Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baccalario Pierdomenico. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baccalario Pierdomenico. Pokaż wszystkie posty

Magiczna zagadka


Autorzy: P.D.Baccalario, A.Gatti
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 170
Ocena:7/10


Z czym kojarzą się zagadki? Oczyma wyobraźni  widzimy, już nie tak jak za szczenięcych lat, tylko beztroską zabawę w kalambury czy inne zgadywanki. Zagadka teraz to dla nas tajemnica, śledztwo kryminalne, morze trupów i  kryjący się za tym… STOP!
Poprzestańmy na śledztwie kryminalnym. Jego drugie imię to ostatnio już nie Holmes czy panna Marple. Tym razem synonimem staje się dobrze znana siódemka z zaułku Woltera. Pamiętacie jeszcze Nikolę i Simona? A przemiłą panią Jasminę?

To do nich miałam przyjemność zawitać pewnego popołudnia. Uraczona francuską herbatką wplątałam się w kolejną sprawę z którą nawet policja nie może dać sobie rady.
Tym razem ktoś próbuje zabić legendarnego już iluzjonistę Maga Offenbacha. Królowi  co prawda udaje się ujść z życiem, lecz zostaje ciężko ranny a napastnik ucieka z miejsca przestępstwa. Policja drepcze w miejscu.  Zostaje się więc zdać na ploteczki na targu (pani Jasmina), podejrzane znajomości (listonosz), własne wścibstwo (Nikola i Simon), czy Internet (Leon). Nasi bohaterowie ruszają do pracy. A my? My razem z nimi.

Tu właśnie wyłania się pierwsza cecha autorów. Świetne, lekkie prowadzenie akcji, zainteresowanie nią Czytelnika (co najważniejsze) i „trzymanie tak” od początku do końca. Tu nie ma miejsca na przydługie opisy nad którymi można zasnąć, nie ma również miejsca na dokładne portrety psychologiczne (niestety!).
Autorzy ograniczają się do przypisania bohaterom kilku indywidualnych cech, jednak nie mają zamiaru wnikać „głębiej”. Można to wytłumaczyć tylko i wyłącznie wiekiem odbiorców, do których kierowana jest ta książka, czyli do dzieci i młodzieży. Zaskoczeni?

Jeśli tak, zaraz śpieszę z zapewnieniem, że nie ma się czego obawiać. Co prawda, raczej nie docenicie książki tak jak byście to zrobili kilka lub kilkanaście lat wcześniej, jednak zapewniam, i Wy będziecie się przy niej dobrze bawić.

Teraz jednak wróćmy do naszych bohaterów. Śledztwo bowiem rozwija się. Dochodzą nowe szczegóły, nowe postacie. Nie mam zamiaru Wam ich przybliżać, nie chcę psuć całej zabawy. W takim razie zostaje na lodzie, ponieważ niestety trudno jest się tu dopatrzyć jakichś ciekawych (albo raczej: w ogóle jakichś) wątków pobocznych. Autorzy skupili się tylko i wyłącznie na śledztwie. Czasami co prawda dodają do tego różne anegdotki, jednak raczej wszystko nastawione jest tylko i wyłącznie na złapanie mordercy.

Dlaczego więc zdecydowałam się sięgnąć  po tę pozycję? Polubiłam bohaterów od pierwszego wejrzenia, miło spędzało mi się z nimi czas, ciekawie rozwiązywało zagadki. Jednak nie przeczę, „Magiczna zagadka” to nie jest literatura najwyższych lotów. To książka na jedne wieczór, na gorszy dzień, na oderwanie się od rzeczywistości.

Zapewnić mogę tylko jedno: młodsze rodzeństwo pokocha tę książkę!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa

"Kod królów"


Autor: Pierdomenico Baccalario
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron:349
Rok wydania: 2011
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)


Baccalario. Kto w książkowym świecie nie słyszał tego nazwiska? Włoch jest jednym z najbardziej znanych autorów dla młodzieży. Ulysses Moore, Century od dawna podbijają serca młodych czytelników. Teraz przyszedł czas na „Kod królów”.

Nie mając żadnego porównania zaczęłam czytać spodziewając się czegoś niezbyt wymagającego, odprężającego, typowo młodzieżowego. Jednak autor zaskoczył mnie całkowicie.

Poznajemy Beatrycze – nastolatkę nie różniącą się od milionów innych dziewczyn na całym  świecie. Wakacje musi spędzić w Turynie pomagając swojemu wujkowi w prowadzeniu antykwariatu. Wymarzona praca dla mola książkowego, co? Jednak nie dla naszej bohaterki. Nie interesują ją za bardzo książki, drogocenne białe kruki. Jednak miło spędza czas z wujem. Pewnego dnia w antykwariacie pojawia się Audrey, sekretarka kolekcjonera książek – Zakhara, który zbiera pozycje tak trudno dostępne lub nieistniejące, że wywołuje zdziwienie lub czasem przerażenie…
Wuj wraz z dziewczyną zostają wciągnięci w niebezpieczną, podstępną i osnutą tajemnicą grę której stawką jest Język Królów dający moc władania każdą osobą…

Zapowiada się tak jak powiedziałam na początku: lekko, typowo młodzieżowo z nutką tajemnicy. Jednak nawet jeśli i te elementy znajdziemy w książce  to i tak naszą uwagę przykują inne, na pewno nieprzewidywalne, nie schematyczne.
Elementy niezbędne do zainteresowania młodego czytelnika.

