Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Edukacja/Nauka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Edukacja/Nauka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 października 2015

Po (czerwonej) nitce do kłębka... nerwów

Mają być szczęśliwi, spełnieni, zrealizowani. Wszystko się ma układać po ich myśli, nic złego nie może ich spotkać, nawet gardło nie powinno boleć. Czerwona nitka na lewej ręce ma dawać kompleksową ochronę. Nie daje. Dlaczego? Małgorzata Więczkowska, w swoim artykule wyjaśnia dlaczego:


 "Choć żyjemy w coraz bardziej cywilizowanym świecie, wiara w zabobony i przesądy ma się dobrze. Bez trudu przecież spotkamy tych, co będą odpukiwać w niemalowane drewno, by czegoś nie zapeszyć, nie przywitają się przez próg, zawrócą widząc przebiegającego przez jezdnię kota, zawieszą czerwona kokardkę w wózku, żeby im ktoś dziecka nie zauroczył, czy też wierzą w feralne dni i moc amuletów. Wielu kieruje się takim przesądnym sposobem myślenia, bo dość mocno utrwalił się on w naszej świadomości, z czego niekiedy nie zdajemy sobie już nawet sprawy.

czwartek, 5 marca 2015

Fundacja PRO-PRAWO DO ŻYCIA

Fundacja Pro - Prawo do życia od stycznia 2012 roku organizuje kursy dla prolajferów, na których uczy jak skutecznie bronić życia. Do tej pory zorganizowano 48 kursów w których udział wzięło 639 osób. Tworzy w ten sposób "prolajfową" armię, która skutecznie działa w kwestii ochrony i szacunku do życia oraz zdrowia człowieka. Najważniejsze cele to Fundacji Pro - Prawo do Życia to: wspomaganie działań mających na celu ochronę życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, zdrową i udaną prokreację, przeciwdziałanie zapaści demograficznej; umacnianie pozycji rodziny jako fundamentu relacji społecznych; wspieranie instytucji małżeństwa jako drogi do szczęścia; budowanie świadomości społecznej sprzyjającej świadomemu rodzicielstwu; wspieranie postaw rodzicielskich poprzez działania na polu wychowania, kultury, nauki; budowa systemu edukacyjnego, którego celem jest wychowanie do wolności i służby innym ludziom. W obliczu współczesnych zagrożeń dla rodziny, młodzieży i dzieci oraz wszechpanoszącego się genderyzmu, w tym brutalnej sekzualizacji dzieci i młodzieży (o tym więcej pisałam TUTAJ), mocno wspieram  działania Fundacji. O zagrożeniach z tej dziedziny pisałam w postach z zakładki bocznej: "Gender. Rewolucja seksualna".

Dzięki kursom Fundacji możliwe jest także otwieranie komórek lokalnych w poszczególnych miastach Polski. W najbliższym czasie kursy odbędą się 14 marca w Krakowie, oraz 28 marca w Tarnowie. Z racji, że data kursu w Krakowie pokrywa się z spotkaniem Dzielnych Niewiast, wszystkie zainteresowane odbyciem kursu zapraszamy do Tarnowa. Aby się zgłosić na kurs należy jedynie wypełnić formularz dostępny na stronie fundacji: TUTAJ. Więcej informacji o spotkaniu tarnowskim można uzyskać u pani Darii Halskiej pod numerem telefonu: 535307524 lub adresem: daria.halska@gmail.com.

niedziela, 22 lutego 2015

Nowa inicjatywa - żłobek i przedszkole dla dzieci z cukrzycą

W Krakowie powstała nowa, dobra inicjatywa dla dzieci chorych na cukrzycę - żłobek i przedszkole "Glukusie" (strona fb, zdjęcia placówki- tutaj). Rekrutacja już trwa, a placówka rozpoczyna swoją działalność już w marcu. Ja dowiedziałam się o tej inicjatywie z maila założycieli. Treść jego jest do publicznej wiadomości, dlatego zamieszczam:

