Z miłości do...
Olga Gromyko, Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkachtytuł oryginalny: Krysiawki
przekład: Ewa Białołęcka
wydawnictwo: Papierowy Księżyc
data wydania: 1 lipca 2015 r.
liczba stron: 228
ISBN: 978-83-61386-60-5
okładka: twarda
O powieściach napisanych przez białoruską pisarkę Olgę Gromyko słyszałam wiele dobrego, lecz nie miałam okazji zapoznać się z nimi osobiście. A rozliczne opinie kuszą. Dlatego też kiedy tylko zyskałam możliwość przeczytania najnowszej publikacji autorki, nie wahałam się ani chwili. I tak oto w moje ręce trafiły Szczurynki.
Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach to spisane przez Olgę Gromyko historie ze szczurami-dziewczynkami w roli głównej, choć historia wcale nie zaczyna się tak wesoło. W pierwszym rozdziale autorka opowiada o pewnym drastycznym zdarzeniu, które miało miejsce w latach jej dzieciństwa, kiedy spędzała wakacje u babci na wsi. Wtedy to hodowane przez nią króliczki zostały pożarte przez ogromnego szczura. Ale po wielu latach zdecydowała się bliżej zapoznać z tymi zwierzątkami i pod pretekstem obserwacji na potrzeby książki przygarnęła jednego z nich... I co tu dużo pisać – tak się zaczęła szczurza epopeja w domu Olgi Gromyko.
Fudżi ewakuowała się na najmniejszą górną półeczkę i pierwszy raz w życiu usłyszałam, jak szczur płacze. Całkowicie po ludzku, ze szlochami i zawodzeniem.
Szczurynki można potraktować dwojako: z jednej strony to książka o życiu w otoczeniu tych rozbrykanych, futrzastych kulek z ogonami, a z drugiej można po trosze traktować ją jako swoisty poradnik dla hodowców. Autorka opisała w jaki sposób trafiły do niej poszczególne osobniczki oraz ich osobowość – trzeba bowiem wiedzieć, że szczury hodowlane mają swój niepowtarzalny charakter, gusta i upodobania. Są to zwierzęta sprytne, inteligentne, a odpowiednio wychowane, również przyjacielskie w stosunku do innych osób, nie będących domownikami.
Przy tym pasiuk umie się obrażać i tak okazywać to mimiką, że zrobi ci się autentycznie wstyd.Książka przybrała kształt różnych anegdotek związanych ze szczurzą bandą, która trafiła do domu Olgi Gromyko. Historie te zostały podzielone na ponad trzydzieści krótkich rozdziałów, gdzie autorka porusza najróżniejsze tematy związane ze swoimi ulubieńcami. Stąd też fragmenty poświęcone szczurzym nawykom, ich zdrowiu fizycznemu i psychicznemu czy nawet zagadnieniu „dziecko chce zwierzątko? kupmy mu szczurka!”.
Pół godziny patrzyłam na odchodzącą szczurkę, oddychającą coraz rzadziej i rzadziej, a potem Fudżi... wstała, otrząsnęła się i jakby nigdy nic się nie stało poszła do karmnika. Zagrałam na bis, a teraz coś przekąszę i dobranoc.To, co zdecydowanie wyróżnia Szczurynki jest ogromna dawka humoru. Olga Gromyko opisała swoje szczurze przygody w taki sposób, że podczas lektury raz po raz na ustach czytelnika pojawia się uśmiech, a co jakiś czas można się też spodziewać wybuchów śmiechu. Już od pierwszych stron książki można wyczuć jak ogromną miłością autorka pała do swoich gryzoni, dlatego też książkę otacza bardzo sympatyczna atmosfera, a każdy rozdział zakończony jest krótkim peesem z istotnymi informacjami dotyczącymi szczurów.
– A żeby cię! – oznajmiłam z pasją. – Nawet TAM cię, koszmarze ogoniasty, nie chcą!
Więcej Fudżi nie krwawiła i bardzo szybko wrócił jej poprzedni apetyt, waga i zdrowie.
