Obsesja
Stephen King, Znalezione nie kradzionetytuł oryginalny: Finders Keepers
przekład: Rafał Lisowski
cykl: Bill Hodges tom 2
wydawnictwo: Albatros
data wydania: 10 czerwca 2015 r.
liczba stron: 480
ISBN: 978-83-7885-599-6
okładka: broszurowa ze skrzydłami
Lektura Pana Mercedesa, pierwszego tomu serii Bill Hodges,
nie wywołała u mnie tego oczekiwanego dreszczyku emocji, jaki z reguły
towarzyszył mi przy innych powieściach Kinga. Owszem, była to pierwsza książka
detektywistyczna, jaka wyszła spod jego pióra, a co za tym idzie, znacząco
odbiegała od dotychczas napisanych przez niego historii. Być może nie do końca
przypadła mi do gustu, bo była „zbyt mało Kingowa”. Ale jako że zaczęłam czytać
cykl Bill Hodges, to wypadałoby go skończyć. Dlatego też zabrałam się w końcu
za Znalezione nie kradzione. Jakie uczucia towarzyszyły mi tym razem?
Rok 1978. Poczytny amerykański pisarz John Rothstein, autor szalenie
popularnej serii książek o Jimmym Goldzie, zostaje zastrzelony we własnym domu.
Z jego sejfu skradziono gotówkę i nigdy nieopublikowane powieści, będące kontynuacją
przygód Golda. Sprawców nie udało się złapać.
Rok 2010. Tom, głowa rodziny Saubersów, był jedną z ofiar
Pana Mercedesa. W wyniku wypadku jego noga została pogruchotana, co skutecznie
uniemożliwiło mu aktywne poszukiwanie pracy. Kłótnie między rodzicami sprawiły,
że Peter, syn Toma, często wychodzi z domu, by poszukać chwili samotności i
spokoju. Podczas jednej z wędrówek znajduje zakopany kufer. W środku są koperty
wypełnione pieniędzmi i mnóstwo zapisanych notesów. Nieoczekiwany dar niebios
wkrótce okaże się pierwszym krokiem w stronę śmiertelnego niebezpieczeństwa.
Znalezione nie kradzione to drugi tom serii Bill Hodges.
Pojawiają się w nim nawiązania do wydanej w 2014 roku powieści Pan Mercedes, której
akcja toczy się wokół masakry przed targami w City Center, w wyniku której
zginęło kilkanaście osób, a wiele odniosło obrażenia oraz poszukiwań sprawcy
przez emerytowanego detektywa Billa Hodgesa. W tej części również się on
pojawia, lecz zanim to następuje, czytelnik musi przygotować się na naprawdę
długi wstęp.
Początkowo akcja powieści toczy się dwutorowo, w latach 1978
i 2009 oraz później. Bohaterem pierwszej części jest Morris Bellamy, morderca
Rothsteina, odsiadujący wyrok za brutalny gwałt na młodej kobiecie. Każdy
kolejny dzień spędzony za kratkami wypełniają mu myśli o tym, co zrobi, kiedy w
końcu wyjdzie z więzienia i odzyska skradzione rękopisy nieopublikowanych przygód
Jimmy’ego Golda. Drugi wątek skupia się wokół Petera Saubersa, który przypadkiem
odnajduje zakopaną przez Morrisa skrzynię. Chłopak nie mówi nikomu o
znalezisku, a pieniądze przesyła swoim rodzicom jako anonimowy darczyńca. Dla
siebie zostawia jedynie notesy, gęsto zapisane moleskiny, zdradzające dalsze
perypetie jednego z najpopularniejszych bohaterów książkowych współczesnej
prozy amerykańskiej. Peter zdaje sobie sprawę z ich ogromnej wartości, lecz
obawia się je ujawnić, gdyż domyśla się, że pochodzą z kradzieży dokonanej po
zabójstwie Rothsteina. Kiedy wątki Morrisa Bellamy’ego i Petera Saubersa
splatają się ze sobą, do akcji wkracza Bill Hodges i nareszcie zaczyna się coś
dziać.
Wstęp, na który składają się historie Morrisa i Petera jest
bardzo długi i rozbudowany, a przez to niezbyt porywający. Dopiero pojawienie
się emerytowanego detektywa sprawia, że akcja znacznie przyspiesza, by
praktycznie gnać aż do końca książki. Z tego też powodu odnosi się wrażenie, że
tempo powieści jest bardzo nierówne. Po dość nużącym początku czytelnik zostaje
dosłownie wciągnięty w wir wydarzeń. Nie wszystkim odbiorcom przypadnie to do
gustu.
W Znalezione nie kradzione King skorzystał z motywu
nawiedzonego fana, który obsesyjnie myśli o prozie swojego ulubionego autora.
Pasja, jaką Morris żywi do twórczości Rothsteina, pchnęła go do popełnienia
zbrodni. Nie mógł wybaczyć mu takiego, a nie innego potraktowania jego
ukochanej postaci, Jimmy’ego Golda. U Bellamy’ego obsesja łączy się z
nienawiścią, co stanowi szalenie niebezpieczną mieszankę, gdyż nie zawaha się
on dosłownie przed niczym, by dowieść swojej racji oraz wymusić uznanie jej przez
innych. Morris widzi w fikcyjnym idolu siebie, podejmuje podobne decyzje i
targają nim te same emocje. Dlatego też nie godzi się ze ścieżką, jaką podążył
pisarz. Oznaczałoby to bowiem, że i jego spotka taki sam los.
