Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czekolada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czekolada. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 grudnia 2016

Kokosowy pudding z tapioki (DIY jar gift idea)

Jeśli chcecie obdarować kogoś bliskiego prezentem wykonanym własnoręcznie, to gorąco polecam coś co nieśmiało przychodzi do nas z zagranicznych blogów pod nazwą "jar gift". Jest to nic innego jak słoik o ładnym kształcie, który "zawiera zawartość". To, co będzie tą zawartością, zależy tylko i wyłącznie od naszej fantazji. Mogą to być suche składniki na ciasteczka, mufinki, granolę, kakao z piankami, cokolwiek! Ważne jest aby załączyć przepis mówiący, jak z tych składników skorzystać i oczywiście, trzeba je ułożyć w słoiczku w takiej kolejności (warstwami), w jakiej instrukcja kulinarna wskazuje, że będą używane.

Ja wpadłam na pomysł przygotowania kokosowego puddingu z tapioki z dodatkiem białej czekolady i pianek marshmallow. Wszystkie składniki są białe i rekompensują tym brak śniegu za oknem:)

Ostatnią rzeczą, o której trzeba pamiętać, to opakowanie. Zaplanujcie zawczasu czym ozdobić słoik, tak, aby jednoznacznie kojarzył się ze świętami.


SKŁADNIKI puddingu:
- 1/2 tabliczki białej czekolady startej na tarce o dużych oczkach
- 1/2 szklanki drobnych perełek tapioki
- dwie garście wiórków kokosowych
- 50 g mleka kokosowego w proszku
- mini pianki marshmallow tyle, ile potrzeba aby wypełnić słoiczek aż pod samo wieczko

OPAKOWANIE:
- słoik ok. 400-500 ml
- kawałek białej kanwy do przykrycia wieczka
- ok. 40 cm szerokiej czerwonej organzy
- ok. 40 cm biało czerwonego świątecznego sznurka
- wąski pasek papieru do zapisania przepisu
- rafia do przymocowania rulonika z przepisem
- ozdóbki: gwiazdka, pluszowy pomponik, etc. (można użyć mini bombek, cukrowych lasek, kawałek świerku, łaskę cynamonu itp)

PRZYGOTOWANIE:
1. Do słoiczka wsypujemy warstwami: czekoladę, tapiokę, wiórki, mleko kokosowe w proszku, a piankami wypełniamy przestrzeń aż pod wieczko, tak aby składniki się nie przesuwały.
2. Zakręcamy wieczko i zabieramy się do przybrania słoiczka.
3. Na pokrywkę nakładamy kawałek białego materiału (np. kanwy) i obwiązujemy czerwoną organzą, nadmiar kanwy ścinamy nożyczkami
4. Kawałkiem rafii przymocowałam przedziurkowaną gwiazdkę.
5. Kolejnym kawałkiem przymocowalam zwinięty w rulonik przepis:

Kokosowy pudding z tapioki z białą czekoladą
1. Pianki odłóż na bok, przydadzą się na koniec 
2. Wymieszaj mleko kokosowe w proszku w 0.5l wody i zagotuj
3. Dodaj perełki tapioki i gotuj 20-25 minut aż będą przezroczyste 
4. Pod koniec gotowania dodaj białą czekoladę 
5. Podawaj z piankami i owocami tropikalnymi

6. Na koniec zawiązałam jeszcze kokardkę z biało-czerwonego sznurka i przykleiłem biały pluszowy pomponik.




niedziela, 24 marca 2013

Bananowy chlebek z czekoladowym musli i rozwiązanie KONKURSU:)

Co jest łatwe? Co jest oczywiste? To kwestia indywidualna, prawda? Zależy od naszej wiedzy, nastroju, nastawienia, splotu okoliczności ("bo akurat wczoraj o tym czytałam"), od stopnia kreatywności danego dnia, od otwartości umysłu:) Najłatwiejsze jest to, co narzuca się nam swoją oczywistością. Uporczywie podsuwa jedno tylko rozwiązanie i nie chce zmienić się na nic innego, mimo poważnych wysiłków. Gdy bowiem pojawiają się opcje i warianty, możliwości i wyzwania - to sprawa się komplikuje! To już nie jest takie łatwe:) Tylko jedno zgłoszenie odpowiadało tej definicji łatwości i na to jednoznaczne skojarzenie naprowadził mnie zestaw słów Aluchy! Kształt: owalny. Kolor: wiosenny. Smak: jajeczny. Wszystko to kieruje umysł w kierunku jaj wielkanocnych, czyż nie? Nie pójdę jednak na łatwiznę i nie prześlę Aluszce kopy jaj, jak zasugerowała, czy wydmuszek:) To będzie niespodzianka - z jajami w tle oczywiście:) 


Co jest trudne? Co jest skomplikowane? To także indywidualna sprawa... Na studiach najbardziej nie lubiłam prac zaliczeniowych na "temat dowolny". Żadnych konkretów, co, kto, o czym i dlaczego - tylko piszcie, co wam klawiatura pod palcami przyniesie! Pewnie dziewczyna, której jedno w głowie nie miałaby problemu, ale taka jak ja? Sto pomysłów na sekundę, myśl myślą myśl pogania, albo minutę później: czarna dziura, pustka, minus dziesięć punktów do kreatywności - to naprawdę nie lada wyzwanie! Taką zagwózdkę sprawił mi wpis Magdy: "może przybierać różne kształty; może być zabarwiona wszystkimi kolorami tęczy, chociaż kojarzy się przede wszystkim z kolorem czerwonym bądź też różowym; ma słodko-gorzki smak". Brzmi jak zagadka, ale najbardziej intryguje ta początkowa nieokreśloność tematu.