Szczurynki to pięknie wydana, niewielka publikacja. Mniejsza formatem, o dużej, czytelnej czcionce i pięknymi ilustracjami. Spodobało mi się również zostawienie nazwy pasiuk, czyli rosyjskiej nazwy szczura wędrownego, wpasowało się w treść książki. Szczurynki czyta się bardzo szybko, przyjemnie i w pewnym momencie nachodzi człowieka ochota, by przygarnąć taką rozbieganą, radosną słodycz z długim ogonkiem.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Papierowy Księżyc!
No po tę pozycję nie sięgnę, ale kolega miał panią szczura. Nie pamiętam jak miała na imię, ale była niesamowicie pocieszna :) Nigdy bym się nie zdecydowała na tak małe stworzenie, bo ja śpię z futrzakami i bałabym się, że podczas snu zabiję takiego malucha :/
OdpowiedzUsuńCo do samej autorki, to też słyszę same hymny pochwalne, także zapewne i ja sięgnę po jakąś jej historię, ale na bank nie będzie to "poradnik" :P
Lara, sięgaj po "Wiernych wrogów", spodobają Ci się, gwarantuję :)
UsuńPodobno wcześniejsze jej książki są dużo lepsze... no ale się zobaczy :) Dzięki za polecajkę!
UsuńMasz na myśli te o wiedźmie Rednej? Nie mogę się odnieść, bo jej zdobycie graniczy z cudem (albo wypchanym portfelem, a tego przywileju nie posiadam niestety). Jak dotąd czytałam tylko "Rok Szczura. Widzącą" i właśnie Wiernych wrogów i jak dla mnie ci drudzy wymiatają :)
UsuńJako że nie czytałam innych jej książek, to nawet nie wiem, co mogłabym napisać ;)
UsuńNiestety - moja wiejska, wpojona od lat i ślepa nienawiść do szczurów sprawia, że mimo całej tolerancji nie wyobrażam sobie, że trzymam te zwierzątka w domu. Książeczka może i fajna, ale bohaterowie? Dżizas - aż mi się przypomniało, jak w jednej z książek (chyba Deavera) szczury wyjadały jakiemuś żywemu jeszcze człowiekowi wnętrzności. Zdecydowanie nie lubię :/
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo wydają się sympatyczne. Oczywiście jeśli nie znajdują się w rękach morderców/psychopatów/mafiozów, którzy wykorzystują je do niecnych i niedobrych celów.
UsuńNo właśnie - czyli że ja odpadam ;(
UsuńPodpisujesz się pod którą grupę?
UsuńPod każdą :D
UsuńJa bardzo chcę przeczytać książki Olgi, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć ich tytułu :p Coś z gatunku fantastyki raczej. Ale po tę również może sięgnę, ale musi mi przejść niechęć do szczurów, myszy i innych gryzoni :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Z tego, co się orientuję, to autorka głównie w nurtach fantastyki się obraca ;)
UsuńJeżeli kogoś interesuje cała twórczość autorki wydana w naszym kraju to polecam link
Usuńhttp://lubimyczytac.pl/autor/3634/olga-gromyko
To moje marzenie, ta książka. Mam szczury, kocham szczury, śnię o szczurach, uwielbiam szczury.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :)
UsuńMoim jednym z wielu marzeń jest posiadanie szczura :) Co do książki to skoro jest z ogromną dawką humoru to chętnie się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym mieć szczura, myszkę albo chociaż chomika, ale moje dwa predatory raczej by się nim zajęły... Manio może i nie, ale Mania na pewno by rozszarpała :(
UsuńHumor mnie zachęca. A szczury to fajne zwierzaki...
OdpowiedzUsuńZ książki tak właśnie wynika :)
UsuńBrzmi ciekawie, muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńO, nareszcie zachęciłam Cię do poznania jakiejś książki ;) A to nie zdarza się przecież często ;)
UsuńCzuję się zaintrygowana, a i okładka bardzo mi się podoba :D.
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo ładna, a w środku książki również można znaleźć ilustracje :)
UsuńDo szczurów pałam wielką miłością i w moim domu mieszkają dwa duże szczury, więc to chyba książka również dla mnie :) Już ją widziałam, ale Twoją recenzję czytam jako pierwszą.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zachęciłam w niej do zapoznania się z książką ;)
UsuńFajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuń