Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olejowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olejowanie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 kwietnia 2012

Ciasteczkowy potwór :D

Przedwczoraj było kulinarnie, wczoraj włosowo. Dzisiaj proponuję Wam połączenie obu tych tematów ;)) Będzie o smarowaniu włosów ciasteczkami :D

(foto: zdrowekosmetyki.com.pl)

Olejek kokosowy Parachute :)

Wysokiej jakości czysty olej kokosowy, który ma szczególne właściwości, wzmacniające, nawilżające, odżywcze oraz wygładzające włosy. Masaż skóry głowy tym olejkiem stosowany regularnie przynosi niesamowite korzyści w pielęgnacji włosów, zwłaszcza przesuszonych, matowych i odwodnionych. Kwasy tłuszczowe zawarte w olejku chronią włosy, przywracają im lekkość i wygładzają ich strukturę dostarczając im jednocześnie niezbędnych minerałów, takich jak magnez, potas, wapno i żelazo. Olejek Parachute również wspaniale wpływa na suchą skórę głowy przywracając jej komfort, równowagę i witalność poprzez odpowiednie nawilżenie. Olejek kokosowy jest niezwykle ważnym "przyjacielem" włosów, gdyż bardzo dokładnie uzupełnia łuski włosów, sprawiając że włosy stają się elastyczne i lśnią naturalnym blaskiem. Olejek Parachute zapobiega wypadaniu włosów, polecany jest do regeneracji włosów jak i codziennej pielęgnacji.
(źródło: helfy.pl)


Butelkę o pojemności 200 ml kupiłam w sklepie Helfy.pl za 20 złotych (KLIK).

Olejek w temperaturze pokojowej przybiera stan stały. Przed użyciem należy go rozpuścić - robię to wkładając butelkę do miseczki / umywalki wypełnionej gorącą wodą. Po upływie około 2 minut kosmetyk jest gotowy do użycia.

Kokos Parachute jest bardzo wydajny - dzięki dość tłustej konsystencji już niewielka ilość wystarcza, by pokryć całe włosy (przypominam: olejowanie włosów polega na nabłyszczeniu ich olejem, a nie na sprawieniu, że te będą w nim pływać :) na swoje długie do łopatek pasma każdorazowo zużywam maksymalnie jedną łyżkę stołową kosmetyku). Bez obaw nakładam go również na skórę głowy - nie zanotowałam spotęgowanego wypadania. Zmywanie tego olejku nie stanowi problemu dla żadnego szamponu. Włosy po jego zastosowaniu faktycznie są bardzo miękkie, wygładzone i błyszczące.

Warto dodać, że olej kokosowy Parachute nadaje się nie tylko do włosów :) Zdarza się, że rozcieram w dłoniach 3-4 krople i nakładam go na noc na twarz. Bywa, że stosuję go do ciała (świetnie regeneruje przesuszoną skórę, dlatego często smaruję nim dłonie). Czasami wkrapiam odrobinę na wacik nasączony płynem micelarnym, którym następnie zmywam makijaż. Natłuszczam nim skórki wokół paznokci. Uniwersalny produkt, prawda? :)

Jak dla mnie, ten olejek ma same zalety :) a największą z nich zdecydowanie jest jego zapach. Wiecie jak pachną ciasteczka - kokosanki?

(foto: kwestiasmaku.com)

No właśnie :)))) Podczas aplikacji olejku Parachute wokół roztacza się delikatna, nienachalna woń jeszcze ciepłych kokosanek. Poezja :)) Żałuję, że nie utrzymuje się na włosach zbyt długo. Olejek nakładany na noc rano już nie pachnie. Delektuję się tą wonią każdorazowo po aplikacji, tuż przed snem. Czuję się wtedy jak Ciasteczkowy potwór :DDD

(foto: images.wikia.com)

Zjem je wszystkie! ;)))

Znacie olejek kokosowy Parachute? Podzielcie się spostrzeżeniami z jego stosowania :)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Stymulacja ;)

Jak już wiecie z tej notki (KLIK) od pewnego czasu intensywnie dbam o włosy, a w mojej łazience można znaleźć sporą ilość różnego rodzaju olejów do ich pielęgnacji. Jednym z nich jest słynny olejek stymulujący wzrost włosów Khadi (KLIK).