Co jest piękne? Co jest ciekawe? Losowość. To, że czasem nie spodziewamy się nagrody, a ona na nas czeka: gdzieś niedaleko, jako wynik rachunku prawdopodobieństwa albo jako tak zwane "szczęście". Jest. Zupełnie obiektywnie. Niezależenie od czyjegoś widzi-mi-się. Komisja w składzie matka i syn wyłoniła zwycięzcę numer trzy. Syn losował. Matka wynik odczytała, jako że syn jeszcze niepiśmienny. Los uśmiechnął się do Patyski!:)


Dziewczyny prześlijcie na mój adres mailowy swoje adresiki i uzbroicie się w cierpliwość, a niebawem dotrą do was Wasze niespodzianki!:)


A na koniec słodkie ciacho, które wszystkim polecam:)

SKŁADNIKI:
- 150 g roztopionego masła
- 3 banany (waga około 400g po obraniu)
- 150g brązowego cukru
- łyżeczka sody
- 3 małe jajka
- czubata łyzka jogurtu
- 175g mąki pszennej
- około 10 kostek gorzkiej czekolady
- czubata łyżka otrębów (użyłam mieszanki 4 zboża)
- garść łuskanych pestek słonecznika
- garść łuskanych pestek dyni
- łyżka siemienia lnianego
- łyżeczka pasty waniliowej
- łyżka maku

PRZYGOTOWANIE:
1. Nastaw piekarnik na 170 stopni i wyłóż keksówkę o długości 20cm papierem do pieczenia.
2. Masło rozpuść w garnuszku, a następnie lekko przestudź.
3. W osobnej misce rozgnieć obrane banany widelcem, dodaj posiekaną na drobne kawałki czekoladę, wanilię, otręby, mak, słonecznik, dynię i siemię lniane.
4. Masło zmiksuj z cukrem, następnie dodaj jajka i dalej ubijaj - do tej masy dodaj banany z muesli nadal miksując, jogurt, a na końcu stopniowa wmiksuj mąkę.
5. Masę przekładamy do keksówki i pieczemy 50 minut, albo do momentu aż ciasto będzie sprężyste a patyczek wyjęty z ciasta będzie wilgotny co najwyżej od roztopionych kawałków czekolady:)

niedziela, 8 lipca 2012

Kwiaty cukinii w cieście z polewą z białej czekolady

Na ogrodnictwie niestety się nie znam. Dlatego na kwiaty cukinii poluję już od dwóch miesięcy, czyli o wiele za wcześnie... Zaprzyjaźniony Pan na moim osiedlowym ryneczku od tygodni molestowany był pytaniami o cukinię. Bardzo się zdziwił, że interesują mnie tylko kwiaty, ale obiecał, że to się da załatwić:) Najpierw powiedział, żebym przyszła po Zimnej Zośce podpytać, bo dopiero wtedy sadzonki będą wkładane do ziemi. Niestety kolejne dni maja były bardzo chłodne, więc wszystko sie opóźniło. Przy kolejnej okazji dowiedziałam się, że cukinie już rosną w ziemi, ale jeszcze nie kwitną. Natomiast w tym tygodniu okazało się, że kwiaty są i możemy się umówić na "zbiory":) Dlatego wczoraj wracałam z ryneczku cała w skowronkach z bukiecikiem żółtych kwiatów cukinii.


Zdecydowałam się je przyrządzić na trzy sposoby: w samym cieście naleśnikowym, w cieście i ze słodkim nadzieniem oraz w podobnej wersji tylko, że na słono: z serkiem homogenizowanym, kawałkami szynki i oregano. Zdecydowanie zwyciężyła wersja na słodko:) Kwiat cukinii nie ma żadnego dominującego aromatu,toteż to danie to raczej finezyjny sposób na przygotowanie naleśników czy racuszków, niż jakieś odkrycie smakowe. Oczywiście ma wpływ na fakturę placuszka, bo płatki kwiatka stawiają lekki opór przy nagryzaniu - no i są jeszcze względy czysto estetyczne, czyli piękny kolorek po rozkrojeniu takiej kwiatowej paczuszki.


SKŁADNIKI:
- 11-12 kwiatów cukinii (ja dostałam same męskie, na łodyżce, bez zalążka owocu cukinii i ponoć lepiej te zrywać, aby roślina mogła dalej bez przeszkód owocować:)
- ok. 200 g naturalnego serka homogenizowanego
- łyżka cukru pudru
- odrobina cukru wanilinowego
- 2 łyżki płatków migdałowych podprażonych na suchej patelni i pokruszonych
- składniki na ciasto naleśnikowe: mleko, mąka, jajko, szczypta soli i dodatkowo pół łyżeczki proszku do pieczenia - skorzystajcie ze swojego wypróbowanego przepisu wzbogacając go o proszek do pieczenia, ja robię je totalnie na oko, więc trudno mi podać proporcje, ale ciasto powinno być gęstsze niż na tradycyjne naleśniki, aby dobrze otulało kwiat z nadzieniem
- olej do smażenia: najlepiej bezsmakowy i o wysokiej temperaturze spalania, ja użyłam kokosowego
- tabliczka białej czekolady + kilka łyżek mleka


PRZYGOTOWANIE:
1. Kwiaty oczyścić z piasku i ewentualnych żyjątek, wyciąć pręciki - najlepiej nożyczkami (próba wyłamania pręcika palcami kończyła się rozerwaniem kielicha:).
2. Serek wymieszać z cukrem pudrem i migdałami.
3. Przygotować ciasto wg swojego sprawdzonego przepisu, pamiętając o tym że ciasto ma być bardziej gęste niż zazwyczaj i wzbogacone o proszek do pieczenia.
4. Do kielicha kwiatka nakładamy łyżeczkę nadzienia serowego, płatki zakręcamy jak cukierek, zanurzamy w cieście naleśnikowym i smażymy z dwóch stron na złoty kolor na rozgrzanym oleju.
5. Czekoladę rozpuścić w mleku i podawać do świeżo usmażonych placuszków.


sobota, 30 czerwca 2012

Lody na patyku

W pewnym sieciowym sklepie kosmetyczno-drogeryjnym, którego nazwa (rozpoczynająca się na literę "r") wskazuje na istnienie ukrytej opcji niemieckiej nawet w tej branży, można obecnie nabyć drogą kupna w cenie wielce atrakcyjnej (8,99PLN) pojemnik do przygotowywania lodów na patyku (na 12 sztuk), zwanych w pewnych kręgach lodami wodnistymi. Ja za zamrożoną wodą z sokiem akurat nie przepadam, ale od czego ma sie wyobraźnię! I trochę sobie poszalałam:)