"Kochani:) Ja również zwracam się do Was z wielką prośba - w skrócie przekażę w czym rzecz... Jak niektórzy wiedzą choruję na cukrzycę typu 1 już 18 lat i to dzięki niej albo przez nią zawdzięczam to co się teraz dzieje w naszym życiu. Od jakiegoś czasu moim marzeniem było zaopiekować się tymi najmłodszymi dziećmi z cukrzycą a mój mąż postanowił zrealizować to marzenie. Jest bardzo duży problem z przyjmowaniem dzieci chorych na cukrzycę do przedszkoli, gdyż nauczyciele boją się odpowiedzialności. Pragnąc wyjść naprzeciw temu problemowi założyliśmy Przedszkole i żłobek przyjazny diabetykom "Glukusie" na os. Bohaterów Września 82 w Krakowie. Przeszliśmy drogę długą i ciężką, gdyż nie mogliśmy znaleźć lokalu spełniającego wszystkie normy, ale w końcu się udało i przedszkole mieści się w nowym biurowcu Columbus zaraz za pętlą tramwajową na os. Piastów.
(fot. fb glukusie)

sobota, 17 stycznia 2015

O kobiecości...

Lubię zaglądać na książkowy blog Makulki. Pojawiające się tam wpisy czytam z ogromnym zainteresowaniem. Szczególną uwagę przykuł ten sprzed kilku dni - O kobiecości. Jest to tytuł książki Jadwigi Pulikowskiej, którą autorka kieruje głównie do żon i mam (oraz do tych, które chcą zostać żonami i mamami). Zamieszczam ją tutaj ponieważ spora część dzielnych niewiast żyje w małżeństwie i wychowuje dzieci i może ta mała, treściwa książeczka będzie pożyteczna. Skoro było o Anielskich singlach to niech będzie też o żonach:)

Na blogu Makulki czytamy: "Jadwiga Pulikowska pracowała w Instytucie Biochemii PAN, gdzie obroniła pracę doktorską. Była zafascynowana swoją pracą, jednak odrzuciła propozycję ciekawego stypendium USA wybierając starania o dziecko, na które czekała dwanaście lat. W książce ,,O kobiecości" dzieli się swoimi refleksjami na temat akceptacji siebie jako kobiety, żony i matki". Opis książki znajduje się poniżej.
(fot.makulka.blogspot.com)

piątek, 16 stycznia 2015

Homeopatia przegrywa w sądzie

W kwietniu 2008 roku samorząd lekarski przedstawił swoje oficjalne stanowisko w sprawie homeopatii. Oto główna teza oświadczenia: „Rada negatywnie ocenia zjawisko stosowania homeopatii i pokrewnych nienaukowych metod przez niektórych lekarzy i lekarzy dentystów, a także organizowanie szkoleń w tych dziedzinach przez instytucje i organizacje mające sprawować pieczę nad prawidłowym wykonywaniem zawodów medycznych”. Za te słowa Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nałożył na Naczelną Radę Lekarską karę w wysokości 50 tyś. zł. Lekarze jednak nie godzili się z karą i konsekwentnie złożyli odwołanie. 30 grudnia 2014r. Sąd Ochrony Konkurencji  Konsumentów w Warszawie poprał stanowisko lekarzy, uchylając karę w całości.

Więcej na ten temat można przeczytać w artykule "Homeopatia osądzona", na podstawie którego zrobiłam ten wpis. Wypowiada się w nim m.in. prof.  Jerzy Kruszewski, który tłumaczy, że środki homeopatyczne działają jak placebo i na tej zasadzie mogą poprawić samopoczucie chorego, nie zaś leczyć. Nie mają żadnego uzasadnienia medycznego, nie zawierają w swoim składzie substancji leczniczej, a mimo to, decyzją Unii Europejskiej znajdują się na liście leków (i bez decyzyji UE nie można ich polskiej z listy leków usunąć!). Z kolei prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Maciej Hamankiewicz wyrok Sądu skomentował słowami: "Decyzję sądu odbieram jako zwycięstwo prawa chorych do skutecznego leczenia nad ekonomicznym interesem producentów produktów homeopatycznych. Nasze stanowisko nigdy nie było wojną z produktami homeopatycznymi. My, lekarze, wypowiadamy się w ramach naszych kompetencji". Artykuł kończy się istotnym spostrzeżeniem autora Mariusza Majewskiego: "Ponieważ opisywana sprawa sądowa dotyczy sporu konkurencja vs. wiedza medyczna, celowo pominąłem tu bardzo ważny temat, który można nazwać 'homeopatia i duchowość'. Mimo że Kościół oficjalnie nie zakazuje tej metody, egzorcyści potwierdzają, że zgłaszają się do nich ludzie z problemami, których źródło łączą z przyjmowaniem środków homeopatycznych. Nie trzeba lekceważyć takich sygnałów. Ich omówienie nadaje się jednak na oddzielny tekst". Zachęcam do lektury całego artykułu oraz krytycznej postawy w stosunku do proponowanych nam 'leków' homeopatycznych. A kończąc, życzę Państwu dużo zdrowia.
(źródło grafiki: tutaj)

czwartek, 15 stycznia 2015

Co tobie proponują, kobieto?