Olejek Khadi przyspiesza porost włosów i zapobiega ich utracie. Jest wykonany z najlepszych naturalnych ziołowych składników. Posiada certyfikat BDIH - dzięki któremu możemy mieć pewność, że produkt jest naturalny i ekologiczny. Został wykonany na bazie oleju sezamowego, kokosowego i rycynowego. Olej sezamowy wnika w głąb włosa, odżywiając go od cebulek aż po końce. Olej kokosowy odżywia włosy. Olej rycynowy przyspiesza wzrost włosów. Amla nadaje włosom blask, wzmacnia, ochrania przed infekcjami skóry, usuwa łupież, przyśpiesza wzrost, zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu. Bala wzmacnia włosy oraz nadaje im witalność. Olej z wyciągiem z rozmarynu posiada silne właściwości odkażające, zapobiega powstawaniu infekcji skóry głowy oraz powstawaniu łupieżu. Bhringaraj działa odżywczo na skórę głowy. Zapobiega wypadaniu włosów, łysieniu i siwieniu włosów oraz rozdwajaniu się końcówek. Sprawia, że włosy są miękkie oraz podatne na układanie. Brahmi nadaje sprężystość. Olej z nasion marchwi odżywia włosy.

Właściwości olejku Khadi:
- wzmacnia i odżywia włosy
- zapobiega wypadaniu włosów
- stymuluje ich szybszy wzrost
- zapobiega przedwczesnemu siwieniu

Sposób użycia:
Wmasuj około 1 łyżeczkę olejku w skórę głowy oraz włosy na 2 godziny przed umyciem. Dla wzmocnienia efektu należy zrobić masaż olejkiem i pozostawić go na głowie na całą noc, a rano umyć włosy. Najlepsze rezultaty osiągniesz używając olejku 2-3 razy w tygodniu. Osad na dnie olejku jest zjawiskiem naturalnym. Pochodzi z naturalnych składników ziołowych zawartych w olejku.

INCI:
Sesamum Indicum Oil (Sesamol), 
Cocos Nucifera Oil (Kokosnubol), 
Ricinus Communis Oil (Castrol), 
Eclipta Alba (Bringaraj),
Bacopa Monnieri (Brahmi), 
Rosmarinus Officinalis Oil (Rosmarin),
Citrullus Colycynthis (Koloquinthe), 
Sida Cordifolia (Bala), 
Butea Monosperma (Palasa),
Gunja Abrus Precatorius (Gunja), 
Trigonella Foenum Graecum (Bockshornklee),
Daucus Carota Oil (Karottenol),
Cinnamomum Camphora (Kampfer),
Vinca Rosea (Immergrun), 
Lanalool**, Limonene** - otrzymane z naturalnych olejków eterycznych.


Swoją butelkę o pojemności 210 ml kupiłam na stronie Helfy.pl za 58 złotych. Jest poręczna, solidnie wykonana, przezroczysta (dzięki czemu możemy obserwować ubytek), zakończona praktycznym dozownikiem.


Tuż po jego otwarciu wyczuwalny staje się zapach olejku - dość intensywny, mocno ziołowy, a zarazem bardzo przyjemny. Przywodzi mi na myśl wyrafinowane zabiegi w SPA :) Nie męczy i nie wywołuje bólu głowy nawet wtedy, kiedy pozostawiam go na włosach na całą noc. Woń znika z nich już podczas mycia. Dodam, że ze zmyciem tego specyfiku bez problemu poradzi sobie każdy szampon :)

Olejek stymulujący wzrost włosów Khadi stosuję już od pół roku. Używam go średnio dwa razy w tygodniu nakładając go na skórę głowy i całą długość włosów. Dodam, że nie żałuję sobie ilości. Obecnie mam jeszcze 1/3 pojemności butelki co oznacza, że wydajność tego produktu jest imponująca :)

Khadi przez cały czas zachowuje płynną konsystencję. Dzięki temu jego aplikacja nie stanowi żadnego problemu.

Bohater dzisiejszej notki nie jest typowym olejkiem pielęgnacyjnym. To produkt do zadań specjalnych. Ma przede wszystkim stymulować włosy do szybszego wzrostu i ograniczać ich wypadanie poprzez wzmocnienie cebulek. Producent zaleca, by wmasowywać go w skórę głowy oraz włosy na minimum dwie godziny przed każdym myciem. Przyznaję, że nie jestem aż tak zdyscyplinowana. Aplikuję go mniej więcej dwa razy w tygodniu, skupiając się na delikatnym i dokładnym wmasowaniu cieczy w skórę głowy. 

