Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pasztety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pasztety. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 grudnia 2018

PASZTET z pieczarek, ulubiony

To prawda, to ulubiony pasztet sylwestrowy.
Jest łatwy, szybki, tani, ale przede wszystkim pyszny. Jeżeli lubicie pieczarki, to ten pasztet pokochacie. Wystarczy do niego podać świeże pieczywo, można też dodatkowo posypać zieleniną, smakuje wyśmienicie jeszcze ciepły, ale na zimno jest równie pyszny, no i teraz mam nadzieję, że już jesteście do niego przekonani.












Składniki:

około 1/2 kg pieczarek
1 łyżka masła, bardzo zimnego
4 jajka, żółtka i białka osobno, białka ubite na sztywną pianę
3 łyżki oleju
4 cebule, pokrojone w drobną kosteczkę
3 bułeczki - opcjonalnie, ja pominęłam
1/2 kubka mleka - opcjonalnie - jeżeli użyjecie bułek
1/2 + 1/4 ( do posypania pasztetu z wierzchu ) kubka bułki tartej dobrej jakości - najlepiej zrobić ją samodzielnie; ja kupiłam w dobrej piekarni
pęczek natki pietruszki, posiekanej
sól, pieprz, majeranek





Jak zrobić:

1.   Na patelni rozgrzej olej i usmaż na nim cebulę na lekko złoty kolor.

2.   Umyte i osuszone pieczarki zetrzyj na tarce o grubych oczkach.
Wrzuc na patelnię i smażyłam, mieszając, aż odparują wodę, około 15 minut. Trzeba uważać, żeby nie przypalić.

3.  Jeżeli w pasztecie ma być bułka, teraz trzeba ją dodać, po uprzednim namoczeniu w mleku i odciśnięciu. Ja ograniczyłam się do bułki tartej, dodałam trochę ponad 1/2 kubka. Jeżeli masa jest zbyt wilgotna można dodać więcej. Wymieszaj.

4.   Żółtka wymieszaj z przyprawami i posiekaną natką pietruszki, dodaj do masy. Białka ubite na sztywną pianę ( najlepiej z odrobiną soli ) wmieszaj delikatnie w całość. 

5.   Małą formę keksówkę wyłóż papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzej do 190'C. Masę wyłóż do formy, wyrównaj, posyp z wierzchu bułką tartą i startym na wiórki masłem.
Piecz 45 minut, aż pasztet będzie złocisty na wierzchu.




piątek, 3 kwietnia 2015

wegański pasztet buraczano gruszkowy

Smakuje doskonale i wygląda przepięknie, wegański pasztet z buraka, kaszy gryczanej i gruszek to alternatywa dla tradycyjnego pasztetu.
Będzie ozdobą stołu wielkanocnego i lekkim dodatkiem do jajek i sałatek.
To już Wielki Piątek, ostatni moment, ale mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno i zdążycie skorzystać z tego przepisu.





Składniki:

na małą keksówkę

2 dojrzałe gruszki
1 i 1/2 kubka kaszy gryczanej
1/3 kubka oleju słonecznikowego
1 duży burak upieczony w piekarniku
1 i 1/2 łyżeczki tymianku
1/2 łyżeczki kolendry roztartej w moździerzu
sól, pieprz
1/2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
1/2 łyżeczki majeranku





Jak zrobiłam:

1.   Piekarnik rozgrzałam do 200'C. Buraka zawinęłam w folię aluminiową i piekłam przez około 35 - 40 minut, aż był miękki. Obrane i bez gniazd nasiennych gruszki, podzielone na połówki ułożyłam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam aż zmiękły, przez około 15 minut. Kaszę gryczaną ugotowałam na miękko, według przepisu.

2.   Przestudzonego buraka obrałam ze skórki i podzieliłam na części. Kaszę również wystudziłam. W dużej misce zblendowałam kaszę z burakiem i 1 i 1/2 upieczonej gruszki, dodałam olej, wymieszałam. Wsypałam przyprawy, tymianek, majeranek, paprykę, sól i pieprz, wymieszałam dokładnie.