Co ci chcą uczynić?
Tobie, która nosisz w sobie delikatność, wrażliwość, dobro.
Która jesteś troską, miłością, czułością.
Która zostałaś wyróżniona, by być domem dla życia.
Zamiast cię chronić, proponują zagrożenie.
Zamiast wspierać, narażają na ogromne niebezpieczeństwo.
Mówiąc, że dają ci wolność, czynią cię niewolnicą.

Taką mam refleksję po wczorajszej informacji Ministerstwa Zdrowia o uwolnieniu od recepty środków tzw. antykoncepcji awaryjnej (pigułka "dzień po"). Tak ma być, bo tak jest nowocześnie, bo współcześnie, bo postępowo. Kobieto jesteś wolna, a więc łykaj, faszeruj się, niszcz. Nie myśl za dużo, nie zastanawiaj się, nie pytaj swojego serca czy powinnaś. Bo jeśli zaczniesz, to może odkryjesz prawdę o tobie samej, a nie tej wykreowanej przez współczesne trendy; odkryjesz twoją tęsknotę za życiem w pełni i prawdzie, a nie w pustce i kłamstwie; zobaczysz, że zostałaś powołana do troski i ochrony, a nie do niszczenia i odrzucenia. Takiej kobiety - mądrej, myślącej, świadomej - wielcy 'postępowi współczesnego świata' nie potrzebują.

Temat ten ciekawie rozwija pani Agata Puścikowska na łamach Gościa Niedzielnego w artykule "Tabletki po(d)stępu":  "Ogłaszam Państwu radość wielką. Oto nastąpiła era po(d)stępu, medycyny na najwyższym poziomie i wolności wyboru kobiet, które to będą mogły do bólu decydować o „swoim ciele” i przyszłości. Bo chociaż nastąpiła chwila lęku i zacofania, siły wyzwolenia postawiły na swoim. I tak, już niedługo, w polskich aptekach tzw. antykoncepcja awaryjna dostępna będzie bez recepty. Spór, czy tabletki „po” są „tylko” antykoncepcją zapobiegającą zapłodnieniu, czy mogą być również środkiem wczesnoporonnym, który toczy się od kilku dni w mediach, jest bezsensowny. Wiadomo powszechnie, że tabletki z gigantyczną ilością hormonów, użyte przed owulacją – nie dopuszczają do niej. Wtedy działanie tabletek jest antykoncepcyjne. Wiadomo jednocześnie, że gdy zostaną użyte w trakcie owulacji, lub też po niej, w sytuacji gdy nastąpiło zapłodnienie – nie dojdzie już do zagnieżdżenia zarodka w jamie macicy. Bo właśnie TAK mają działać. I wtedy tabletki takie będą miały działanie wczesnoporonne. Tabletki o których mowa, tzw. drugiej generacji, mogą być zażyte do pięciu dni od stosunku. Ich działanie jest przedłużone właśnie po to, by możliwie skutecznie zapobiec ciąży bądź… ją zniszczyć. I kropka.

czwartek, 23 października 2014

Lesbijki się 'modlą'... i mają potrzebę, byśmy to oglądali na antenie TVP

"Lesbijki się modlą" to tytuł ostatniego felietonu Franciszka Kucharczaka na ramach Gościa Niedzielnego, który powstał w odpowiedzi na planowaną przez TVP emisję propagandowego spotu promującego legalizację w Polsce związków homoseksualnych (więcej tutaj). Autor jak zwykle w sposób ironiczny i przewrotny dotyka tematu, który sam w sobie jest tyle samo żenujący co tragiczny.

