Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty

31 lipca 2013

Raymond Carver - Happiness

Ze zbioru All of Us (1996)

Happiness

So early it's still almost dark out.
I'm near the window with coffee,
and the usual early morning stuff
that passes for thought.
When I see the boy and his friend
walking up the road
to deliver the newspaper.

They wear caps and sweaters,
and one boy has a bag over his shoulder.
They are so happy
they aren't saying anything, these boys.
I think if they could, they would take
each other's arm.
It's early in the morning,
and they are doing this thing together.
They come on, slowly.
The sky is taking on light,
though the moon still hangs pale over the water.
Such beauty that for a minute
death and ambition, even love,
doesn't enter into this.

Happiness. It comes on
unexpectedly. And goes beyond, really,
any early morning talk about it.


Dla mnie coby nie zapomnieć, w końcu od czego ma się blog.

16 lutego 2013

Laurowo i jasno: Antologia wierszy laureatów literackiej Nagrody Nobla

Wybrał i opracował: Leszek Żuliński
Wydawnictwo: Wydawnictwo Bohdana Wrocławskiego, 1994
Stron: 487

Przedstawiany zbiór zawiera wybrane wiersze noblistów do 1993r. Co ciekawe, można tu znaleźć też autorów znanych przede wszystkim jako prozaików (np. Faulkner), nie skupiono się więc tylko na tych laureatach nagrodzonych faktycznie za poezję. Doceniłam też fakt, że część wierszy została przetłumaczona  po raz pierwszy na język polski specjalnie dla tej antologii.

Lektura tej książki miała mi dać ogólny pogląd na poezję noblistów - czyich wierszy faktycznie poszukać, kogo sobie odpuścić. Swoją rolę spełniła. Wykreśliłam z listy "poznam" kilka nazwisk, z kolei innym dam jeszcze szansę, ponieważ w planach mam ciągle Poetów noblistów. Upewniłam się co do chęci ponownego spotkania z Miłoszem, niezaprzeczalnie wyróżnia się wśród innych autorów, wręcz przytłacza resztę swoim kunsztem. Te kilka z jego wierszy stanowią jasny punkt całej antologii i od razu zwracają uwagę na powagę podejmowanych tematów. Może to kwestia tego, że część z nich omawiałam jeszcze za czasów liceum, jednak zrobiły na mnie dokładnie takie samo wrażenie, jak wtedy. Na pewno sięgnę po jego tomiki.

Całkowitym objawieniem za to był dla mnie Rabindranath Tagore! Po prostu zakochałam się w jego poezji od pierwszej strofy:

15
Twoja mowa jest prosta, mój Mistrzu, lecz nie tych, co mówią o tobie.
Rozumiem głosy twych gwiazd i milczenie twych drzew. 
Wiem, że serce mi się otwierało jak kwiat, a życie me napełniało się u skrytego źródła.
[Owocobranie (fragmenty), tłum. Leopold Staff]

Jak podaje Żuliński: Pisał w języku bengalskim; niektóre utwory sam przetłumaczył na język angielski, ale pozostawił po sobie tak ogromny dorobek, że do dziś w większości nie przełożony na języki europejskie (s.90). Koniecznie poznam bliżej tego poetę, choćby po angielsku. Wiki podaje, że napisał też osiem powieści, może i nimi kiedyś się zainteresuję. I pomyśleć, że Nobla dostał w 1913r., wiersze przed nim i po nim wydały mi się do siebie tak podobne, z tradycyjnymi rymami, zachwytami nad przyrodą i pastuszkami, zwyczajnie nudne, a Tagore niemalże wyprzedzał swój czas.

Jeden poeta wyłuskany z antologii to i tak pozytywny rezultat; mam jednak jeszcze dwa wiersze-perełki, które chciałabym wyróżnić.

Miguel Anegl Asturias (Nobel, 1967)
Skarb

Dawać to kochać,
dawać stokrotnie, 
wrócić strumieniem
wszelką wody kroplę.

