Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Auster Paul. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Auster Paul. Pokaż wszystkie posty

Na nocnym stoliku, pisarsko.

Paul Auster
6 lutego. Pisarze nigdy nie powinni rozmawiać z dziennikarzami. Wywiad jest zdewaluowaną formą literacką, która niczemu nie służy oprócz tego, że upraszcza rzeczy, które nigdy nie powinny zostać uproszczone. Renzo to wie, a ponieważ jest człowiekiem działającym na podstawie tego, co wie, przez lata trzymał język za zębami, lecz na kolacji, którą zjedli godzinę temu, poinformował cię, że dużą część popołudnia spędził na mówieniu do dyktafonu, opowiadając na pytania zadane mu przez młodego pisarza tworzącego opowiadania, który ma zamiar opublikować jego wypowiedź, jak tylko zostanie zredagowana, i Renzo wyraził na to zgodę. Nadzwyczajne okoliczności, powiedział, gdy spytałeś go, dlaczego to zrobił.[...]Wywiad udzielony ze względu na Binga, czyli ze względu na ciebie, lecz z pewnymi ograniczeniami, które młody pisarz musiał zaakceptować, zanim Renzo zgodził się, by z nim rozmawiać. Żadnych pytań na temat życia prywatnego i pracy, żadnych pytań na temat polityki, jedyne dopuszczalne pytania mogą dotyczyć dzieł innych pisarzy, nieżyjących pisarzy, niedawno zmarłych pisarzy, których Renzo znał, niektórych dobrze, niektórych powierzchownie i tych, których ceni. Żadnych ataków, wyłącznie pochwały. Najpierw podał rozmówcy listę nazwisk i poinstruował go, aby wybrał kilka, pięć lub sześć, ponieważ lista była za długa i o wszystkich nie dałoby się opowiedzieć. William Gaddis, Joshep Heller, Gregore Plimpton, Leonard Michaels, John Gregory Dunne, Alain Robbe-Grillet, William Styron, Ryszard Kapuściński, Kurt Vonnegut, Grace Paley, Norman Mailer, Harold Pinter i zmarły w zeszłym tygodniu John Updike, całe pokolenie, które odeszło w okresie kilku lat. Ty także znałeś wielu z tych pisarzy, rozmawiałeś z nimi, otarłeś się o nich, podziwiałeś ich, i kiedy Renzo wymienił nazwiska, zdziwiłeś się, jak wiele ich jest, i ogromny smutek ogarnął was obu, kiedy wypiliście za ich pamięć.

"Sunset Park" P.Auster, wyd.Znak, 2012,Kraków, tł. M.Makuch, str.264-265 (fragment)

Teatr cieni ("Sunset Park" P.Auster)

Nie zniknęłam, żyję i czytam.
Po prostu, trafiła się książka inna. Taka, nad którą trzeba się pochylić, chwilkę zastanowić, wrócić niekiedy. Książka okropnie bestsellerowa i jednocześnie nawet tym szumem nie dotknięta.

"Sunset Parka" Austera, osobowy, bez charakteryzacji, scenariusza i scenografii. Żadnego wystroju w stylu retro, żadnych szminek, żadnych napuszonych strojów. Żadnego miejsca akcji, żadnych ulubionych ławeczek.

Są postacie.
Zagubiona artystka, rozpaczliwie szukająca siebie. Dziewczyna z wielkimi ambicjami i intelektem. Pisarz oschły i niespełniony. Przyjaciółka obserwująca ludzkie zachowania za pomocą filmów. Starszy pan, wydający książki. Wszyscy powiązani z jedną osobą.
Z nim. Pokutującym, piekielnie inteligentnym, bez ambicji, z poczuciem winy, z mroczną przeszłością, zakochanym i pełnym sprzeczności.

Na fabułę składają się ich historie. Ludzkie historie, historie wewnętrzne, czasem kryzysy, czasem chwile szczęścia, czasem poszukiwania. Jednak przede wszystkim, mamy tam jego historię. Historię Milesa, która w dziwny sposób łączy się ze wszystkimi innymi, przeplata i wpływa na nie.

Te historie są genialne.
Historie zagubionych ludzi, historie zwykłych ludzi. Dla mnie by wystarczyły. Jednak wspomnę, tak, jeśli chcecie doszukacie się tam Nowego Jorku, doszukacie się tam młodości, czasem nawet doszukacie się dobrego scenariusza, który wystarczyłby na całkiem porządną książkę. Bo postacie żyją w Nowym Jorku, w zapomnianym opuszczonym domu, w Sunset Park, bo postacie czasem pracują, czasem pchają akcję do przodu.

Poza tym, doszukacie się tam jeszcze słów, którymi autor bawi się z wprost zachwycającą umiejętnością. Umie ich używać, umie je przekładać i układać.

Po prostu, jak to powiedział Murakami Paul Auster jest absolutnym geniuszem.

"Sunset Park" P.Auster, wyd.Znak, 2012, tł.M.Makuch