Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polacy nie gęsi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polacy nie gęsi. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 stycznia 2016

Remigiusz Mróz "Parabellum. Głębia osobliwości"
Z prędkością pocisku

Remigiusz Mróz
Parabellum. Głębia osobliwości
Wyd. Czwarta Strona
2016
584 strony
cykl Parabellum, tom 3

Jeszcze dwa lata temu mało kto kojarzył jego nazwisko (a jeśli już, to raczej z zimową prognozą pogody niż literaturą). Dziś premiery jego książek wzbudzają mnóstwo emocji, kolejne tomy wyczekiwane są niecierpliwie i rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, a kolejki po autograf ustawiające się na Targach Książki zdają się nie mieć końca (kto był w październiku na wspomnianej imprezie w Krakowie - z pewnością potwierdzi). Grono fanów rośnie. Dyskusje na temat jego twórczości stają się coraz bardziej żywiołowe, a mocne, zaskakujące zakończenia wzbudzają tyleż entuzjazmu, co złości - miłośnicy happy endów rwą sobie włosy z głowy, a bohaterowie za kulisami zastanawiają czym zawinili autorowi, że ten tak ogromnie się nad nimi znęca.

Remigiusz Mróz rozprasza nudę, nadaje zdarzeniom tempa i bez skrupułów bawi się emocjami czytelników. 

wtorek, 12 stycznia 2016

Agnieszka Olejnik "A potem przyszła wiosna"
Wydostać się z otchłani

Agnieszka Olejnik
A potem przyszła wiosna
Wyd. Czwarta Strona
2015
392 strony
Jednego dnia popularna aktorka, gwiazda tabloidów, partnerka aktora-celebryty rozerwana między pracą na planie, wywiadami, imprezami, zajęta bywaniem tam, gdzie bywać warto, zadbana kobieta na wiecznej diecie, pewnym krokiem, w drogich ciuchach idąca przez życie.

Drugiego - cień samej siebie. Ze złamanym sercem, pustką w oczach, przerwaną karierą, myślami samobójczymi, które próbuje wcielić w życie. Na szczęście, bez powodzenia, w pakiecie ma bowiem rosłego anioła stróża. Było więc źle. Z nic nie wartym światem wokół, z poczuciem beznadziei lub nawet bez czucia.

A potem przyszła wiosna...

niedziela, 10 stycznia 2016

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz
"Bezlitosne. Najokrutniejsze kobiety dwudziestolecia międzywojennego"

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz
Bezlitosne. Najokrutniejsze kobiety
dwudziestolecia międzywojennego

Wyd. Akurat
2015
352 strony
Statystyki policyjne mówią jasno: wśród podejrzanych o dokonanie przestępstw znaczący odsetek stanowią mężczyźni[1]. I nie ważne, czy mowa tu o gwałtach, zabójstwach, udziałach w bójkach, rozbojach, wymuszeniach, czy kradzieżach - w każdej z tych kategorii prym wiodą mężczyźni. 

Nie znaczy to, że płeć piękna, płeć słaba, płeć zalotnie trzepocząca rzęsami, nie potrafi dać się we znaki i nie widnieje w policyjnych kartotekach. Panie potrafią być przebiegłe, bezwzględne, bezlitosne. Czasami zmusza je do tego sytuacja, bywa, że pod wpływem chwili czynią coś, co przykleja do nich etykietkę przestępczyń, są też i takie, które świadomie żyją na bakier z prawem, taki wybierając sobie sposób na życie.

Tak jest teraz, tak było kiedyś.

O takim "kiedyś" sprzed niespełna stu lat, piszą Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz w książce Bezlitosne. Najokrutniejsze kobiety dwudziestolecia międzywojennego.

niedziela, 27 grudnia 2015

Wyzwanie "Polacy nie gęsi" - edycja IV



Moi Drodzy. Zapraszam do udziału w wyzwaniu "Polacy nie gęsi" po raz czwarty i najprawdopodobniej ostatni. Zajęć coraz więcej, czasu niestety nie. Z czegoś trzeba zrezygnować i padło na wyzwanie. A że nie potrafię się z nim rozstać tak po prostu, proponuję pożegnalną edycję.

niedziela, 20 grudnia 2015

Jakie polskie książki czytamy,
czyli podsumowanie trzeciej edycji
wyzwania "Polacy nie gęsi"



Sporo czasu minęło od zakończenia trzeciej edycji wyzwania Polacy nie gęsi, więc czas najwyższy ubrać wyzwanie w liczby i podsumować ostatni rok. Trzecia edycja cieszyła się o wiele mniejszym zainteresowaniem niż dwie poprzednie. Wahałam się czy nie powinna być ona ostatnią, ale część z Was była zainteresowana kolejną odsłoną, więc ruszy ona od stycznia. Zasady uczestnictwa będą zupełnie inne, ale o tym napiszę Wam niebawem.

wtorek, 3 listopada 2015

Olga Rudnicka "Fartowny pech"
Mafia na wesoło

Olga Rudnicka
Fartowny pech
Wyd. Prószyński i S-ka
2014
304 strony
Czego można się spodziewać po pisarce, która powołuje do życia pięć sióstr o tym samym imieniu, a spokojnej, wręcz nudnej, nauczycielce każde zabetonować zwłoki w piwnicy? Prawdopodobnie wszystkiego! Na przykład tego, że wmiesza się w wojny gangów albo pobije policjanta posługując się dwunastoletnią dziewczynką. Wszystko to oczywiście w białych rękawiczkach, w ramach fabuły komedii kryminalnej.

Dziany, Nadziany i Gianni. Mając pod ręką zestaw tak nazywających się bohaterów, nie ma co liczyć na to, że będzie poważnie. Co prawda trzej panowie to nie to samo co pięć sióstr, ale i oni wystarczą, by sporo namieszać i dostarczyć czytelnikom rozrywki. Fartowny pech Olgi Rudnickiej przeniesie nas do świata policjantów, detektywów i gangsterów, ale nie martwcie się - nie będzie rozlewu krwi, ani drastycznych zdarzeń. 

Chyba, że do tych ostatnich zaliczyć karierę posterunkowego Filipa Nadzianego w social mediach.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Irena Matuszkiewicz "Zjazd rodzinny"
Musimy się kochać i szanować

Irena Matuszkiewicz
Zjazd rodzinny
Wyd. Prószyński i S-ka
2015
376 stron
Irenę Matuszkiewicz znałam do tej pory z jednej książki i jednej strony - jako autorkę lekkiej komedii kryminalnej. Po lekturze Nie zabijać pająków taką właśnie etykietkę przykleiłam pisarce, a teraz musiałam zdjąć ją ostrożnie, zwinąć w rulonik i posłać płynnym ruchem do kosza. Wszystko to za sprawą lektury Zjazd rodzinny, pierwszego tomu sagi, która zainteresowała mnie najpierw zdjęciem z okładki, później zawartym na niej cytatem, a w końcu samą fabułą.

Pochodzimy z jednego pnia, musimy się kochać, szanować i wspierać[1].

Z utrzymywaniem więzi rodzinnych bywa teraz różnie. Świat stał się bardziej dostępny, możliwości większe, drogi rozchodzą się coraz łatwiej, o powroty zaś trudniej, bo przecież każdy żyje własnym życiem i nie zawsze ma czas i chęci, by uczestniczyć w cudzym.

Umierają ci, którzy mieli do opowiedzenia historie. Ważne, ciekawe, interesujące, poruszające, mądre. Kiedyś nie chciało się ich słuchać. Teraz często jest już za późno.

wtorek, 13 października 2015

Magdalena Knedler "Pan Darcy nie żyje"
Śmierć na planie filmowym

Magdalena Knedler
Pan Darcy nie żyje
Wyd. Czwarta Strona
2015
344 strony
Kto jeszcze? Każdy ma tajemnice... Absolutnie każdy... A czasem dobrze jest coś wiedzieć. Im więcej, tym lepiej. Trzeba się zabezpieczyć na każdym kroku. Nie odbiorą mu roli Darcy'ego. Zbyt wielki trud podjął, by ją zdobyć. Nie odbiorą mu Darcy'ego. Musieliby go najpierw zabić...[1]

Jak sobie pan życzy, panie Darcy... Jak sobie pan życzy...

Pan Darcy nie żyje to jedna z tych powieści, która pojawiwszy się w zapowiedziach z jednej strony intrygowała, z drugiej rodziła wątpliwości co do tego, czy ktoś kto dwukrotnie, bez większego powodzenia, podchodził do prozy Jane Austen, odnajdzie się w świecie wykreowanym przez Magdalenę Knedler. Uznałam jednak, że skoro byłam w stanie przeczytać kryminały science-fiction (a jest to gatunek, który wywołuje u mnie dreszcze i to bynajmniej nie rozkoszy) to kryminał z Austen w tle mi niestraszny.

I całe szczęście, że miłość do literackich zbrodni zwyciężyła, bo dwa wieczory z nieżyjącym panem Darcy'm i podejrzanymi o pomoc w przeniesieniu go na tamten świat, zleciały mi nawet nie wiem kiedy. Na dodatek zleciały bardzo przyjemnie.

piątek, 9 października 2015

Wojciech Zawioła "Szukaj mnie"
Multimedialna powieść, prawdziwe życie

Wojciech Zawioła
Szukaj mnie
Wyd. Edipresse Książki
2015
304 strony
Niektóre książki otwierają mi oczy na pewne sprawy. Nie to, żeby najnowsza powieść Wojciecha Zawioły odkryła dla mnie Amerykę, ale Szukaj mnie przypomniało mi o czymś ważnym - o tym, że wokół nas, w tym zwyczajnym życiu zwyczajnych ludzi, dzieją się rzeczy niesamowite, choć... także zwyczajne. Dzięki takim historiom wieczorem, kładąc głowę na poduszkę i czekając na sen, rozmyślam o tym co wokół mnie, o codzienności, która przecież nie różni się niczym specjalnym od codzienności cudzych, a jednak jest wyjątkowa. Sprawnie, zgrabnie opowiedziana, być może mogłaby być równie interesująca jak ta, którą znajdziemy w Szukaj mnie. Trochę ciepła, miejscami zabawna, czasem smutna i bolesna, momentami niezrozumiała, pełna tego co dobre, ale i przykre, chwilami tajemnicza, pełna marzeń, pasji, ludzi i uczuć. 

Wojciech Zawioła kojarzy się raczej z dziennikarstwem sportowym niż powieściopisarstwem. Ma co prawda na swoim koncie powieść Jest takie miejsce..., ale jego nazwisko widnieje także na wywiadzie rzece z Mariuszem Czerkawskim czy biografii Roberta Lewandowskiego, a w telewizji TVN i TVN24 nie prowadzi programów literackich, za to znaleźć go można w wiadomościach sportowych.

Z zainteresowaniem zabrałam się za lekturę Szukaj mnie, ciekawa fabuły i tego jak wygląda czytanie powieści... multimedialnej.

środa, 7 października 2015

Olga Rudnicka "Diabli nadali"
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz

Olga Rudnicka
Diabli nadali
Wyd. Prószyński i S-ka
2015
448 stron
Olga Rudnicka zadebiutowała w 2008 roku, czyli stosunkowo niedawno. Tymczasem, na rynku wydawniczym pojawiła się już... jedenasta jej książka. Diabli nadali to dawka pozytywnej energii, w której na korporacyjnym gruncie mieszają się intrygi, plotki, przyjaźnie, romanse, kłótnie, sympatie i antypatie. Jest też oczywiście zbrodnia, bo autorka nie ucieka od gatunku, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Dzięki temu, czytelnicy dostali do rąk kolejną świetną komedię kryminalną.

A teraz poznajcie... denata.

Inteligentny, błyskotliwy, geniusz. Działa jak dobrze naprogramowany robot. Nigdy się nie poci i nie męczy. Nigdy nie popełnia błędów. Zawsze ma rację. Wie wszystko. Do tego dziwkarz, lowelas, kłamca, ale kobiety ciągnęły do niego jak muchy do miodu, choć on sam najczęściej nic nie musiał robić, by je zachęcać. Nie wiem czy to ta jego woda kolońska czy feromony, ale na pewno nie był człowiekiem*.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Olga Rudnicka "Natalii 5"
Siostry w natarciu!

Olga Rudnicka
Natalii 5
Wyd. Prószyński i S-ka
2011
560 stron
Dziewczęca sukienka, kokardka na głowie, lakierowana torebka, krótko przycięte blond włosy, pod ręką notesik zawierający pomysły na powieść. Oto Natalia Sucharska.

Platynowa blondynka, z włosami ściągniętymi w idealny kok, elegancki strój biznesowy utrzymany w nienagannym stanie, nieprzystępna profesjonalistka. Taka jest Natalia Sucharska.

Brunetka w opiętych spodniach z imitacji skóry, pas nabijany ćwiekami, metalowe bransoletki, tatuaże, wampirzy image. Przed państwem Natalia Sucharska.

Niedbały strój ukrywający kobiece kształty, włosy mysiego koloru, okularki, aparycja zagubionej nastolatki, która bardzo chce wtopić się w tło. Cała Natalia Sucharska.

Szatynka z odrostami na matowych włosach, dwójką dzieci, workowatą suknią i cieniami pod oczami, może i ładna, ale ogromnie zaniedbana. Tak, to też jest Natalia Sucharska, choć do rozwodu pozostanie Sucharska-Dębska.

Pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Przypadek?

czwartek, 27 sierpnia 2015

Anna B. Kann "Powrót do Barcelony"
Miłość, pasja, taniec

Anna B. Kann
Powrót do Barcelony
Wyd. Pascal
2015
304 strony
trylogia barcelońska, tom 2

Tęsknię. Tęsknię za Barceloną. Za jej gwarem, kolorami, energią. Za zatłoczoną Barcelonetą i spokojniejszą Hortą. Za barwnym światem Gaudiego, tajemniczymi zakamarkami Barri Gòtic i smakiem crema catalana. 

Podróży do Katalonii na razie niestety w planach nie mam, ale wracam tam chętnie za sprawą zdjęć i książek. Na Powrót do Barcelony Anny B. Kann czekałam bardzo długo, bo aż rok. Tyle minęło od premiery Do zobaczenia w Barcelonie pierwszego tomu o Ewie i jej barcelońskiej przygodzie, która skończyła się... no właśnie. Skończyła się tak, że byłam ciekawa jaką decyzję podejmie bohaterka, czy zwycięży miłość, czy rozsądek, czy jej domem zostanie Polska, czy może zacznie nowe życie w Katalonii.

Kontynuacja jest inna od swej poprzedniczki. Więcej dzieje się w sferze emocjonalnej, mniej w przestrzeni (mimo trzech miejsc akcji), a tło jest o wiele bardziej rozrysowane. Obie powieści łączy kilka postaci, miłość do muzyki i oczywiście plener. Choć tym razem, nim na nowo poczujemy atmosferę Barcelony, autorka przeniesie nas do świata fado, azulejos i pasteis. Kierunek: Lizbona!

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Patrycja Gryciuk "450 stron"
A miało być tak fascynująco...

Patrycja Gryciuk
450 stron
Wyd. Czwarta Strona
2015
416 stron
Pisarka o pisarzach. Książka o książkach. Kryminał o kryminałach. Zbrodnie naśladujące zbrodnie. 

Taki zestaw wystarcza, by zainteresować miłośnika literatury do sięgnięcia po lekturę, która go zapewnia. Zwłaszcza, jeśli ów miłośnik wprost przepada za literaturą spod znaku przestępstw, tajemnicy i śledztw.

Kryminał Patrycji Gryciuk 450 stron to opowieść o tym, co może się wydarzyć, gdy dzieło powieściopisarza godzi w czyjś interes. W grę wchodzi szantaż, zastraszanie, pozew, a nawet rozlew krwi. Tej prawdziwej, nie fikcyjnej. Lars Washington i Wiktoria Moreau, bohaterowie książki, którzy sami także książki piszą, wpakowali się w kabałę, która początkowo była niepokojąca, a z czasem przerodziła się w niebezpieczną rozgrywkę. Oboje dali się poznać jako świetni twórcy kryminałów, które błyskawicznie znikały z półek, szybko zyskując statusy bestsellerów.

Nagle wszystko poszło nie tak i nie chodzi tu o spadek zainteresowania czytelników. Jest dużo, dużo gorzej.

sobota, 22 sierpnia 2015

Remigiusz Mróz "Ekspozycja"
Tego się nie robi czytelnikowi!

Remigiusz Mróz
Ekspozycja
Wyd. Filia
2015
480 stron
cykl z Wiktorem Forstem, tom 1

Remigiusz Mróz ma tak szerokie zainteresowania i tak wiele pomysłów na fabuły, że jego książki są jak te czekoladki Foresta Gumpa. Otwierasz pudełko tzn. powieść i nie wiesz na co trafisz. Na tym nie kończą się podobieństwa twórczości autora do łakoci. Jedne i drugie pochłania się błyskawicznie. W obydwu przypadkach uczta jest prawdziwą przyjemnością, choć... ma też efekty uboczne. Miłośnikom słodyczy grozi otyłość. Miłośnikom twórczości Remigiusza Mroza - problem z sercem. Sposób, w jaki autor zakończył swój najnowszy kryminał - Ekspozycję, może przyprawić o palpitacje nawet najzdrowsze i najbardziej wytrzymałe osobniki.

Było o podobieństwach, będzie o różnicach. A właściwie jednej, najważniejszej. Książki Mroza nie mają w sobie zbyt wiele słodyczy. Ta ostatnia słodka była przez pół strony. 

Później czas się zatrzymał, autor postawił ostatnią kropkę i jestem pewna, że na twarzy miał wówczas uśmiech pełen mrocznej satysfakcji. O tak, przechytrzył wszystkich. Bohaterów i czytelników. A teraz niech czekają w napięciu na kontynuację. Zaskoczeni, zszokowani, znokautowani cliffhangerem. 

niedziela, 16 sierpnia 2015

Olga Rudnicka "Zacisze 13"
Trup w piwnicy

Olga Rudnicka
Zacisze 13
Wyd. Prószyński S-ka
2009
264 strony
Śrem. Niewielkie miasto w województwie wielkopolskim, jedno z najstarszych polskich miast. Z przestępczością się raczej nie kojarzy, a już na pewno nie w rejonie ulicy Zacisze, o nazwie bardzo adekwatnej do rzeczywistości, choć mieszkająca pod numerem 13 Marta Żywek, dla pewności zrobiła kurs samoobrony. Uznała, że może jej się to przydać, gdy wieczorami wyprowadza Tofika na spacer. Nigdy nie wiadomo, kto mógłby się zaczaić na nauczycielkę i jej pieska-znajdkę, a na waleczność pupila raczej nie miała co liczyć. Tofik był wielkości spaniela, drobny, z ogromnymi sterczącymi uszami, a jego pocieszna mordka przypominała nietoperza[1]. Ewentualnego napastnik mógł na jego widok paść najwyżej ze śmiechu.

Marta, bohaterka Zacisza 13 Olgi Rudnickiej, prowadzi życie do bólu nudne i przewidywalne. Gdyby ktoś chciał ją śledzić, mógłby na podstawie wykonywanych przez nią czynności regulować zegarek. Kobieta jest samotniczką, z domu wychodzi właściwie głównie do pracy, ponadto dwa razy w tygodniu na kurs, raz na zakupy do marketu, no i codziennie  na spacery z psem, dzięki któremu jej rozkład dnia wzbogacił się o jogging. Gdyby ktoś chciał ją śledzić, umarłby z nudów.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Anna Sakowicz "Szepty dzieciństwa"
Nie sądź po pozorach

Anna Sakowicz
Szepty dzieciństwa
Wyd. Szara Godzina
2015
304 strony
Właściwie tytuł tego postu, mógłby być też mottem powieści Anny Sakowicz Szepty dzieciństwa.

Nie sądź po pozorach.
I może jeszcze: nie wydawaj pieniędzy, których nie masz.

Ale po kolei.

Anna Sakowicz w swej kolejnej powieści porzuca ten lekki, radosny ton, jaki znamy z jego bloga Kura pazurem oraz poprzedniej książki Złodziejka marzeń. Nie znaczy to od razu, że lektura robi się przyciężka, a kąciki ust ani razu nie zawędrują do góry w trakcie czytania, ale bez wątpienia - będzie poważniej.

Ta historia ma szansę stać się bliską wielu osobom, bo mieści w sobie emocje, problemy i sceny, o które nietrudno się potknąć we własnym życiu.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Katarzyna Kołczewska "Wbrew sobie"
Rzecz o egoizmie

Katarzyna Kołczewska
Wbrew sobie
Wyd. Prószyński i S-ka
2015
760 stron
Połknęłam. Połknęłam tak, jak jako miłośniczka kryminału połykała powieści Larssona, Miłoszewskiego czy Cartera. Z zapartym tchem śledząc akcję. Wściekając się na bohaterów. Wraz z nimi upadając się i wstając. Wyczekując finału i wypełnienia białych plam, odnalezienia odpowiedzi, odzyskania spokoju po opuszczeniu kurtyny. Zdumiewające jest jednak to, że książka, o której zamierzam dziś napisać, wcale kryminałem nie jest. Skąd więc te emocje, wypieki, jęki zawodu, okrzyki grozy i niecierpliwe pędzenie wzrokiem po kartce, byle dalej, byle wiedzieć co się jeszcze wydarzy? Cóż... Zdaje się, że trafiłam na bardzo dobrą powieść obyczajową.

Wbrew sobie Katarzyny Kołczewskiej zaskoczyło mnie ogromnie. Ogromnie pozytywnie. W podobnych historiach zwykle szukam czegoś, co będzie zawierać punkty wspólne z moim życiem, co pozwoli mi bardziej wczuć się w sytuację bohaterów, porównać doświadczenia, zrozumieć postawy, decyzje, skonfrontować je z tym, co znam z autopsji. Tu tego nie znalazłam. Katarzyna Kołczewska opowiedziała historię zupełnie nie przystającą do mojej rzeczywistości, a jednak przeżywałam ją jak własną. 

środa, 29 lipca 2015

Paulina Wnuk-Crépy "Mój Paryż, moja miłość"
"Reszta to prowincja"

Paulina Wnuk-Crépy
Mój Paryż, moja miłość
Wyd. Pascal
2015
304 strony
Spoglądanie na świat cudzymi oczami bywa naprawdę fascynujące. Oczywiście to nie to samo, co osobiste zbieranie doświadczeń, kadrów i wspomnień, ale biorąc pod uwagę fakt, jak różne rzeczy nas ciekawią, jak różnie oceniamy rzeczywistość i jak odmienne mamy style, pochodzenia, zawody, zainteresowania czy pomysły na spędzenie wolnego czasu, niekiedy warto obejrzeć dane miejsce cudzymi oczami, by zwrócić uwagę na to, co sami możemy przeoczyć, zwłaszcza, gdy dana osoba zna to miejsce dużo lepiej i może pokazać je nam z zupełnie innej perspektywy.

W Paryżu byłam raz. 
W Paryżu byłam krótko.
W Paryżu widziałam sporo.
W Paryżu nie widziałam jednocześnie prawie nic.

To miasto posiada wiele twarzy, zakamarków, tajemnic. Część z nich poznałam dzięki Paulinie Wnuk-Crépy i jej książce Mój Paryż, moja miłość.

Nie czytałam nigdy bloga Mama w Paryżu, nie znałam jego autorki, nie wiedziałam czego spodziewać się po książce. Chciałam wrócić do Paryża. Odkryć go na nowo. Zajrzeć tam choćby tylko na chwilę, choćbym miała go obejrzeć jedynie cudzymi oczami. Polka, która od szesnastego roku życia mieszka w stolicy Francji, wydała mi się nienajgorszą przewodniczką.

piątek, 24 lipca 2015

Olga Rudnicka "Martwe jezioro"
Ach, co to był za ślub!

Olga Rudnicka
Martwe jezioro
Wyd. Prószyński i S-ka
2008
232 strony
Gucio (ten od Mai) skomentował by tę sprawę tak: stare przysłowie pszczół mówi, nigdy nie mów nigdy. Po lekturze powieści Czy ten rudy kot to pies? Olgi Rudnickiej stwierdziłam, że nie będę sięgać po tom poprzedzający zdarzenia w nim opisane, że późniejsze książki autorki o wiele bardziej trafiają w mój gust, więc jej debiut sobie odpuszczę. 

A jednak odpowiednio zmotywowana sięgnęłam po Martwe jezioro i... wcale nie żałuję. Ostatnio czytanie idzie mi dość kiepsko. Ładna pogoda, zbliżający się urlop, rozsypane na stole kredki i kilka innych drobiazgów, nie sprzyjają czytelnictwu. Szybko się nudzę, odpływam myślami. Wygląda na to, że książki lekkie, humorystyczne i rozrywkowe, na taką niemoc czytelniczą są idealne. Debiutancka powieść Olgi Rudnickiej łączy w sobie te trzy cechy.

Tytułowe martwe jezioro podobno przepięknie wygląda o świcie, gdy podnosi się mgła. Wokół niego rośnie młody las. Można tu odpocząć od zgiełku i pośpiechu. Posiedzieć, porozmyślać, ukryć się przed światem.

Mała Beata bywała tu często. To był jej azyl.

czwartek, 9 lipca 2015

Małgorzata Mroczkowska "Angielskie lato"
Chcę żyć. Właśnie teraz.

Małgorzata Mroczkowska
Angielskie lato
Wyd. Czwarta Strona
2015
360 stron
Zamienić wszystko, co mam, na nic, które stanie się wszystkim. Wszystko stanie się niczym, a nic zamieni się we wszystko, co najważniejsze. Zniszczyć, zrównać z ziemią, by zbudować od początku, od podstaw. To znaczy: żyć raz jeszcze. To właśnie druga szansa od losu[1].

Angielskie lato Anny będzie gorętsze od tego, jakie kojarzy się z Wyspami Brytyjskimi. Trochę z powodu tego, że opuści ona Londyn i zamieszka na jakiś czas w nadmorskiej miejscowości, gdzie klimat i pejzaże sprzyjają letniemu wypoczynkowi, nawet jeśli jedzie się tam niejako do pracy. Bardziej jednak dlatego, że wspomniana druga szansa od losu sprawi, że jej serce zabije dużo szybciej, a monotonne, choć bezpieczne, małżeńskie życie do reszty straci swój urok.

Anna ma męża. Mąż ma mamę. Mama ma dom. W tym łańcuszku nagle zabrakło jednego ogniwa. Po śmierci mamy Waltera, dom rodzinny stoi pusty. Walter jednak ani myśli nie tylko się tam przeprowadzać, ale nawet stopy nie zamierza postawić w okolicy. Z matką nie łączyły go ciepłe uczucia, dom zaś nie nasuwa pozytywnych skojarzeń. Mężczyzna jak najszybciej chce sprzedać posiadłość. Sprzedać, zapomnieć, żyć dalej, oddając się pracy, wiodąc spokojne życie w złudnym poczuciu, że oto wszystko jest ok.

Niestety nie jest, a już na pewno nie będzie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...