Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tetesept. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tetesept. Pokaż wszystkie posty

piątek, 9 maja 2014

Byłam w DM ... ;)))

Witajcie :)

Te z Was, które śledzą mnie na Instragramie (KLIK) wiedzą, że kilka dni temu byłam w Niemczech. Rzecz jasna nie mogłam przepuścić okazji do odwiedzenia drogerii DM i uzupełnienia zapasów. Kosmetyki które kupiłam tam rok temu całkiem niedawno mi się skończyły (:D), więc hulaj dusza, piekła nie ma ;))) 


Przyznaję, że sfotografowałam tylko pojedyncze egzemplarze, bo gdybym chciała pokazać Wam wszystko co kupiłam, to zapewne czytałybyście tę notkę do północy :DDD np. w przypadku żelów pod prysznic Balea ładowałam do koszyka po 2-3 sztuki z danego wariantu zapachowego ;)) O rzeczach zamówionych przez męża, mamę i znajomych nie wspomnę. Wyniosłam z DM trzy ciężkie reklamówki rozmaitych dóbr, więc może skupmy się po prostu na tym, co kupiłam wyłącznie dla siebie i to w wersji "pojedynczo" ;)

Jak zobaczycie poniżej skupiłam się głównie na kosmetykach marki własnej drogerii DM, czyli Balea. Uwielbiam je! Są tanie (np. 300 ml żelu pod prysznic lub szamponu kosztuje 65 eurocentów czyli ok. 3 złote!), świetne jakościowo, wydajne, pięknie pachną (zero sztuczności!) i na dodatek zamknięte są w opakowaniach, które cieszą oko :) Nie ma sensu się opierać ;) Skusiłam się na żele pod prysznic, szampony, odżywki do włosów, lakiery do włosów i balsamy do ciała (w tym na jeden balsam z Dove).






Do koszyka wpadły mi również bosko pachnące kremy do rąk sprawdzonej już przeze mnie marki Essence i jeden krem Alverde:


Wzięłam też kilka saszetek kąpielowych umilaczy ...


... i oczywiście lakiery do paznokci. Tak, wszystkie brokatowe. To było silniejsze ode mnie :DDD


Kupiłam również dwa gadżety związane z makijażem i pielęgnacją twarzy, ale te zaprezentuję Wam w osobnej notce. Zamiast tego pokażę Wam jeszcze co wpadło mi w oko (i do szafy) kiedy niespiesznie przemierzałam rynek w Saarloius. Ta letnia sukienka z kokardą na plecach od razu mnie urzekła! Będzie jak znalazł na wakacyjny wyjazd, który zbliża się wielkimi krokami :))



Jak widzicie wróciłam zza granicy nieźle obłowiona ;) Przywiozłam też coś dla Was! Bądźcie czujne :)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Zaszalałam! Mega-haul :))

Wróciłam! :) Trzy doby poza domem. Połowę tego czasu spędziłam w samochodzie. Na szczęście drugą połowę spożytkowałam w przyjemniejszy sposób ;)) Kiedy postanowiłam, że pokażę Wam swoje zdobycze uświadomiłam sobie, że w ciągu ostatnich kilku tygodni kupiłam o wiele więcej niż to, co przywiozłam z Niemiec... Przychodzę więc z mega-haulem :)) Będzie dużo zdjęć! Gotowe? ;)

Wraz z nastaniem astronomicznej wiosny zapragnęłam odświeżyć szafę. Zaowocowało to zakupem kilku rzeczy. Zaczęło się od wizyty na Asos.com. Kliknęłam czarną spódnicę (fason "tulipan"), złotą koszulkę (już ją widzę do czarnych rurek :)) i liliową kopertówkę:


W Reserved wpadły mi do koszyka dwie spódnice - cóż mogłam zrobić, leżały idealnie... w sensie, że na mnie, nie na półce ;)) Btw ten sklep kiedyś wykończy mnie finansowo, co rusz coś wpada mi tam w oko ;)


Przyszła pora na poszukiwanie delikatnych białych sandałków z odsłoniętą piętą i bez "japonkowego" paska... Moje ukochane Street'y dokonały żywota w zeszłym roku, po czterech sezonach intensywnego użytkowania. Godnych następców znalazłam na Allegro :)


Tam też upatrzyłam śliczną koszulę. Idealna na wiosnę i lato!


Parfois to kolejny butik, w którym toczę bój sama ze sobą. Za każdym razem mam ochotę kupić więcej niż mogę ;) Ostatnio zaszalałam - wyszłam stamtąd z dwiema torebkami :) Jedna biała z wycinankami, przez które widać brązowy wkład i zakładana przez tułów, druga czarna, pikowana, na łańcuszku, do noszenia na ramieniu.


