Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nafisi Azar. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nafisi Azar. Pokaż wszystkie posty

6 stycznia 2011

Azar Nafisi - Czytając Lolitę w Teheranie

Wydawnictwo: Świat Książki, 2005
Pierwsze wydanie: Reading Lolita in Teheran. A Memoir In Books, 2003
Stron: 440
Tłumacz: Iwona Nowicka, Joanna Pierzchała

Jak widać po tytule i tagach są to wspomnienia. Nafisi wykłada literaturę, robiła to i w Iranie, i teraz w Stanach, gdzie mieszka. Okładka obiecywała, że fabuła poświęcona jest głównie jej tajnemu kółku studentek, które zaprosiła do omawiania wybranych lektur w zaciszu jej domu, kiedy już zrezygnowała z pracy na uniwersytecie. Ten wątek jest jednak tylko jednym z wielu. Ogólnie książka przedstawia zmiany w Iranie na przestrzeni jakichś 30 lat oczami autorki. Nie jest to jednak relacja dokładna, chronologiczna, skupiona na wydarzeniach politycznych. To przede wszystkim zapis jej skojarzeń z danym czasem, myśli z owego okresu, opisywanie sposobów życia w dyktaturze. Nafisi udowodniła mi jaką byłam ignorantką w kwestii Iranu. Jako dziecko naszych czasów moją wiedzę czerpałam z podręczników (na studiach), książki Tylko z moją córką i jej ekranizacji oraz ostatnio z Persepolis (komiks i film). Wszystko to razem połączyłam razem w tygielku mojej naiwności. Wstyd i hańba, mówiąc krótko.
Sięgając po ciastko, Mitra mówi, że od jakiegoś już czasu dręczy ją pewna wątpliwość. Dlaczego opowieści takie jak Lolita czy Pani Bovary, tak przecież smutne, tak tragiczne, nas cieszą? Czy to nie grzech, doznawać przyjemności, kiedy się czyta o takich strasznych rzeczach? Czy czułybyśmy się tak samo, gdybyśmy natknęły się na podobną historię w gazecie, gdyby coś takiego przytrafiło się nam samym? Gdybyśmy miały napisać o naszym życiu w Islamskiej Republice Iranu, to czy lektura naszych słów powinna być dla czytników powodem do radości? (s.67)
Autorka ujmująca jest zwłaszcza w charakterystyce znanych jej kobiet i dziewczyn. Nawet te religijne są wspaniałymi, fascynującymi osobami. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że Nafisi obracała się w towarzystwie ludzi ambitnych, inteligentnych, nie popierających reżimu. W epilogu dowiadujemy się tez jakie czekały ich losy i jak wiele z nich poszło w jej ślady. Ujmująca jest ze względu na swoją wrażliwość: potrafi tak subtelnie opisać czyjąś osobowość, zauważa nawet drobne gesty, niepozorne spojrzenie rozszyfrowuje w mig. Coś wspaniałego, nawet najwrażliwszy mężczyzna wydaje mi się przy niej gruboskórnym ślepcem. Z jej opisów zapamiętam zwłaszcza Jaśminę i Mannę, podobne nieco do mnie. Najlepsze fragmenty to dla mnie te, w których przytacza rozmowy dziewcząt. Od razu przypomniało mi się moje niespełnione marzenie: czytanie w grupie tej samej książki/filmu, a potem wymiana myśli na ich temat. Na czwartkowych spotkaniach pisarki widać jak takie rozmowy często są tylko bodźcem do bardziej osobistych wyznań. Rozdziały poświęcone zawirowaniom politycznym natomiast pokazują jak trudno być kobietą w tym kraju. Co ciekawe, rewolucja irańska będzie mi się kojarzyła z Wielkim Gatsbym i procesem jaki odbył się na zajęcia Nafisi. Wojna z Irakiem od razu przypomina mi prozę James'a.
(...) żadne z nas nie może uniknąć skażenia niegodziwościami tego świata; to tylko kwestia, jaką postawę się wobec nich przyjmie. (s. 421)
Byłam pełna podziwu dla sposobu, w jaki autorka omawiała daną książkę. Moje czytanie przy jej jest praktycznie płaskie i jałowe. Ona nawet z kilkuzdaniowego fragmentu Lolity potrafiła wyprowadzić wnioski, na które ja nie wpadłam nawet po przeczytaniu całej książki... Mam wrażenie, że Lolity chyba w ogóle nie zrozumiałam. Na szczęście, Wielki Gatsby okazał się już na moje siły, razem z Jane Austen.

Jedyne, co mogę zarzucić tej pozycji to nieznaczny brak konsekwencji, ona nie jest zbyt przyjazna w czytaniu. I życzyłabym sobie trochę więcej przypisów od tłumaczek.

Ocena: 4,5/6