Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2012. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2012. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 marca 2017

Beata Pawlikowska "Blondynka na Kubie"
[RECENZJA]




Kuba to perfekcyjny turystyczny skansen, w którym każdy obywatel jest żywym eksponatem wystawiającym się na sprzedaż[1].

Czy tak jest naprawdę? Śmiem w to wątpić, ale mam nadzieję niebawem móc to poprzeć własnymi obserwacjami. Na razie spotykam się z różnymi opiniami. Dla jednych Kubańczycy to ludzie nastawieni na to, by jak najwięcej zedrzeć z turystów. Dla innych - to ciepli, serdeczni ludzie, którzy służą pomocą nie tylko za dolary.

Prawda, jak to ma w zwyczaju, pewnie jest gdzieś pośrodku. 

czwartek, 13 sierpnia 2015

Victoria Twead "Andaluzja, Olé!"
Idealna na lato!

Victoria Twead
Andaluzja, Olé!
Wyd. Pascal
2012
416 stron
Wbrew popularnemu powiedzeniu, nie do trzech, a do czterech razy sztuka. Po zbyt pesymistycznej powieści Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki, nieco na siłę zabawnej Jeżdżąc po cytrynach oraz dobrej, ale wciąż nieidealnej Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji, w końcu trafiłam na taką andaluzyjską historię, która jest ciepła, zabawna, pachnie Andaluzją i sprawiła, że jeszcze bardziej niecierpliwie wyczekuję wyjazdu na południe Hiszpanii.

Wspomnienia Victorii Twead zawarte w książce Andaluzja, Olé! okazały się strzałem w dziesiątkę. Co prawda nie miałam okazji przeczytać wcześniejszego tomu, U nas zawsze świeci słońce, więc ominęły mnie opowieści o pierwszych chwilach pobytu Victorii i jej męża w tym słonecznym regionie, ale na szczęście nie trzeba ich znać, by świetnie się bawić podczas lektury kontynuacji. Autorka zadbała o to, by przedstawić czytelnikom wszystkich bohaterów, a wszelkie nawiązania do przeszłości podane są tak, że nie sposób się pogubić. Można część drugą traktować jako odrębną powieść, choć jest spora szansa, że po tej lekturze, zapragniecie sięgnąć nie tylko po kontynuację, ale także i poprzedniczkę.

czwartek, 5 lutego 2015

Alex Browning "Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki"
Walka z wiatrakami w... Andaluzji

Alex Browning
Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki
Wyd. Pascal
2012
280 stron
Do tej pory, po zalewie lektur należących do toskańskiej fali, myślałam, że Anglicy mający dość Wysp Brytyjskich, pakują swój dobytek i przenoszą się do Włoch. Liguria, Toskania, oliwa z oliwek, pomidory, winnice, problem z przystosowaniem do domu, zachwyt pejzażami i takie tam. Okazuje się, że równie atrakcyjna jest Andaluzja ze swą malowniczością i słoneczną pogodą. 

Jakiś czas temu towarzyszyłam w przeprowadzce Jackie Todd i jej mężowi, którzy z Londynu przenieśli się do słonecznej Frigiliany. O nowym miejscu na ziemi, pierwszych kontaktach z Hiszpanami i zetknięciu się z ich zwyczajami oraz o coraz liczniejszych, czworonożnych przyjaciołach dzielących przestrzeń z obrotnymi Londyńczykami, można przeczytać w pełnej ciepła książce Nasze piękne dni i wspaniałe psy w Andaluzji.

Tym razem wróciłam na południe kraju w towarzystwie Alex i Jamesa Browningów, Anglików, którzy postanowili uciec od panoszącej się w ich życiu nudy. Zacumowali w Finca Tara, domu wybudowanym na skraju oszałamiająco zielonej doliny z wysokim łańcuchem górskim w tle[1]. I pewnie byłoby jak w bajce, gdyby trudności nie piętrzyły się uparcie. Tu trzeba przyznać, że bohaterom woli walki o spełnienie marzeń nie brakowało.

czwartek, 29 stycznia 2015

Magdalena Witkiewicz "Opowieść niewiernej"
Podobno sześćdziesiąt procent kobiet zdradza mężów