"TVP wyemituje za publiczne pieniądze spot zachwalający homoseksualny styl życia. A ty, katoliku, siedź cicho, bo synodem oberwiesz. Albo i soborem!
Radość wybuchła po lewicy z powodu synodu. Cieszy się Magdalena Środa i wieszczy, że Kościół niebawem zmieni swój stosunek do stosunków między panem a panem i panią a panią. Nic dziwnego, że Telewizja Polska za publiczne pieniądze wyemituje filmik promujący rzeczone stosunki. I cóż z tego, że jest to sprzeczne z ustawą o radiofonii i telewizji, która mówi, że „programy publicznej radiofonii i telewizji powinny respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki”. Co z tego, że ta sama ustawa mówi, iż „programy publicznej radiofonii i telewizji powinny służyć umacnianiu rodziny”. Krzysztof Luft, członek KRRiT, uważa, że spot z dwoma lesbijkami „w bardzo interesujący i piękny sposób koresponduje z tym, o czym rozmawiali biskupi podczas synodu o rodzinie, mówiąc o obecności osób orientacji homoseksualnej w życiu społecznym i w życiu Kościoła”. Jak widać, znajomość spraw Kościoła w społeczeństwie wzrosła do niebywałych rozmiarów, nawet gdy się myli synod z soborem, co uczynił rzecznik TVP Jacek Rakowiecki. Ale to szczegół – ciekawszy jest kontekst. Otóż pan rzecznik otrzymał od dziennikarki „Gazety Polskiej Codziennie” służbowy e-mail z pytaniem, dlaczego TVP emisja spotu zamierza złamać ustawę o radiofonii i telewizji. I oto rzecznik TVP odpowiada: „Zdumiewa mnie, że profesjonalna dziennikarka bez żadnych podstaw, poza własnym widzimisię, zakłada, że w tej sprawie mogło dojść do złamania ustawy czy jakichkolwiek przepisów prawa. Rozumiem, oczywiście, że osoby mentalnie tkwiące w XIX-wieku mogą faktem pojawienia się na wizji  bohaterki-lesbijki czuć zgorszone, podobnie jak jeszcze niedawno gorszące dla nich było np. prawo wyborcze dla kobiet, albo kobieta-polityk, ale że tak zideologizowany i nietolerancyjny punkt widzenia przyjmuje Pani, jako dziennikarka w wolnym, demokratycznym kraju, jest dla mnie prywatnie smutne”. Cdn na stronie źródłowej: tutaj.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Dzielne Niewiasty - Junior!

Od stycznia 2015 roku Dzielne Niewiasty poszerzają swoją działalność o dodatkowy cykl spotkań, tym razem dla dziewczynek  w wieku od 5 do kilkunastu lat. Jest to projekt Dzielne Niewiasty - Junior, który ma na celu pomóc dziewczynkom w ich zrównoważonym rozwoju, w odkrywaniu swojego piękna i kobiecej tożsamości oraz chronić ich wrażliwe, czyste serca przed niebezpieczeństwami współczesnego świata. Formy zajęć będą dynamiczne i dostosowane do wieku uczestniczek.



Spotkania wstępnie będą odbywać się co 3-4 miesiące (formuła do wypracowania) przy ul. Zamoyskiego 56 w Krakowie. Będą prowadzone w tych samych godzinach, w których odbywają się spotkania Dzielnych Niewiast. Dziewczynki przyjadą ze swoimi mamami, ciociami, siostrami, babciami, etc., po czym zostaną oddane w ręce kobiet prowadzących ich całodzienną formację. Prace nad szczegółowym programem dla DN-Junior trwają.
Polecam modlitwie to nowe dzieło.


SPOTKANIA DN-JUNIOR ZOSTAŁY PRZESUNIĘTE NA KOLEJNE MIESIĄCE. 
BĘDZIEMY NA BIEŻĄCO INFORMOWAĆ O TERMINACH.

środa, 6 sierpnia 2014

Która droga prowadzi do życia?

Pomimo iż przebywam obecnie w spokojnej Radawie, w otoczeniu ciszy
i piękna przyrody, z dala od zgiełku miasta i pędzącego świata, to jednak światowe wieści do mnie docierają. Niestety nie wszystkie optymistyczne. Jak chociażby ta dzisiejsza, dotycząca powracającego niczym bumerang wszędobylskiego i śmiercionośnego in vitro (dane wykazują, że aby urodziło się 122 tyś. dzieci, zginąć musi 3,8 mln innych - źródło tutaj). Nie będę się rozpisywać o samej metodzie in vitro, ponieważ wiele artykułów obnażających jej kontrowersyjne założenia, fatalne skutki i celową dezinformację społeczeństwa, znajduje się w sieci. Jak np.:

Jak zwykle przy okazji tematu in vitro podaję informację o NAPROTECHNOLOGII, czyli naturalnej, zgodnej z etyką  i godnością kobiety metodzie leczenia niepłodności, przynoszącej zdecydowanie lepsze rezultaty niż szeroko reklamowane i przymusowo sponsorowane przez wszystkich podatników in vitro. We wpisie blogowym "Kierunek naprotechnologia" podałam najważniejsze informacje o tej w 100% ukierunkowanej na  życie metodzie oraz odnośniki do wartościowych i szeroko omawiających ten temat stron.

