Witajcie :)
Ostatnio trochę mnie tu mniej, na Waszych blogach również, ale nie bójcie się - niczego nie zawieszam i nie pauzuję :) Teraz ogłoszenie parafialne: z racji, że aż czwórka zwycięzców Lakierowej Oddawajki nie zgłosiła się po wygraną, ostatniego zwycięzcę typuję ja sama, bez losowania i jest nim Cattie :) Gratuluję i za niedługo wybiorę się na pocztę :)
Niedawno mogłyście czytać o wspaniałej oczyszczającej masce do twarzy Caudalie, dziś będzie o jej siostrze, która za zadanie ma nawilżać.
Maskę nawilżającą Caudalie dostałam jako gratis do zakupów po dermokonsultacjach marki, jej normalna cena to 78 złotych, niemało [ w tym miejscu warto jednak wspomnieć, że na allegro często gęsto można kupić produkty Caudalie dużo taniej, wystarczy pobuszować :) ]. Maska ma łagodzić i nawilżać skórę, przywracać jej blask. Przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry, więc bez obaw sięgnąć po nią mogą posiadaczki i suchej i tłustej skóry. Ja mam cerę mieszaną.
Zapach maski jest charakterystyczny dla marki - świeży, lekko owocowy i umilający maseczkowy seans. Sama maska ma lekką konsystencję, kremowy kolor i znajduje się w poręcznej tubce o pojemności 50 ml. Wolałabym zatrzask zamiast nakrętki, ale to drobiazg. Należy zużyć produkt w 9 miesięcy od otwarcia.
Maski nawilżającej używałam [ już się skończyła, chlip... ] mniej więcej raz w tygodniu, czasem dodatkowo, kiedy moja skóra tego wymagała. Nakładałam zazwyczaj na 15 - 20 minut, a potem zmywałam resztę gąbeczką Calypso [ która, tak nawiasem pisząc, jest najlepszym wynalazkiem do zmywania maseczek i glinek :) ]. Pani w aptece poleciła mi też używanie maski jako kremu pod oczy! Byłam zdziwiona, ale skoro i producent i pani z apteki pozwalają na takie użycie produktu, to czemu nie? No i byłam zachwycona! Poziom nawilżenia skóry pod oczami diametralnie się poprawiał po takim całonocnym maseczkowaniu :)
Maska łagodzi podrażnienia, w tym te słoneczne, uspokaja skórę i rzeczywiście ją nawilża. Stosowałam przez ostatnie miesiące różne kremy do twarzy, żele do mycia, niektóre bardziej wysuszające i maseczka ratowała mnie w momentach podsuszenia skóry. Maska przez kilkanaście / kilkadziesiąt minut bytności na twarzy koiła skórę i zmiękczała ją delikatnie. Za każdym razem czułam się odprężona, a skóra wypoczęta, znikało zmęczenie i szarość cery. Maska nawilżająca Caudalie wchłania się po części w skórę, pozostały nadmiar wystarczy zetrzeć wacikiem / zmyć letnią wodą Nie powodowała pieczenia oczu, nie zasychała na twarzy, spokojnie można było zostawić ją na dłużej, jako taki kompres nawilżający, co zresztą często czyniłam :) Przez 9 miesięcy użytkowania nie zmieniła działania, konsystencji, czy zapachu.
Zapach maski jest charakterystyczny dla marki - świeży, lekko owocowy i umilający maseczkowy seans. Sama maska ma lekką konsystencję, kremowy kolor i znajduje się w poręcznej tubce o pojemności 50 ml. Wolałabym zatrzask zamiast nakrętki, ale to drobiazg. Należy zużyć produkt w 9 miesięcy od otwarcia.
Maski nawilżającej używałam [ już się skończyła, chlip... ] mniej więcej raz w tygodniu, czasem dodatkowo, kiedy moja skóra tego wymagała. Nakładałam zazwyczaj na 15 - 20 minut, a potem zmywałam resztę gąbeczką Calypso [ która, tak nawiasem pisząc, jest najlepszym wynalazkiem do zmywania maseczek i glinek :) ]. Pani w aptece poleciła mi też używanie maski jako kremu pod oczy! Byłam zdziwiona, ale skoro i producent i pani z apteki pozwalają na takie użycie produktu, to czemu nie? No i byłam zachwycona! Poziom nawilżenia skóry pod oczami diametralnie się poprawiał po takim całonocnym maseczkowaniu :)
Maska łagodzi podrażnienia, w tym te słoneczne, uspokaja skórę i rzeczywiście ją nawilża. Stosowałam przez ostatnie miesiące różne kremy do twarzy, żele do mycia, niektóre bardziej wysuszające i maseczka ratowała mnie w momentach podsuszenia skóry. Maska przez kilkanaście / kilkadziesiąt minut bytności na twarzy koiła skórę i zmiękczała ją delikatnie. Za każdym razem czułam się odprężona, a skóra wypoczęta, znikało zmęczenie i szarość cery. Maska nawilżająca Caudalie wchłania się po części w skórę, pozostały nadmiar wystarczy zetrzeć wacikiem / zmyć letnią wodą Nie powodowała pieczenia oczu, nie zasychała na twarzy, spokojnie można było zostawić ją na dłużej, jako taki kompres nawilżający, co zresztą często czyniłam :) Przez 9 miesięcy użytkowania nie zmieniła działania, konsystencji, czy zapachu.
Znacie nawilżającą maseczkę Caudalie?
Ja z chęcią do niej jeszcze kiedyś powrócę :)