Magdalena Witkiewicz
Opowieść niewiernej
Wyd. Świat Książki
2012
224 strony
Byłam przekonana, że to mężczyźni zdradzają, a biedne kobiety, zmywając gary bądź rozwieszając mokre, świeżo wyprane męskie koszule, płaczą nad swoim smutnym życiem. Tylko one wiedzą, że na tych nieskazitelnie czystych już kołnierzykach jeszcze niedawno był ślad szminki, albo JEJ zapach... Tej DRUGIEJ. Mężczyźni na ogół nie piorą, kobiety w większości nie noszą kołnierzyków, zatem kobiet nikt nawet nie podejrzewa o romanse...[1]

Poznali się na spotkaniu u wspólnej znajomej. On wyglądał jak starszy brat Leonardo DiCaprio i podśpiewując przy grillu smażył karkówkę. Ona kręciła się koło niego właściwie tylko po to, by jej były facet mógł kątem oka zarejestrować, swoją eks w przystojnym towarzystwie i poczuć ból w okolicach ego. Były faktycznie nieco stracił humor, ale tego dnia nie to okazało się najważniejsze.  Karkówka była pyszna, przytulanie przyjemne, spacer romantyczny, pocałunek krótki. Siedem miesięcy później Ewa i Maciek wzięli ślub. Niestety nie taki, o jakim marzy całkiem spora grupa kobiet, z białą suknią, wystawnym przyjęciem, ogromnym tortem i zabawą do rana. Ten niby był w planach, choć nieco dalszych, tak on zapewniał, a ona uwierzyła, tak on postanowił, a ona pokiwała główką na zgodę, tak on oznajmił, a ona protestowała tak cichutko, że prawie wcale. 

czwartek, 13 listopada 2014

Wojciech Chmielarz "Podpalacz"
Uwaga! Piroman!

Wojciech Chmielarz
Podpalacz
Wyd. Czarne
2012
360 stron
cykl z Jakubem Mortką, tom 1

Gdyby to był pierwszy, a nie trzeci pożar w okolicy...
Gdyby po wszystkim, wyczulony nos nie poczuł zapachu benzyny...
Gdyby na miejscu nie zginął człowiek...
Gdyby ciężko poparzona kobieta nie musiała skakać z wysokiego piętra, łamiąc sobie przy tym nogi...

Gdyby nie splot tych wszystkich okoliczności, nie byłoby na miejscu policji, ani prokuratury. Nie rozpoczęłoby się śledztwo i trzymający w napięciu pościg za piromanem. Nie zginęliby inni.

Mroźna, warszawska zima, a temperatura rośnie z każdą stroną. Ot, moc płomieni i umiejętności pisarskich autora-debiutanta. Bo choć Wojciech Chmielarz jest dziennikarzem i wie jak złożyć słowa w zdania, by miały one sens, to jednak Podpalacz jest jego literackim debiutem, a to przecież zupełnie inny styl pisania.

czwartek, 4 września 2014

Nie oglądając się za siebie, nie patrząc na innych
(Ałbena Grabowska-Grzyb "Coraz mniej olśnień")

Ałbena Grabowska-Grzyb
Coraz mniej olśnień
Wyd. MWK
2012
256 stron
Trzy kobiety, narratorki trzech różnych historii. Nie dają się polubić od pierwszych stron książki. Mają twarde charaktery, nieuporządkowane życie i trudną przeszłość, która boleśnie daje o sobie znać. Każda skrywa jakiś sekret. Wiele ich też dzieli, ale ważne jest to, co je połączy, bo nie dajmy się zwieść - Coraz mniej olśnień Ałbeny Grabowskiej-Grzyb ma wspólny mianownik i nie bez przyczyny trzem swoim bohaterkom autorka poświęca bardzo dużo czasu, wnikliwie je portretując.

Lena pracuje w piśmie o modzie. A właściwie pracowała. Obecnie jest bezrobotną okupującą mieszkanie swojego kochanka. A właściwie byłego kochanka. Cóż, życie młodej stylistki właśnie wpadło w zakręt i wije się teraz wśród kolejnych przeszkód. Desperacja podszyta drastycznie topniejącymi funduszami, każe jej dopuścić się szantażu na swoim żonatym eks i ta sama motywacja kieruje nią przy podejmowaniu pracy pani do towarzystwa młodej, niewidomej po wypadku Eli.

