Cześć!
Odwiedził mnie dziś pan kurier i przyniósł pudełko PinkJoy, które zamówiłam na początku grudnia, więc stawiam się dziś po raz drugi z relacją :) Przeczytałam o tym nowym przedsięwzięciu u xkeylimex, o tutaj. Bardzo zaciekawiło mnie to, że pudełka mają być tematyczne i w ramach jednej edycji przedstawiać kosmetyki danego państwa. Interesujące, prawda? Przeczytałam, że w pierwszej edycji mają znaleźć się kosmetyki rosyjskie, co mnie mocno zaciekawiło, bo bardzo lubię niektóre włosowe rosyjskie specyfiki i sam język :) Dodatkowo spodobało mi się, że w każdym pudełku zawsze ma być od 3 do 5 pełnowymiarowych kosmetyków i zdecydowałam się na zamówienie pudełka, którego koszt to 49,90 zł [ przesyłka kurierem DHL w cenie ]. Dziś odebrałam paczkę i z niecierpliwością zabrałam się do odpakowywania, z aparatem w ręku :)
Zapraszam do oglądania :)
Pudełko z miękkiego kartonu [ na bank ręcznie robione! :) ] było owinięte w folię bąbelkową i zapakowane do tekturowego pudełka - wszystko było bardzo dobrze zabezpieczone - podoba mi się taka dbałość o szczegóły. Pudełeczko było przewiązane sznurkiem, a na wieczku ma uroczą ozdóbkę z życzeniami świątecznymi. Pierwsze wrażenia wizualne bardzo pozytywne :)
Po zdjęciu wieczka mamy zawartość przewiązaną wstążką, z kartą informacyjną na temat produktów, czyli podobnie, jak we wszystkich innych kosmetycznych boxach.
No i zawartość :) Pudełko wypełnione po same brzegi, aż miło patrzeć :) Pamiętam, jak w Glossy musiałam grzebać w ścinkach, żeby znaleźć miniaturowe produkty - tutaj nie ma takiej "zabawy" ;)
Tutaj widzicie całość na zbiorowym zdjęciu. Ogólnie jest 5 kosmetyków pełnowymiarowych oraz 2 próbki kremów z firmy Go Cranberry, która ostatnio mnie zainteresowała, więc się z nich cieszę.
Pokażę Wam teraz każdy produkt z osobna i przytoczę kilka słów z karty informacyjnej :)
" Czysta Linia ", peeling do twarzy, 50 ml. Zawarte w peelingu drobiny pestek moreli wygładzają i delikatnie stymulują regenerację komórek skóry, a rumianek pomaga zmniejszyć podrażnienia i zaczerwienienia.
Lubię mocne peelingi, a ten na taki wygląda, więc chyba się polubimy :) Zapach ma podobny do morelowego peelingu z Sorai. W składzie morela jest na drugim miejscu, podoba mi się to. Nie jest to jednak kosmetyk naturalny - skład jest długi, znajdziemy w nim parafinę i kilka innych kwiatków, choć są też różne oleje [ kukurydziany i sojowy ], więc nie powinno być tak źle :) No i na opakowaniu jest informacja, że to scrub n.1 w Rosji :D
" Shilajit " odżywczy krem do skóry normalnej i tłustej, 42 ml. Shilajit inaczej zwane Mumio znane jest w medycynie wschodniej ludowej od ponad trzech tysięcy lat. Substancja ta, pozyskiwana na Syberii jest niezwykle bogata w minerały, mikro i makroelementy oraz kompleks witamin. Ma cudowny wpływ na skórę (...).
Wygooglowałam i okazuje się, że to mumio to wydzielina powstająca w niektórych masywach górskich, występująca w głębokich grotach skalnych na dużych wysokościach. Krem wygląda typowo aptecznie - aluminiowa tubka z malutką zakrętką, niczym maść z wit. A ;) Skład taki sobie, a mumio jest dopiero na 9 miejscu. Nie wiem, czy użyję tego kremu do twarzy, może będę stosować go do rąk lub nóg? Na ulotce jest też napisane o możliwości użycia kremu jako maski oczyszczająco - odżywiającej na twarz.
