W roku 2019 przeczytałam kilka
naprawdę dobrych książek, a wśród nich zdecydowanie wyróżnia się „Middlesex”
Jeffrey’a Eugenides’a, nagrodzona Pulitzerem w 2003 roku. I nadal nie mam
pojęcia, jakim cudem ten tytuł gdzieś mi umykał, dlaczego nigdzie go nie
widziałam i o nim nie słyszałam. W momencie, gdy tylko znajoma zaczęła
zachwycać się tą powieścią, bez zastanowienia musiałam zabrać się za lekturę i
nie zawiodłam się – ba! Nie spodziewałam się tak wykwintnej literackiej uczty,
jaką zapewnił mi Pan Eugenides.
„Middlesex” to książka, której
fabułę trudno ubrać w słowa w postaci jakiegoś opisu. To swoiste połączenie
sagi rodzinnej, powieści historycznej i realizmu magicznego, którego przebieg obejmuje
aż osiem dekad. Traktuje o dorastaniu i powstawaniu w człowieku ziarna poczucia
własnej seksualności, przynależności do płci, mówi o pragnieniach i o tym, co
kiełkuje z zarodka pierwotnej pożądliwości. Można wręcz powiedzieć, że „Middlesex”
to baśń, czysto humanistyczna, o tym, jak środowisko wpływa na człowieka, na
postrzeganie samego siebie i jak różnorodni jesteśmy w tym, co świat
przedstawia jako proste. Kobieta – mężczyzna. Dobro – zło. Czystość –
rozwiązłość. A to wszystko przedstawione nie w sposób dosadny, niewygodny, czy
pretensjonalny. Wręcz przeciwnie – „Middlesex” to eksplozja doznań, emocji i barw, która dla czytelnika jest po prostu
piękna. Piękna językiem i piękna treścią.
Podczas lektury spotkałam się z
opinią, że książka jest niesamowicie nudna. Nie rozumiem takiego stwierdzenia, autentycznie.
Jak powieść, która ma traktować o moralności, płciowości, humanizmie w
odniesieniu do zmieniającego się świata, ma mieć w sobie dynamiczną akcję,
wybuchy i nagłe zwroty akcji? Poza tym, „Middlesex”
nie jest nudne, ono po prostu powoli acz skutecznie wciąga, zaciągając czytelnika
głębiej i głębiej, aż w pewnym momencie ma się wrażenie, że można dotrzeć do
samego szczytu pisarskiego kunsztu. Wobec tego warto ostrzec, że książki nie
czyta się ani lekko, ani bardzo szybko. Może to zbyt snobistyczne stwierdzenie,
ale tą książką trzeba się delektować i przeżywać dłuższy czas.
W tym całym zachwycie i powadze
sytuacji trzeba zaznaczyć, że „Miiddlesex” nie stroni od dobrego poczucia
humoru! Nasz główny bohater i zarazem narrator pierwszoosobowy, Call (chociaż w
określeniem płci nie jest to takie oczywiste), opowiada nam historię, która
doprowadziła do hermafrodytyzmu. Mutacje genowe, na zasadzie kazirodztwa, to
nieczęsty temat w literaturze, ale zdecydowanie ciekawy i wymagający
poszerzenia wiedzy. Jednocześnie Call nie szczędzi humoru, wzruszeń, wspomina
też tematy różnorodności rasowej i religijnej. W dobie obecnej dyskusji na te
tematy, „Middlesex” wydaje się być niezwykle aktualne i potrzebne. A przy
okazji to świetna historia, która zadowoli co bardziej wymagającego odbiorcę.
2 komentarze:
Over 160,000 men and women are hacking their diet with a easy and secret "liquids hack" to drop 2 lbs each and every night as they sleep.
It's proven and it works every time.
This is how you can do it yourself:
1) Get a drinking glass and fill it up half the way
2) Now follow this strange hack
you'll be 2 lbs skinnier the very next day!
Prześlij komentarz