środa, 18 czerwca 2014

Åsa Larsson "Aż gniew twój przeminie"
W tej rodzinie trzymamy się razem

Åsa Larsson
Aż gniew twój przeminie
Wydawnictwo Literackie
2012
352 strony
To nie było nieszczęście spowodowane brawurą. Nie zgubiła ich zbytnia pewność siebie, słabe przygotowanie, bezmyślność. Ona miała siedemnaście lat. On był prawie dwa lata straszy. Ona - pełna energii gaduła, on raczej milczący, zamyślony. Kochali się. Byli ze sobą szczęśliwi. Także i tego dnia, kiedy zginęli pod lodem, nurkując w jeziorze w poszukiwaniu wraku zatopionego samolotu.

Nie mieliśmy pojęcia, że czeka nas śmierć. Że będę krzyczała ustami pełnymi wody. Że zostało nam zaledwie pięć godzin życia[1].

Simon zrobił przerębel w pokrywającym jezioro lodzie. Mieli skafandry, linkę asekuracyjną przymocowaną do umieszczonego przy przerębli krzyżaku, przygotowanie teoretyczne i umówione znaki. Nurkowanie w lodowatej wodzie mogło zakończyć się sukcesem. Znaleźli samolot. Przewrócony podwoziem do góry junkers rozpalał wyobraźnię. Dla Simona stał się grobem, podobnie jak przed laty dla załogi samolotu. Zerwana lina nie pozwoliła mu na znalezienie wyjścia z wraku. Ciemność, chaos, dezorientacja. Nie wiedział, gdzie góra, a gdzie dół, którędy wydostać się z pułapki. Zaplątał się w linę. Był bez szans.

piątek, 30 maja 2014

Łowcy zaćmień słońca
(Marta Owczarek & Bartek Skowroński "Byle dalej")

Marta Owczarek
Bartek Skowroński
Byle dalej. W 888 dni
dookoła świata

Wyd. Świat Książki
2012
Nie samymi kryminałami żyje czytelnik, a że sezon urlopowy tuż, tuż, pomyślałam, że to dobry moment, by sięgnąć po literaturę podróżniczą. Mój wybór padł na Byle dalej. W 888 dni dookoła świata autorstwa Marty Owczarek i Bartka Skowrońskiego. Nie to, żebym zaraz sama, wzorem bohaterów, zamierzała rzucić pracę i ruszyć w kierunku zaćmienia słońca, ale milo od czasu do czasu obejrzeć świat cudzymi oczami. Kto inny moknie w deszczu, walczy z wiatrem, celnikami, zastanawia się jak dotrzeć z punktu A do B, gdy nie ma zbyt wielu opcji. A ja cóż... Siedząc wygodnie na łóżku, piję sok pomarańczowy i przewracam kolejne kartki, chłonąc wiedzę, zaśmiewając się z zabawnych sytuacji, oglądając fotografie i oczywiście kibicując dzielnym podróżnikom. 

piątek, 23 maja 2014

Marta Guzowska "Ofiara Polikseny"
Aż się flaki przewracają

Marta Guzowska
Ofiara Polikseny
Wyd. W.A.B.
2012
420 stron
- Muszę przyznać, że chociaż zawodowo zajmuję się czym zupełnie innym, w dzieciństwie chciałem zostać archeologiem.
- Jak każdy - mruknąłem[1].

Wśród dziecięcych pomysłów na to, co będę robić w okresie zwanym "jak będę dorosła" było wiele rozmaitych opcji. Nie wiem, jak się miało do mojej wizji przyszłości raczej nikłe zainteresowanie historią, ale przez dłuższy czas planowałam karierę archeologa. Zafascynowana dinozaurami, mogłam godzinami o nich czytać i przeglądać zdjęcia. Marzyłam o wyprawie do Egiptu i Mezopotamii, celem odkrycia czegoś naprawdę spektakularnego (nie ważne czego, miano o mnie pisać w ilustrowanej encyklopedii dla dzieci). Po sukcesie w tamtych rejonach, planowałam pogrzebać także w ziemiach niegdyś zamieszkiwanych przez Majów, Azteków i Inków. Tymczasem, gapiłam się przez ruski mikroskop na trupki much (prawie jak skamieniałość), farbowałam kamienie bibułą (nie pamiętam w jakim celu, ale z pewnością miało to posłużyć rozwojowi mojej kariery) i umiałam wyliczyć kilkadziesiąt gatunków (?) dinozaurów.

