Tej zimy blogosferę opętała fala mani ze stempelkami od Born Pretty Store - sama się temu nie dziwię- bo stemple te są przeurocze i na moich paznokciach gościły niejednokrotnie.
Zaraz święta, a ja zamiast pokazywać świąteczne zdobienia, pokazuję coś co gościło na moich pazurkach tej jesieni.
Mam takie zdobienia, którymi chcę się pochwalić od razu po zmalowaniu bo jestem z nich tak zadowolona. Jednym z takich prac było to co dzisiaj prezentuję, a do czego zainspirowała mnie szalenie utalentowana Kristin.
A ja nadal walczę- walczę z tym głupim szablonem! Ale już jestem bliżej niż dalej. Mam nadzieję tylko że wszystkie próby jakie dokonuję na próbnym blogu da się bez problemu wprowadzić na moje Pole. Tymczasem zapraszam was na nowy wpis z holosiem od Colour Alike
Dzisiaj mam dla was dwie notki- jedną bazową, drugą instruktażową. Już nie przeciągam- zapraszam was na post z udziałem cudownej urody lakieru A England Ascalon w towarzystwie kolorowanych stempli od MoYou-London
Dzisiaj kolejna propozycja na Karnawał- znowu srebro od Lovely i czerń od My Secret- jako dodatek grafitowy Rimmel i piękne stempelki od MoYou-London
Miałam dzisiaj napisać całkowicie inny post- ale z racji dużej ilości zdjęć na moim dysku postanowiłam darować sobie robienie nowych zdjęć do planowanego postu i pokazać coś co już mam- czyli moje sylwestrowe pazurki.
Ostatnio jestem pozytywnie zaskakiwana przez naszą rodzimą markę Lovely- ich świetne piaski i topy matujące są istnymi perełkami. Dzisiaj chcę wam przedstawić jedną z ich perełek, a mianowicie lakier piaskowy z zimowej limitki.
O tym że szarość będzie królowała tej jesieni na moich paznokciach pisałam w ostatnim poście (i na lakierowym FORUM), a ten wpis tylko podkreśla moje zauroczenie tym odcieniem.
A więc dzisiaj znowu szarość- tym razem w towarzystwie srebra.
Wiecie że srebro lubi się z błękitną miętą? Ostatnio takie połączenie można zobaczyć u mnie najczęściej.
Od dawna nosiłam się z zamiarem stworzenia ombre na paznokciach- najpierw miało byc fioletowe, ale z racji tego że moje fiolety są albo ciemne, albo jasne nie dało się z tego zrobić ładnego ombre, a bawić w rozjaśnianie mi się nie chciało. W moich zbiorach za to znalazłam idealnie dobrane miętowo-błękitne lakiery, które na paznokciach stworzyły całkiem ładne przejście.
For a long time I've been meaning to create an ombre nails - at first I thought of a violet, but as long as my violets are either too dark or too bright it's impossible to create a nice ombre and making it brighten was something i didn't have time for. Eventually, in my collection I found perfectly matched mint-azure lacquers, which came out as a preety nice transition.
Nie będę ukrywać- nie miałam pomysłu, a sam kolor bazowy nie wydał mi się na tyle ciekawy by nosić go solo.
Jak widać nawet na zdjęcie główne nie miałam pomysłu ^^
I'm not going to hide this fact - I had no idea about the manicure, and the base color was not interesting enough to wear it solo.
I had no idea for the main photo ^ ^
I'm not going to hide this fact - I had no idea about the manicure, and the base color was not interesting enough to wear it solo.
I had no idea for the main photo ^ ^
Ostatnio będąc w Rossmannie trafiłam na nowości od wibo z serii Trend Edition- Big City, Wedding Time i Folk Fashion. Skusiłam się na dwie buteleczki, a widzicie poniżej.
I found a new series of WIBO Trend Edition-Big City, 'Wedding Time' and 'Folk Fashion' in Rossman. I bought two bottles (you can see below).
I found a new series of WIBO Trend Edition-Big City, 'Wedding Time' and 'Folk Fashion' in Rossman. I bought two bottles (you can see below).
Nie ma to jak wrócić do rodzinnego gniazdka po sporej nieobecności.
