Cześć! :)
Gosia z bloga Esy, Floresy, Fantasmagorie wpadła ostatnio na świetny pomysł i na Instagramie zapoczątkowała wciągającą zabawę SIEDEM SZMINEK W SIEDEM DNI. Rzecz jasna, przyłączyłam się [ zresztą nie tylko ja, popatrzcie, ile dziewcząt bawi się z Eskiem! ] i postanowiłam zabawę pokazać Wam też tutaj, na blogu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i być może u Was pojawi się szminkowy, siedmiodniowy post? Zapraszam Was serdecznie! :) Jeśli tylko macie ochotę, możecie do woli korzystać z poniższego obrazka, który tak na szybko zrobiłam :)
No to teraz prezentacja szminek, które załapały się do zabawy. Uwielbiam wszelkie mazidła do ust i mam ich całkiem sporo. Co chwilę mówię sobie, że już wystarczy tych pomadkowych zakupów, że przecież nie zużyję tego do końca życia, ale same wiecie, jak jest ;) Nie musiałam się więc martwić, że nie uzbieram 7 szminek, co to, to nie! Myślę, że jeszcze na jakieś dwa tygodnie zabawy bez powtórek by mi wystarczyło ;)
Ach, od razu uprzedzam - zdjęcia są z telefonu, więc nie porażają jakością ;)
DZIEŃ 1
Clinique, Chubby Stick, Plumped Up Pink - postanowiłam ją pokazać jako pierwszą, bo darzę ją sympatią - to prezent od Eska, Floreska ♥ Świetny, błyszczykowy sztyft, który zostawia delikatny różowy kolor - efekt można stopniować. To edycja specjalna, nie ma tego koloru w normalnej sprzedaży. Nie wysusza ust, jak standardowe Chubby Sticki i jest naprawdę wielkim ulubieńcem, nie raz i nie dwa występował już na blogu.
DZIEŃ 2
MAC, szminka Brave - ukochana szminka, wykończenie Satin. Jeśli musiałabym wybrać jedną jedyną szminkę na całe życie, byłaby to Brave. Wiecie o tym, więc jej obecność w szminkowym wyzwaniu nikogo nie powinna dziwić ;) Z Brave na ustach mi najlepiej, to zdjęcie, które podoba mi się najbardziej ze wszystkich siedmiu ^^
DZIEŃ 3
Essence, Come to Town, 01 Is That You, Santa? - szminka ze świątecznej edycji limitowanej Essence. To bardzo przyjemna koralowa czerwień, w której jednak jest jakby domieszka niebieskości, nie umiem tego opisać ;) Niemniej dobrze czuję się w tym kolorze, a przez to, że pomadka jest mocno kremowa, komfortowo się ją nosi przez wiele godzin. Szminka świetnie prezentowała się na ustach przez 14 godzin [ oczywiście, co kilka godzin robiłam poprawki, ale ogólnie cały czas wyglądała, jakbym ją nałożyła przed chwilą :) ]
Essence, Come to Town, 01 Is That You, Santa? - szminka ze świątecznej edycji limitowanej Essence. To bardzo przyjemna koralowa czerwień, w której jednak jest jakby domieszka niebieskości, nie umiem tego opisać ;) Niemniej dobrze czuję się w tym kolorze, a przez to, że pomadka jest mocno kremowa, komfortowo się ją nosi przez wiele godzin. Szminka świetnie prezentowała się na ustach przez 14 godzin [ oczywiście, co kilka godzin robiłam poprawki, ale ogólnie cały czas wyglądała, jakbym ją nałożyła przed chwilą :) ]
DZIEŃ 4
Virtual, Creamy Lipstick, 164 Alice - fajna, brzoskwiniowo różowa pomadka, niesamowicie kremowa. Lubię ją za to, że nawet jak się ściera, na ustach pozostaje kolor, bo zawiera w sobie delikatny tint. Dostałam ją dawno temu, chyba na spotkaniu blogerek i pozytywnie mnie zaskoczyła :) Wiosenny kolor :)
DZIEŃ 5
Manhattan, Soft Mat Lipcream, 56K - moja pierwsza pomadka w macie. Kocham ją niezmiennie i bardzo często po nią sięgam. Pudrowy, zgaszony róż idealnie pasuje dosłownie do każdej sytuacji :) Nie wysusza ust,spokojnie można ją nosić cały dzień.
DZIEŃ 6
Golden Rose, Velvet Matte, 07 - śliczny róż, który w opakowaniu wygląda prawie identycznie, jak powyższy Manhattan, jednak na moich ustach okazuje się być barbiowym różem. Nie przeszkadza mi to, bo na wiosnę fajnie to będzie wyglądać :D Zresztą każda z nas ma taką wewnętrzną Barbie, prawda? ^^ To ostatni nabytek z serii matowych pomadek GR, mam jeszcze dwie inne, polubiłam je! Na poniższe zdjęcie patrzcie z przymrużeniem oka - miałam dzień paszteta i oprócz szminki na twarzy nie mam nic ;)
DZIEŃ 7
Bourjois, Color Boost, 01 Red Sunrise - to pomadka w kredce, którą kupiłam z kaprysu, bo spodobał mi się kolor, chyba była też jakaś promocja [ bo cóż to za kupowanie bez promocji?! ;) ]. Nie noszę jej zbyt często, bo to naprawdę oczojebny kolor, a ja zawsze mam paranoję, że rozmażę go sobie na twarzy i muszę mieć pod ręką lusterko ;) Niemniej dobrze się w nim czuję i myślę, że z okazji cieplejszej pogody [ która mam nadzieję nadejdzie za chwilę, po Świętach Bożego Narodzenia , tfu - Wielkanocy ;) ] będę po niego sięgała częściej :)
No i siedem dni szminkowych za nami :) Ja bawiłam się przednio, Gosia zmotywowała mnie do różnorodności na ustach i trochę odważniejszych wyborów na co dzień. Niby nic, ale wyrywa z rutyny :D Mam nadzieję, że i Wam zabawa się spodoba i jeśli jeszcze nie dołączyłyście, to szybko to zrobicie! :) Poniżej jeszcze słocze na ręce, gdybyście chciały się przyjrzeć danemu kolorowi bliżej. Ponumerowane wg dni noszenia, można więc łatwo zidentyfikować poszczególne szminki.
Koniecznie dajcie znać, który kolor podoba się Wam najbardziej! :)