Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zemsta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zemsta. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 września 2014

Zwierciadło pęka w odłamków stos – Agatha Christie

Tytuł: Zwierciadło pęka w odłamków stos Autor: Agatha Christie Wydawnictwo: Dolnośląskie ISBN: 978-83-245-9293-7 Ilość stron: 280 Cena: 24,90zł Zwierciadło pęka w odłamków stos urzekło mnie w dwójnasób – raz, że intryga skonstruowana jak zwykle misternie, a przy tym rozwiązanie...

piątek, 18 października 2013

Carrie – Stephen King


Tytuł: Carrie
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788378396314
Ilość stron: 208
Cena: 32 zł

Carrie White, to szesnastoletnia dziewczyna wychowana przez matkę ogarniętą narastającym fanatyzmem religijnym. Nie, to nie to, że chodziła do kościoła codziennie, pokornie prosiła i przepraszała Boga na kolanach, wszem i wobec głosiła jego nauki. Nie.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy, wiele jej poglądów przypomina swego czasu modne przekonania księdza Natanka [kto wie, może podczas formułowania sądów, inspirował się Kingiem]. Z tą różnicą, że Margaret White zamykała córkę w ciasnej komórce, której przestrzeń zawłaszczona została przez ogromny krzyż rodem ze średniowiecza, z charakterystyczną dla tego czasu ideą Boga karzącego, wygiętego grymasem nieopisanego bólu, ociekającego krwią i poranionego, a niemalże każde jej zachowanie uważała za grzech, możliwy do zmazania jedynie krwią - mama mówiła, że prysznice są grzechem[1].
  
Naucz ją, że gdyby pozostała bez grzechu nie dosięgłoby jej przekleństwo krwi. Może popełniła grzech nieskromnych myśl. Może słuchała rock and rolla przez radio[2]. [znak, że coś się dzieje].



Margaret była wysoką, tęgą kobietą o masywnych, muskularnych ramionach.

Karała ją fizycznie, znęcała się psychicznie, kilkakrotnie próbowała zabić, mając jej istnienie za efekt niszczycielskiej siły szatana. We własnych oczach była przedstawicielem boskiej sprawiedliwości, zobligowanym do dawania nauczki za każde potępiane przez siebie zachowanie; w oczach sąsiadów stanowiła obraz groźnej maniaczki, często wpadającej w furię, której lepiej nie wchodzić w drogę.


Mama była bardzo wysoka i zawsze chodziła w kapeluszu(...) Nosiła czarny wełniany płaszcz z czarnym futrzanym kołnierzem. (...)Jej niebieskie oczy, powiększone przez dwuogniskowe okulary bez oprawek, patrzyły bystro i surowo.



Wyrastająca w takich warunkach Carrie nie miała szans na zdobycie uznania w towarzystwie ani tym bardziej wyniesienie podstawowej wiedzy o sobie i  świecie. Wiedziała jedynie, że istnieje Bóg karzący, który nie uratuje jej jeśli dobrowolnie podda się ogarniającym ją siłom zła. Matka powoli niszczyła ją jako osobę, a ona sama tłumiła wszelkie oznaki sprzeciwu, bo na dnie serca wciąż o swą rodzicielkę się zamartwiała, mimo że to głównie przez nią i jej skrajny fundamentalizm Carrie była szykanowana, poniżana, wyśmiewana, co pociągało za sobą trwałe odstawanie od grupy rówieśniczej. Z nikim nie udało jej się nawiązać nici porozumienia, w nikim nie zdołała znaleźć oparcia. Jej wygląd był jedynie manifestacją tego jak się zachowywała i jak ją traktowano – dziewczyna nienauczona społecznych zachowań, na każde pytanie odburkiwała przygłupim „ehem”, powodującym kolejne salwy śmiechu. Przez lata sprawiała wrażenie tępej i głupiej i nie robiła nic, by zapracować sobie na inną opinię – pogodziła się z własnym losem. Wiedziała bowiem, że cokolwiek zrobi, w jej domu nadal będzie czekała matka, zachęcająca ją do wielogodzinnych modłów odprawianych na kolanach. Nie było więc sensu się buntować.