O tym jak zrobić loda pisała już Aurora... ale to był lód z jajkami, a mój jest całkowicie bez jaj:) Jest to świetna opcja dla tych, którzy nie mogą jeść surowych jajek, bądź panicznie boją się salmonelli, ptasich gryp, katarów, przeziębień i innych takich... Smacznego!:)


lody malinowo-kokosowe


SKŁADNIKI (5 lodów, wliczone podjadanie masy przed zamrożeniem:):
- 250g malin
- 3-4 łyżki brązowego cukru
- 2 łyżki gęstego mleka kokosowego



PRZYGOTOWANIE:
1. Maliny umyć i wrzucić do rondelka, zasypać cukrem i podgrzewać aż puszczą sok; można im trochę pomóc rozgniatając je łyżką.
2. Tak przygotowane maliny zdjąć z rondelka i przetrzeć przez drobne sito do miseczki (wycisnąć z nich tyle miąższu, ile się da:)
3. Do malinowego musu/syropu dodajemy dwie duże łyżki gęstej części mleka kokosowego (to, co z reguły zastajemy na wierzchu w puszce).
4. Gotową masę przelać do formy do lodów na patyku.


lody śliwkowo-czekoladowe z nutką cynamonu

SKŁADNIKI (3-4 lody, tu podjadanie wzięło górę i mi wyszły tylko 2 mimo, iz proporcje są dwa razy większe):
- 4 łyżki powideł
- 8 łyżek wody mineralnej
- 2 łyżki dobrego kakao
- szczypta cynamonu
- 1-2 brązowego cukru


PRZYGOTOWANIE:
1. Do miseczki wrzucić powidła, kakao i cynamon (opcjonalnie) i dolać wodę.
2. Całość dokładnie wymieszać i spróbować - w razie konieczności dosłodzić brązowym cukrem (dokładnie wymieszać aż cukier się rozpuści).
3. Gotową masę przelać do formy do lodów na patyku.


lody morelowo-migdałowe z kwiatem lawendy

SKŁADNIKI (5 lodów):
- 8 dojrzałych moreli
- 2 łyżki brązowego cukru
- łyżka syropu barmańskiego (do kawy, drinków) o smaku amaretto
- szczypta lawendy


PRZYGOTOWANIE:
1. Do miseczki włożyć przepołowione morele bez pestek i cukier - całość zmiksować blenderem na dość jednolitą masę.
2. Dodać syrop migdałowy i lawendę - dokładnie wymieszać łyżką.
3. Gotową masę przelać do formy do lodów na patyku.

Tak przygotowane lody mrozimy około 3-4 godziny, a najlepiej o nich zapomnieć i przypomnieć sobie o ich istnieniu dopiero następnego dnia. Aby skutecznie wyjąć loda na patyku z pojemnika, najlepiej nalać ciepłej wody do kubka, włożyć część pojemnika z porcją loda do tegoż kubeczka i delikatnie poruszając patyczkiem spróbować wyjąć loda z opakowania.

niedziela, 27 maja 2012

Tarta czekoladowa z truskawkami

Trochę się ostatnio rzadziej pokazuję na moim blogu, a to za sprawą małego remontu. Nigdy nie dajcie się zwieść... Mały remoncik zawsze równa się duże sprzątanko. W tym pyle i migrującym kurzu, strasznie trudno było znaleźć kawałek miejsca do zrobienia apetycznej fotki tego, co ugotowałam. Tak, tak, gotowanie mnie nie ominęło, bo moimi fachowcami remontowymi był brat z dziewczyną i mąż mój miły, wpadła też w odwiedziny pewna wspominana już na blogu Krasnoludka, która bardzo chciała pomóc, ale dzielni fachowcy postanowili nie dzielić się z nią robotą:)


Jednego dnia zrobiłam domowej roboty tortille według przepisu Mirabelki - polecam szczególnie z nadzieniem ze świeżej sałaty, grillowanej papryki, kurczaka i świeżego ananasa (ten ostatni element jest obowiązkowy!:). Drugiego dnia były faszerowane papryki z mocnym akcentem lubczykowym... Było też ciasto telewizyjne (klik) w wersji rabarbarowej i z kruszonką, które wyparło na moment zapach akrylu pysznym aromatem masełka, zniknęło jeszcze ciepłe... Był też rabarbarowy crumble z dużą ilością kruszonki (klik), żeby w pełni zadowolić swój apetyt na rabarbarowe cuda...


Teraz remont skończony, rozpoczyna się natomiast nieśmiało sezon na truskawki, które uwielbiam! Na niedzielną wizytę teściów postanowiłam zrobić tartę czekoladową ze świeżymi truskawkami:) Jest to remake tarty z gruszkami (klik) - tylko tym razem trochę bardziej restrykcyjnie trzymałam się przepisu wyjściowego:) Spód wyszedł idealnie kruchy, wnętrze wilgotne, mięciutkie i maksymalnie czekoladowe, a na wierchu królowały polskie truskawki:)))


SKŁADNIKI:
- porcja kruchego ciasta upieczonego w formie do tarty (np. według tego przepisu: klik)
- pół kilograma truskawek
- 100 g masła
- 100 g gorzkiej czekolady
- 5 czubatych łyżek kakao (przesiać przez sitko)
- 2 żółtka
- 2 duże jajka
- 3 łyżki syropu klonowego (zastąpiłam syropem barmańskim do kawy, o smaku amaretto)
- 3 łyżki śmietany
- 130g cukru


