Cześć!
Żel do mycia twarzy to jeden z kluczowych elementów mojego wieczornego demakijażu i oczyszczania cery. Jest ostatnim krokiem, po micelu i olejku do demakijażu. Dotąd, przez ponad rok używałam żelu Effaclar [ i żeby było jasne, używałam jednej i tej samej butelki ;) ] i byłam z niego bardzo zadowolona, jak zresztą od wielu lat. Potem sięgnęłam po żel Norel, który dostałam na spotkaniu blogerek pod Lublinem. Markę znam i bardzo cenię za genialny tonik z kwasami, tym chętniej otwarłam żel.
Żel otrzymujemy w poręcznej butelce z pompką, całość zafoliowana, lubię takie rozwiązania. Butelka jest przezroczysta, więc bez obaw można kontrolować ubytek i koniec nas nie zaskoczy. Żel jest w sam raz gęsty, odrobinę rzadszy od Effaclaru, ale nie spływa od razu z dłoni i nie ma problemu z jego nałożeniem na twarz. Jedyne, do czego się muszę przyczepić, to wspomniana pompka. Przez pierwsze 2 tygodnie działała bez zarzutu, wypracowałam sobie odpowiednią dozę - 3 pompki. Potem niestety coś się stało z mechanizmem, bo przestał normalnie wyciskać żel i żeby uzyskać podobną ilość kosmetyku na dłoni, musiałam naciskać ok 20 razy. Po kilku dniach się wkurzyłam i teraz po prostu odkręcam pompkę i wylewam żel na dłoń metodą "na oko" ;) Niby to nic takiego, ale jednak mnie takie mankamenty denerwują. Pewnie trafiłam na taki popsuty egzemplarz, moje szczęście...
Zapach jest dla mnie sztuczny, ale delikatny i przyjemny. Nie utrzymuje się na skórze po zmyciu.
Żel ma za zadanie głęboko oczyścić skórę z zanieczyszczeń i nadmiaru sebum, przy czym jej nie podrażniać. Zgadzam się z tym całkowicie. Świetnie zmywa resztki tego, co na twarzy się jeszcze ostało, ale nie ściąga skóry, nie zostawia jej potem takiej jałowej w dotyku. Jako jeden z kilku kosmetyków pomógł mi z bardzo złym stanem mojej cery po zakończeniu "kuracji" Epiduo, który wręcz pogorszył sprawę. Ten żel, wraz z tonikiem kwasowym również Norela i Effaclarem Duo+, dał radę pokonać skupiska stanów zapalnych i aktywnych pryszczy. Żeby było jasne - nie przypisuję mu całkowicie tego sukcesu, ale na pewno odegrał w nim sporą rolę :)
Jak widzicie, żel polubiłam, nie wykluczam zakupu w przyszłości, obym tylko trafiła na sprawnie działającą pompkę ;) Z Norela mam jeszcze krem do twarzy i jestem bardzo ciekawa, jak się sprawdzi, ale na razie czeka grzecznie w kolejce.
Znacie kosmetyki Norel? Macie wśród nich swoich ulubieńców? Chętnie poczytam !