Była niezgrabną, przysadzistą dziewczyną z pryszczami na szyi, plecach i pośladkach. Mokre, kompletnie pozbawione koloru włosy uparcie lepiły jej się do twarzy.

Wówczas Carrie nie była jeszcze w pełni świadoma tego, jak ogromną włada mocą.
Po jednej z najbardziej upokarzającej dla niej chwil w szkolnej szatni, dziewczyna doznała ogromnej przemiany. Wraz z osiągnięciem dojrzałości fizycznej, ujawniły się jej zdolności telekinetyczne. Bohaterka siłą umysłu była w stanie rzucić człowiekiem o ścianę, spowodować wybicie wszystkich szyb i tym podobne.



Ogrom jej mocy miał się jednak ukazać dopiero na wiosennym balu, na który to została zaproszona przez chłopaka jednej ze swoich klasowych koleżanek…

Powieść Kinga, to prawdziwy obraz furii narastającej w człowieku szykanowanym i poniżanym, niezdolnym znaleźć ukojenia nawet w rodzinnym domu, który to stanowi epicentrum wszystkich traumatycznych wydarzeń.
Choć to telekineza jest tym, co powoduje najważniejsze wydarzenia, cały czas miałam wrażenie, jakby był to temat poboczny, uchwycony przez Kinga dla zachowania pozorów o tworzeniu kolejnej powieści grozy.

W moim odczuciu na plan pierwszy wysuwa się problem fanatyzmu religijnego, ślepoty innych na cierpienie otaczających osób, bezlitosne poniżanie i niechęć do niesienia pomocy przez wzgląd na społeczne uprzedzenia.
Kto wie, jak potoczyłyby by się losy Carrie i mieszkańców miasteczka Chamberlain, gdyby ktokolwiek z osób świadomych tego, co dzieje się w czterech ścianach domu White’ów [a wiedzieli wszyscy] zdecydował się na powiadomienie odpowiednich służb czy też samodzielną próbę pomocy. Nikt się jednak nie zainteresował, czego konsekwencje mieli ponieść wszyscy.
Grzech został zmazany krwią, strumieniami płynącą przez uśpione dotąd ulice miasta.



Książka ta napisana jest w sposób bardzo charakterystyczny: prawidłowa narracja przeplatana jest wywiadami, fragmentami przesłuchań i artykułów spisanych już po zdarzeniach finalnych, przez co czytelnik od samego początku ma nieuchronne wrażenie zmierzania ku katastrofie. Bardzo ważnym elementem wydają mi się spostrzeżenia Sue – chyba jedynej trzeźwo myślącej bohaterki, która jednak nieumyślnie przyczyniła się do rozgrywającego się później dramatu. King bardzo dobrze uchwycił i zarysował źle ukształtowaną  psychikę Carrie, rewelacyjnie oddał manię jej matki i z wielką troską zadbał o realizm opisywanych zdarzeń.
Bardzo dobra książka.


Od dziś zapraszam do kin na ekranizację.

________
Cytaty pod obrazkami pochodzą z książki


[1] Carrie, Stephen King, Warszawa 2013.
[2] Tamże

czwartek, 17 października 2013

Wichrowe Wzgórza – Emily Bronte


Tytuł: Wichrowe Wzgórza
Autor: Emily Bronte
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324020768
Ilość stron: 368
Cena: 32,90 zł

Wichrowe Wzgórza, to jedna z tych książek, do których lubię wracać i robię to często.
Zwłaszcza jesienną porą, wieczorami, gdy wręcz czuje się chłód wiatru wiejącego od wrzosowisk opisywanych przez Emily Bronte.