Praca archeologów wydawała mi się fascynująca. I właściwie jeszcze do nie dawna, wciąż myślałam, że tak jest. A później sięgnęłam po Ofiary Polikseny Marty Guzowskiej i co przeczytałam?

piątek, 14 marca 2014

Justyna Sobolewska "Książka o czytaniu"
Anatomia czytania

Justyna Sobolewska
Książka o czytaniu, czyli resztę
dopisz sobie sam

Wyd. Polityka Spółdzielnia Pracy
2012
160 stron
Nie istnieje taka książka, którą musiałby przeczytać absolutnie każdy wielbiciel literatury. Można tworzyć listy, kanony, rankingi, krzyczeć, że wszyscy powinni przeczytać Biblię, Annę Kareninę czy Pana Tadeusza, przerzucać się nazwiskami, żonglować tytułami, dziwić się cudzej ignorancji, oburzać na luki w znajomości klasyków, noblistów czy gorących tytułów sezonu. A jednak są takie pozycje, które warto przeczytać, zwłaszcza jeśli się jest molem książkowym, na którego otoczenie spogląda tak, jakby miał czułki, ogon i trzecie ucho. Bez wątpienia książki o książkach do takich należą. W końcu czy można się oprzeć możliwości przyjrzenia się życiu innych pasjonatów literatury, zajrzenia do ich biblioteczek, poznania ich literackich fascynacji, zawodów, poglądów i... dziwactw?

wtorek, 4 marca 2014

Olga Morawska "Wakacje w Nepalu"
Po Nepalu z przewodniczką

Zanim zaczniecie czytać, zjedźcie na sam dół notki i włączcie muzykę.

***


Olga Morawska
Wakacje w Nepalu
Wyd. G+J RBA
2012
160 stron
Z osobą Olgi Morawskiej "spotkałam się" po raz pierwszy, gdy z bibliotecznej półki ściągnęłam Od początku do końca. Ta poruszająca książka łączy w sobie wspomnienia jej męża Piotra oraz samej Olgi, żony himalaisty, matki dwójki dzieci, która chcąc nie chcąc, musiała zaakceptować niebezpieczną pasję męża, zmierzając się ze strachem, tęsknotą i codziennością. Historia Morawskich jest jedną z tych, które dość mocno zapadły mi w pamięci. Zderzają się w nich miłość, pasja, strach i zrozumienie, akceptacja i niezgoda, zew przygody i zwykła codzienność.

Piotr postawił ostatnią kropkę. Olga jeszcze nie. Podróżuje, fotografuje, pisze. Ma mnóstwo energii. Uwielbia sport. Pływa, jeździ na rowerze i nartach, biega. Gdy się zmęczy, czuje, że żyje. Potrafi się dogadać w sześciu językach. W serii Małe Wielkie Podróże wydanej przez National Geographic ukazały się jej relacje z wyjazdów do Danii, Norwegii, RPA, Kanady, Szkocki i Nepalu. I właśnie opowieść o tym ostatnim miejscu wpadła mi w ręce. Zrobiłam sobie herbatę (niekoniecznie tybetańską z masłem jaka i solą) i zabrałam się do lektury Wakacji w Nepalu.

piątek, 14 lutego 2014

Małgorzata Hayles "Tymczasowa"
Martwa Marta

Małgorzata Hayles
Tymczasowa
Wyd. Replika
2012
288 stron
Otworzyłam Tymczasową Małgorzaty Hayles. Przeczytałam stronę, dwie, piętnaście. I już po chwili mnie nie było. Zamieszkałam w tej książce na dobrych kilka godzin. Ciałem i duszą.

To nie jest książka o mnie i całą sobą nie chcę, by kiedykolwiek była, a jednak się w niej odnalazłam od stóp po rozwianą wiatrem grzywkę. 

Nie spodziewałam się. Nic a nic. Choć okładka szalenie mi się podobała, kolejne recenzje pozwalały sądzić, że mam w rękach świetną powieść, autorkę miałam przyjemność poznać, a z jej opowieści wynikało, że to bardzo przemyślana fabuła, to nie spodziewałam się.

Nie spodziewałam się, że ta książka zrobi na mnie aż takie wrażenie.

środa, 29 stycznia 2014

Maria Blumencron "Ucieczka przez Himalaje"
Przez śnieg i lód ku lepszej przyszłości

Maria Blumencron
Ucieczka przez Himalaje
Hachette Polska
2012
304 strony
- Wiem kim chciałabym być z zawodu.
- Jesteś przecież aktorką.
- Ale chciałabym być przewodniczką górską.
- W takim razie tu, w Nadrenii, na pewno szybko znajdziesz pracę.
- Nie tutaj. W Himalajach. Będę towarzyszyć tybetańskim dzieciom w ich ucieczce[1].

Taki pomysł, a może kaprys, wpadł do głowy Marii Blumencron. Skacząc po kanałach telewizyjnych, natrafiła na temat, który ją zainteresował, ucieczkę tybetańskich dzieci przez Himalaje do Indii. Reportaż był niezwykle dramatyczny. Pewien alpinista, przemierzając obszar znajdujący się na granicy Tybetu i Nepalu, natrafił na zwłoki tybetańskich dzieci. Dziewczynka mogła mieć najwyżej dziesięć lat, chłopiec nawet mniej. Zmęczone, pozbawione rodzicielskiej opieki dzieci zamarzły w czasie wędrówki.

Maria Blumencron nie została przewodniczką górską, ale opowiedziała historię pewnej ucieczki, Ucieczki przez Himalaje.

sobota, 18 stycznia 2014

Tomasz Sekielski "Sejf"
Nic nie jest takie, jakie się wydaje

Tomasz Sekielski
Sejf
Wyd. Rebis
2012
344 strony
Ostatni raz na Podlasiu byłam za sprawą powieści Renaty Kosin Bluszcz prowincjonalny. Kolejną literacką podróż odbyłam wraz z Tomaszem Sekielskim, który akcję Sejfu, swego debiutanckiego thrillera polityczno-szpiegowskiego, w dużej mierze osadził właśnie w tym regionie. Tym razem nie było malowniczo i klimatycznie, lecz mroczno i niebezpiecznie. Jak widać nawet ta urokliwa kraina może stać się miejscem przestępstwa i to nie byle jakiego, bo na miejscu zdarzenia zjawiają się czarne samochody Agencji Wywiadu.

piątek, 13 grudnia 2013

Kasia Bulicz-Kasprzak "Nie licząc kota"
Może jeśli pozna tajemnicę, to wybaczy?

Kasia Bulicz-Kasprzak
Nie licząc kota, czyli
kolejna historia miłosna

Wyd. Nasza Księgarnia
2012
288 stron
Powroty do starych kątów nie zawsze bywają przyjemne. Tym bardziej, gdy się zaczęło nowy, lepszy rozdział życia, a entuzjazmu do wędrówki myślami w przeszłość, nijak nie udaje się wykrzesać. 

Informacja o śmierci ciotki, nie zwaliła Asi z nóg. Ot, zmarła dawno niewidziana krewna, z którą nie łączyły ją bliskie stosunki. Co prawda przebywająca w USA matka Joanny usiłuje wszelkimi możliwymi sposobami (z szantażem emocjonalnym włącznie) zmusić ją do wyjazdu na pogrzeb, ale córka wykręca się pracą. Na zegarku - czwarta rano, do pochówku zostało niewiele czasu, a do przejechania jest około sześciuset kilometrów. Nie, Asia odmawia stanowczo. Gdyby choć dowiedziała się o tym wcześniej, może i wybrałaby się pożegnać ciotkę. Tylko czy starczyłoby mi odwagi, żeby pojechać na jej pogrzeb?[1] - pyta w myślach. Najwyraźniej ciotka Wanda odegrała jakąś rolę w przeszłości swej krewnej. Coś musiała się wydarzyć przed laty, co sprawia, że na myśl o wyjeździe na drugi koniec Polski, nie napawa optymizmem. Tylko co?

