Od dawna nosiłam się z zamiarem stworzenia ombre na paznokciach- najpierw miało byc fioletowe, ale z racji tego że moje fiolety są albo ciemne, albo jasne nie dało się z tego zrobić ładnego ombre, a bawić w rozjaśnianie mi się nie chciało. W moich zbiorach za to znalazłam idealnie dobrane miętowo-błękitne lakiery, które na paznokciach stworzyły całkiem ładne przejście.
For a long time I've been meaning to create an ombre nails - at first I thought of a violet, but as long as my violets are either too dark or too bright it's impossible to create a nice ombre and making it brighten was something i didn't have time for. Eventually, in my collection I found perfectly matched mint-azure lacquers, which came out as a preety nice transition.
Jak widzicie wróciłam do wcześniejszego loga. Na razie nie mam czasu nad nim popracować, więc zostaje tak jak jest, a jutro, jeśli będę miała wolne, postaram się coś zdziałać.
Tymczasem chciałam wam pokazać moje mani- czyli jedno z moich ulubionych zdobień, czyli gradient. Prosty, a efektowny. Nadal jestem pod wrażeniem moich perełek od Orly, więc i w przypadku tego mani grają one główną rolę- z pomocą Eveline i Wibo- bo uważam że do perfekcyjnego gradientu nie wystarczą tylko dwa odcienie, a 4- dwa podstawowe i dwa ich jaśniejsze odpowiedniki.
Czyli użyłam- Orly Jealous, Much? i Faint of Heart, Jasny szary od wibo Express growth i błękit od Eveline nr 625
Niestety zdjęcia nie pokazują prawdziwego uroku tego mani- w rzeczywistości błękit, który widzicie na zdjęciach ma tony zielonkawe, czego całkowicie nie uchwycił mój aparat.
Kiedyś, kiedyś oglądałam na youtubie tutorial jak zrobić ładne ombre na paznokciach... takie troszkę inne gdzie trzeba się troszkę bardziej pobawić. Nie była bym sobą jak bym nie utrudniała sobie życia :)
No a więc cały sekret polega na tym że za pomocą cienkiego pędzelka robimy na paznokciach paski w coraz jaśniejszych odcieniach bazowego koloru. Czyli ogólnie mieszanie lakierów itd.
Wszystko było by fajnie gdyby nie to że jednak lakiery za szybko schną i z reguły nie zdążałam zrobić pasków na wszystkich paznokciach w danym odcieniu i mieszając na nowo wychodziły zawsze ciut inne... no ale co tam. Następnym razem pobawię się akrylami to nie będzie mi tak szybko zasychało.
Ogólnie wyszło przesłodko... a serduszko jest z musu gdyż w tym akurat miejscu musiałam zepsuć mani dotykając paznokciem o brzeg stołu.
do słodkiego mani musi być słodka oprawa :) |
Jak wam się podoba takie wydanie ombre?