Co z efektami? Khadi to jeden z niewielu olejów, który nie wzmaga u mnie wypadania włosów, dlatego wcieram go w skalp bez żadnych obaw (znaczną większość olejów nakładam wyłącznie na długość włosów, pomijając skórę głowy). Nie wyeliminował wypadania (czego właściwie nie oczekiwałam), ale mam wrażenie, że nieco je ograniczył. Zapewne ma to związek z obiecanym wzmocnieniem cebulek. Od dłuższego czasu obserwuję też, że włosy rosną mi szybciej niż zwykle. Pielęgnuję je w sposób kompleksowy i zróżnicowany w związku z czym ciężko mi stwierdzić, czy to zasługa akurat tego oleju. Podejrzewam jednak, że bogactwo zawartych w nim składników stymuluje cebulki do pracy i pozytywnie wpływa na długość mojej czupryny. Jedno jest pewne - Khadi genialnie kondycjonuje i odżywia włosy. Po jego zastosowaniu są miękkie, wygładzone i nawilżone. Lubię to :)

Podsumowując: jestem na tak :) Olejek stymulujący wzrost włosów Khadi jest wart swojej ceny, która w przeliczeniu na wydajność i rezultaty nie jest tak straszna jak ją malują ;) Mam świadomość, że żaden kosmetyk nie jest cudotwórcą. Do uzyskania pożądanych efektów potrzeba systematyczności, dokładności, kompleksowości w działaniu i dużej dozy cierpliwości. Niemniej jednak olejek Khadi w zauważalny sposób skraca drogę do celu. Z pewnością kupię kolejną butelkę. Ciąg dalszy stymulacji (włosów) nastąpi ;))

niedziela, 19 lutego 2012

Dla ciała i zmysłów :))

Każda z Was z pewnością ma swoje pokąpielowe rytuały. Ja też mam :) Jednym z nich jest nacieranie całego ciała oliwką dla dzieci. Wolę ją od wszelkich mleczek, masełek i balsamów - za uzyskiwany poziom i długotrwałość nawilżenia oraz łatwość aplikacji :) Owo nacieranie zawsze łączę z krótkim masażem, by poprawić elastyczność skóry i krążenie. Nietrudno więc zgadnąć, do jakich celów przeznaczyłam rewitalizujący olejek do ciała i do masażu Pomarańcza marki The Secret Soap Store :)


Zdaniem producenta olejek do ciała i do masażu Pomarańcza to doskonała mieszanina olejów roślinnych: Oleju Shea, Oleju Avocado ( EKO cert), Oleju Macadamia, Oleju Jojoba, Oliwy z oliwek oraz Olejku Pomarańczowego wprowadzi Cię w stan odprężenia i spokoju. Pomarańcza jest cenionym leczniczym ziołem pochodzącym z Chin i wschodniej Azji. Olejek pomarańczowy, otrzymywany ze skórek owoców pomarańczy, pochodzi z Sycylii. Olejek można stosować do masażu, lub nacierać ciało po kąpieli w celu odpowiedniego nawilżenia i odżywienia skóry.


Olejek pomarańczowy The Secret Soap Store jest wolny od parabenów i nietestowany na zwierzętach. Posiada certyfikat Mecenasa Zdrowia. 

Buteleczka otwierana na "klik" zawiera 100 ml produktu. Niewiele, wolałabym wersję 200 ml. Jednak mała pojemność jest uzasadniona - olejek jest zdatny do użycia tylko przez 6 miesięcy od otwarcia. To korzystne dla osób, które stosują go wyłącznie okazyjnie, np. podczas romantycznego masażu ;) i mogłyby nie zdążyć zużyć większej ilości. Ja - jak już wspomniałam - używałam tego olejku po każdej kąpieli do nacierania całego ciała. 100 ml wystarczyło mi na około 4 tygodnie codziennego stosowania. Niezły wynik :)

Sam olejek ma zaskakująco lekką, niezbyt tłustą konsystencję. Dzięki temu względnie łatwo się wchłania i nie brudzi ubrań. Pozostawia skórę miękką, głęboko nawilżoną i odżywioną. Daje poczucie komfortu na wiele godzin - aż do następnej kąpieli :) Kolejną zaletą tego kosmetyku jest jego zapach. Cudowny! Pomarańczowy, słodkawy, delikatny, orzeźwiający. Nacieranie się tym olejkiem to prawdziwa aromaterapia, rozkosz dla zmysłów :)) Przyjemna woń po chwili ulatnia się, ustępując miejsca perfumom. Uwielbiam pomarańczowy zapach olejku, niemniej jednak jego znikalność ;)) to zaleta.