Dzisiejszy wpis powstaje na okoliczność wystosowania przez środowiska CITIZENGO wniosku o odpowiedzialność ośrodków in vitro za zdrowie ich pacjentek
i dzieci
, skierowanego do Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza, Przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia Tomasza Latosa oraz Prezesa Naczelnej Macieja Hamankiewicza. Brzmi on następująco: 
(fot. gosc.pl)

piątek, 18 lipca 2014

"Niespodzianka" MEN dla naszych dzieci i młodzieży na wakacje

Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło w tym roku zrobić wakacyjną "niespodziankę" naszym dzieciom i młodzieży i wsparło akcję Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton" - "Wakacyjny telefon zaufania". Zirytowało mnie to z dwóch powodów. Po pierwsze w mojej ocenie owa grupa zajmuje się nie edukowaniem lecz demoralizowaniem dzieci i młodzieży, a kto jak kto, ale MEN powinno stać na straży moralności i dobrego wychowania. Po drugie - nie zgadzam się, by z moich podatków dzieci i młodzież zapoznawali się z "atrakcjami" pontonowych (pseudo)edukatorów, np:
* "Lista pigułek i innych hormonalnych metod antykoncepcyjnych",
* "Co zrobić, gdy lekarz odmawia wypisania recepty na pigułki?",
* "dotykanie własnych narządów płciowych w celu odczuwania przyjemności może być ważne dla zdrowia seksualnego".

To tylko niektóre "czarne konie" pontowców, dzięki którym pękają z dumy i mają nieodpartą chęć dzielenia się nimi ze społeczeństwem. Trzeba byśmy zachowali w tym temacie mądrość i zdrowy rozsądek oraz strzegli dzieci przed trafieniem w ręce owych pseudoeduktaorów (np. poprzez sprawdzenie programu proponowanego dzieciom przez szkoły w ramach wakacyjnych zajęć dodatkowych). Ponton jak to ponton - pływa dopóki jest w niej powietrze. Nasze zdrowy rozsądek
i zdrowe działanie jest niczym spuszczanie powietrza, bez którego ponton idzie na dno. Tam jest odpowiednie miejsce na idee i cele pontonowych samozwańczych edukatorów.
Szerzej o założeniach pontonowców i ich nachalnym wciskaniu się do szkół pisałam w poście "To warto wiedzieć".

środa, 9 lipca 2014

Szkoły Waldorfa - jakiemu bogu służą?

W ubiegłym roku koleżanka zapytała mnie, co sadzę na temat szkół waldorfskich. Nie znałam wówczas tematu, nie zajęłam stanowiska. Ale pytanie to nie dawało to spokoju. Zaczęłam szukać, drążyć, rozmawiać. Zebrane informacje (w tym zdanie egzorcystów na temat tego rodzaju edukacji) nie pozostawiają wątpliwości - szkoły te są potężnym duchowym zagrożeniem dla dzieci i młodzieży. Najważniejsze argumenty i wybrane artykuły przedstawiam poniżej. (fot. pixabay.com.pl)


Zacznę od stanowiska papieża Benedykta XV, który w 1919 roku zabronił katolikom przynależności do towarzystw antropozoficznych. Antropozoferm był Rudolf Steiner, twórca programu edukacyjnego w szkołach Waldorfa. Antropozofia Steinera jest metodą poszerzania świadomości, mająca swoje źródło w okultyzmie i ezoteryce, zawierająca elementy gnostyzcymu, astrologii i reinkarnacji. Tych i poniższych informacji jednak nie uzyskamy na stronach szkół waldorfskich. Tam przeczytać jedynie możemy, że są to wyjątkowe placówki, które stawiają na indywidualne podejście do dziecka, na jego wszechstronny rozwój, naukę języków, ścieżki zdrowotne, etc. Rodzice często dają się nabrać na te innowacyjne przynęty, co w połączeniu z opinią, że są to szkoły prestiżowe, skłania do decyzji o zapisaniu do nich dzieci. Później okazuje się, że szczegółowego programu edukacyjnego w nich nie ma (a przynajmniej nie jest on podany do wiadomości rodziców), brak podstawy programowej, brak podręczników. Rodzice sami nie wiedzą czego uczy się ich dziecko i jakie treści ma przekazywane. A jakie mogą być? Skoro u podstaw leża założenia antychrześcijańskie.

