Showing posts with label ZIMA. Show all posts
Showing posts with label ZIMA. Show all posts

13 March 2013

WYJĄTKOWA CEBULOWA


Chociaż wszyscy odliczają dni do wiosny, ja wciąż patrzę na śnieg za oknem i myślę tylko o jednym: żeby się rozgrzać. W dodatku jestem uwięziona w domu na kilka dni, kolejny raz w tym roku pokonał mnie jakiś wirus (gdzie się podziała moja odporność?). Lu budzi mnie kilka razy w nocy duszącym kaszlem . Zostaje w domu, ze mną. Chciałybyśmy planować powoli świąteczne wycinanki z papieru, malować kurczaczki, ale nic, absolutnie nic nie wprawia nas w wiosenny nastrój. Wolimy szybko usmażyć mini-pączki i ukryć się pod kocem, czytać bajki o szczęściu, uciąć sobie krótką drzemkę albo obejrzeć kolejny raz nieśmiertelne produkcje Disneya.

12 February 2013

ZIMOWA SAŁATKA NA CIEPŁO


Zimą tęsknię za smakiem warzyw. Za ich prawdziwym smakiem, za słodyczą jaką uwalniają w trakcie pieczenia. Czasem zadowoli mnie talerz gotowanego selera, marchwi i kalafiora z masłem i soloną tartą bułką. Czasem nie trzeba nic skomplikowanego aby oswoić zimę i śnieg za oknem. Czasem jednak warto dorzucić (niewiele) więcej aby poczuć się wyjątkowo dobrze. Wszystkie sałatki z pieczonych warzyw mają taką kojącą energię. Bardzo lubię sałatkę Sophie Dahl z batatem i burakami. Za kolory, za ten słodki zapach, który otula mnie za każdym razem, gdy otwieram piekarnik, aby przewrócić warzywa...

04 March 2012

MINI-BURGERY JAROSZA I SOSIK SŁODKO-KWAŚNY


Wiosna za rogiem. Przebiśniegi nie musiały przebijać żadnych śniegów, ale są i to cieszy. Cieszy każda wolna chwila. A tych jak na lekarstwo. Wszystko ostatnio kręci się wokół pracy i brakło mi czasu na blogowanie. Czasem zamykam oczy i przypominam sobie poprzedni rok. Ciepłe dni, warzywniaki zapełniające się coraz to nowymi skarbami. Z niecierpliwością czekam na to wszystko, na pierwsze wiosenne burze, na długie spacery, pikniki w parku, Wielkanoc w cieniu jabłonki. Tymczasem zaczynam zapominać o zimie, obserwuję jak szybko zmienia się Lu, jak wiele nowych słówek ma w swoim repertuarze. Staram się cieszyć każdym momentem, i zawsze staram się coś zmienić. Na lepsze. Wiosna to dobry czas na zmiany, zamierzam zmienić kolor ścian, może włosów. I z pewnością więcej czasu spędzać w kuchni...A Was jak nastraja marzec?

23 October 2011

CHOĆ TUWIM WIEDZIAŁ CO DOBRE


Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka...? Niekoniecznie. I chociaż uwielbiam je na surowo, to dziś mam dla Was coś innego...

Dużo ostatnio eksperymentuję z warzywnymi kotletami i plackami. Warzyw nigdy nie mam dość, dzięki przepisowi na buraczane burgery odkryłam jak łatwo można stworzyć smak, który nie jest podobny do niczego innego, a przy tym doskonale można w nim wyczuć poszczególne warzywa, zioła i przyprawy. Niektóre smakują Poli bardzo, inne kompletnie jej nie odpowiadają, na ogół reagujemy na jedno danie zupełnie odwrotnie:) Tak jest z rzodkwią. Uwielbiam jej ostry smak, od rzodkiewek, przez rzodkiew białą po tę najbardziej intensywną w smaku i zapachu, czarną. Z tej samej rodzinki pochodzą także rzepa i kalarepa i ich łagodny smak moje dziecko akceptuje. Kupiłam na targu żółte małe rzepki późnej odmiany golden ball, ich smak łudząco przypomina właśnie kalarepkę.

13 October 2011

BEETBURGER, MY LOVE


Uwielbiam wszelkiego rodzaju burgery i kotleciki z warzyw i kasz, lub warzyw strączkowych. Niezależnie od tego czy są to zwykłe kotlety z kaszy jaglanej czy aromatyczne ogrodoburgery. Ale kiedy znalazłam przepis na burgery z buraków wiedziałam, że skradną moje serce i postanowiłam je jak najszybciej zrobić. Tym bardziej, że miałam jeszcze ekologiczne buraczki od Pani G. W oryginale są z dodatkiem kaszy jaglanej, ale ja zastąpiłam ją amarantusem, który po usmażeniu nabrał chrupkości i stworzył swojego rodzaju panierkę. Nieważne jak zjecie beetburgery, z bułką czy z sałatką, podpowiem, że z majonezem smakują obłędnie:)

16 June 2011

MAŁPKA GEORGE LUBI OGRODOBURGERY


Dla niewtajemniczonych, małpka George to bohaterka kreskówki. Jednej z ulubionych kreskówek mojego dziecka. I nie ukrywam, że sama też się nieraz zagapię;) Mnie jednak urzekł wątek kulinarny pewnego odcinka (który delikatnie przewija się także w innych;)) a konkretnie: ogrodoburgery. Ogrodoburgery zrobione są z cieciorki i warzyw. Z jakich warzyw, tego w bajce nie powiedzieli. I bardzo dobrze, bo to oznacza, że mogę je robić na wiele sposobów i będą to zawsze ogrodoburgery. Czyli coś, co moje dziecko zje na 100% (jeśli bohater ulubionej kreskówki twojego dziecka coś je, to twoje dziecko zje to tym bardziej). I ja też nimi nie pogardzę:)