Co Panna Marchewka kocha najmocniej na świecie? Swojego uszatego przyjaciela, małego królika Lilsena. Dla tego postanowiłam zmalować jego pyszczek na swoich paznokciach- i przy okazji zgłosić się do konkursu z marką Miyo.
W prawdzie róż było u mnie już co niemiara, ale z racji tematu jaki został mi narzucony podeszłam do nich jeszcze raz. I do tego stworzyłam szybki tutorial. Czyli zapraszam na retro róże.
Macie tak nieraz że chcecie naprawdę dużo zdziałać... a jak już przychodzi co do czego to nie macie weny? Ja miałam takie dwa ostatnie dni- dwa dni siedzenia w domu, gdzie powiedziałam sobie że tyle zdziałam- i co? Lipa... chęci były- brakowało jednak weny. Efektem tego są dzisiejsze paznokcie...
(nawet zapomniałam zrobić zdjęcia tytułowego... dobrze że chociaż miałam to co jest poniżej)
Ostatnio piałam wam o tym że byłam na pierwszych godzinach kursu ze stylizacji paznokci, na który to zapisałam się by poznać profesjonalne techniki zdobienia, nakładania żeli i hybryd.
Podczas pierwszych godzin miałam zapoznać się z obsługą profesjonalnej frezarki, sposobem prawidłowego malowania paznokci i nakładaniem lakierów hybrydowych.
Dzisiaj chcę wam pokazać moją pierwszą przygodę z tym ostatnim czyli lakierem hybrydowym od OPI
Dawno nie było u mnie posta o moich nowościach. Nie wiem czemu- bo w końcu co chwilę wpadają w moje łapki jakieś nowości. Tym razem postanowiłam nadrobić zaległości i pokażę wam co ostatnio kupiłam, wygrałam i dostałam.
Do napisania tego postu zbierałam się... całymi miesiącami. O tym że chcę go napisać wiedziałam już chyba w maju gdy to stwierdziłam że moja biel przestaje ze mną współpracować i pora zaopatrzyć się w coś nowego. A to nie było takie łatwe...
Ostatnio bardzo was zaniedbuję- musicie mi to wybaczyć. Jesienna pora nie sprzyja robieniu zdjęć, do tego bardzo pochłonęła mnie książka (czytam właśnie trylogię Milenium- wpadłam i nie mogę przestać!), a i praca nie ułatwia mi częstszego zaglądania do was.
Dzisiaj jednak mam dzień wolny i zamierzam poświęcić go dwóm rzeczą- blogowaniu (pisaniu posta, obrabianiu zdjęć i komentowaniu waszych blogów) jak i sprzątaniu mojego mieszkania, które nadal jest w trakcie remontu (ah kiedy się to skończy?!)
To co dzisiaj dla was mam jest mało lakierowe- chcę wam pokazać pewien mały Box od Paese
W prawdzie sezon letni już się skończył i neony powoli wypadają z łask, ja nadal lubię nieraz pomalować paznokcie lekko świecącym odcieniem.
Ostatnio w moje łapki wpadło kilka lakierów z neonowej kolekcji Softera- dzisiaj pokażę jeden z nich.
Niestety aparat lekko przekłamał kolory- lakier jest bardziej neonowy niż pastelowy |
Za oknem prawie że lato (a na pewno letnie temperatury), a ja na paznokciach mam dosyć zimny odcień błękitu. Jednak to on najbardziej mnie urzekł z całej serii Bourjois So Laque Glossy
Ostatnio ciężko mi się spiąć i obrobić zdjęcia by coś pokazać na blogu- chyba to wina tak pięknej pogody za oknem. Bardziej mnie ciągnie do roweru niż siedzenia przy lapku. No ale to raczej dobrze.
Dzisiaj coś mało paznokciowego- chociaż lakierów będzie dużo, bo przychodzę do was z chwali postem :)
Chyba ostatnio mam brak weny bo od pięciu dni nic ciekawego nie zmalowałam i jedyne co mogę wam pokazać to swatche. Mam jednak nadzieję że niedługo się to zmieni i zrobię obiecany tutorial z różami. Tymczasem zapraszam na post z pomarańczką od MIYO.
Lately I have no inspiration because there is nothing interesting around... So I painted a little thing called swatch. However, I hope that this will change soon and I'll do the promised tutorial with roses. Meanwhile, I invite you to post with 'orange' from MIYO.
Uwielbiam motyw z różyczkami i nie raz gościł on na moich paznokciach. Jest bardzo subtelny i dziewczęcy. Wybierając lakier hello marshmallow od Essence wiedziałam że na nim zmaluję właśnie różyczki.
I just love the rose motives and there is a lot of times when I used them on my nails. It’s very delicate and girlish. When I was choosing the hello marshmallow nail polish I knew it’s the one that I’m going to use as a base for my roses.
Jakiś czas temu chwaliłam się na FB moimi małymi zakupami w sklepie bornprettystore - sprawiłam sobie karuzelę ćwieków tasiemkę do zdobień i dwa neonowe lakiery świecące w ciemności Od dawna czaiłam się na takie cudeńka, ale to co dostępne jest w Polsce jakoś mnie nie zachwycało więc cały czas zwlekałam z zakupem. Jednak przy zakupach w zagranicznym sklepie uległam ich urokowi i sprawiłam sobie dwie buteleczki
Wpadłam po uszy... ciągle oglądam serial Przyjaciele- czy to w pracy, czy to w domu... ciągle! I nie mogę przestać. Chociaż znam każdy odcinek, a wszystkie sezony oglądałam już z 3 razy... Nawet teraz, gdy to piszę, na osobnej zakładce lecą przyjaciele... Jestem opętana :)
Ale nie przeszkadza mi to w stworzeniu nowej notki z lakierem Silcare w roli głównej
Mam tyle zdjęć i tematów do opublikowania że aż trudno mi się na coś zdecydować.
W zanadrzu mam post z nowościami nie koniecznie lakierowymi, recenzje lakierów od Silcare i post o mojej chciejliście. Może mi pomożecie wybrać temat kolejnego posta?
Tymczasem zapraszam na pierwszą odsłonę postu z lakierami Silcare.
Jakiś czas temu pisałam że nie przepadam za lakierami od lovely. Wtedy postanowiłam że nie zaopatrzę się już w żadną buteleczkę tej marki- niestety uległam jak zobaczyłam nową limitkę tej marki czyli Natural Beauty. W kolekcji jest 5 odcieni lakierów w kolorach nude- ja skusiłam się na nr 2.
Jakiś czas temu pisałam że zastanawiam się co zrobić z lakierami, których nie używam i nie za bardzo mi pasują kolorystycznie. Przeglądając moje zbiory doliczyłam się aż 18 takich buteleczek. Niektóre lakiery nawet nie zostały użyte. Miałam do wyboru umieścić je w zakładce na wymianę, albo zorganizować małe, szybkie rozdanie z ich udziałem. Postawiłam na tę drugą opcję i przychodzę do was z szybkim rozdaniem.
Na blogach pełno nowych lakierów wibo z blogerskiej kolekcji Gel Like. Ja też mam swój okaz w kolorze Mint Sorber nr 8 od Siouxie