PRZYGOTOWANIE:
0. Ustawiamy piekarnik na 150 stopni.
1. Do miski wkładamy masło, czekoladę, śmietanę, kakao; umieszczamy ją nad garnkiem z gotującą się wodą, raz po raz mieszamy, aby składniki się rozpuściły i połączyły w gładką masę (to mi się akurat tym razem nie udało, nie wiem co źle zrobiłam, ale masło ewidentnie nie chciało sie połączyć z czekoladową pulpą, zwaliłam winę na czekoladę;) - nie wpłynęło to jednak na jakość warstwy czekoladowej:).
2. W drugiej misce ubijamy jajka z cukrem, dodajemy syrop klonowy.
3. Następnie cały czas miksując jajka dodajemy po łyżce masy czekoladowej, całość wlewamy do formy z upieczonym kruchym ciastem.
4. Pieczemy ok. 45 min. aż patyczek włożony w środek będzie suchy.
5. Upieczoną tartę odstawiamy na minimum 45 minut, aby wystygła (skorupka na wierzchu może popękać - moja tym razem lekko popękała, a nadzienie może się lekko skurczyć, to też się wydarzyło:) I, jak brat słusznie zauważył w komentarzu, na wierzchu układamy truskaweczki:)


niedziela, 29 kwietnia 2012

Czekoladowe ciasto z jabłkami, cynamonem i orzechami

Ten kwiecień to chyba najsłodszy miesiąc w moim życiu pod względem liczby upieczonych słodkości. Słodko się zaczęło i tak też musi się zakończyć:) Poza tym jest niedziela i jesteśmy w Poznaniu, a tu niedzielne "słodkie" jest obowiązkowe. Zatem czekając na pełnię sezonu rabarbarowego i czas kiedy ceny tych pysznych, kwaśnych łodyżek osiągną w naszych warzywniakach przyzwoicie niską cenę, proponuję jeszcze wykorzystać jabłka.


Tym razem, inaczej niż w przypadku tych mufinek, wybrałam jabłka mniej soczyste... A w zasadzie, to nie ja wybrałam tylko Miśku, którego poprosiłam o zakup jabłek "tych zielonych, brzydkich jabłek, o których - mówiłeś - że ci nie smakują", no i przyniósł mi golden delicious, czyli nie te, o które mi chodziło... W sumie dobrze się stało, bo te zielone "brzydkie" są bardzo soczyste i przez to ciasto stałoby się aż zanadto wilgotne, a tak było wilgotne w sam raz, bo jabłek jest dość sporo:) 


Cała ta sytuacja przypomina trochę reklamę dużego marketu, gdy żona prosi o goździki, a mąż przynosi kwiaty zamiast przyprawy... To tak jak z moim Miśkiem, ale to nie jedyna jego zakupowa "wpadka":))) Kiedyś, dawno temu poprosiłam, aby po drodze z pracy kupił śmietanę. Założyłam, błędnie jak się okazało, że mój facet zna różnicę między śmietaną a śmietanką... Oczywiście kupił słodką zamiast kwaśnej - dlatego od tamtej pory zaznaczam "procent" tego produktu, który potrzebuję:) No ale i tak moja ulubiona pomyłka Misia to koperek, pietruszka, szczypiorek... Jeśli Michu pójdzie do marketu, to już jest koniec... Nigdy nie wiadomo co przyniesie, ale najpewniej coś innego niż potrzebowałam:))) Dlatego zazwyczaj proszę, aby poszedł do warzywniaka, gdzie jak powie "pietruszka", to dostanie pietruszkę, a gdy "koperek" to zawsze otrzyma koperek:)))


SKŁADNIKI:
- 4 jabłka
- 1/8l rumu (można zastąpić innym alkoholem)
- 200g miękkiego masła
- 150g cukru
- 4 jajka
- 200g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka cynamonu
- 2 łyżki kakao
- 2 garście rozdrobnionych orzechów (ja użyłam mieszanki włoskich i laskowych)
- opcjonalnie: polewa czekoladowa

PRZYGOTOWANIE:
1. Wymieszać wszystkie sypkie produkty: przesianą mąkę, kakao, proszek do pieczenia, cynamon.
2. Orzechy rozłupać i pokruszyć.
3. Jabłka obrać i pokroić w kostkę, skropić alkoholem i odstawić.
4. Nastawić piekarnik na 180 stopni, przygotować foremkę - wyłożyć ją papierem do pieczenia.
5. Masło ubić z cukrem na gładką, puszystą masę - "do białości".
6. Cały czas ubijając dodajemy kolejno jajka.
7. Gdy masa będzie jednolita dodajemy stopniowo wymieszane sypkie produkty. Masa będzie dość gęsta, ale to dobrze, bo jabłka jeszcze oddadzą trochę soku, i wtedy konsystencja ciasta będzie idealna.
8. Zatem: odsączamy jabłka z alkoholowej polewy i dodajemy je do ciasta, dosypujemy orzechy i całość delikatnie mieszkamy:)
9. Ciasto wykładamy do formy i pieczemy 45 minut.
10. Po ostudzeniu można polać ciasto polewą czekoladową, ale ja, ponieważ użyłam słodkich jabłek, nie chciałam dodatkowo dosładzać tego ciacha. Jeśli z kolei użyjemy kwaśnych jabłek, to wtedy polewa czekoladowa będzie świetnym dodatkiem:)

*Przepis zaczerpnięty z dodatku do Gazety Wyborczej "Nowa Kuchnia Polska"


Słodkiego Długiego Weekendu:)))

środa, 11 kwietnia 2012

Czekoladowe ciasto z orzechami włoskimi

Słodkie kwietnia początki... W tym miesiącu pobiłam życiowy rekord cukierniczy, tyle ciast i wszystko wyszło! Oto remake ciasta inspirowanego przepisem Nigelli - ciasto czekoladowe, w mojej wersji z orzechami, ale tym razem z włoskimi:))) Ciasto to było świątecznym czekoladowym życzeniem Miśka i w pełni zaspokoiło jego czeko-potrzeby:)


Jak to jednak u mnie bywa, znowu wkradła się w pieczenie Wielka Improwizacja... Największą zmianą jest ponownie brak pomarańczowego posmaku ciasta, bo nie dodałam ani skórki pomarańczowej, ani soku z tegoż owocu, dodałam za to mocno spirytusową nalewkę o smaku ziół i anyżu, która to - o dziwo - pozostawiła swój alkoholowo-ziołowy posmak. Tak się zastanawiam, bo tego nie wiem, co właściwie daje dodanie alkoholu do ciasta? Jaki to ma wpływ na nasz wypiek? Czy ono lepiej rośnie? Jest bardziej puszyste? Ja nie mam pojęcia, ale może Wy wiecie?


