Hybrydy cieszą się coraz większą popularnością- i wcale mnie to nie dziwi. Są trwałe, pięknie błyszczą iii można się nimi cieszyć przez spokojne dwa tygodnie.
Jak zapowiadałam w poprzednim poście- teraz poleci kilka postów z wykorzystaniem hybryd. Jako że w pracy mam sporo do czynienia ze zmywaczem do paznokci, ciężko było mi utrzymać paznokcie w ładnym stanie- więc z lenistwa i wygody przerzuciłam się na hybrydy.
Zaraz święta, a ja zamiast pokazywać świąteczne zdobienia, pokazuję coś co gościło na moich pazurkach tej jesieni.
Ostatnio nie mam za bardzo co pokazać na blogu- ani nie mam za bardzo lakierowych nowości, ani energii na tworzenie nowych paznokciowych cudeniek. Przez ostatni miesiąc w moje łapki wpadły tylko 4 nowe lakiery z czego 3 pokażę wam dzisiaj w poście- a mowa o lakierach z limitowanej kolekcji od essence
Dzisiaj kolejna propozycja na Karnawał- znowu srebro od Lovely i czerń od My Secret- jako dodatek grafitowy Rimmel i piękne stempelki od MoYou-London
Idzie zima- a więc kolory na paznokciach się zmieniają. Wymieniamy brązy i szarości na urocze błękity, krwiste czerwienie i choinkowe zielenie. To kolory nadchodzącej zimy- oczywiście według mnie.
Powoli piękna złota jesień odchodzi w zapomnienie, na dworze coraz zimniej- jak nic tylko wypatrywać pierwszego śniegu. Ja jednak będę na siłę zatrzymywać tą ładną pogodę- choćby na paznokciach. Dzisiaj przedstawię wam chyba najładniejszy kolor z jesiennej kolekcji Essie For the twill of it czyli The Lace Is On.
Na początku może dodam że ten okaz w wersji miniaturowej jest do wygrania w moim rozdaniu, który kończy się 18.11.2013r
O tym że szarość będzie królowała tej jesieni na moich paznokciach pisałam w ostatnim poście (i na lakierowym FORUM), a ten wpis tylko podkreśla moje zauroczenie tym odcieniem.
A więc dzisiaj znowu szarość- tym razem w towarzystwie srebra.
Szarość to kolor tej jesieni- przynajmniej dla mnie. Już od kilku tygodnia błądząc wzrokiem po stojakach lakierowych wyszukuję co ciekawsze odcienie szarości, które to mogły by gościć na moich paznokciach. Dla tego też gdy w moje łapki wpadła ostatnia, jesienna kolekcja Essie For the twill of it. wiedziałam jaki kolor zagości na moich paznokciach w pierwszej kolejności- oczywiście cashmere bathrobe.
Za pisanie tego posta zabrałam się o 19... mam 22, a ja nadal nie skleciłam nic konkretnego- za to przeczytałam wszystkie nowe wpisy na obserwowanych blogach, popisałam co nieco na moim Facebookowym profilu iii obrobiłam zdjęcia do kolejnego wpisu.
No ale już piszę i pokazuję moje pazurki.
Cały poprzedni tydzień zastanawiałam się co zmalować na projekt-książka. Jakoś nic z tematyki bajki, co nie było oklepane nie przychodziło mi do głowy. W końcu stwierdziłam że zacznę od Fantasy, ale na to już nie miałam czasu... dopiero dzisiaj przysiadła i zmalowałam aż dwa książkowe mani!
The whole previous week I was wondering what I woulD like topaint for the book-project. Well, not fairy tale theme. Finally, I have indicated that I will start from fantasy... So I started to paint today...
The whole previous week I was wondering what I woulD like topaint for the book-project. Well, not fairy tale theme. Finally, I have indicated that I will start from fantasy... So I started to paint today...
Nie ma to jak wrócić do rodzinnego gniazdka po sporej nieobecności.