środa, 4 czerwca 2014

Słowa "ojciec" i "matka" znikają z formularzy

Od roku szkolnego 2014/2015 zaczynają obowiązywać nowe formularze szkolne zawierające formułę „pierwszy rodzic” i „drugi rodzic” w miejsce obowiązujących dotychczas "ojciec" i "matka"– ujawnia „Gość Niedzielny”.

Można powiedzieć, że tryumfalny pochód ideologi gender przez polskie szkoły rozpoczęty. Tym bardziej zaskakujący jest fakt, że wciąż są tacy, którzy twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak ideologia gender, że jest to tylko nauka, że nie ma się czego obawiać. Im więcej takich głosów tym bardziej zachęcam do indywidualnego poszerzania swojej wiedzy i horyzontów myślowych w zakresie tej niszczycielskiego zjawiska. Dr hab. Aleksander Stępkowski najważniejsze kwestie prezentuje w wykładzie "Geneza ideologii gender".  Prof. Anna Raźny (UJ) w swoim oświadczeniu stanowczo twierdzi, że gender jest szczególnie groźnym zjawiskiem właśnie dlatego, że naukę wciąga w obszar ideologii. Zachęcam także do obejrzenia krótkiej i treściwej prezentacji "Gender, niebezpieczna ideologia" (aby rozpocząć pokaz slajdów należy kliknąć na zdjęcie) oraz 1-minutowego filmiku "dla dzieci", który był emitowany w belgijskiej telewizji o 7 rano, zanim dzieci wychodzą do szkoły.
(fot. niezalezna.pl/tagi/gender)

czwartek, 29 maja 2014

O chłopcu, z którego zrobiono dziewczynkę

Ten film ukazuje smutną i tragiczną historię chłopca Davida Reimera, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku utracił swoje narządy. Sytuację tę wykorzystał współczesny psycholog, twórca teorii gender - John Money (1921-2006). Zakładał on, że tożsamość płciowa nie jest zależna od genów lecz jest wyłącznie rolą społeczną i kwestią wychowania. By udowodnić swoje tezy, wmówił zrozpaczonym rodzicom, że chłopca za pomocą odpowiednich zabiegów chirurgicznych można 'przerobić' na dziewczynkę i w takiej płci go wychowywać. Eksperyment zakończył się tragicznie.
Historia ta obala koronne argumenty ideologii gender.


poniedziałek, 26 maja 2014

To warto wiedzieć

W kwietniu br. w Sejmie RP odbyło się glosowanie nad projektem ustawy zgłoszonym przez Wandę Nowicką dotyczącym wprowadzenia „wiedzy o seksualności człowieka” do szkół polskich. Projekt został odrzucony miażdżącą większością głosów. Można uznać to za duży sukces, ale nie można spocząć na laurach. Bo do szkół nieustannie wprowadzani są tzw. edukatorzy seksualni (np. z Grupy Edukatorów Seksualnych 'Ponton' lub z Nieformalnej grupy edukatorów seksualnych 'Nawigator'), którzy na zajęciach wpajają dzieciom i młodzieży różnobarwne treści związane ze Standardami Edukacji Seksualnej w Europie. (Myślę, że warto zapoznać się z profilami tych grup pseudoedukacyjnych, zanim podpisze się dziecku zgodę na udział w prowadzonych zajęciach). Wg. "Standardów..." placówki oświatowe od pierwszych lat przedszkolnych powinny wpajać dzieciom takie zachowania, jak: masturbacja, zabawa ciałem, techniki seksualne, petting. Polecam bardzo dobrą stronę stop-seksualizacji.pl. Znajdują się tam potrzebne informacje, filmy, książki, audycje, analizy prawne, a także ulotka, którą zamieszam obok (można ją powiększyć, wydrukować...). Z tej strony pochodzą poniższe fragmenty "Standardów...":