SKŁADNIKI
(ciasto wg Nigelli* i moje modyfikacje w nawiasach):
- 150 g miękkiego masła
- 2 łyżki jasnego syropu melasowego "golden syrup" (ja użyłam 2 łyżek syropu o smaku amaretto)
- 175 g cukru trzcinowego muscovado (ja użyłam 100 g zwykłego białego cukru)
- 150 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej (ja użyłam łyżeczkę proszku do pieczenia)
- 25 g dobrej jakości kakao w proszku, przesianego
- 2 jajka
- skórka otarta z 2 pomarańczy (pominęłam ten składnik)
- sok z 1 pomarańczy (ja użyłam 50 ml likieru ziołowo-anżykowego o zawartości alkoholu 70%:)
(polewa):
- tabliczka czekolady mlecznej
- 2 łyżki śmietanki
- 2 garście orzechów włoskich

PRZYGOTOWANIE:
1. Nagrzej piekarnik do 170 stopniu, a foremkę wyłóż papierem do pieczenia.
2. Zmiksuj miękkie masło z syropem klonowym i cukrem na dość gładką masę (kryształki cukru mogą być nadal wyczuwalne).
3. Mąkę, proszek do pieczenia i kakao przesiej przez sito i wymieszaj w osobnej misce.
4. Dodaj łyżkę sypkich produktów do masła, cały czas miksując, a następnie dodaj jajko. Potem kolejne 2 łyżki sypkich i jeszcze jedno jajko. Na koniec wsyp pozostałe sypkie składniki i dolej stopniowo sok pomarańczowy lub likier.
5. Przełóż masę do foremki i piecz 45 minut (+ ewentualnie dodatkowe 5 minut, jeśli ciasto tego wymaga). Po tym czasie uchyliłam drzwiczki piekarnika aby ciasto powoli wystygło.
6. Czekoladę połamać na kawałki, włożyć do garnka, dodać śmietankę i roztopić na jednolitą masę.
7. Polewę wyłożyć na ostudzone ciasto i przybrać orzechami włoskimi

czwartek, 5 kwietnia 2012

Mazurek - pisanka

Lubię wyzwania. Dlatego ja, mimo iż często już na tym blogu wspominałam, że z wypiekami to u mnie bywa różnie - to jest: wychodzą mi na twarzy, jak ciasto nie wyjdzie - podjęłam się przygotowania niemal wszystkich słodkości na święta! Moja przewrotność nie zna granic, prawda? 


Wczoraj zapomniałam napisać, że pomagały mi w kuchni rączki jednego Krasnoludka, który doświadczenie w wypiekach ma jeszcze mniejsze niż ja, ale za to chęć do pomocy przeogromną!!! Moja Krasnoludka miksowała składniki na babę, a ja tylko podrzucałam: to jajeczko, to trochę mąki; przygotowywała też produkty na kruchy spód mazurka i cierpliwie wysłuchiwała moich porad:))) Poza tym Krasnoludka lubi zmywać, za co ją po prostu kocham, bo moja kuchnia po pieczeniu wygląda jak po przejściu tajfunu:))))


Dziś zatem mazurek* i dalszy ciąg zabawy z białą czekoladą, której jestem skrytożerczym fanem:) Mazurki ozdobiłam mniej tradycyjnie, niż ustawa przewiduje, bo zamiast użyć bakalii, czekolady i lukru - malując bazie i kurczaki, wybrałam różne posypki, w tym moje ulubione serduszka, i suszone płatki róży:) Udało mi się też upiec kwiatek i listek z kruchego ciasta:)


SKŁADNIKI:
- 220 g maki pszennej
- 110 g masła
- 50 g cukru
- 1 żółtko
- szczypta soli
- konfitura np. limonkowa
- 100 g białej czekolady
- 50 ml śmietany 30 proc.
- posypka, suszone płatki róży lub bakalie do ozdobienia mazurka

PRZYGOTOWANIE:
1. Kruche ciasto: mąkę przesiać na stolnicę, dodać zimne masło pokrojone nożem, cukier, żółtko jajka prosto z lodówki i sól.
2. Szybko zagnieść ciasto, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
3. Po tym czasie wyjąć ciasto z lodówki i nastawić piekarnik na 180 stopni.
4. Na stolnicy rozwałkować ciasto, z którego następnie należy wyciąć spód mazurka np. w kształcie jajka. Z resztek odciętego ciasta zrobić brzeg mazurka (u mnie wałeczek ciasta + krótkie 1,5 cm kawałki symulujące plecionkę). Z resztek ciasta zrobiłam jeszcze kwiatek z listkiem:)
5. Ułożyć papier do pieczenia na blaszce i przełożyć na nią ciasto, wstawić do piekarnika.
6. Piec przez ok. 10-15 minut, aż ciasto nabierze złotego koloru. Potem odstawić do wystygnięcia na blaszce (jeśli zaczniemy zdejmować z blaszki gorące ciasto, to może nam się pokruszyć)
7. Przygotować polewę: posiekać drobno czekoladę i rozpuść ze śmietaną. Wymieszać do uzyskania jednolitej konsystencji i odstawić na 2-3 minuty.
8. W tym czasie spód do mazurka posmarować konfiturą limonkową.
9. Masę czekoladową wylać na mazurka i udekorować według uznania.


* Przepis zaczerpnęłam stąd.

środa, 4 kwietnia 2012

Babka gotowana z białą czekoladą

Święta zbliżają się wielkimi krokami, można więc zacząć od wypieków, które długo zachowują świeżość. Takimi ciachem, jak utrzymuje moja teściowa, jest babka gotowana. Już jakiś czas temu dostałam od niej przepis na tą babkę oraz specjalną formę, w której się ją gotuje. Miśku wielokrotnie wspominał to ciacho z nostalgią, mówiąc o smakach dzieciństwa, więc tym bardziej był powód, aby tą babkę w końcu upiec. Poza tym, stół wielkanocny to przecież Królestwo Babek wszelkiej maści... Kolejnym powodem dla którego zdecydowałam się na taka, a nie inną babę jest przepis na blogu Kamili - Ogrody Babilonu. Jak zobaczyłam tą babkę, tonąca w białej czekoladzie, tym bardziej zapragnęłam ją wypróbować:)))


Babka wyszła bardzo delikatna, wysoka. Polecam tym, którzy nie mają piekarnika... Tylko nie pytajcie, gdzie dostać taką formę, bo osobiście jeszcze się na nią nie natknęłam w żadnym sklepie, a ta moja, jest już naprawdę wiekowa...