Nie jest tajemnicą, że jestem podatna na kuszenie - zwłaszcza, kiedy moja zakupowa chcica jest aktywna ;) Jedna z moich koleżanek (FF :*) bez ostrzeżenia pokusiła internetowym sklepem Top Secret. Jak skutecznie, możecie zobaczyć poniżej ;)


(foto: sklep.topsecret.pl)

Jestem pozytywnie zaskoczona jakością tych rzeczy! Stacjonarnie nigdy nie potrafię znaleźć w TS nic godnego uwagi, a tu nagle takie perełki :)) z których większość miała bardzo korzystne ceny. Gdyby doliczyć błyskawiczną i darmową przesyłkę kurierską... To na pewno nie były moje ostatnie zakupy w tym sklepie :))

Koniec końców doszłam do wniosku, że nie mam balerinek... Zeszły sezon był ostatnim dla kilku moich ukochanych par. Z pomocą znowu przyszło Allegro ;)


Kolejną parę kupiłam stacjonarnie, w CCC. Znalazłam ją przypadkowo, podczas nabywania półsportowych butów, które posłużą mi między innymi podczas nadchodzącego (nadmorskiego :)) urlopu:


Dość garderoby, czas na kosmetyki! Oprócz standardowych produktów typu płyn micelarny, zmywacz do paznokci i tym podobne w ostatnim czasie skusiłam się na dwa przedmioty marki TheBalm: rozświetlacz Mary-Lou Manizer i róż do policzków Hot Mama! :)


No dobrze, przejdźmy do moich nabytków aus Deutschland ;) W krótkim czasie udało mi się odwiedzić Aldiego, REWE, Schleckera i DM, czyli miejsca już mi znane - wpadam tam podczas każdej wizyty za Odrą.

Oczywistym jest, że nie mogłam wrócić bez zapasu ulubionych słodyczy ;)


W pyszne przekąski zaopatrzyłam również całą swoją rodzinę. Oczywiście zaliczam do niej też Figę i Muchę ;)))


A teraz to, co zapewne interesuje Was najbardziej. Nabytki z drogerii ;)






Żele pod prysznic Balea z limitowanej serii. Mydełko, odżywka i duuuużo olejków Alverde. Bajery do kąpieli Kneipp i Tetesept. Korektory pod oczy Maybelline i Basic. Lakiery do paznokci Basic i P2. Do tego parę innych drobiazgów :)) Jestem usatysfakcjonowana ;)

Zdradzę Wam, że zza zachodniej granicy przywiozłam także coś ... dla Was :)) Szczegóły niebawem. Bądźcie czujne! :)

poniedziałek, 21 lutego 2011

Kąpielowe bajery :)))

Prosto zza zachodniej granicy ;)

Skuszona postami Maus, autorki bloga Co sroce w oko wpadnie (KLIK), mieszkanki Niemiec, która niedawno pisała o produktach Tetesept, zleciłam podróżującemu rodzicielowi przywiezienie takowych ;) i oto, czym zasypał mnie po powrocie:


W gąszczu saszetek odnalazłam perełki do kąpieli...


oraz sole...



Przeróżne, cudne zapachy :)) Marakuja i granat, hibiskus i biała herbata, dziki mak, magnolia i kokos, pomarańcza z wanilią i olejem migdałowym, śliwka z cynamonem i olejem z drzewa różanego... Do wyboru, do koloru!

Produkty te - jak podaje producent - wolne są od konserwantów, parafiny, silikonów, olejów mineralnych i mydła alkalicznego. Oprócz działania na zmysły mają też działać na ciało - posiadają bowiem właściwości pielęgnacyjne. Nie omieszkam sprawdzić ;) Dodatkowy bajer - perełki farbują wodę :D

Saszetki z perełkami mają po 80 gram, a z solami po 60 gram - zdaniem producenta każda wystarcza na jedną kąpiel. Koszt jednej saszetki to około 0,50 euro.

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy z Niemiec przyjechał do mnie Tetesept, odkryłam, że w Rossmannie dostępne są bardzo podobne kosmetyki:



Perełki i sole Wellness&Beauty - każda saszetka po 80 gram (koszt to około 1,50 zł, niestety nie pamiętam dokładnie). Ciekawe, czy perełki mają takie samo działanie jak te z Teteseptu. Przypuszczam, że będą mniej zaskakujące - na etykiecie nie ma nic o farbowaniu wody czy błyskotkach, dzięki którym woda lśni (co dla mnie jest niewątpliwą atrakcją, czasem jestem jak dziecko ;)).

Czas na kąpiel! Zastanawiam się tylko, co przetestować najpierw... Ene, due, rabe... ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...