Autor wprowadził nas w świat taki do jakiego dążył, jaki chciał pokazać nam Zafon w „Cieniu Wiatru”. Jednak Hiszpanowi to się nie udało w stu procentach, a Baccalario i owszem. Mieliśmy nie wyjaśnioną tajemnicę wśród starych książek, wielkich bibliofilów, miłośników, antykwariat.

Jednocześnie nawet nie powinnam porównywać tych dwóch pozycji. To Zafon bardziej rozwiną wątek, pokazał dokładniej bohaterów, a Baccalrio? On pisał dla młodzieży, według całkowicie innych kryteriów. I podobał mi się inaczej. Bardziej.

Akcja toczy się szybko, nie zanudza, nie daje zostawić książki na chwilę. Jednak w tej niepewności jednocześnie pozwala zauważyć szczegóły, to surowe wypieszczenie, dopracowanie za co należą się brawa autorowi. Nie umykają nam szczegóły, ograniczone do minimum poboczne wątki. Po prostu delektujemy się tą książką jednocześnie szybko przewracając kartki z niepewnością co się zaraz wydarzy.

„Kod królów” to z jednej strony młodzieżówka, jednak nie taka do jakich przywykliśmy. To książka dla miłośników książek. To książka dla ludzi, którzy ubóstwiają „Cień wiatru” i którzy przez niego nie mogli przebrnąć. To książka dla każdego. Niezależnie od wieku, płci, zamiłowań. To książka świetna, niezbyt wymagająca i jednocześnie ciesząca czytelnika. To książka dla Was.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa

"Kieliszek trucizny"


Tytuł oryginału: Un bicchiere di veleno
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron:200
Rok wydania: 2011
Ocena: 7/10


Dzieciństwo zazwyczaj jest synonimem beztroski, wolności i niekończących się przygód. Sami zapewne pamiętacie niezliczone walki piratów, odkrywanie nowych lądów, czy ściganie złodziei. Wtedy również przychodzą te dziecięce marzenia: o sławie, adrenalinie, wielkich odkryciach, pobitych rekordach. Wpisaniu się w karty historii.
Z biegiem czasu jednak widać beznadzieję naszego położenia. Większość nie próbuje już podbijać nowych plemion. Zdecydowanie wybiera bezpieczne studia i znajduje pracę. Jednak czasem tęskno do tych niespełnionych marzeń. Wtedy jedynym ratunkiem jest książka. Nie taka zwykła. Książka dla dzieci, o dzieciach i nie tylko, książka w której czuć ten powiew dzieciństwa.

Dlatego prze ten jeden dzień spróbujcie znów być dzieckiem…

Wyobraźcie sobie, że mieszkacie  w zaułku Woltera. Wraz z wami w starej kamienicy można spotkać wesołe rodzeństwo Nikolę i Simona, antykwariusza Ludwika, jego matkę – panią Jaśminę, emerytowanego adwokata Ferdynanda, zgorzkniałego listonosza Wiktora i Leona członka zespołu młodzieżowego. Łączy Was jedno - miłość do zagadek. Dlatego powstaje Klub Siedmiu Detektywów. Ty, drogi Czytelniku, jesteś ósmy, może nie wymieniony, ale obecny i uczestniczący w sprawie. Pierwsza zagadka – podwójne morderstwo. Zostaje o nie posądzony porządny, nieśmiały człowiek, stary Marcel, mieszkaniec pobliskiej kamienicy. Jednak w to, że on mógł zabić dwoje swoich przyjaciół mogła uwierzyć tylko paryska policja. Nikt, kto go znał. Dlatego rozpoczyna się pełne zagadek śledztwo. Pasjonujące na tyle by wciągnąć Cię jeszcze głębiej w historię.

Język książki jest prosty. Nie mamy tu przydługich opisów, niepotrzebnych, zawiłych zdań. Jednocześnie autor nie ogranicza swojego słownictwa do minimum. Pisze lekko, z wdziękiem (jeśli tak to można określić), zrozumiale i przyjemnie dla oka.

Akcja toczy się dynamicznie, pochłaniając naszą uwagę. Fabuła nie jest rozbudowana. Zasadniczo mamy jeden wątek wokół którego wszystko się kręci. Na szczęście nie mamy wrażenia, że czegoś brakuje. Wszystko jest na swoim miejscu. Bohaterowie, rozwijające się śledztwo i Czytelnik czujący się jak ryba w wodzie.

Postacie są mocną stroną książki. Głównych bohaterów teoretycznie mamy dwóch. Nikolę i Simona. Jednak w rozwiązywaniu zagadki uczestniczy cała siódemka ludzi ciepłych, nietuzinkowych, różniących się od siebie i jednocześnie połączonych wspólna pasją.
Jednak autorzy nie ograniczyli się tylko do nich. Mamy również ciemne charaktery, kilka tajemniczych. Słowem ciekawą grupkę!

Niby cały czas wydaje się, że książka nie różni się niczym od innych z tego gatunku. Jednak ma w sobie „coś” co nie pozwala się nią znudzić. Tym kawałkiem, który sprawia, że „Kieliszek trucizny” jest pełny są książki. Niby na drugim planie, niby z bok, jednak po prostu czuje się ich obecność.
Drugim kryształkiem książki jest świetna oprawa graficzna. Miłe obrazki w środku i cudowna okładka wpada w oko i umila czas lektury.

To dzięki tym małym szczegółom i ogólnie całemu pomysłowi, wykonaniu, pewnie jeszcze kiedyś sięgnę po tę pozycję, a Wam zdecydowanie ją polecam. „Kieliszek trucizny” powinien zadowolić wszystkich. Dzieci, młodzież, dorosłych. Czyli Was!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa