Nagle odwróciłem się i ona tam stała. ze srebrnymi bransoletkami na przegubach i kwiatami we włosach. Podeszła z wielką gracją i zdjęła mi cierniową koronę. Wejdź, powiedziała, dam ci schronienie przed burzą (B.Dylan).
Przez kilka ostatnich dni, w miejscu którym wyraźnie słychać
śpiew ptaków, szum pobliskiego strumyka i krople deszczu uderzającego o
dach górskiej chaty (Rynias), w wyjątkowym towarzystwie wyjątkowych kobiet, spędziłyśmy niezwykłych czas. Każda z nas przeżywała go po swojemu, szła własną ścieżką, wytyczając na mapie swego życia nowe szlaki. Jedne z nas wróciły z tej kilkudniowej wyprawy pełne radości i przekonania, że już wiadomo co dalej robić. Inne z obietnicą i nadzieją, że spełni się to, co Bóg od dawna złożył w ich sercach, choć może na owo spełnienie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Są i takie, które wróciły z sercem rozdartym, bo Pan wyraźnie pokazał, że to, co dawne trzeba porzucić, by zacząć żyć pełnią życia... Ja wróciłam z przekonaniem, że gdziekolwiek pójdę i cokolwiek będę robiła, pośród wszelkich zawirowań i dylematów życia, On zawsze będzie ze mną i da siłę, by pokonywać przeciwności i własne ograniczenia. Że w moich wyborach i decyzjach, chcę być przy Nim, chcę doświadczać Jego miłości i być Mu posłuszną. Tylko Jego mocą mogę stawać się kobietą pełną łaski, kobietą swoich marzeń, kobietą o duszy szerokiej i otwartej na innych.
(site-m.bloog.pl)