Nie ma tutaj duchów, nie ma zjaw, a jednak odczuwa się to przenikliwe zimno, ulatujące z kart książki, gdy opisywane są ludzka samotność i nieszczęście.
Bohaterami swojej powieści uczyniła Bronte Cathy i Heathcliffa – dwójkę ludzi, którym nie dane jest cieszyć się pięknem miłości, lecz jedynie jej mroczną stroną, niosącą ból i rozrywające cierpienie. Spędzający ze sobą czas od dzieciństwa, odnajdują w sobie pokłady rodzącego się uczucia, skazanego jednak na porażkę w oczach rodziny Catherine – po śmierci ojca, ostatnie słowo należy bowiem do jej brata, który od początku nie akceptował obecności Heathcliffa, przyjętego przez ich ojca pod opiekę. Upokarzany i poniżany, w nikim nie znajduje oparcia, bowiem jego ukochana nie znajduje w sobie dość siły, by sprzeciwić się porywczemu bratu.
Kobieta mając za nic porywy serca i próbując oszukać sama siebie, decyduje się na zawarcie związku małżeńskiego z mężczyzną, którego wybrał dla niej rozsądek.
Heathcliff czując się ostatecznie upokorzony za nic ma jej wybór, nie zamierza bowiem rezygnować z intensywnego uczucia, którego oboje nie mogą się wyprzeć. Zapala się w nim żądza zemsty, która ostatecznie staje się największym i jedynym celem jego życia.
Rozpaczliwa miłość dwojga młodych ludzi nie zaznaje ukojenia, nie dane jej jest się spełnić.

Niezwykły klimat, bogactwo języka, narracja rozpalająca wyobraźnię.
Choć często stosuje się to trywialne sformułowanie, to Wichrowe Wzgórza naprawdę są opowieścią, którą powinno się czytać jedynie o zmierzchu, pod kocem i przy kominku.
Sięgając do tej książki, każdorazowo mam wrażenie przeniesienia się w czasie. Sugestywna narracja sprawia, że wielokrotnie miałam już ochotę wyjrzeć przez okno, z nadzieją, że ujrzę za nimi nie śląski krajobraz, lecz wrzosowiska, wśród których świszczy wiatr i pomiędzy którymi przechadza się żądny zemsty Heathcliff.
Po latach mijających od mojej pierwszej lektury, nieco inaczej odbieram tę książkę, znajduję w niej inne interesujące mnie elementy, a jednocześnie wciąż jestem tak samo oczarowana nieporównywalnym do niczego innego klimatem, który moim zdaniem doskonale oddaje piosenka Kate Bush, stworzona na potrzeby jednej z ekranizacji. Nie znam drugiej tak nastrojowej powieści, pulsującej podskórnym rytmem.
Bronte posiadła nieprzeciętną biegłość w posługiwaniu się słowami, a kolejne zdania wychodzące spod jej pióra czyta się łapczywie i z narastającym pragnieniem.
Zawsze, czytając tę powieść miałam wrażenie życia we śnie -  autorka w jakiś niepojęty dla mnie sposób uchwyciła klimat pełen intensywności doznań, wcale niepozytywnych. Mroczna jest to książka, przejmująca bólem, niewypowiedzianym cierpieniem i niezrozumieniem, ale to właśnie te elementy stanowią o jej wdzięku. To powieść, która oddycha, która nie przemija i wciąż niezmiennie tętni życiem. Często tęsknię do bogatego słownictwa, wyjątkowego stylu i wspaniałej atmosfery jaką można spotkać tylko w klasyce – u Bronte znajdziemy wszystkie te elementy, bez potrzeby sięgania po kilka książek, by doszukiwać się w nich namiastek.

sobota, 14 września 2013

Ona już nie wróci – Hans Koppel

Tytuł: Ona już nie wróciAutor: Hans KoppelSeria: Granice złaWydawnictwo: Świat KsiążkiISBN: 9788379431144Ilość stron: 304 Ona już nie wróci, to obok Ulic Bangkoku, jedna z dwu pierwszych książek wpisujących się w nową serię wydawniczą Świata Książki – Granice zła, mającą...

piątek, 21 września 2012

Szaleństwo elfów


Tytuł:
Szaleństwo elfów
Autor:
Karen Marie Moning
Seria:
Kroniki Mac O’Connor

ISBN:978-83-7480-261-1
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2012


Szaleństwo Elfów – Karen Marie Moning

Seria Kroniki Mac O’Connor, to aktualnie mój ulubiony cykl fantastyczny. Akcja osadzona w deszczowej i pochmurnej Irlandii, opatulona celtyckimi wierzeniami, mitami i legendami, atmosfera unoszącej się nad miastem mgły, miasta spowitego mrokiem, z zanikającymi uliczkami i drogami, a do tego postaci będące indywiduami nieprzewidywalnymi, których nikt, nawet główna bohaterka, nie potrafi do końca rozpracować – to coś, czego zdecydowanie można oczekiwać po tej książce, co więcej – są to elementy dopracowane do perfekcji. Żadne wydarzenie nie jest przypadkowe, bohaterowie są na tyle tajemniczy, że właściwie niewiele się o nich dowiadujemy, a przez to wciąż są pociągający.
Z wielką przyjemnością i ogromnym zainteresowaniem śledzę dalsze losy Mac, która przeniosła się ze słonecznej Kalifornii do deszczowej Irlandii, by dokonać zemsty za tragiczną śmierć swojej siostry.

Nieskrywaną radość sprawia mi obserwacja, jak ze ślicznej i, co tu dużo kryć, pustej dziewczyny stała się ona zdeterminowaną, cwaną, pomysłową i energiczną kobietą, która potrafi zjednać sobie ludzi i za wszelką cenę dowieść prawdy. Jako widząca sidhe przekonuje się, że jej wartość jest ogromna – prawdopodobnie tylko dzięki temu jeszcze żyje.
Po dramatycznych wydarzeniach ostatnich dwóch części, Mac wchodzi w jeszcze intymniejszą relację z elfickim Księciem, ale też Jericho Barronsem. Odkrywa, że jej znajomi nie są tym, za kogo się podają, a ich życie to ciąg sekretów, których nie sposób odkryć do końca.
Na domiar złego, Mac z coraz większą częstotliwością dostaje do swojej skrzynki listowej fragmenty pamiętnika Aliny – swojej siostry – w której krok po kroku opisuje ona swoje dublińskie życie, lecz także fakty, które odkrywała, a które zaważyły na jej życiu i mogą mieć też ogromny wpływ na życie MacKayli.
Kto i w jakim celu podrzuca Mac urywki słów jej ukochanej siostry? Komu zależy na tym, by bohaterka poznała prawdę?

Jak każda poprzednia część, także i Szaleństwo elfów pozostawia otwarte pole dla następnej części. Wiele spraw wciąż pozostaje niewyjaśnionych, gros komplikuje się coraz bardziej, a stawka jaką są losy całej ludzkości wydaje się jedynie szczytem góry lodowej. Niezmienna pozostaje także wartka akcja, stopniowo narastające napięcie, szereg tajemnic, które miast do rozwiązań, prowadzą do kolejnych sekretów; ograniczone zostały jedynie sceny, w których kipi od namiętności i erotyzmu. W tej kwestii część ta jest bardziej stonowana, skupia się przede wszystkim na akcji właściwej, a nie na pobocznych opisach potencjalnych stosunków seksualnych, które mogłyby zostać odbyte, gdyby nie wielka łaskawość elfów.

Polecam serdecznie, zachęcam jednak do rozpoczęcia od pierwszej części cyklu. Dla niecierpliwych jednak powiem, że na początku skrótowo zostaje przypomniana cała historia Mac, po to, by ktoś, kto dopiero wkracza w jej świat, nie czuł się wyobcowany przez mnogość terminologii. Jak w każdej poprzedniej części, także i w tej na końcu znajdziemy mały słowniczek pojęć, wraz z ich prawidłową wymową. Większość słów pochodzi z języka gaelickiego.

Dla miłośników celtyckich klimatów, będzie to z pewnością duża gratka.
Polecam gorąco!


 Recenzje poprzednich części:




wtorek, 14 sierpnia 2012

Koriolan – William Szekspir + Koriolan Ralpha Fiennesa

Tytuł: Koriolan Autor: William Szekspir Wydawnictwo: Znak Ilość stron: 240 Rok wydania: 2003 Cena: 28 zł ISBN 83-240-0283-9 O tym, że Szekspir od wielu lat zasiada w panteonie moich ulubionych twórców, wspominałam już nie raz. O tym, że za każdym razem czytając jego...

piątek, 27 lipca 2012

Tarantula – Thierry Jonquet

Tytuł: TarantulaAutor: Thierry JonquetWydawnictwo: Prószyński i S-kaISBN: 978-83-7648-905-6Tytuł oryginału: MygaleRok wydania:2011Liczba stron: 144Cena detaliczna: 24,90 zł Ile znacie książek krótkich, ale za to kipiących od emocji, mocnych i utrzymujących napięcie od pierwszego do ostatniego...

