Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kojro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kojro. Pokaż wszystkie posty

"Rozkaz" L.Lander

 
Z tego co napisano do okładce miałam się spodziewać„dreszczowca psychologicznego”. Moim zdaniem lepiej by brzmiały słowa: psychologia, miłość, okruchy wojny,przywiązanie i baśń w jednym. Bo taka ta książka dla mnie była. Przeplatana burymi kolorami.

Koniec I wojny światowej. Jegier Aaro Harjula, wrażliwy żołnierz białej armii musi zabić jedną z czerwono gwardzistek – Miinę Malin. Jednak nie robi tego. Nie może. Skazać niewinną kobietę na śmierć? Po długich rozmowach z generałem postanawia ją odstawić do obozu jeńców, gdzie ma przesłuchać ją sędzia Emil Hallenberg, w cywilu pisarz i dziennikarz. Podczas podróży łodzią w trakcie odeskortowania kobiety do obozu zdarza się wypadek i oboje lądują na kilka dni na małej wysepce. Gdy uratowani znajdują się już w obozie, jakby na mocy niemego porozumienia milczą o tym co się stało przez tych kilka dni. Przed sędzią stoi trudne zadanie, a w głowie kołacze pytanie: co się stało na wyspie?
To pytanie prześladuje czytelnika przez prawie całą książkę.Powieść pani Lander opowiada nam straszną historię dziejącą się w czasie I wojny światowej. „Tam wszystko było straszne” – do mojej głowy zaraz zapukała myśl. Było. Ale ta książka jest za razem straszna i piękna, przy końcu jak najprawdziwszy romans (nie mylić z harlequinami i romansidłami). Czytałam ją szybko, z zapałem przewracając kolejne kartki.

Czasem zatrzymywałam się by po raz kolejny spojrzeć na tajemnicza okładkę, lub pomyśleć nad zawiłościami ludzkiej psychiki.  Choć bardzo się starałam nie odszyfrowałam wszystkich myśli trójki głównych bohaterów. A było nad czym myśleć, bo każde z nich to nietuzinkowy przykład i świetne pole badań dla psychologów. Każde z nich podlegało pod jakiś szablon, ale jednocześnie stać ich było na rzeczy nieoczekiwane…

Była jeszcze jedna osoba, można powiedzieć główny bohater,którego rozszyfrować nawet nie próbowałam. To Konsta – psychicznie chory pomocnik sędziego.  Jego postać dodawała upiorności całej scenerii.  Wszystko było magicznie pociągające i strasznie przerażające za razem. Ciekawe. Nie mogłam się niekiedy oderwać.

Czasem łapałam się jednak na tym, że gubię się, nie rozumiem. Zastanawiałam się, co skłoniło Miinę do różnych czynów i nie mogłam znaleźć odpowiedzi. Jakbym błądziła we mgle.
Myślę, że książka przypadłaby do gustu osobom szukającym czegoś głębszego niż zwykłe młodzieżówki, a i ja jeszcze nie raz do niej zajrzę. Z ciekawości psychologiczno –ciekawej.

"Rozkaz", Leena Lander, wyd.Kojro, 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kojro

"Wirus Ebola w Helsinkach" T. Soininvaara

 
Świat idzie się do przodu a my z nim. Jednak czasami myślę, że ja nie nadążam. Wszystkie najnowsze bronie, techniki itp. To dla mnie cały czas tajemnica. Myślę, że takiej Austen żyło się może nie lepiej (jak ja bym wytrzymała bez komputera!) ale spokojniej. Może się mylę…

„Wirus Ebola w Helsinkach” opowiada właśnie o takim postępie. Arto Ratmo wynajduje szczepionkę na zabójczego wirusa Ebola. W tym samym czasie generał Raimo Siren – dowódca operacyjny fińskiej armii śmiertelnie potrąca rowerzystkę i ucieka z miejsca wypadku. Gdy wydaje się, że to już koniec  jego kariery do jednostki przychodzi wiadomość o sukcesie Arto. W głowie generała kiełkuje myśl – gdyby udało mu się sprzedać tą zabójczą broń biologiczną mógłby uciec z kraju i wieść spokojny żywot na jakimś tropikalnym wybrzeżu. Jednak formułą szczepionki interesują się również Rosjanie, którzy wcale nie mają zamiaru płacić generałowi ciężkich pieniędzy. Czy służby fińskie w porę złapią Sirena i nie pozwolą się rozprzestrzenić śmiertelnemu wirusowi?
Rozpoczyna się walka z czasem. Czytelnik śledzi ją z zapartym tchem. Jednak sam wie od początku, kto stoi za morderstwami i sprzedażą szczepionki. Działa to zdecydowanie na niekorzyść lektury. Ale czy dowiedzą się o tym na czas służby fińskie?

Książkę czytało się przyjemnie z dreszczykiem emocji. Wiadomo było, że zmierza do szczęśliwego finału. Jednak na samym końcu autorowi udało się wywołać na mojej twarzy zdumienie. Pewna postać, na którą prawdę mówiąc nie zwróciłam większej uwagi, była całkowicie kimś innym, niż osoba za którą się podawała…

Jednak u mnie niedosyt pozostał. Może to przez tak odległy dla mnie temat jakim jest broń biologiczna? A może to niektóre postacie działające mi na nerwy? Nie wiem. Jednak gdy sięgniecie możecie odczuć na samym początku to co ja, a mianowicie w waszej głowie pojawią się myśli „nie, za skomplikowane jak dla mnie”. Bo już na pierwszych  stronach zostajemy zawaleni tłumem postaci o trudnych do zapamiętania nazwiskach i ich uzależnieniach oraz nawałem informacji o wirusach. Sama bym się zniechęciła. Ale po kilku stronach wszystko ustatkowuje, niektóre  osoby zostają wyeliminowane i czytelnik zaczyna kojarzyć fakty.
 „Wirus Eblola w  Helsinkach” to gratka dla wielbicieli mocnych sensacyjnych kryminałów. W tej książce spotkamy broń biologiczną i zagrożenie na skal światową, ciekawych bohaterów, w tym osoby, które nie cofną się przed niczym. Autor opisuje wszystko tak autentycznie, że czytelnik ma wrażenie, że sam znajduje się w samym środku wydarzeń. Dlatego nie dziwię się, że pan  Taavi Soininvaara należy do najpoczytniejszych pisarzy Finlandii.

"Ebola w Helsinkach", Taavi Soininvaara, wyd.Kojro, 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kojro