" Karina " żel z kompleksem aminokwasów i mikroelementów, 39 g. Przezroczysty żel, idealny do codziennej pielęgnacji skóry twarzy i szyi, zarówno dla cery tłustej jak i normalnej. Dzięki specjalnie opracowanej formule jest bogaty w aminokwasy i pierwiastki śladowe, wspomaga naturalną równowagę nawilżenia skóry, zmiękcza ją i uelastycznia.
Można stosować zamiast kremu lub pod niego. Żel znów zamknięty w aluminiowej tubce, ma śliczny kwiatowy zapach [ bardzo kojarzy mi się z zapachem balsamu do włosów na kwiatowym propolisie od Babuszki Agafii ]. Spróbowałam go na dłoni - szybko się wchłania i pozostawia skórę miękką, gładką. Skład niestety również i w tym przypadku nie powala, bo są silikony i parabeny. Nie wiem, czy będę używać do twarzy ze względu na silikony.
" Piwo i pszenica " odżywka do włosów 200 ml. Zawarte w odżywce piwo intensywnie wzmacnia włosy, zmniejsza łamliwość, nadaje połysk i przyspiesza ich wzrost. Bogata w składniki odżywcze i witaminy pszenica pomaga odbudować strukturę włosa na całej długości i zapobiec rozdwajaniu końcówek. Włosy stają się mocne, elastyczne, lśniące i lepiej się układają.
Biorąc pod uwagę, że piwo i pszenica znajdują się na 12 i 13 miejscu w składzie, a parfum na 3, na cuda z opisu nie liczę, ale liczę, że odżywka będzie zmiękczać włosy i ujarzmiać puszenie. Ma lekką formułę, nie powinna więc obciążać włosów. Ma bardzo ładny, delikatny zapach.
" Silikon " ochronny krem do rąk, 75 ml. Krem został stworzony, by chronić skórę dłoni nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. Specjalna silikonowa formuła tworzy na skórze niewidzialną barierę ochronną zarówno przed bardzo niskimi temperaturami, chłodnym wiatrem, jak i przed działaniem kwasów, soli i zasad czyli substancji zawartych w niemal każdym stosowanym w domu środku czystości.
Krem będzie dodatkiem do gwiazdkowego prezentu dla Taty. Od kilku lat już na różne uroczystości daję mu rosyjskie kosmetyki [ a to pastę do zębów, a to szampon ], a on się cieszy i duka sobie etykietki ;) Krem [ uwaga, niespodzianka! ;) ] zapakowany w aluminiową tubkę ala maść z wit. A. Ma ładny kropkowy design :) Skład znów dość niefajny, pierwsze 3 składniki to woda, Dimethicone, parafina. Myślę jednak, że Tacie będzie pasował, bo dodatkowo zapachem przypomina mi glicerynowe kremy do rąk z wczesnej młodości :)
To już cała zawartość pudełeczka. Bardzo spodobało mi się urocze opakowanie, widać, że pakowanie zostało potraktowane poważnie i uważnie :) Na plus także ilość pełnowymiarowych kosmetyków - jest ich 5. Podobają mi się także dorzucone próbki. Dostawa kurierem bezproblemowa i szybka. Na każdym produkcie jest naklejka z polskimi instrukcjami użycia. Z kosmetyków na pewno użyję odżywki do włosów i peelingu, krem do rąk idzie do Taty, natomiast co do reszty jeszcze się zastanowię, bo składy nie powalają.
Wolałabym naturalniejsze składy, takich się zresztą spodziewałam - rosyjskie kosmetyki dostępne na naszym rynku [ np Natura Siberica, Babuszka Agafia, Planeta Organica i inne ] przyzwyczaiły mnie do delikatnych i napakowanych ekstraktami formuł. Dodatkową rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, jest zła interpunkcja na karcie informacyjnej - przecinki pojawiają się w dziwnych miejscach. Mam na tym punkcie zboczenie, więc łatwo to wyłapuję w tekście ;)
Ogólnie rzecz biorąc - jestem zadowolona, że zamówiłam pudełko i mogłam spróbować czegoś nowego, na pewno znajdę zastosowanie na kremy do twarzy [ może macie jakieś pomysły? ], podoba mi się zadbanie o każdy szczegół opakowania i wysyłka przed Świętami. Z chęcią zabiorę się za testowanie produktów. Nie wiem jeszcze, czy zamówię kolejne pudełko.
Jak się Wam podoba pierwsze PinkJoy?
Zamówiłyście, macie w planach? :)