 "W części II: Matryca edukacji seksualnej (od str. 33 i dalej) 
znajdują się konkretne propozycje, odnośnie wiedzy, umiejętności oraz postaw dzieci i młodzieży, jakie powinny posiąść i wyrażać w odpowiednich grupach wiekowych. W prezentowanej matrycy dla grupy wiekowej 0-4 lat (str. 40 – 41), znajdujemy takie zalecenia: Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa, odkrywanie własnego ciała i własnych narządów płciowych (...), wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście „zabawy w lekarza”(...). Pozytywne nastawienie w stosunku do własnej płci biologicznej i społeczno-kulturowej (dobrze jest być dziewczynką lub chłopcem!). Prawo do badania nagości i ciała, do bycia ciekawym. Pomóż dziecku rozwijać ciekawość dotyczącą własnego ciała i ciał innych osób (str. 38-39).
(fot. stop-seksualizacji.pl)

wtorek, 13 maja 2014

Czym jest eugenika? - prof. Stanisław Cebrat

Na pytania na czym polega eugenika, jaka jest jej historia i związek z in vitro, odpowiada prof. Stanisław Cebrat, biolog i genetyk, odpowiedni człowiek na obecne czasy. Profesor nauk biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalizujący się w zakresie genomiki.


O problemie eugeniki piałam już dwukrotnie na blogu - "Eugenika - w imię postępu" - film, który warto obejrzeć" oraz "Czym jest aborcja eugeniczna?".

wtorek, 11 marca 2014

Stop seksualizacji naszych dzieci

Kilka dni temu Beatka P. przysłała mail z informacją od koleżanki ze Studium Teologii Rodziny, dotyczący akcji: "Stop Sekularyzacji naszych Dzieci". Temat niezwykle ważny, dlatego zamieszczam tę informację.

"Zachęcam do zaangażowania się w akcję "Stop Seksualizacji Naszych Dzieci".
Co to za akcja i dlaczego powstała? To akcja zapoczątkowana przez kilku rodziców z Wrocławia, zaalarmowanych wprowadzaniem do szkół i przedszkoli edukacji seksualnej typu B oraz tzw. programów równościowych (W praktyce, m.in.: Chłopcy w przedszkolach są przebierani za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców. W ramach edukacji seksualnej już dzieci w wieku 4-6 lat mają być zaznajamiane z tematem "Przyjaźń i miłość w stosunku do osób tej samej płci". Dzieci w wieku 6-9 lat mają być uczone o "Seksie w mediach", masturbacji i metodach antykoncepcji.). W odpowiedzi na zagrożenie, jakim jest wprowadzanie do polskich szkół i przedszkoli ideologii gender, jest w Krakowie organizowana akcja pt. "Stop seksualizacji naszych dzieci". Jej cele to przeprowadzenie tzw. Niedzieli informacyjnej, podczas której rodzice, a także inne osoby zainteresowane, będą mogły dowiedzieć się, jak skutecznie w praktyce przeciwstawić się demoralizacji dzieci w placówkach oświatowych. Spotkania te będą się odbywać przy parafiach. Wstępny termin realizacji konferencji to początek czerwca tego roku.

środa, 26 lutego 2014

Homeopatia. Dlaczego nie?

Lekarze Halina i Mirosław Boguszowie byli kiedyś zwolennikami i ogromnymi entuzjastami homeopatii. Dziś ostrzegają przed tą metodą "leczenia". Do Zarządu Wielkopolskiego Stowarzyszenia Homeopatów Lekarzy i Farmaceutów w Poznaniu skierowali list o treści:

„Szanowni Państwo, w latach 1990-97 uczestniczyliśmy w pracach, kursach i seminariach prowadzonych przez WSHLiF. Praktykowaliśmy homeopatię, także w ramach prywatnej działalności. Byliśmy entuzjastycznymi i aktywnymi członkami stowarzyszenia. Nie były nam obce także dylematy, dotyczące skuteczności medycyny homeopatycznej oraz jej odniesienia do nauki Kościoła katolickiego. Ta ostatnia kwestia była dla nas - osób wierzących - niezwykle ważna. Obecnie - na podstawie własnych doświadczeń, rozmów, studiów i przemyśleń - prosimy o usunięcie naszych nazwisk ze wszelkich baz danych i list członków tej organizacji. Uważamy za swój obowiązek przekazanie Państwu naszego stanowiska - odmiennego od punktu widzenia, przedstawianego w wypowiedziach i listach zamieszczonych na stronie internetowej stowarzyszenia. Jesteśmy lekarzami i poznawaliśmy homeopatię zarówno w trakcie licznych kursów, jak i w praktyce. Działalność ta spowodowała jednak wiele głębokich i negatywnych zmian w nas i naszej rodzinie - także u dzieci, które leczyliśmy homeopatycznie. Dlatego po potwierdzeniu naszych przypuszczeń drogą duchowego rozeznania, zdecydowaliśmy zerwać wszelkie związki z tą metodą jako zasadniczo okultystyczną, a nie naturalną. Usunęliśmy posiadane leki, książki, notatki. Staramy się nadal z pokorą wypełniać nasze lekarskie powołanie. Ostrzegamy Kolegów i Koleżanki. Byliśmy wśród Was. Zachęcamy do odejścia od metody, która pomimo wielu pozorów, pozostaje nadal bez naukowych podstaw i posługuje się siłą działania, której natura jest całkowicie nieznana. Doświadczenie wielu osób potwierdza, że, stosując leki homeopatyczne, możemy szkodzić sobie i pacjentom w najważniejszej sferze ich życia. Z wyrazami szacunku, Halina i Mirosław Boguszowie”

poniedziałek, 3 lutego 2014

GENDER wg. Monty Pythona;)

W poprzednim poście zamieściłam wykład ks. prof. Dariusza Oko, który wygłosił 23 stycznia w Sejmie RP.  Jest to niesłychanie ważne, że są ludzie, którzy z odwagą i determinacją zabierają głos w sprawie gender, ściągając tym kamuflaż nakładany tej ideologii przez mainstreamowe media, lobby homoseksulane i zwolenników wszelkich maści LGBT. I choć genderyzm uważam za absurd, a z absurdami najczęściej nie dyskutuję, to w tym wypadku mocno wspieram wszystkich, którzy tę dyskusję podejmują. Jest to dyskusja chroniąca ludzkość przed zalewem i dyktaturą tej chorej ideologii.

Ale myślę, ze absurdy warto także po prostu wyśmiewać. Dlatego polecam obejrzeć ten krótki filmik:)

Ks. Dariusz Oko w Sejmie RP - "Ideologia gender - zagrożenie dla cywilizacji"

23 stycznia ks. prof. Dariusz Oko gościł w Sejmie RP z wykładem na temat zagrożenia ideologii gender. Bardzo Was proszę o wysłuchanie tego wykładu oraz o modlitwę za ks. Oko. Po tym wystąpieniu sejmowym nasiliły się liczne ataki skierowane w Jego stronę. Lobby homoseksulane nie śpi, aktywiści grup pokroju LGBT także walczą zaciekle. Potrzebna jest ochrona modlitewna dla tego kapłana, by nie zabrakło Mu siły i determinacji do walki z szalejącą i agresywną genderyzajcą. Proponuję chociaż jedno "Zdorwaś Maryjo..." czy "Chwała Ojcu..." w tej intencji. Jeśli wszyscy odmówimy zrobi się z tego potężna modlitwa różańcowa...

piątek, 29 listopada 2013

Genderowe nonsensy

Dzisiaj znowu filmowo. Tym razem za sprawą filmu norweskiego komika Haralda Eia, który bez większego trudu obnaża absurdy i nonsensy panoszącego się coraz bardziej gender. "Gender Equality Paradox" to 39 – min. film, który koniecznie trzeba zobaczyć, ponieważ po jego rozpowszechnieniu w 2010 r. norweski rząd wycofał wszelkie dotacje dla promowania ideologii gender. W Polsce już na 8-miu uniwersytetach wykładana jest ta pseudo-nauka" (źródło: TUTAJ).

"Pod wpływem tego filmu opinia publiczna w Norwegii, pozostająca wcześniej pod silnym wpływem genderowej propagandy, zaczęła dostrzegać nonsensy i absurdy tej pseudonauki. Harald Eia, robiąc wrażenie laika, próbującego obalić mity na temat płci, rasy czy homoseksualizmu, pytał o te kwestie norweskich naukowców, filozofów czy dziennikarzy. Następnie udał się do światowej klasy badaczy z uniwersytetów brytyjskich i amerykańskich, specjalistów z dziedzin psychologii ewolucyjnej, genetyki behawioralnej i biologii i zadał im te same pytania. Gdy otrzymał od tych naukowców zupełnie odmienne odpowiedzi, zaprezentował im nagrania ich norweskich kolegów. Zareagowali szokiem i niedowierzaniem.