Nie ukrywam że bardzo lubię wracać do domu- moja mama ma niesamowite wyczucie estetyki i stworzyła bardzo ładne mieszkanie. Może kiedyś pokarzę wam kilka wnętrzarskich zdjęć, ale na razie wolę skupić się na moich paznokciach. Dzięki lustrzance taty, którą szybko podwędziłam do stworzenia kilku fotek dzisiejszego mani mam nadzieję że ten post ciut zyska na jakości. Niestety brak dobrego światła lekko pokrzyżował mi plany i za oświetlenie służyły mi lampki z dosyć słabymi żarówkami, które dawały ciepłe, lekko żółtawe światło. (swoją drogą mój tato był na tyle miły że pożycza mi swój aparat na czas nieokreślony ^^ czyli lepsze foty na blogu gwarantowane)
Dzisiaj postanowiłam stworzyć pazurki dopasowane do mojego stroju- czyli jako że mam na sobie szary sweter ze srebrną nitką i leginsy w azteckie wzory coś podobnego powinno znaleźć się i na paznokciach- tak powstała kolejna wersja azteckich paznokci, kolejna bo już kilka takich zdobień wam pokazywałam.
A i kolejnym powodem dla którego lubię wracać do domu są moje zwierzęta- kotka Grażynka, Goldenka Aidi i koszatniczka bez imienna. Kotka właśnie gramoli mi się na kolana utrudniając tworzenie posta.
Eh... siedzę już z 15 min i kombinuję co by tu wam naskrobać... ale dosłownie nie mam pomysłu- jedynie zdjęcia i opis- że wykonanie jest banalnie proste. Ehh tak to nie raz bywa że w głowie totalna pustka.
Jak już wspomniałam wykonanie było banalne- pomalowałam paznokcie kolorem bazowym, do tego pędzelkiem od lakieru zrobiłam białe paski i na nie nałożyłam cienkim pędzelkiem do zdobień pionowe i poziome paseczki- prosto, a jak ciekawie :) To samo mani już kiedyś nosiłam na pazurkach, niestety nie zdążyłam go sfotografować.
Do malowania użyłam:
Jako baza Wibo Back To Nature nr1, bieli od Miss Sporty i czerni od Neo Nail + Poshe jako top
Jak wam się podoba?
W prawdzie walentynki były wczoraj, ale ja dopiero dzisiaj mam czas by wam pokazać moje miłosne pazurki :) Jedne już widziałyście, ale nosiłam je troszkę czasu temu,a wczoraj zmalowałam to co prezentuję poniżej. Do zdobienia zainspirowała mnie o dziwo plansza do sprawdzania daltonizmu.
Jako tło wykorzystałam lakier Orly Faint of Heart, a do kropek... już nie pamiętam :)
Wybaczcie za jakość zdjęć, niestety robiłam je dosłownie przed chwilą, w ciemnościach z pomocą mojej lampki :)
Jak widzicie wróciłam do wcześniejszego loga. Na razie nie mam czasu nad nim popracować, więc zostaje tak jak jest, a jutro, jeśli będę miała wolne, postaram się coś zdziałać.
Tymczasem chciałam wam pokazać moje mani- czyli jedno z moich ulubionych zdobień, czyli gradient. Prosty, a efektowny. Nadal jestem pod wrażeniem moich perełek od Orly, więc i w przypadku tego mani grają one główną rolę- z pomocą Eveline i Wibo- bo uważam że do perfekcyjnego gradientu nie wystarczą tylko dwa odcienie, a 4- dwa podstawowe i dwa ich jaśniejsze odpowiedniki.
Czyli użyłam- Orly Jealous, Much? i Faint of Heart, Jasny szary od wibo Express growth i błękit od Eveline nr 625
Niestety zdjęcia nie pokazują prawdziwego uroku tego mani- w rzeczywistości błękit, który widzicie na zdjęciach ma tony zielonkawe, czego całkowicie nie uchwycił mój aparat.