3.   Masę pasztetową przełożyłam do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wyrównałam. Na wierzchu ułożyłam gruszkę pokrojoną w ósemki. Piekłam w 190'C przez około 40 minut, aż wierzch był złocisty, Studziłam przez co najmniej 3 godziny. Pokroiłam w grube plastry i podawałam. 



    






poniedziałek, 22 września 2014

wegetariański pasztet z dyni i ciecierzycy z orzechami włoskimi i kaszą gryczaną

Dzisiaj kolejny pomysł na dynię i jeszcze raz wytrawny. Ostatnio robiłam dynie faszerowane, już wcześniej pieczone kawałki dyni z oliwą, solą i pieprzem, ale pasztet z dyni to u mnie premiera.
Pasztet zwykle kojarzy się z mozolnym, czasochłonnym przygotowaniem, mieleniem, krojeniem...
Nic z tych rzeczy. Przygotowanie tego pasztetu warzywnego jest łatwe i w miarę szybkie, a wysiłek zdecydowanie zostanie wynagrodzony. Pasztet jest pełen smaków, wilgotny i ma przyjemną konsystencję. Smakuje doskonale z chutneyem, wytrawną konfiturą, albo po prostu z majonezem.

Lista składników, przede wszystkim przypraw, jest dość długa; nic się nie stanie, jeżeli któryś pominiecie albo zastąpicie czymś innym. To moja wersja, ale oczywiście nie jedyna możliwa!






Składniki:

1 mała dynia
1 marchewka - starta na tarce o grubych oczkach
1 puszka ciecierzycy - odsączona i rozdrobniona ( zblendowana ) 
1 duża cebula - pokrojona w drobną kosteczkę
100g kaszy gryczanej ugotowanej ( zgodnie z przepisem na opakowaniu )
garść orzechów włoskich - uprażonych i posiekanych ( prażymy na suchej patelni )
2 łyżeczki soli drobnej
1 łyżeczka ostrej papryki w proszku
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka chilli w proszku
1 łyżeczka czosnku niedźwiedziego
1 łyżeczka cząbru
2 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę
2 łyżki bułki tartej
2 jajka - żółtka i białka oddzielone, białka ubite na pianę
olej roślinny




Pasztet surowy, jest gotowy do pieczenia, a barwa naturalna!






Jak zrobiłam:

1.   Dynię przekroiłam na pół i z połówek dyni usunęłam łyżką pestki i włókna, posoliłam i natarłam środki oliwą i piekłam w piekarniku, ze skórą, aż była miękka, przez około 25 minut; najlepiej sprawdzać nakłuwając widelcem. 
W tym czasie przygotowałam ciecierzycę - zblendowałam, kaszę  - ugotowałam, i pozostałe warzywa. Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oleju słonecznikowego i dusiłam na nim cebulę z marchewką, aż były miękkie.
2.   Upieczoną dynię, lekko przestudzoną, obrałam ze skórki i zblendowałam. Jest tak miękka, że można ja rozgnieść widelcem.

UWAGA: zamiast blendera można użyć maszynki do mięsa. 

3.   Uduszone warzywa, kaszę, dynię, przyprawy i bułkę tartą wymieszałam dokładnie. Dodałam żółtka i wymieszałam. Ubite białka delikatnie połączyłam z całością. Masę przełożyłam do formy wyłożonej papierem do pieczenia i piekłam w piekarniku rozgrzanym do 180'C przez 25 minut. Wyjęłam i wystudziłam.
Trzeba uważać przy pieczeniu, bo pasztet jest delikatny; kiedy staje się złocisty na wierzchu to znaczy, że niewiele mu brakuje do dopieczenia.











Pasztet może mieć konsystencję bardzo gładka, aksamitną, jeżeli taką lubicie; wtedy trzeba dokładnie zmielić składniki - najlepiej przepuścić masę przez maszynkę do mięsa. W moim pasztecie zostały grubsze części składników, orzechy czy ciecierzyca grubo zmielona, bo ja taki wolę.





Ilości przypraw dają pasztet dość pikantny. Ilości przypraw ostrych można regulować.

niedziela, 24 sierpnia 2014

wegetariański pasztet z cukinii

Leniwa niedziela. Powoli, powoli budzę się do życia. Czas na trening, ale zanim wyjdę wrzucę przepis na pasztet z cukinii, dla tych, którzy chcieliby upiec go na dzisiejszy lunch.
Czy to już koniec lata? Wyglądam przez okno, zimno, pochmurno i ponuro. To już? Tak szybko? To chyba niemożliwe. Na szczęście pasztet promienieje słońcem, jest żółciutki, radosny i bardzo zdrowy.
Przepis wpadł mi w oko sama nie wiem gdzie, a pochodzi z bloga Poezja Smaku; dziękuję za świetny przepis.











Składniki:
na jedną dużą keksówkę albo dwie małe

3 średnie cukinie
4 ząbki czosnku
2 marchewki
2 średnie cebule albo 1 duża, pokrojone w drobną kostkę
4 jajka, żółtka oddzielone od białek
3/4 kubka bułki tartej
3/4 kaszy manny
3/4 pęczka posiekanej natki pietruszki
1/4 kubka oliwy virgin
około 1 łyżeczka soli morskiej, świeżo mielony pieprz
1 łyżeczka ostrej papryki w proszku
kilka liści laurowych - opcjonalnie, chociaż w pasztetach są doskonałym smakiem










Jak zrobiłam:

1.   Umyte cukinie i marchewki starłam na tarce o grubych lub średnich oczkach, posoliłam lekko i odstawiłam na 15-20 minut, żeby puściły sok. Najlepiej warzywa umieścić na dużym sicie położonym na misce, woda aż kapie. Na koniec odcisnęłam warzywa dokładnie. 

2.   Dodałam do nich cebulę, żółtka jajek, przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, posiekaną natkę pietruszki, oliwę, ostrą paprykę, sól, i dużą szczyptę pieprzu. Wymieszałam, wsypałam bułkę tartą i kaszę manną, dokładnie połączyłam. Ubiłam białka i stopniowo dodawałam do masy pasztetu, delikatnie rozprowadzając. 

3.   Dwie mniejsze szerokie keksówki wyłożyłam papierem do pieczenia. Masę podzieliłam na dwie części i wyłożyłam do form. Na wierzchu ułożyłam liście laurowe. Piekłam ok. 50-60 minut w 190°C. Ostudziłam i pokroiłam.













Lekki, warzywny, bardzo dobry na zimno i ciepło - na śniadanie można odkroić kawałek i lekko podgrzać.
Najlepszy z konfiturą z pomidorów albo śliwek. O konfiturach będzie wkrótce, zaglądajcie.





sobota, 10 maja 2014

wegański pasztet z soczewicy

Bardzo lubię kuchnię wegańską, chociaż sama weganką nie jestem - może, jeszcze nie..
Podoba mi się w niej bogactwo aromatów i przypraw, a także wykorzystanie nieprzetworzonych składników, zastąpienie masła i jajek sokami owocowymi, czy siemieniem lnianym, które powodują, że całość ma zupełnie nową jakość smakową.
Mam w tej kuchni również ogromne pole do popisu w użyciu naszych rodzimych kasz, a za nimi, w tradycyjnym wydaniu nie przepadam; w daniach wegańskich, uważam, są rewelacyjne.
Jakiś czas temu zachwyciłam się burgerami buraczanymi. Dzisiaj czas na pasztet z soczewicy z odrobiną mięty, ponownie według Marty z Jadłonomii.
Pasztet na ciepło do sałaty, na zimno na śniadanie, a także na lunch.







Składniki:

2 kubki zielonej albo brązowej soczewicy
2 kubki orzechów laskowych całych albo około 1 1/2 kubka mielonych
1 kubek suchej kaszy jaglanej
100ml oleju słonecznikowego - plus kilka łyżek oleju do posmarowania formy
20g grzybów suszonych, kilka godzin wcześniej namoczonych
2 duże cebule
1 pietruszka
1 marchewka
2 -3 liżcie laurowe

mnóstwo przypraw:
1/2 łyżki tymianku
1/2 łyżki majeranku
1 łyżeczka cząbru
1 łyżeczka ziela angielskiego (w kulkach)
1 łyżeczka lubczyku
1/2 łyżeczki imbiru
1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
sól, pieprz 





Jak zrobiłam:

1.    Wypłukaną soczewicę zalałam wodą i gotowałam aż była miękka, przez około 30 minut. Kaszę zalaną suszonymi grzybami z wodą i dodatkowo 1 kubkiem wody gotowałam przez około 20 minut, aż kasza wchłonęła całą wodę.

2.   Orzechy laskowe należy zmielić - w młynku albo blenderze (ja użyłam mielonych); dwie łyżki orzechów zostawiłam do wysypania formy.

3.   Pokrojoną w kostkę cebulę i starte na tarce warzywa smażyłam na kilku łyżkach oleju,na bardzo wolnym ogniu, około 10 minut, z liściem laurowym i zielem angielskim, aż się stały złociste; potem wyjęłam przyprawy i wyrzuciłam.  

4.   W dużej misce zmiksowałam blenderem wystudzoną soczewicę, kaszę, orzechy, usmażone warzywa i wszystkie pozostałe składniki na gładką masę. Można zostawić cząstki soczewicy, jest to nawet wskazane. Doprawiłam solą i pieprzem i jeszcze raz dobrze wymieszałam.

5.   Piekarnik rozgrzałam do 200'C. Naczynie do zapiekania wysmarowałam olejem i wysypałam orzechami.
Przełożyłam masę i wyrównałam wierzch. Zapiekałam przez 30 minut, aż wierzch był złocisty. Posypałam listkami mięty, które świetnie podnoszą smak pasztetu.




Rady:
  • najlepiej, jezeli masa nie jest za wysoka; lepiej podzielić ją na dwa naczynia 
  • pasztet  najlepiej kroi się następnego dnia; można go ponownie podgrzać, wtedy przykryć folią, żeby nie wysechł




Do pasztetu można zrobić dowolny sos; mój ulubiony to przecier pomidorowy podgrzany z chrzanem i żurawiną, doprawiony lekko solą, do smaku. Całość doskonała! 

środa, 1 stycznia 2014

pasztet z pieczarek - przepis od Ewy

Muszę się przyznać, że czasami wykorzystuję moich studentów.
Bardzo byłam ciekawa potraw, które jadają w czasie Świąt w swoich domach rodzinnych w różnych częściach Polski.
Poprosiłam ich o przyniesienie przepisów i, przynajmniej niektórzy, wykonali to zadanie domowe - mieli je przygotować po angielsku - rzetelnie. Dzięki nim dużo się dowiedziałam, a przepis, który wykorzystałam natychmiast to pasztet z pieczarek Ewy.
Nie mięsny, nie warzywny, smakuje fantastycznie.
Na dzisiejszy wieczór albo na noworoczne śniadanie jak znalazł.







Składniki:

około 1/2 kg pieczarek
1 łyżka masła, bardzo zimnego
4 jajka, żółtka i białka osobno, białka ubite na sztywną pianę
3 łyżki oleju
4 cebule, pokrojone w drobną kosteczkę
3 bułeczki - opcjonalnie, ja pominęłam
1/2 kubka mleka - opcjonalnie - do namoczenia bułek, jeżeli nie użyjecie bułek, pomińcie
1/2 + 1/4 ( do posypania pasztetu z wierzchu ) kubka bułki tartej dobrej jakości - najlepiej zrobić ją samodzielnie; ja kupiłam, w dobrej piekarni
pęczek natki pietruszki, posiekanej
sól, pieprz, majeranek





Jak zrobiłam:

1.   Na patelni rozgrzałam olej i usmażyłam na nim cebulę na lekko złoty kolor.

2.   Umyte i osuszone pieczarki starłam na tarce o grubych oczkach.
Wrzuciłam na patelnię i smażyłam, mieszając, aż odparowały wodę, około 15 minut. Trzeba uważać, żeby nie przypalić.

3.  Jeżeli w pasztecie ma być bułka, teraz trzeba ją dodać, po uprzednim namoczeniu w mleku i odciśnięciu. Ja ograniczyłam się do bułki tartej, dodałam trochę ponad 1/2 kubka. Jeżeli masa jest zbyt wilgotna można dodać więcej. Wymieszałam.

4.   Żółtka wymieszałam z przyprawami i posiekaną natką pietruszki dodałam do masy. Białka ubite na sztywną pianę ( najlepiej z odrobiną soli ) wmieszałam delikatnie w całość. 

5.   Małą formę keksówkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzałam do 190'C. Masę wyłożyłam do formy, wyrównałam, posypałam z wierzchu bułką tartą i startym na wiórki masłem.
Piekłam 45 minut, aż pasztet był złocisty na wierzchu.







Pasztet jest lekką przekąską, przyjemną odmianą po ciężkich mięsnych potrawach. Dobrze smakuje na ciepło, tuż po upieczeniu i na zimno, z odrobiną chrzanu.





Przygotowuje się go szybko, a jest bardzo efektowny.
Radzę użyć dużych pieczarek, łatwiej ściera się je na tarce. Ilość masła czy pietruszki można regulować dowolnie.


  

niedziela, 24 marca 2013

pasztet jajeczny

Czy pasztet może być jajeczny? Zdecydowanie tak. Jest to pasztet dla tych, którzy nie mogą żyć bez jajek, szczególnie w czasie Świąt, a mają ochotę na efektowną odmianę, a także dla tych, którzy nie jadają mięsa i mają dość jajek na twardo z majonezem.
Inspirację znalazłam na blogu Z miłości do słodkości, ale z różnych powodów podobieństwo między naszymi przepisami mieści się w 10 jajkach. Zmiany wynikają z mojej niechęci do pieczarek, braku kaszki manny w chwili przygotowywania pasztetu i tym podobnych powodów.
Pasztet jest znakomity. Wygląda efektownie, będzie się doskonale prezentował na stole świątecznym, obok szynki, zielonej rzeżuchy i baranka z masła. Można do niego zrobić różnego rodzaju sosy, można podać ze świeżym pieczywem, zarówno białym jak i ciemnym.



PASZTET JAJECZNY





Składniki:

10 jajek, ugotowanych na twardo, obranych ze skorupek i startych na tarce o grubych oczkach
1 duża cebula, pokrojona w kostkę, lekko podsmażona na odrobinie oliwy
1 pęczek szczypiorku
5 łyżek żółtego sera, startego na tarce o grubych oczkach (ja użyłam sera Bursztyn i cheddar)
1 jajko surowe
5 łyżek bułki tartej (może być kaszka manna)
5 łyżek śmietany 18%, może też być kremówka
sól, pieprz
ostra papryka mielona







Jak zrobiłam:

1.   Posiekane jajka, wystudzoną podsmażoną cebulę, surowe jajko i bułkę tartą połączyłam; dokładnie, ale bez przesady, nie powinna się z pasztetu zrobić pasta. Dodałam śmietanę, ser i posiekany szczypiorek. Przyprawiłam solą, pieprzem i papryką i wymieszałam dokładnie.

Jeżeli konsystencja jest za sucha, trzeba dodać więcej śmietany, jeżeli za mokra, dosypać bułki tartej.






2.   Przygotowałam foremkę do pieczenia, najlepsza jest mała keksówka. Wyłożyłam ją folią aluminiową tak, żeby duży kawałek wystawał z jednej strony i żeby można było nim przykryć pasztet podczas pieczenia.

