Hej, hej! :)
Jak co miesiąc, pokażę Wam moje zakupy kosmetyczne. W zeszłym miesiącu zakupy w większości były przemyślane i zaplanowane, a szczęśliwie złożyło się tak, że i te niezaplanowane są udane. Nie żałuję ani jednego zakupu i wiem, że każdy kosmetyk wykorzystam. Cieszy mnie to :) Z zakupowej listy udało mi się wykreślić wszystkie pozycje oprócz jednej, ponieważ nie mogłam w żadnym sklepie internetowym znaleźć próbek rekonstruktora do włosów z JMO. Może kiedyś.
Tymczasem zapraszam Was na zdjęciową prezentację moich nowych skarbów :) W maju udało mi się dorwać wiele kosmetyków w świetnych cenach, płacąc za nie naprawdę niewiele w porównaniu do standardowych cen.
Tymczasem zapraszam Was na zdjęciową prezentację moich nowych skarbów :) W maju udało mi się dorwać wiele kosmetyków w świetnych cenach, płacąc za nie naprawdę niewiele w porównaniu do standardowych cen.
A, od razu uprzedzam, że w czerwcu to dopiero będzie się działo! Planuję odwiedzić Warszawę, a co za tym idzie - konkretnie roztrwonić majątek ;)
John Masters Organics Rosemary & Peppermint Detangler, odżywka do włosów z rozmarynem i miętą to zakup pod wpływem chwili [ czytaj: promocji ]i zainteresowania marką. W dziennej promocji na Truskawce kosztowała 40,50 zł [ normalna cena to 68 zł ]. Szampon Joico K -PAK do włosów zniszczonych to również skutek śledzenia promocji na Truskawce - zapłaciłam za niego 29,50 zł, nieźle, prawda? Regularna cena szamponu to 57 zł. Bardzo go polubiłam i z miłą chęcią powrócę do używania :) Miesiąc bez nowego zakupu z Caudalie miesiącem straconym! Żartuję, rzecz jasna, ale i w maju nie obyło się bez odwiedzenia ulubionej apteki. Uczestniczyłam po raz kolejny w dermokonsultacjach marki i kupiłam zapach, który "chodził za mną" już od dawna - Caudalie, The des Vignes. Kosztował ok 100 zł. Zachwycił mnie tak bardzo, że wylądował od razu w ulubieńcach maja.
Clarins, Daily Energizer Wake - Up Booster to poranny tonik, w którym zakochałam się dzięki Megdil i wiedziałam, że kupię go na nowo. Recenzowałam już to cudo na początku roku. Obecny egzemplarz [ w odświeżonej butelce ] kupiłam na Truskawce za 71 zł. Krem do depilacji Veet o zapachu aksamitnej róży skusił mnie na promocji [ kosztował 11 zł? Nie pamiętam dokładnie ] i na pewno się nie zmarnuje, bo często sięgam po przeróżne odwłasiacze ;) Reszta na zdjęciu to glinki marki Cattier, które ostatnio bardzo polubiłam [ kupiłam 2 na targach kosmetycznych i zapragnęłam więcej ] i znalazłam w świetnej cenie [ 4,19 zł / sztuka ! ] w internetowej aptece doz.pl. Już wiem, że będę im wierna, zwłaszcza glince żółtej. Wybrałam właśnie żółtą [ po raz kolejny ], zieloną, czerwoną i białą.
Kiedy płyn micelarny z Biedronki zaczął mnie szczypać w oczy, wiedziałam, że czas rozpocząć poszukiwania jego następcy. L'Oreal się nie sprawdził, sięgnęłam więc po inne. Najpierw kupiłam płyn micelarny z Bourjois i obecnie to jego używam [ jestem bardzo zadowolona, trafił do ulubieńców maja ], a potem natrafiłam na promocję płynu z Garniera [ 12,99 zł ] i jego także przygarnęłam, czeka na swoją kolej. Postanowiłam wrócić do skutecznego myjadła twarzy i kupiłam oczyszczający żel do skóry tłustej i wrażliwej Effaclar w ekonomicznej, 400 ml wersji. W aptece zapłaciłam za niego 37 zł. Połączenie żelu z kremem Effaclar Duo zdecydowanie mi służy i moja cera w końcu wychodzi na prostą :) Ostatnia rzecz to żel pod oczy w roll onie ze świetlikiem MaxMedical. Dorzuciłam go z ciekawości do zakupów na doz.pl i nawet polubiłam - delikatny żel chłodzi i budzi oczy rano; kosztował ok 11 zł.
Woda winogronowa Caudalie to mój totalny must have już od wielu miesięcy, więc nic dziwnego, że kolejny raz ją kupiłam. Kosztowała ok 40 zł. Odżywcza pomadka peelingująca Sylveco to mój hit, polecam każdemu! Była, of kors, w ulubieńcach maja ;) Kupiłam ją w sklepie internetowym Bańka Mydlana [ Cocaron, dzięki za polecenie! ] i nie żałuję żadnej z ośmiu złotówek, które na nią wydałam. Suchy szampon Shaumy to konieczność - potrzebowałam czegoś na już, a że w moim mieście nie mam Batiste, kupiłam sprawdzony już i lubiany szampon z Shaumy [ lubię go za działanie i świeży zapach ]. Serum do stóp Evree zachęciło mnie ceną [ ok. 6 zł w Naturze ] i nazwą - nastawiałam się na super skoncentrowany i błyskawicznie działający kosmetyk. Dostałam przeciętny krem, ale zużyję, bo moje stopy ostatnio piją wszystko, co im dam ;) Ziajowy Jaśmin w kremie przeciw zmarszczkom pod oczy i na powieki to odkrycie maja - fajny, treściwy i odżywczy krem pod oczy na noc za 10 zł. Dwufazowy koncentrat rewitalizujący do twarzy Annemarie Borlind to zachcianka, zamówiona również w Bańce Mydlanej, mam nadzieję, że się sprawdzi. Cena to 27 zł, o ile dobrze pamiętam.
Ostatnia kolorówka, bo jej jak zwykle najmniej ;) Nie oparłam się promocjom i na początku miesiąca zakupiłam w Rosmannie dwa lakiery do paznokci: Revlon Parfumerie w odcieniu China Flower, Sally Hansen, 420 Pacific Blue oraz pomadkę w kredce Color Boost z Bourjois w odcieniu 01 Red Sunrise [ pokazywałam ją na ustach na Instagramie ]. Zapłaciłam kolejno: 10,20 zł, 7,64 zł i 14,27 zł. Na promocji w Naturze postawiłam na jedną markę i do domu przyniosłam topper Catrice 50 Glitterazzi, 45 Kitsh Me If You Can i kredkę do brwi Eye Brow Stylist w odcieniu 020 Date With Ash - ton. Każdy produkt Catrice kosztował około 7 zł, nie pamiętam dokładnie, a zgubiłam paragon ;)
To już wszystkie zakupy, jakie poczyniłam w minionym miesiącu. Dużo, mało? Nieważne, dla mnie w sam raz :)
To już wszystkie zakupy, jakie poczyniłam w minionym miesiącu. Dużo, mało? Nieważne, dla mnie w sam raz :)
Dajcie znać, czy znacie moje nowości?
Recenzowałyście któryś produkt u siebie?
Z chęcią poczytam Wasze opinie!