sobota, 23 listopada 2013

Agnieszka Chodkowska-Gyurics i Tomasz Bochiński
"Pan Whicher w Warszawie"
Zbrodnie w XIX-wiecznej Warszawie

Agnieszka Chodkowska-Gyurics
Tomasz Bochiński
Pan Whicher w Warszawie
2012
Instytut Wydawniczy Erica
496 stron
Pan Whicher w Warszawie, powieść Agnieszki Chodkowskiej-Gyurics i jej męża, Tomasz Bochińskiego, to jedna z tych pozycji, która tu i tam rzuciła mi się w oczy, najpierw zapamiętała, później zapomniała i pewnie ten drugi stan przeszedłby w permanentny, gdyby nie wrocławski Międzynarodowy Festiwal Kryminału. Historia detektywa ze Scotland Yardu, który gania po XIX wiecznej Warszawie, by rozwikłać zagadkę zniknięcia krewnej cara, została nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru, przyznawanej podczas wspomnianej imprezy. Co prawda powieść piszącego małżeństwa głównej nagrody nie zdobyła, ale już sama nominacja odświeżyła mą pamięć, przy okazji potęgując chęć sięgnięcia po efekt ich wspólnej pracy.

poniedziałek, 23 września 2013

Danuta Gryka "Pół świata z plecakiem i mężem"
"Moje-nasze podróże"

Danuta Gryka
Pół świata z plecakiem
i mężem

Wyd. Bernardinum
2012
264 strony
Po książki z Biblioteki Poznaj Świat sięgam w ciemno. Nie interesuje mnie nazwisko autora, nie ważne czy jest to ceniony Arkady Fiedler czy w ogóle mi wcześniej nieznana Basia Meder. Nie ma znaczenia, że autor porusza się rowerem, stopem czy jeepem, czy zapuszcza się w niedostępną południowoamerykańską dżungli, wyrusza na trekking po górach Azji czy szuka diabła w Rumunii. 

Danuta Gryka była mi znana ze swej debiutanckiej relacji z dziewięciomiesięcznej podróży przez Europę, Rosję, Azję Środkową i Południowo-Wschodnią. Książka o pięknej podróży wpadła mi kiedyś w oko w bibliotece, nie tyle przykuwając uwagę okładką, bo ta do najciekawszych nie należała, co wiele obiecującym tytułem. Nieco się zawiodłam, bo choć opisywana trasa była niezwykle ciekawa, to styl autorki okazał się zbyt mało plastyczny, by wspomóc wyobraźnię czytelnika. Zabrakło pięknych fotografii, emocjonujących opisów. Nie była to zła książka, ale zabrakło w niej magnesu przykuwającego uwagę, tego czegoś, co każe popędzić do księgarni po własny egzemplarz. 

niedziela, 15 września 2013

Renata Kosin "Bluszcz prowincjonalny"
"Jak bluszcz, spod którego usunięto podporę"

Renata Kosin
Bluszcz prowincjonalny
Wyd. Replika
2012
404 strony
Ty... ty jesteś takim bluszczem. Ale nie takim, który płoży się po ziemi, tylko takim, który wspina się po podporach. Owija się wokół nich i przybiera ich kształt, tracąc własny. Bez podpory w zasadzie nie potrafi istnieć (...). Straciłaś autonomię, własny kształt. Nie umiesz już żyć samodzielnie, swoim życiem. Przez tyle lat tak byłaś uwieszona na ramieniu męża, że kiedy zniknął, tobie zaczęło się wydawać, że ciebie też już nie ma. Jak bluszcz, spod którego usunięto podporę. Teraz wydaje ci się, że jedynym ratunkiem, żeby nadal istnieć, jest znalezienie nowego oparcia[1].