sobota, 21 lipca 2012

Zatrute pióra polskich pisarzy

Tytuł: Zatrute pióraWydawnictwo:Replika Rok wydania: 2012 Ilość stron: 312 Zatrute pióra, to antologia kryminału, w której znalazły się teksty zarówno jednych z najbardziej znanych dziś polskich twórców tego gatunku, jak i utwory pisarzy na co dzień trudniących się inną formą ...

wtorek, 24 kwietnia 2012

Płatki na wietrze - Virginia C. Andrews

Płatki na wietrze, to druga część serii autorstwa Virginii C. Andrews, opisującej losy rodziny Dollangangerów. Ciężko jest mi oceniać tę powieść jednostkowo – przeczytałam ją w kilka chwil po odłożeniu tomu pierwszego, dlatego lektura stanowiła dla mnie czystą kontynuację. I pod tym względem należy...

czwartek, 15 marca 2012

Szósty – Agnieszka Lingas-Łoniewska

W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka - mężczyznę i kobietę. W szóstym dniu... odbiorę ci życie, bo ja jestem twoim bogiem... Co dzieje się, gdy czytelnik trzyma w ręku książkę będącą wybuchowym połączeniem romansu i kryminału? Tylko jedno – nie sposób jej wypuścić, nie sposób ująć słowa emocji...

środa, 9 lutego 2011

"Korsarze Czarnej Róży" Dorota Gadomska



  • Rodzaj literatury: Beletrystyka
  • Wydawca: Novae Res, Gdynia 2011
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 338
  • ISBN: 978-83-7722-137-2
  • Nośnik: Druk

Gdy dzięki wydawnictwu Novae Res w moje ręce wpadła książka Doroty Gadomskiej, byłam zachwycona. Wszystko za sprawą tego, że na słowo „pirat” przeszywa mnie dreszczyk. Dlatego też do książki „Korsarze Czarnej Róży” zasiadłam z nieukrywaną przyjemnością, przedkładając ją ponad wszystkie inne.
Opis zapowiadał wielkie emocje. Oto Roberta- córka arystokratów, której ojciec niesłusznie oskarżony o zdradę musiał zbiec z ojczyzny i stał się piratem- zapowiada dokończenie dzieła zemsty na wszystkich osobach zamieszanych w spisek. Staje się nowym kapitanem Czarnego Korsarza i pod pseudonimem Czarnej Róży sieje postrach na morzach.
Posiada jednak jedną „zaletę”, która w pirackim świecie  może przysporzyć niemało problemów- wielkie serce, dzięki któremu jeszcze nikogo nigdy nie zabiła. Mimo to niejednemu zakładnikowi potrafi napędzić stracha.
Roberta wraz z przyjaciółmi rozpoczyna podróż, której celem jest zemsta na ostatniej osobie, przez którą nie wiedzie teraz życia opływającego w luksusy, lecz jest kapitanem pirackiego okrętu.
Mimo, że powieść jest pisana lekkim językiem, posiada irytujące znamię. Już od początku wiadomo, że wszystko pójdzie gładko, że każde przedsięwzięcie powzięte przez Robertę zwieńczone będzie sukcesem, że nic i nikt nie stanie jej na przeszkodzie. I niestety na ponad trzystu stronach nic się w tej kwestii nie zmienia. Żaden wątek, który mógłby wprowadzić trochę nieprzewidywalnej akcji nie został rozwinięty. Dobro zadziwiająco łatwo zwyciężą, Roberta w sposób niesamowity zdobywa sobie przychylność każdej napotkanej osoby, dzięki czemu ma spore zaplecze dyplomatyczne.
Wszystko to sprawiło, że mimo naprawdę niezłego pomysłu na książkę, wypadła ona znacznie poniżej moich oczekiwań. Czuję się trochę oszukana, bo spodziewałam się powieści pełnej napięć, a tymczasem dostałam wysoce przeciętną lekturkę. Podejrzewam, że gdybym pominęła niektóre fragmenty książki i tak doskonale wydedukowałabym co się stało.
Nie mogę więc ocenić wyżej, jak tylko na 3,5/6. Szkoda.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.