Nie stosowałam tego produktu na twarz ani na włosy, więc nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat ewentualnego działania. Do olejowania buzi i czupryny mam inne specyfiki :)

Pomarańczowy olejek The Secret Soap Store to rewelacyjna alternatywa dla tłustszych oliwek do pielęgnacji. Wrócę do niego latem, kiedy to wysokie temperatury nie sprzyjają nacieraniu się "ciężkimi", niewchłanialnymi olejkami. Już tęsknię za tym zapachem... :)

Czym najchętniej nacieracie się po kąpieli / prysznicu? Czy są tu jeszcze jakieś fanki olejkowej formy nawilżania ciała? :)

czwartek, 2 lutego 2012

Cud, nie kosmetyk :))

Odkąd Rossmann ogłosił promocję na kosmetyki marki Alterra zaroiło się od nich na blogach :) Mam i ja! Z tym, że już od dawna ;) Olejek do masażu Migdały i Papaja kupiłam mniej więcej miesiąc temu.



Zapłaciłam za niego około 18 zł. Obecnie możecie go dostać za kilka złotych mniej. Spieszcie się, korzystajcie z promocji! Jestem pewna, że nie będziecie żałować. Ten kosmetyk to must have :))

Bardzo podoba mi się, że olejek zamknięto w dość ciężkiej, szklanej butelce z wygodnym dozownikiem.


To tylko jeden z wielu plusów. Kolejnym jest zapach - po prostu boski! Słodkawy, niby trochę cukierkowy, a jednak lekko cytrusowy, przełamany nutką miodu, nienachalny. Cudo. Następny plus: skład. Prosty, nasycony dobrymi, naturalnymi olejkami i ekstraktami. Kosmetyk wegański! Czyli tworzony bez udziału składników pochodzenia zwierzęcego. Brawo Alterra :)


Wybrałam wersję do masażu ze względu na to, że jednym z jego głównych składników jest olej migdałowy, który wyjątkowo dobrze służy mojej skórze. Zeszłej zimy używałam go w czystej postaci - pisałam o tym TUTAJ. Stosuję go na wiele sposobów, rzadko zgodnie z przeznaczeniem. Przede wszystkim jest doskonałym kosmetykiem do twarzy. Używam go dokładnie tak, jak kiedyś olejku migdałowego - nakładam na całą twarz na noc co drugi - trzeci dzień. Rano cera jest mięciutka, odżywiona, dogłębnie nawilżona i zregenerowana. Olej nie wywołuje u mnie absolutnie żadnych niepożądanych skutków typu zapychanie, świecenie. Ponad to alterrowy olejek służy mi do pielęgnacji włosów. Używam go naprzemiennie z innymi olejami typu Sesa, Parachute. Działa doskonale - nawilża i odżywia włosy, wygładza ich strukturę, nie powoduje elektryzowania. No i pięknie pachnie! Ale o tym już pisałam ;) Jakość i wydajność w relacji do ceny (również regularnej) - marzenie. Olejek Alterra to cud, nie kosmetyk. Z pewnością skuszę się na więcej :) Może Brzoza i Pomarańcza...?

Znacie olejki pielęgnacyjne od Alterry? Czy również stosujecie je "niezgodnie z przeznaczeniem"? Co o nich sądzicie? :)

niedziela, 23 października 2011

Kuracja - cud :))

Jakiś czas temu na blogach głośno zrobiło się o olejowaniu włosów. Temat jeszcze pół roku temu był mi całkiem obcy. Wiele dowiedziałam się z bloga Anwen: Jak dbać o długie włosy? (KLIK) - polecam Wam lekturę wszystkich jej postów :) Moja ciekawość została rozbudzona. Nowe narzędzie w walce o piękne i zdrowe włosy? Wchodzę w to! Kupiłam cztery różne oleje w nadziei, że kuracja nimi pomoże moim zmęczonym farbowaniem i częstym prostowaniem włosom. Dzisiaj pragnę podzielić się z Wami wrażeniami z użytkowania jednego z nich. Przedstawiam olej Sesa :)


Kupiłam go w sklepie Helfy.pl (KLIK). Zapłaciłam 25 zł za 90 ml.



Olejek opakowany jest w twardą, solidną butelkę z zakrętką. Pachnie... szarym mydłem z dodatkiem sama-nie-wiem-czego ;) Woń nie jest zbyt przyjemna, ale jednocześnie nie drażni. Wyczuwalna jest głównie podczas aplikacji. Całkowicie znika dopiero po umyciu włosów. Kolor: jasna zieleń.