Po raz kolejny King spisał się rewelacyjnie w budowaniu
portretów psychologicznych swoich postaci. Niebywały spryt i inteligencja młodego
Petera sprawiają, że czytelnik już od samego początku powieści kibicuje
chłopakowi. Z kolei postać Morrisa jest szalenie niejednoznaczna. Mimo iż popełnił
straszliwe zbrodnie, to nie sposób nie patrzeć jego postępki przez pryzmat
kierującej nim obsesji. Bellamy’emu nie chodzi o sławę i pieniądze, tylko o
udowodnienie wszystkim, że miał rację. Że jego fikcyjny idol nie sprzedał się i
nie pogonił za Złotym Dolcem. Z tego też powodu trudno traktować go jako
typowego bohatera negatywnego.
Zakończenie powieści jest intrygujące. Po pierwsze, pojawia
się w nim Pan Mercedes, czyli czarny charakter z pierwszego tomu serii Bill
Hodges. Choć pojedyncze fragmenty dotyczące tego bohatera przewijają się w
opisywanej historii, to dosłownie zdominował on zakończenie książki. Po drugie,
wiele wskazuje na to, że ostatni tom trylogii, zapowiadany na 8 czerwca 2016 roku Koniec warty, może odbiegać od konwencji powieści detektywistycznej na rzecz
dominacji wątków paranormalnych. Czyżby Kingowi trudno było wytrzymać bez
zjawisk nadprzyrodzonych? Już za kilka miesięcy wszystko się okaże.
Cykl Bill Hodges:
| Pan Mercedes | Znalezione nie kradzione | Koniec warty |
Za możliwość uczestniczenia w pogoni za Złotym Dolcem
serdecznie dziękuję portalowi eFantastyka.pl!
Nie znoszę Kinga i nigdy się nie skusze na jego książki. Miałam ciężki start z autorem nie potrafiłam kompletnie się odnaleźć w jego stylu i na nieprzeczytanej jednej książce stanęło, już chyba na amen.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale rozumiem, że niektórym czytelnikom trudno jest wciągnąć się w prozę Kinga.
UsuńZawsze cieszy mnie opinia kolejnego Kinga wśród znajomych. :) Niestety jednak ten cykl jest słabiutki, ani nie ma to za wiele wspólnego z kryminałem, ani jakoś specjalnie porywające. Przeczytałem bez znudzenia, bo to Kinga, który pisze tak, że się czyta, a nie myśli o innych pierdołach. Ale ogólnie daleko do poziomu jego książek, które zajmują człowieka dogłębnie. Ciekaw jestem jednak wątków z powrotem do Pana M. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że cieszy mnie to, że prawdopodobnie wróci do wątków paranormalnych. Jednak w nich sprawdza się najlepiej ;) Zobaczymy co to z panem M. wyniknie ;)
UsuńCykl nie wzbudził u mnie jakiegoś ogromnego entuzjazmu (King miewał dużo lepsze książki), ale też zamierzam dokończyć cykl i właściwie jestem ciekawa jak skończy się "Koniec warty".
OdpowiedzUsuńTak, King ma w swoim dorobku lepsze powieści, ale trzeba przyznać, że zakończenie tej książki, tj. "Znalezione nie kradzione" intryguje...
UsuńNo i bardzo dobrze - toż najlepszy King, to ten z wątkami paranormalnymi :D Swoją drogą cała trylogia przede mną - oczywiście odczuwam silną potrzebę jej nadrobienia, ale z całą pewnością nie zdołam tego zrobić w najbliższym czasie ;(( Aha, i czekam na recenzję "To" :D
OdpowiedzUsuńA ja czekam aż znajdę czasu by się za "To" zabrać! Aczkolwiek cały czas w jakimś stopniu przeraża mnie fakt, że Pennywise ma mnie praktycznie na wyciągnięcie ręki... o.O
UsuńNie czytałam pierwszego tomu, wiec od niego powinnam zacząć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji poznać tej strony twórczości Kinga, ale na pewno w końcu to nastąpi. Widzę, że pisarz upodobał sobie motyw szalonego fana, ale w sumie nie mam nic przeciwko temu :)
OdpowiedzUsuńTak, ten motyw już pojawił się w jego innej powieści :) Ale powiem Ci, że podczas lektury tej książki nie ma się uczucia wtórności, więc jest ok ;)
UsuńKusisz, kusisz a ja jeszcze pierwszego tomu nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak Bardzo lajtowy thriller. Zatrzymalam się na "sklepiku z marzeniami". Próbowałam czytać "komorke", ale absolutnie mnie nie wciagnelo. Warto zaczynać ponownie przygodę z Kingiem od tej trylogii?
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inna strona twórczości Kinga. Jeśli tamte książki Ci nie odpowiadały, to spróbuj z tą trylogią. Jest inna - póki co, bo wiele wskazuje na to, że w trzecim tomie King porzuci powieść detektywistyczną (sensacyjną) na rzecz powrotu do wątków paranormalnych.
UsuńBrzmi jak Bardzo lajtowy thriller. Zatrzymalam się na "sklepiku z marzeniami". Próbowałam czytać "komorke", ale absolutnie mnie nie wciagnelo. Warto zaczynać ponownie przygodę z Kingiem od tej trylogii?
OdpowiedzUsuń