Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fruttini. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fruttini. Pokaż wszystkie posty

Moi czerwcowi ulubieńcy :)

Cześć :)
Jak Wam mija piątek?
Planujecie już weekend ? :)

Ja dziś chciałam Wam przedstawić moich ulubieńców zeszłego miesiąca, bo uważam, że są to  bardzo fajne produkty na tak ciepłą pogodę, jak ostatnio.
Kosmetyki, które mi towarzyszyły bardzo często - niektóre z nich to nowości, a niektóre są już ze mną od dłuższego czasu.

Cała gromadka prezentuje się tak:


Nie jest tego sporo, regularnie wracałam tylko do kilku rzeczy, właśnie z powyższego obrazka, bo w upały jakoś nikt chyba nie ma ochoty nakładać na siebie tony kosmetyków ;)
Na temat każdego z nich napiszę kilka słów, mam nadzieję, że wpadnie Wam coś w oko :)

PIELĘGNACJA:

- Fruttini Body Spay Coco Banana, 200 ml - świetna mgiełka zapachowa, ja czuję w niej tylko kokos. Zapach jest delikatny, nie duszący i utrzymuje się do 2 h na ciele, więc całkiem nieźle, jak na mgiełkę. Psika fajną, rozposzoną chmurką, a włożona do lodówki, dodatkowo zimną ;) Muszę przyznać, że bardzo lubię efekt odświeżenia, który daje skórze na kilka chwil :) Kupiłam ją pod wpływem impulsu, po powąchaniu testera, za 10 zł. Buteleczka jest z mlecznego, półprzezroczystego plastiku, więc widać, ile jeszcze mamy płynu w środku.

- Vichy Capital Soleil, emulsja matująca, SPF 30, 50 ml - mój codzienny filtr na twarz. Emulsja sprawdza się u mnie świetnie, o czym pisałam już w tym poście. Matuje, nie powoduje powstawania niedoskonałości, nie bieli i chroni twarz przed słońcem. Nie zawsze aplikuję zalecaną ilość łyżeczki od herbaty, ale mimo tego sprawdza się świetnie w codziennym użytkowaniu. Jeśli szukacie dobrego filtra do skóry mieszanej lub tłustej, polecam właśnie ten :)

- NUXE Huile Prodigieuse, suchy olejek, 50 ml - zakochałam się w tym olejku po zużyciu 2 ml próbki w saszetce i 10 ml buteleczki. Wersję przedstawiona na zdjęciu dostałam pod koniec miesiąca, na urodziny, ale to ona pozuje, bo 10 ml buteleczka, której używałam namiętnie w czerwcu, sięgnęła dna ;) Olejek zachwycił mnie najpierw zapachem [ jeden z tych, których nie zapomina się nigdy, ciepły, a zarazem świeży i pięknie otulający skórę ], następnie działaniem. Uzywałam go do twarzy na noc zamiast kremu ok 2 razy w tygodniu, na włosy do ujarzmienia moich licznych baby hairków, a raz do całego ciała zamiast balsamu. Nawilża, koi skórę [ przez noc zmniejszał mi zaczerwieniania na skórze twarzy - czerwony nos po alergii i podrapania po ugryzieniach komarów ] i zostawia na niej boski zapach. Kocham!

- Equilibra, Aloe Shampoo, 250 ml - polecany przez Anwen, a teraz i przeze mnie. Szampon, który zawiera 20% aloesu i pięknie czyści i odświeża włosy. Bardzo łatwo się pieni, nie potrzeba dużej ilości, żeby porządnie wyczyścić włosy, ma delikatny świeży zapach.Używam go do codziennego mycia włosów. Świetnie zmywa oleje, nie wysusza włosów, nie obciąża włosów. Ja kupuję go w aptece Ziko [ można także online ] zawsze w promocji, za ok 13 zł, czyli w bardzo przystępnej cenie. Kończę jedno opakowanie, drugie już czeka w kolejce :)

MAKIJAŻ:

- Tony Moly, Dear Me BB Petite Cotton Cream, 30g - mój ulubiony krem BB od kilku miesięcy. Jest bardzo jasny, ma kremową nietłustą konsystencję i przyzwoite średnie krycie, które mi teraz najbardziej odpowiada. Nie obciąża skóry, rozprowadza się świetnie zarówno pędzlem, jak i palcami. Trzeba odczekać kilka minut, żeby na skórze dopasował się kolorystycznie, ale jak już to zrobi, wygląda jak druga skóra. Duża pojemność w przystępnej cenie [ na ebay do 30 zł z darmową przesyłką ]. W czerwcu lubiłam go mieszać w połowie z podkładem Chanel - razem dają zjawoskowy efekt :)

- Collection 2000, korektor 2 Light - jeden z lepszych korektorów, jakie miałam. Zdobyłam dzięki mojej przyjaciółce, któa mieszka w Anglii :) Odcień 2 Light idealnie pasuje do mojego koloru skóry, ładnie się rozprowadza, nie roluje i znakomicie zakrywa cienie pod oczami. 

- Sephora, Blush Me Twice, Duo Versatile No 2 - kupiłam to duo ze względu na bronzer, który ma w środku. Jest to bronzer idealny dla mojego koloru skóry - nie mocno brązowy, nie wpadający w pomarańcz i totalnie matowy. Przez to, że nie jest ciemny, mogę spokojnie konturować twarz, dokładając produkt. Dopiero niedawno zaczęłam przygodę z bronzerami i wciąż czasem źle go nałożę - ten łatwo wtedy rozetrzeć, więc często mnie to ratuje ;) Trzyma się cały dzień i wygląda naprawde nieźle.

- Chanel Vitalumiere Aqua, 20 Beige, 30 ml - najlepszy podkład, jaki kiedykolwiem miałam. Daje przepiękny efekt na twarzy, po prostu ją upiększa :) Zachwycałam się nim w tej notce. Luksusowy zapach dalej uwielbiam ♥ W czerwcu dla lekkiego rozjaśnienia chanelka, łączyłam go z kremem BB Tony Moly - świetnie się ze sobą komponowały.

- Rimmel, Lasting Finish by Kate 16, 4 g - szminka w genialnym kolorze różu jakby pudrowego, a jednak neonowego. Zachwyciła mnie od pierwszego pomalowania i w czerwcu często gościła na moich ustach. Przepięknie wygląda nałożona konkretną warstwą [ nie podkreśla sychych skórek, rozprowadza się równomiernie i jest stosunkowo trwała ], jak i lekko wklepana opuszkiem palca.

To tyle :)
Ja badzo lubię czytać posty o ulubieńcach, mam nadzieję, że i moi przypadną Wam do gustu.
Zainteresował Was któryś z moich ulubionych kosmetyków?

Zdobycze czerwcowe #2

Cześć :)

Dziś mam Wam do przedstawienia drugą [ już ostatnią! ] część kosmetycznych zdobyczy z tego miesiąca. Wczoraj pokazywałam Wam część pierwszą, a w niej zdobycze z rozdań, któe jakimś cudem wygrałam i moje lakierowe nabytki + zakupy z Yves Rocher.
 Wiem, że jest tego wszystkiego dużo w czerwcu, ale wiecie co? Dobrze mi z tym i jakoś nie mam zamiaru mieć wyrzutów sumienia z tego powodu :) Niektóre rzeczy były mi potrzebne, inne nie, ale cóż, taki los kosmetykoholiczki ;P

Nie przedłużając, na pierwszy ogień idą zestawy kosmetyczne:


W okresie wakacyjnym wiele firm wypuszcza zestawy z miniaturkami wyjazdowymi swoich produktów. Tak poznałam kilka lat temu serię 3 kroków Clinique i mam sentyment do takiego testwania produktów :)
Pierwszy zestaw to pełnowymiarowy suchy olejek NUXE 50 ml, miniatura suchego olejku z drobinkami i kremu do twarzy. Ten zestaw dostałam od Babci na urodziny :)
Drugi zestaw to nowość sprzed 2 dni - zestaw mniaturowych produktów Clarins dla cery po 20 roku życia. Zawiera żel do mycia twarzy, tonik i krem. Podobają mi się pomarańczowe opakowania :)
Trzeci zestaw to kupiony już chwilę temu zestaw Biotherm, podobnie jak wyżej mamy tonik, żel do mycia twarzy i krem. Żel właśnie wykańczam, ale nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia.



Produkty z Equilibra były prezentem urodzinowym od Mamy. Wybrałam peeling solny do ciała [ ma aż 600 ml! ] oraz aloesowy szampon, którego pierwszą butelkę właśnie kończę i wiem, że na długo pozostanę mu wierna :)
Masło do ciała Green Pharmacy kupiłam z musu, bo skończyły mi się wszystkie balsamy [ tak, to możliwe ;) ], a on był jedynym produktem z Naturze, nie zawierającym parafiny.



Krem do rąk Anidy [ mają nową szatę graficzną ] kupiłam na zapas, bo wolę być ubezpieczona.
Krem do stóp z Avonu dostałam od Mamy, łądnie pachnie, ale neistety nic nie robi ze stópkami. 
Peeling Farmony Tutti Frutti o zapachu jeżynowym skusił mnie w drogerii niską ceną [ 5 zł ] i małą, wyjazdową pojemnością. Jak na drogeryjny peeling jest całkiem niezły, ale wiem, że więcej go nie kupię - wolę robić swoje własne peelingi ;)
Nawilżająca dwufazowa mgiełka do ciała z Avonu to też podarunek od Mamy, całkiem przyjemny spray, zostawia miłą, nietłustą powłoczkę na ciele. Lubię go stosować na ogolone nogi.
Balsam do ciała Pharmaceris z filtrem 50 to dla mnie mus w słoneczne miesiące. Stosuję go codziennie głównie na ramiona, bo mam tam dużo przebarwień i pieprzyków, które nalezy chronić. Jeśli odsłaniam więcej ciałka, smaruję się cała.



Balsam aloesowy do włosów Mrs. Potters był na mojej liście od wielu tygodni, w końcu udałomi się go zdobyć i nie żałuję, bo bardzo się polubił z moimi włosami.
Płyn do higieny intymnej Facelle to mój wypróbowany ulubieniec, używam zgodnie z przeznaczeniem jak i do włosów.
Kokosowa mgiełka do ciała Fruttini to fanaberia, powąchałam tester i spodobał mi się zapach. Mgiełka idealnie się sprawdziła w upały.



Żel do mycia twarzy Palmers'a miałam ochotę wypróbować odkąd poznałam ich ofertę pielęgnacji twarzy, mam nadzieję, że się sprawdzi. Jeszcze czeka na swoją kolej.
Pasta do zębów Pearl Drops - spodobałomi się jej pastelowe opakowanie ;) sama pasta taka sobie.
Odżywka do paznokci Herome Extra Strong - kuracja do stosowania przez 2 tygodnie. U mnie sprawdziła się dość dobrze, paznokcie już mi się nie rozdwajają, ale nie zauwazyłam przyspieszenia wzrostu płytki, na co miałam nadzieję.



Szczoteczka do mycia twarzy z Sephory - zaciekawiła mnie w sklepie i kupiłam ją podczas promocji -40%, zapłaciłam za nią trochę ponad 20 zł. Było warto, nie wyobrażam sobie już wieczornego oczyszczania twarzy bez niej.



Bronzer Honolulu z W7 kupiłam za 6 zł na blogowej wyprzedaży, wciąż się docieramy, bo nie jest mi łatwo nim operować. Duo bronzer + róż Sephora kupiłam także na promocji -40%, o ile róż ma dość duże złote drobinki i mi raczej nie pasuje, tak bronzer to strzał w 10 - ma idealny dla mnie kolor, jest matowy i prosty w obsłudze.
Granatowa kredka eyeliner z Sephory to też z wymiankowej promocji, bardzo się polbiłam z tym kolorem na powiece. A mini paletka z różem, 4 cieniami i 2 pomadkami to urodzinowy prezent od Sephory - muszę przyznać, że miły, bo idealny na wyjazdy :)


Znacie któryś z tych produktów?
Jak tam Wasze zdobycze z tego miesiąca? :)