Nie ukrywam że bardzo lubię wracać do domu- moja mama ma niesamowite wyczucie estetyki i stworzyła bardzo ładne mieszkanie. Może kiedyś pokarzę wam kilka wnętrzarskich zdjęć, ale na razie wolę skupić się na moich paznokciach. Dzięki lustrzance taty, którą szybko podwędziłam do stworzenia kilku fotek dzisiejszego mani mam nadzieję że ten post ciut zyska na jakości. Niestety brak dobrego światła lekko pokrzyżował mi plany i za oświetlenie służyły mi lampki z dosyć słabymi żarówkami, które dawały ciepłe, lekko żółtawe światło. (swoją drogą mój tato był na tyle miły że pożycza mi swój aparat na czas nieokreślony ^^ czyli lepsze foty na blogu gwarantowane)
Dzisiaj postanowiłam stworzyć pazurki dopasowane do mojego stroju- czyli jako że mam na sobie szary sweter ze srebrną nitką i leginsy w azteckie wzory coś podobnego powinno znaleźć się i na paznokciach- tak powstała kolejna wersja azteckich paznokci, kolejna bo już kilka takich zdobień wam pokazywałam.
A i kolejnym powodem dla którego lubię wracać do domu są moje zwierzęta- kotka Grażynka, Goldenka Aidi i koszatniczka bez imienna. Kotka właśnie gramoli mi się na kolana utrudniając tworzenie posta.
Ostatnio coś mnie tchnęło na czarne paznokcie- najpierw zmontowałam moje pierwsze ruffian manicure, które wyszło tak krzywe że nawet nie zrobiłam zdjęć upamiętniających, a potem stworzyłam to co wam zaraz pokarzę- czerń i srebro to ładna para, czyż nie? Troszkę taśmy, troszkę czasu i Voilà.
Do wykonania użyłam- czerni NeoNail, srebra od Golden rose nr 20, Top Coat Poshe i matu od essence (który niestety szybko się starł)
Te z was, które zaglądają na mój profil Instagram zapewne już to zdobienie widziały :)
Praca w stoisku na "wyspie" jest bardzo irytująca Sama praca jaką wykonuje jest ok, ale bardziej mnie wkurza fakt że ludzi traktują mnie jak informację... a ja nie mam ochoty odpowiadać na pytania typu- "Gdzie jest Rossmann", "Czemu zamknęli ten sklep", "Gdzie dostanę takie ładne sweterki za 40zł?". W prawdzie po miesiącu pracy w Matrasie powinnam być do tego przyzwyczajona (tam często stałam na takiej wyspie-kiermaszu z książkami), ale teraz mnie to tak wkurza że mam ochotę udusić tych ludzi- zwłaszcza stare baby, bo te są najgorsze (jedna wyzwała mnie od sług szatana jak jej powiedziałam że to co sprzedaję to nie olejki zapachowe do kominków, a płyny z nikotyną do e-papierosów). Dzisiaj na przykład podszedł do mnie starszy pan i zapytał czy nie przetłumaczę mu z niemieckiego jakiegoś tekstu, a wczoraj inny starszy pan myślał że jestem kafejką internetową... eh ci ludzie. Ale ogólnie nie mogę narzekać na pracę- mam laptopa, mam internet jak widać mogę tworzyć nawet posty w pracy :) jedynie brak mi dobrego programu graficznego do obróbki zdjęć, więc zdjęcia przygotowuję wcześniej w domu.
A to co przygotowałam dzisiaj, poza pazurkami, które już widziałyście to zdjęcia lakieru jaki dostałam od mikołaja, a którym chwaliłam się w poście TU. Jest to lakier o którym myślałam tylko pod względem tworzenia wzorków, a nie malowania całych paznokci, ale jakiegoś pięknego dnia stwierdziłam iż ciekawie będzie wyglądał w połączeniu z moim swetrem przeplatanym srebrną nitką. Paznokcie były malowane w pracy (ale tak by nikt nie widział i po jednym palcu bo trochę jednak głupio) i nie były idealnie pomalowane, ale lakier mnie powalił- po dwóch warstwach otrzymałam lustrzany efekt na paznokciach, który całkiem nieźle się trzymał (miałam go bez żadnych odprysków 3 dni, a potem zmyłam bo mi się znudził). Prezentowany kolor to chyba nr 20, ale nie dam sobie łapki uciąć, bo naklejkę z buteleczki zdarłam, a na stronie internetowej GR ciężko to określić. Ale lakier fajny i osobą, które szukają dobrego, taniego srebrnego lakieru na pewno polecam :)
PS. A się rozpisałam- ale to efekt wyjątkowej nudy w pracy :)