Magda nie przebiera w słowach. To, co mówi, godzi jej siostrę boleśnie, ale jak inaczej uświadomić Annie, że czas najwyższy wziąć się w garść, otrząsnąć ze złych wspomnień i zacząć żyć na własny rachunek? Odejście męża mocno wstrząsnęło Anną. Nie jest jej łatwo budować wszystko od nowa. Staram się... Próbuję i naprawdę się nie da. Nic tu nie pasuje! Popatrz tylko na te puste miejsca... W szafach, wszędzie. Co się robi z szafką nocną nie do pary? Co się robi z drugą połową małżeńskiego łoża?[2]. Kobieta wydaje się taka zagubiona, bezradna, z trudem odnajduje się w nowej rzeczywistości. Gdy Magda odlatuje do Stanów, gdzie jej córka spodziewa się dziecka, Anna, z dwójką własnych pociech, nastoletnią Amelią i jej młodszym bratem Frankiem, ucieka z Warszawy do rodziców, do małej miejscowości na Podlasiu. Tak, Magda miała rację, jej siostra znów szuka podpory. Po głowie chodzi jej sprzedaż mieszkania i przeprowadzka do Bujan na stałe. Dzieciom oczywiście nic nie mówi, bo choć Franek świetnie się bawi z chłopcem z sąsiedztwa, a Mela poznaje nowe koleżanki, to żadne z nich nie bierze pod uwagę tego, że po wakacjach mogłoby nie wrócić do Warszawy, dawnych znajomych i miejsc. 

piątek, 30 sierpnia 2013

Stanisław Wotowski "Człowiek, który zapomniał swego nazwiska"
Arystokraci intryganci

Stanisław Wotowski
Człowiek, który zapomniał
swego nazwiska
Wyd. Ciekawe Miejsca.Net
2012
232 strony
Zwykle, gdy sięgam po kryminały, są to książki współczesnych autorów z akcją osadzoną w obecnych czasach. Wyjątkiem są oczywiście dzieła Agathy Christie czy sir Arthura Conan Doyle'a - klasyka, której pominąć nie sposób. Naszła mnie w końcu chęć, by spróbować czegoś nowego, odejść nieco od przestępstw gnębiących współczesną Skandynawię czy Nowy Jork, na rzecz tajemnic z przed wieku spisanych polską ręką. W ten oto sposób mój wybór padł na, jak głosi okładka, kryminał przedwojennej Warszawy, czyli Człowieka, który zapomniał swego nazwiska Stanisława Wotowskiego.

Stanisław Antoni Wotowski to postać niezwykle ciekawa. Był nie tylko pisarzem, ale także dziennikarzem, policjantem i właścicielem biura detektywistycznego. Interesował się okultyzmem. Jego dorobek literacki zawiera pozycje dokumentujące te zainteresowania. Pisał kryminały oraz książki o magii i okultyzmie. Ta druga tematyka pasjonowała go na tyle, że przez kilka lat jeździł po Polsce z wykładami poruszającymi kwestie wiedzy tajemnej. Jako detektyw, śledził przede wszystkim afery rozgrywające się w wyższych sferach, a zdobyte doświadczenie wykorzystywał pisząc książki. Nie wiadomo, co z autorem stało się po 1939 roku. Ślad po nim zaginął. 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Anna Kahan "Dziennik Anny Kahan"
Chcę żyć - w pełnym tego słowa znaczeniu

Anna Kahan
Dziennik Anny Kahan
Siedlce 1914-1916

Wyd. Stowarzyszenia Tutajteraz
2012
412 stron

O czasach pierwszej i drugiej wojny światowej napisano już wiele i z różnych perspektyw. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że nic więcej nie zostało do dodania. A jednak powstają kolejne książki. Drukowane są powieści, dzienniki, wspomnienia. Opowiadają historie ludzi znanych, których nazwiska kojarzy większość Polaków, ale także tych, o których nie usłyszelibyśmy, gdyby pewnego dnia sami nie zapragnęli podzielić się swoimi przeżyciami. Tak właśnie zrobiła Anna Safran-Bially, która w okresie pierwszej wojny światowej zapisywała kolejne strony, przelewając na papier swoje przemyślenia, doświadczenia, przeżycia. Jako Żydówka, pisała w języku jidysz, po wielu latach przetłumaczyła swój dziennik na angielski. Niedawno pojawił się polski przekład, dzięki czemu historię dzielnej dziewczynki z Siedlec, mogą poznać także mieszkańcy kraju nad Wisłą, Muchawką i Helenką. 

Okazuje się, że coś jeszcze można mieć do dodania. Opowiedzieć historię, która wzbudza zainteresowanie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...