Źródło: oficynka.pl |
Joanna Łańcucka – urodzona w Skierniewicach, wychowana w małej
wsi na wschodzie Polski. Z zawodu plastyczka realizująca się głównie w
malarstwie olejnym. Z lubością zajmuje się czytaniem, pisaniem oraz
haftem artystycznym. Obecnie mieszka i tworzy w Krakowie. Zadebiutowała
powieścią Stara Słaboniowa i Spiekładuchy.
Wiedźma: Zacznijmy od zasadniczego pytania: skąd pomysł na
powieść Stara Słaboniowa i Spiekładuchy? I ten tytuł, Spiekładuchy.
Muszę przyznać, że jest bardzo intrygujący i przyciąga uwagę.
Joanna Łańcucka: Pomysł zrodził się chyba z tęsknoty za wsią. Od wielu lat mieszkam w mieście, a gdy odwiedzam rodzinne strony widzę, że tej wsi, którą pamiętam z dzieciństwa, już właściwie nie ma. Chciałam zatrzymać w tej książce zapachy i widoki, które mnie otaczały, gdy byłam mała. Chciałam przypomnieć o ludziach, z którymi miałam wtedy kontakt, a którzy tak niewiele mają wspólnego z dzisiejszym światem, chociaż akcja mojej książki rozpoczyna się zaledwie 35 lat temu. Tak wiele się zmieniło w tak krótkim czasie, a ja miałam okazję poznać jeszcze ten świat bez internetu, komputera czy nawet telefonu stacjonarnego, o komórkowym już nie mówiąc.
Joanna Łańcucka: Pomysł zrodził się chyba z tęsknoty za wsią. Od wielu lat mieszkam w mieście, a gdy odwiedzam rodzinne strony widzę, że tej wsi, którą pamiętam z dzieciństwa, już właściwie nie ma. Chciałam zatrzymać w tej książce zapachy i widoki, które mnie otaczały, gdy byłam mała. Chciałam przypomnieć o ludziach, z którymi miałam wtedy kontakt, a którzy tak niewiele mają wspólnego z dzisiejszym światem, chociaż akcja mojej książki rozpoczyna się zaledwie 35 lat temu. Tak wiele się zmieniło w tak krótkim czasie, a ja miałam okazję poznać jeszcze ten świat bez internetu, komputera czy nawet telefonu stacjonarnego, o komórkowym już nie mówiąc.