3.   Piekarnik rozgrzałam do 190'C. Pasztet, przykryty folią, piekłam przez około 40 minut, aż brzegi się zrumieniły (zaglądałam pod folię). Po tym czasie odkryłam wierzch i piekłam jeszcze przez około 20 minut. Wierzch musi być lekko rumiany, ale nie spieczony.





Pasztet trzeba zostawić do wystygnięcia, zanim się go wyjmie z formy. Dopiero wtedy osiągnie przyjemnie  zwartą konsystencję.




Do pasztetu można podać sosy, majonezowy, chrzanowy, czy inny. Na stół świąteczny, doskonały byłby wiosenny, z rzodkiewką, ogórkiem zielonym i szczypiorkiem.




środa, 20 marca 2013

pate z wątróbki drobiowej z koniakiem i miodem

U mnie dalszy ciąg inspiracji Kukbukiem, i dalszy ciąg pomysłów świątecznych.
Wiem, wiem, pasztet z wątróbki już był, ale dobrego nigdy za wiele. A ten jest doskonały.
Jest bardzo prosty w wykonaniu, ale wykwintny. Dodatki i przyprawy sprawiają, że ma niepowtarzalny, wyszukany smak, porównywalny do tych od najlepszych kucharzy. Pasztetu się nie piecze, a mimo to ma klasyczną 'pasztetową' konsystencję.
Od czasu odkrycia tego przepisu, który jest podobny do pasty z wątróbek Davida Lebovitza, jest to mój ulubiony sposób na przyrządzenie wątróbki drobiowej, którą, poza masłem orzechowym i kajmakiem, lubię chyba najbardziej.
David Lebovitz pisze, że jest to rodzaj mięsnej pasty, którą Francuzi jadają na co dzień a ponieważ jest to specjał bardzo popularny, wykonanie nie może być karkołomnym zadaniem; wręcz przeciwnie, ma być szybkie, ale, jak to u Francuzów, snobistycznie rewelacyjne. I to wszystko mnie w tym pate urzeka.








Składniki:

300g wątróbki drobiowej
1 cebula, pokrojona w piórka czyli cieniutkie plasterki
1 jabłko, pokrojone w plasterki
3 łyżki oliwy
1 łyżka masła
1 łyżka płynnego miodu
2 łyżki koniaku, armaniaku albo calvadosa
1 łyżka gałki muszkatołowej
1 łyżka oliwy truflowej
sól, pieprz






Jak zrobiłam:

1.   Wątróbkę umyłam i oczyściłam z włókien i wszystkich ciemnych plam; nie można ich zostawiać, bo powodują gorzki smak pasztetu. Umyłam i dokładnie osuszyłam.

2.   Na patelni rozgrzałam oliwę i masło. Wrzuciłam wątróbkę, a potem cebulę i jabłko. Smażyłam na dość intensywnym ogniu, aż była lekko podsmażona; nie może być surowa. 

3.   Dodałam koniak, dalej smażyłam przez chwilę na mocnym ogniu, mieszając, aż alkohol odparował. Zdjęłam z ognia, lekko wystudziłam i wszystko zblendowałam na gładką masę. 

4.   Do masy dodałam wszystkie przyprawy i jeszcze raz dokładnie zmiksowałam. Odstawiłam do całkowitego wystygnięcia. Po chwili pate zgęstniało i uzyskało idealną konsystencję.





   




Podpiekłam kromki pieczywa żytniego. Pasztet świetnie smakuje z ciepłym pieczywem.






Żytnie chlebki jeszcze lepiej smakują z kawałkami poznańskiej leberki. Leberka, czyli wątrobianka jest trochę tłusta, ale trochę tłuszczu do chudego pasztetu świetnie smakuje. A dodatek słodkiej konfitury z wiśni bardzo podnosi smak pate. Teraz jego orzechowa nuta z domieszką słodyczy miodu staje się wyrazista.