:)


SKŁADNIKI:
- 250 g masła
- 1 szklanka cukru
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 szklanka mąki ziemniaczanej
- 6 jajek
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka spirytusu
- aromat migdałowy
- tłuszcz i bułka tarta do wysmarowania formy
- 2 tabliczki białej czekolady (200g)
- 100 ml śmietanki
- posypka


PRZYGOTOWANIE:
0. Przygotować specjalną formę do gotowania babki - wysmarować tłuszczem i posypać bułką tartą. Do dużego garnka wlać wodę, tak aby jej poziom sięgał do połowy formy. Wodę wstawić na kuchenkę i zacząć gotować.
1. Masło o temperaturze pokojowej zmiksować z cukrem do białości.
2. W osobnej misce zmieszać przesiane dwa rodzaje mąki i proszek do pieczenia.
3. Cały czas miksując, wbijać po jednym jajku na przemian z suchymi składnikami.
4. Na koniec dodać aromat migdałowy i spirytus.
5. Ciasto przełożyć do przygotowanej formy do gotowania babki, skręcić ognień na minimalny i wstawić formę z ciastem do gotującej się wody
6. Babkę gotować pod przykryciem godzinę i 20 minut.
7. Po tym czasie babkę wyjąć z wody i zostawić w otwartej formie na około 10 min.
8. Pokruszoną czekoladę rozpuścić w śmietance.
9. Potem wyjąć delikatnie babkę z formy, lekko przestudzić i polać roztopioną czekoladą.


niedziela, 15 stycznia 2012

Brownie wieczorową porą

Małżeńskim obowiązkiem jest dawać sobie rozkosz. Więc cóż mogłam dać mojemu czeko-Misiowi, jeśli nie ociekające czekoladą brownie Nigelli*, które to określone zostało przymiotnikiem "szybkie", choć naszym zdaniem powinno być opisywane jako "boskie". Oczywiście przysługa za przysługę, ja piekę dla ciebie ten Czekoladowy Raj, a ty skoczysz do sklepu po sok bananowy??? :P


A zatem brownie wieczorową porą jest doskonałe z wielu względów... Jak wiadomo, czekolada działa na zmysły:) Rozwesela, co jest ważne, bo jutro znowu poniedziałek... Brownie ma chrupiącą skorupkę, a w środku kryje się mięciutkie, ciemne wnętrze... Takie ciacho znika w mgnieniu oka pod osłoną nocy:P Polecam wszystkim łasuchom:)

SKŁADNIKI:
- 150 g masła
- 300 g jasnego cukru muscovado (ja użyłam zwykłego)
- 75 g kakao
- 150 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej (pominęłam, ale ciasto o dziwo wyszło:)
- szczypta soli (ten składnik też zauważyłam dopiero przepisując przepis na bloga;)
- 4 jaja
- ok. 150 g czekolady mlecznej posiekanej na bryłki (ja dodałam gorzkiej)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (dodałam cukier wanilinowy)
+ kwadratowa blacha 25x25cm wyłożona folią aluminiową

PRZYGOTOWANIE:
1. Nastawić piekarnik na 190 st.
2. W średnim garnku roztopić masło, dodać cukier i mieszać drewnianą łyżką, by się lepiej połączyło.
3. Do miski przesiać mąkę i kakao (+soda, +sól) i wmieszać do roztopionego masła - teraz masa będzie sucha i niezbyt dokładnie wymieszana - zdejmujemy rondel z ognia.
4. W misce ubić jajka z wanilią - następnie dodać je do masy kakaowej i całość dokładnie wymieszać.
5. Na koniec dodajemy posiekaną czekoladę do masy, mieszamy i szybko przekładamy masę do foremki.
6. Pieczemy 20-25 minut. Ciasto będzie upieczone z wierzchu, a w środku może wilgotne (jak trafimy na czekoladę).
7. Gdy ciasto lekko przestygnie kroimy je na kwadraty. Można jeść jeszcze ciepłe!:)


*Nigella Lawson "Kuchnia", s.218, Szybkie brownie

piątek, 23 grudnia 2011

Piernik przełożony konfiturą

Wigilia jest magiczna. Jako dziecko bardzo chciałam wierzyć w to, że zwierzęta przemówią w tę noc ludzkim głosem, a zabawki na półkach ożyją. Tylko na chwilę. Ten drugi wigilijny mit wkręcił mi się po obejrzeniu jakiejś przedświątecznej bajki w telewizji. Pamiętam, że potem, przed zaśnięciem przymykałam dyskretnie oczy i udawałam, że śpię, aby przyłapać zabawki na ich tajemniczym "drugim życiu". Rano natomiast intensywnie analizowałam, czy zabawki zastygły w bezruchu w dokładnie tej samej pozycji, w jakiej zostawiłam je wieczorem. Byłam przeświadczona, że figurka E.T. ożyła w nocy i zapomniała jak stała przedtem... A może to ja zapomniałam? Tego się już nie dowiemy:)


Magicznych Świąt!

SKŁADNIKI:
- 125 g masła
- 1 szklanka brązowego cukru
- 2 łyżki powideł śliwkowych (ja użyłam konfitury wiśniowej od mamy)
- 4 łyżeczki przyprawy korzennej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżki kawy zbożowej
- 1 szklanka mleka
- 2 jaja
- 2 szklanki mąki tortowej
- do przełożenia: kilka łyżek konfitury lub powideł (ja użyłam konfitury truskawkowo-czereśniowej
- na polewę: tabliczka mlecznej czekolady + łyżka masła + 2 łyżki mleka + ewentualnie posypka

PRZYGOTOWANIE:
0. Nastaw piekarnik na 175 stopni i wyłóż blaszkę papierem do pieczenia.
1. W garnku roztopić masło, dodać cukier i wymieszać.
2. Następnie dodajemy powidła śliwkowe, przyprawę korzenną i cynamon.
3. Całość podgrzewamy jeszcze chwilkę cały czas mieszając, a następnie zdejmujemy garnek z ognia, czekamy minutę, a następnie dodajemy: sodę, kawę zbożową, mleko i roztrzepane jaja - masa zacznie się pienić:)
4. Potem wmiksowałam 2 szklanki mąki, ale można ją też wmieszać łyżką, do momentu aż nie będzie grudek.
5. Masę wlewamy do foremki (ja użyłam kwadratowej, ale można też do keksówki) i pieczemy 40-50 minut (40 jeśli blaszka kwadratowa, do 50 minut w kesksówce) - robimy test patyczkowy, ja patyczek wetknięty w ciasto jest suchy po wyjęciu - to ciacho jest gotowe.
6. Ciasto studzimy, a następnie przekrawamy i przekładamy powidłami lub konfiturami.
7. Przygotowujemy polewę: pokruszoną czekoladę rozpuszczamy w garnku razem z masłem i mlekiem, a następnie polewamy gotową masą nasze ciasto i ozdabiamy posypką.


Przepis zaczerpnięty z Kwestii Smaku :)

poniedziałek, 17 października 2011

Tarta czekoladowa z gruszkami

Jako że często wspominałam, że nie potrafię piec - przyszła pora na coming out. Nie chcę być gołosłowna. Przedstawiam niezbite dowody. Czarno na białym. Dokładnie: biały spód, czekoladowy środek:) Ciasto po upieczeniu wyglądało świetnie i wszystko byłoby w porządku, gdybym tylko... Może zacznę od początku. Stwierdziłam, że skoro kupiłam czekoladę mleczną zamiast gorzkiej, to poprzestanę tylko na syropie klonowym. Jednakże ilość kakao w cieście sprawiła, że cukier stał się jednym z kluczowych składników, który... pominęłam.


Ciasto kruche przygotowałam według przepisu babci [klik]. Nigdy go za dużo nie słodzę, bo środek tarty zazwyczaj nadrabia słodkością... No ale tym razem, dodałam o co najmniej 100 gram za mało cukru:) Haha!  Oryginalny przepis wyglądał tak [klik], a mój tak jak poniżej...


SKŁADNIKI:
- 3 gruszki + sok z cytryny
- 100 g masła
- 100 g czekolady mlecznej
- 5 czubatych łyżek kakao
- 2 żółtka
- 2 duże jajka
- 3 łyżki syropu klonowego
- 3 łyżki mleka
+ 100g cukru (którego nie dodałam)
+ porcja kruchego ciasta upieczonego w formie do tarty

PRZYGOTOWANIE:
0. Ustawiamy piekarnik na 150 stopni.
1. Do miski wkładamy masło, czekoladę, mleko, kakao i sól; umieszczamy ją nad garnkiem z gotującą się wodą, raz po raz mieszamy, aby składniki się rozpuściły i połączyły w gładką masę. 
2. W drugiej misce ubijamy jajka z cukrem, dodajemy syrop klonowy. 
3. Następnie mieszamy masę czekoladową z kremem z jajek, całość wlewamy do formy upieczonym kruchym ciastem. Na wierzchu układamy przekrojone na pół gruszki (bez gniazd nasiennych) i nacięte z wierzchu.
4. Pieczemy ok. 45 min. aż patyczek włożony w środek będzie suchy. 
5. Upieczoną tartę odstawiamy na minimum 45 minut, aby wystygła (skorupka na wierzchu może popękać -moja tak nie zrobiła, a nadzienie może się lekko skurczyć, to akurat się wydarzyło:)

PS. a teraz rada, co zrobić jeśli  upieczecie czekoladową tartę bez cukru... Można ją polać mega słodkim sosem toffi, który uzupełnia cukrowe braki:)


Przepis na sos toffi z Kucharni Anny-Marii: 

SKŁADNIKI:
- 100 g cukru
- 40 ml zimnej wody
- 80 ml śmietany kremówki

PRZYGOTOWANIE:
1. Do garnka wsypujemy cukier i wlewamy wodę. Podgrzewamy na małym ogniu aż syrop cukrowy zacznie się rumienić. 
2. Gdy kolorem zacznie przypominać toffi, garnek zdejmujemy z ognia i dolewamy śmietankę. U mnie w tym momencie zrobiła się karmelowa klucha i oddzielona śmietanka, ale wtedy wystarczy wstawić garnek z powrotem na gaz i intensywnie mieszać (ja mieszałam drewniana łyżką) tak aby śmietanka sie nie zagotowała, ale lekko podgrzała, aby karmel mógł się w niej rozpuścić.
3. Tak przygotowanym sosem toffi polewamy złośliwe niesłodkie ciacha.


wtorek, 11 października 2011

Korzenny czekosernik dyniowy

Zaczynam dochodzić do wniosku, że pieczenie nie jest takie złe! Znowu coś upiekłam i znowu wyszło. Tradycyjnie nie obyło się bez improwizacji, ale mam już coraz większą wyobraźnię cukierniczą i zaczynam rozpoznawać takie niuanse jak za gęste ciasto, za rzadkie ciasto, zbyt mączne, złowieszcze grudki i warzenie się masy. Mało tego! Opanowałam zasadę mówiącą o przeczytaniu przepisu do końca zanim się zacznie przygotowywać ciasto. Można dzięki temu uniknąć wpadek typu "mąka się skończyła", "zabrakło jednego jajka" i "myślałam, że mam kakao". Może się wydawać, że to oczywista rada, ale ja z uporem maniaka ją ignorowałam:)


Tym razem nawet ośmieliłam się wyjść z tym ciastem do ludzi i osłodzić nim sobotnie spotkanie ze znajomymi. Są oni tak miłymi ludźmi, że powiedzieli, że im smakowało:))) Ha! Mi też smakowało:) Można tu już zatem mówić o małym zwycięstwie publicznym! Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaopatrzyć się w foremki o różnych rozmiarach, bo np. ta tortownica 24cm jest trochę za duża na to ciacho... Widzę ogromne możliwości i planuję systematycznie podnosić poprzeczkę:)