Takich nas stworzono,
by rzucał z nas każdy
do ziemi nasiona, 
a do morza gwiazdy.
Biada kto zapasów,
Panie, nie wyczerpie,
wróciwszy nie powie:
niby próżna sakwa serce moje.
(tłum. Florian Śmieja)

Jaroslav Seifert (Nobel, 1984)

Morze

Kiedy tęsknimy za dalą,
mówimy sobie:
fale-morze-fale-morze,
miłość swą wyznajemy w różowym liście,
a potem dziewcząt włosy całując w miękkie jedwabiście
mówimy sobie: włosów falo-włosów falo.

Dziewczęta się kąpały w morzu przed południem w niedzielę.
Wody i włosy ich w jedną się falę łączą.
Marynarz w gnieździe bocianim
zacznie śpiewać inaczej, weselej.

Fala-za falą-faluje-falują
i na wybrzeżach się kończą.
(tłum. Józef Czechowicz)

Cóż za rytm! :) Przyjemnie było znowu poczytać poezję, uspokaja mnie to i na chwilę "wywija" mnie do środka.

19 lutego 2010

John Milton - Raj utracony

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
pierwsze wydanie: 1667
ilość stron: 415
tłumacz: Maciej Słomczyński

Pewnie zaskoczyłam co poniektórych? Tak, przeczytałam to, z własnej woli i z przyjemnością. Ale najpierw słowo o okładce: mam książkę biblioteczną z typową szarą okładką, ale wiem, że pod nią jest ukryta właśnie ta ilustracja autorstwa William'a Blake'a Szatan spogląda na Adama i Ewę w raju (ilustracja do księgi IV). Te rysunki można znaleźć w sieci (patrz tu), późniejsze wydania też przykuwają uwagę.

Lekturę polecam czytelnikom wytrwałym i chcącym zapoznać się z tzw. kanonem. Nie będę kłamać, że czyta się to łatwo i lekko, zwłaszcza środek jest trudny do przejścia, ale pierwsze chyba 4 księgi są moimi ulubionymi. Trzeba się też przyzwyczaić do mieszania przez Miltona przeszłości, teraźniejszości i przyszłości w jednym tygielku. Nierzadko zdarzało mi się jednak zatrzymywać nad danym fragmentem i wzdychać "jakie to piękne i genialne"... Warto też to przeczytać z innych powodów. Raz, wydaje mi się, że wreszcie rozumiem ludzi tamtych czasów. Np. w tekście jest wiele niepochlebnych rzeczy o kobietach i początkowo to denerwuje, ale kiedy pamięta się, że napisano to w XVIIw. wszystko staje się jasne i oczywiste. Ale nie chodzi tylko o to, chodzi o samą świadomość jak wcześniej ludzie tłumaczyli sobie świat, dlaczego dla społeczeństwa religia była tak istotnym elementem, pozwala pojąć ich stosunek do Kościoła, grzechu, kultury. Raj utracony jest dowodem jak bardzo europejska tradycja i kultura osadzona jest w chrześcijaństwie (niezależnie od wyznawanych poglądów jednostek). Wokół nas jest tyle odniesień do Biblii, Szekspira i właśnie Miltona, teraz wiem, że warto ten poemat znać, aby móc dekodować te symbole. Dwa, poemat jest inspiracją do stawiania sobie pytań na temat natury człowieka, pochodzenia zła, wiary, Boga, śmierci i tego co po niej. Księga II, wers 612-622:
O hańba ludziom! Gdy diabeł przeklęty
Z diabłem żyć może w zgodzie doskonałej,
Człowiek jedyny wśród istot rozumnych
Żyje w niezgodzie, lecz w ciągłej nadziei
Na łaskę niebios; a choć Bóg obwieścił
Pokój, lecz ludzie tkwią w zawiści, w złości,
I nienawiści, a wojny okrutne
Wiodą i niszczą przy tym ziemię, pragnąć
Zniszczyć się wzajem, jakby ie miał Człowiek
Wrogów piekielnych, którzy dniem i nocą
Czyhają tylko na jego zniszczenie.
Milton te 400 stron właściwie podyktował, był już wtedy niewidomy. Całe życie chciał napisać genialny, wielki, poemat, chciał nie zmarnować danego mu talentu. I udało mu się. Jest dla nas przykładem jak kształceni byli wtedy ludzie zamożni, kompletnie nie przystaje to do naszej rzeczywistości. Nie musimy znać mitów, Biblii, Dantego, Szekspira, dzieł filozofów starożytnych i średniowiecznych. Nas się uczy fragmentami, po łebkach. Oni znali to na wyrywki niemalże ( a Milton był wyjątkowo oczytany). Ilość porównań i bardzo skomplikowanych, ukrytych metafor jest przeogromna, bez czytania przypisów nie da rady, niestety. Milton mieli to wszystko własnym umysłem i przedstawia z wielkim artyzmem.

Ciekawe jest również to jak inaczej odczytujemy to dzieło dzisiaj, a jak było odczytywane za  swoich czasów. Jednocześnie już po pierwszej publikacji poemat Miltona uznano za kontrowersyjny. Najpierw ze względu na język i sposób napisania poematu. Potem zarzucano mu, że... gloryfikuje Szatana, solidaryzuje się z nim i mu współczuje (choć częściej nazywa się go "nieświadomym satanistą"). Przyznaję, że i w oryginale, i w tłumaczeniu polskim Szatan jest najciekawszą postacią, najżywszą, najbardziej interesującą. To z nim człowiek może się utożsamiać jakby był stałą częścią jego osobowości. Adam jest dość nudny, typ niewolnika, Ewa próżna i niestała, ale Szatan... ho ho, to na jego monologi się czeka i to jego się właśnie rozumie! Milton o Szatanie (Księga IV, wers 25-34):
Myśl skołataną zmąciło zwątpienie
I lęk, a piekło w głębi piersi płonie,
Gdyż piekło jest w nim, otacza go wokół,
A nie oddalił się o krok od piekła
Miejsce zmieniając, jako i od siebie
Nie mógłby odejść: a oto sumienie
Budzi uśpioną rozpacz, budzi gorzkie
Wspomnienie tego, czym był, jest i musi
Być, a być musi gorszym, gdyż po gorszych
czynach cierpienia gorsze muszą nadejść.

Wielkość Miltona przejawia się też w tym, że do dziś używamy zwrotów przez niego wymyślonych, np. ognie piekielne. Nigdy wcześniej nikt nie zabrał się za temat tego, co było przed stworzeniem człowieka, nikt tego też nie malował, stąd wyobraźnia i odwaga autora budzi podziw. Chyba najpiękniejsza część to monolog Szatana obserwującego Raj (księga IV): pełen rozpaczy, bezsilności, ciężaru wiedzy, którą ma na swój temat, ostatecznej walki dobra w nim samym. A oto chyba najsławniejszy fragment (Księga I, wersy 297-303) omawiany na wszystkich wykładach dotyczących Miltona, mówi Szatan:
Umysł jest dla siebie
Siedzibą, może sam w sobie przemienić
Piekło w niebiosa, a niebiosa w piekło.
Mniejsza, gdzie będę, skoro będę sobą,
Bo kimże mam być, jeśli niemal równy
Jestem zwycięzcy zbrojnemu w pioruny?
Tutaj wolnymi będziemy przynajmniej;

Oryginał (nie da się ukryć, że sto razy lepszy;):
One who brings
A mind not to be chang'd by Place or Time.
The mind is its own place, and in it self
Can make a Heav'n of Hell, a Hell of Heav'n.
What matter where, if I be still the same,
And what I should be, all but less then he
Whom Thunder hath made greater? Here at least
We shall be free;
Chrześcijanie muszą mieć chyba problem z tą książką, według mnie po niej wiara zamiast się umacniać, niebezpiecznie chwieje się w posadach.

Ocena: 5/6