Sesa w temperaturze pokojowej przyjmuje stan stały. Przed użyciem należy umieścić buteleczkę pod strumieniem gorącej wody - olej rozpuści się już po kilkunastu / kilkudziesięciu sekundach. Można aplikować :) Ale jak...?


Przyznaję, nie zawsze stosuję Sesę zgodnie z zaleceniami producenta. A właściwie to bardzo rzadko ;)) Zazwyczaj nakładam ten olej bez wcześniejszego mycia / zwilżania głowy. Aplikuję go nie tylko na skalp, ale i na całą długość włosów, nie żałując preparatu końcówkom. Masuję skórę opuszkami palców, a następnie dokładnie rozczesuję włosy potraktowane olejem, by równomiernie go rozprowadzić. Związuję strąki w warkocz i... idę spać :) Rano zmywam zwykłym szamponem i poprawiam odżywką - włos oczyszcza się z olejku bez problemu.

Z pewnością zastanawiacie się co z kwestią skuteczności tego oleju. Powiem jedno: rewelacja!!! Pieśni pochwalne piane nad tym produktem na łamach Internetu brałam na pół-serio. Bo jak to? Kosmetyk - cudotwórca? A jednak! Właśnie sama zamierzam wyśpiewać podobny hymn ;))

Moja kuracja olejowa trwa od lipca bieżącego roku. Muszę dodać, że równocześnie z jej wprowadzeniem mocno ograniczyłam prostowanie i suszenie czupryny oraz zamieniłam klasyczną szczotkę na Tangle Teezer (o której pisałam TUTAJ). Od tamtej pory olejuję włosy średnio 3 razy na tydzień - różnymi olejami, najczęściej sięgam jednak właśnie po Sesę. Zawsze zostawiam olej na włosach na całą noc.

Po pierwszym miesiącu nie widziałam żadnej różnicy. Nie zniechęciło mnie to (na szczęście!), olejowałam dalej. Po upływie drugiego miesiąca dostrzegłam pierwsze rezultaty kuracji. Włosy stały się przede wszystkim gładsze (i - co za tym idzie - bardziej lśniące), a dzięki temu ograniczyła się ich skłonność do niemiłosiernego plątania się. Mniej się puszą! Są odporniejsze na wilgoć. Wyglądają na mocniejsze i zdrowsze. W kwestii wypadania również zanotowałam korzyści (niezbyt spektakularne, ale jednak). O ile na to wszystko wpływ miały również: odstawienie prostownicy i zmiana szczotki na "nieszarpiącą", o tyle czynniki te raczej nie miały swojego udziału w jeszcze jednym aspekcie. Dziewczyny, dzięki kuracji olejowej moje włosy rosną jak szalone! Zawsze rosły dość szybko, ale to co dzieje się teraz przekracza moje oczekiwania :) Po dość drastycznym cięciu z maja niemal nie ma już śladu. Niestety nie wpadłam na pomysł zmierzenia długości włosów przed zastosowaniem kuracji (bo zwyczajnie nie wierzyłam w te doniesienia o przyspieszeniu tempa ich wzrostu...), ale widzę to gołym okiem. Łał :)))

Dlaczego akurat Sesa jest moim ulubionym olejem? Niejednokrotnie zaobserwowałam, że to właśnie po zastosowaniu tego konkretnego oleju moje włosy są mega-lśniące, wygładzone, odżywione. Po użyciu pozostałych posiadanych przeze mnie olejków nie zauważałam aż tak dobrych rezultatów (aczkolwiek noty także są pozytywne :)). Podejrzewam też, że to właśnie Sesa wpływa na tempo wzrostu włosów, ponieważ to jej używam w przeważającej większości zabiegów (ok. 80%). Pozostałe oleje zapewne też działają korzystnie, jednak to właśnie po użyciu Sesy czuję, że włosy zyskały to "coś" :) Co więcej - im dłużej trwa moja olejowa kuracja, tym jej efekt staje się trwalszy (zauważalny nie tylko na dzień po nocy spędzonej z olejem, ale dużo dłużej). Z pewnością kupię butlę Sesy o pojemności 180 ml (a przy okazji kilka innych olejów, które już mam na oku ;)). Gorąco polecam ten produkt każdej początkującej (i zaawansowanej ;)) włosomaniaczce!

Stosujecie olejki do włosów? Znacie Sesę? Jakie są Wasze wrażenia i spostrzeżenia związane z jej stosowaniem? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...