SKŁADNIKI (foremka ok. 21x28 cm):
masa kakaowa:
- 170g masła (roztopić i lekko przestudzić)
- 100g cukru
- 3 jaja (rozmiar M)
- 80g mąki pszennej
- 60g ciemnego kakao dobrej jakości
- 2 łyżeczki cynamonu
- opakowanie cukru waniliowego
- szczypta soli
masa serowo-dyniowa:
- 220 g kremowego serka (np. President Naturalny)
 - 2 jajka (rozmiar M)
- 100g cukru
- 2.5 łyżki mąki pszennej
- 2/3 szklanki zmiksowanej dyni
- 0.5 łyżeczki cynamonu
- 0.5 łyżeczki mielonego imbiru
- szczypta gałki muszkatołowej
dodatkowo: cukrowa posypka pt. srebrne kuleczki:)

PRZYGOTOWANIE:
1. Nastawić piekarnik na 170 stopni.
2. Przygotowujemy masę kakaową: masło, cukier i cukier waniliowy ubić na puszysta, białą masę - następnie dodajemy po jednym jajku, cały czas miksując. W osobnej misce wymieszać suche składniki: mąkę, kakao i cynamon i dodajemy suche składniki do mokrych - delikatnie mieszamy łyżką (ja mieszałam mikserem na niskich obrotach)
3. Oddzielnie zmiksować zmiksować wszystkie składniki masy serowej.
4. Niewielką foremkę wykładamy pergaminem. Na jej dno przekładamy prawie całą masę kakaową (zostawiając 3-4 łyżki), na nią przekładamy całą masę serową, wierzch zdobimy resztą kakaowego ciasta (ja zrobiłam wir, ale można się pobawić).
5. Pieczemy ciasto ok. 40 minut, aż patyczek wetknięty w ciasto będzie suchy. Gotowe ciasto posypać posypką (srebrnymi kuleczkami)

Przepis zaczerpnęłam z Kuchni Agaty

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Ciasto czekoladowe z orzechami laskowymi

Ciasto czekoladowe jest dobre na wszystko. Na powrót do domu. Na pogodę w kratkę. Na przyzwyczajanie się do myśli o nieuchronnym końcu urlopu. Na serialową niecierpliwość (ostatni odcinek True Blood strasznie mi się podobał i już czekam na kolejny:))). Kawałek takiego ciasta osłodzi wszystko. Ciasto mogę zaliczyć do udanych, bo mimo iż prawie wszystko w tym przepisie pozamieniałam na dostępne w mojej kuchni odpowiedniki - wyszło przesmaczne:) Myślę, że Nigella się nie obrazi:)


Czasem bywa tak w życiu, że trudno jest wszystko uporządkować. To tak jak w tym kawale: idą dwa koty przez pustynię i jeden mówi do drugiego: "Stary, ja nie ogarniam tej kuwety". Czasem można nie ogarniać.


Ciężką pracą. Cierpliwością. I odrobiną miłości. Do świata. Do siebie. Można to potem poukładać. Jakoś. Może pomogą przyjaciele? Wiadomo, w kupie raźniej...


Mimo iż często wydaje się, że jest się po prostu z innej bajki. Ja nie pasuję do tej układanki. Jak w tej piosence... I'm a creep. I'm a weirdo. What the hell am I doing here? I don't belong here. I don't belong here.


Pod grubą i twardą skorupką, budowaną latami w ramach samoobrony, czai się warstewka goryczy. Pomarszczona. Nieciekawa. Aż się prosi by ją ukryć. Pozbyć się jej nie jest łatwo. A co kryje się pod nią?


Pod tym cienkim płaszczykiem kryje się piękno i nieskazitelna biel. Pełnia smaku... Pełnia życia... I tak pokrótce można opisać żywot orzecha laskowego... (Ale pewnie nie tylko orzecha)


SKŁADNIKI  
(ciasto wg Nigelli* i moje modyfikacje w nawiasach, proporcje na keksówkę o dł. 20 cm):
- 150 g miękkiego masła
- 2 łyżki jasnego syropu melasowego "golden syrup" (ja użyłam 3 łyżek syropu klonowego)
- 175 g cukru trzcinowego muscovado (ja użyłam 100 g zwykłego białego cukru)
- 150 g mąki pszennej (ja użyłam 50 g mąki pszennej i 100 g mąki kukurydzianej)
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej (ja użyłam łyżeczkę proszku do pieczenia)
- 25 g dobrej jakości kakao w proszku, przesianego
- 2 jajka (ja użyłam duże)
- skórka otarta z 2 pomarańczy (ja użyłam aromatu cytrynowego do ciast)
- sok z 1 pomarańczy (ja użyłam 50 ml likieru pomarańczowego curacao, ale to było za mało aby pozostał jego aromat:)
(polewa):
- tabliczka czekolady mlecznej Wedla
- 2 łyżki wody
- ok. 50 orzechów laskowych

PRZYGOTOWANIE:
1. Nagrzej piekarnik do 170 stopniu, a foremkę wyłóż papierem do pieczenia.
2. Zmiksuj miękkie masło z syropem klonowym i cukrem na dość gładką masę (kryształki cukru mogą być nadal wyczuwalne).
3. Mąkę, proszek do pieczenia i kakao przesiej przez sito i wymieszaj w osobnej misce.
4. Dodaj łyżkę sypkich produktów do masła, cały czas miksując, a następnie dodaj jajko. Potem kolejne 2 łyżki sypkich i jeszcze jedno jajko. Na koniec wsyp pozostałe sypkie składniki i dolej stopniowo sok pomarańczowy lub likier.
5. Przełóż masę do foremki i piecz 45 minut (+ ewentualnie dodatkowe 5 minut, jeśli ciasto tego wymaga). Po tym czasie uchyliłam drzwiczki piekarnika aby ciasto powoli wystygło.
6. Orzechy rozłupać, przełożyć na suchą patelnię i chwilą pod prażyć. Następnie przełożyć do papierowej torebki i potrzeć aby pozbawić orzechy brązowej skórki - może to wymagać dodatkowej manipulacji rękoma;)
7. Czekoladę połamać na kawałki, włożyć do garnka, dodać wodę i roztopić na jednolitą masę.
8. Polewę wyłożyć na ostudzone ciasto i przybrać orzechami laskowymi.


* Nigella Lawson, "Kuchnia", Ciasto czekoladowo-pomarańczowe, str. 310 - jak pisze Nigella: "Nie jest to żaden wyszukany dekadencki przysmak, tylko raczej kawał kakaowej błogości, którą można odkrawać po plasterku".

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...