Translate

Obserwatorzy

ZAPRASZAM

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

Jan Kochanowski

Rozgosc sie u mnie gosciu znany lub tez nie. Mam nadzieje ze bedzie Ci u mnie milo. Jesli tak sie stanie nie zapomnij zostawic po sobie sladu w postaci komentarza, ktory jest najmilsza nagroda za moja prace. Z gory dziekuje

APEL

Zdecydujmy się na kupno prezentów od drobnych przedsiębiorców, ze sklepu z rękodziełem, od sąsiada, który robi wszystko, aby utrzymać swój sklepik, od przyjaciółki, która wytwarza niepowtarzalne rzeczy, od tego, który oparł się globalizacji w naszych okolicach... Zróbmy tak, aby nasze pieniądze dotarły do zwykłych ludzi, którzy ich potrzebują, nie do firm międzynarodowych i wielkich przedsiębiorców, którzy płacą zbyt mało swoim pracownikom i przemieszczają firmy w inny koniec świata... robiąc tak więcej osób będzie mogło przeżyć rok i utrzymać chociaż siebie,nie mówiąc o utrzymaniu rodziny. Jeśli się zgadzasz, skopiuj to i wklej na swojej tablicy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TUSAL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TUSAL. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 listopada 2012

515.JUZ PO ...

No to juz po krzyku. Operacja przebiegła nie tak jak przewidywano. Otóż po otwarciu reki okazało se, ze jest w gorszym stanie niż pokazywało RTG. Wyczyścili mi tylko zniszczona stanem zapalnym maź stawowa i wychlastali główny nerw przewodzący ból. Całość tylko po to aby za jakiś czas wstawić protezę stawu. Pozytyw taki ze tym razem szybciej ręka będzie sprawna.Negatyw-kolejna operacja. Przez dwa dni bolało jak cholera;koszmar w kratkę normalnie. Teraz jest już ok.Boli mnie trochę kciuk nie wiem czemu ale znachor powiedział ze często tak jest po operacji nadgarstka. Paluchami ruszam już dobrze i nawet pisze już do was na dwie łapy.Trochę boli,ale kazali jak  najwięcej ćwiczyć paluchy. A Tak wyglądała maja ręka na drugi dzień po operacji.Teraz mam już ładniejszy opatrunek


Od nasze zdjecia 2012
i moje spuchniete paluchy


Od nasze zdjecia 2012
Nudze sie jak cholera.Nic mi nie pozwalaja w domu zrobic,nawet tego do czego potrzebna tylko jedna reka. Przeprosilam wiec moj tamborek nasiadowy i cos tam dlubie lewa lapa


Od nasze zdjecia 2012
Prze dwa dni wydzibalam tlo i kontury


Od moje prace xxx 2012

Tempo zajebiste,ale chociaż zabijam jakoś czas... A i jeszcze z zaległości mój prawie pusty październikowy słoiczek


Od nasze zdjecia 2012
No to ide wygniesc dziure w kanapie i moze kilka xxx zrobic

Dziękuję za trzymanie kciukasow;Jesteście wielkie

poniedziałek, 24 września 2012

501.NIC SIE NIE DZIEJE

Mój blog ostatnimi czasy leży odłogiem,ale robotki tez leżą odłogiem. Ból reki nie pozwala haftować a do innych robotek jakoś nie mam zapału. Skończyłam drutować wnusiowy komplecik i na tym koniec.

Tak się prezentuje skończony sweterek

Od druty
Galotki do kompletu

Od druty
I razem

Od druty
To już wnusio dostał przy ostatniej wizycie,czyli tydzień temu. Na kolejne odwiedziny gotowa jest już czapucha i skarpety do kompletu ze sweterkiem i porciętami.

Od druty
Jeszcze foto czapki na plastikowej modelce

Od druty
i całego niebieskiego zestawu


Od druty
Trzeba by było coś nowego wymyślić,ale dla chłopców tak mało jest fajnych modeli w gazetkach. Głowa moja natomiast nie funkcjonuje ostatnio jak trzeba, wiec i z pomysłami krucho aż głupio. Jak tak dalej pójdzie to chyba przyjdzie mi zawiesić działalność blogerska...po co mieć blog jak się nic na nim nie pokazuje? Znachory ręce rozkładają a ręka jak bolała tak boli...jedyny ratunek to usunąć nadgarstek...to tez dupa,bo sztywna ręką tym bardziej robótkować nie będę... Za to wnusio mój jest przecudnej urody i bardzo smacznie mu się śpi w babcinych objęciach

Od moj wnusio
U wujka się już nie śpi

Od moj wnusio
A na spacerku kolejna drzema
Od moj wnusio
A i donoszę ze w ramach terapii (tej samozwańczej) byłam na kolejnych targach. Zdjęć mam tylko kilka i to lichej jakości,bo był ogólny zakaz fotografowania...coś tam jednak z ukrycia się pstryknęło...za to nic tak psyche nie poprawia jak wydana kasa na przydasie robotkowe....pewnie zalegną w szafie ....

Jeszcze się podlinkuje u Titanii w 58TW.

I sloikTUSAL-wy na koniec

czwartek, 16 sierpnia 2012

494.TROCHE SIE NAZBIERALO

Znowu długo mnie nie było ale jakoś się nie składało żeby siąść do kompa. Pogoda ostatnio piękna wiec i na słoneczku się lenie troszeczkę jak już ogarnę cały ten pierdolnik,który mam obecnie w domu. Sprawca zamieszania jest jak zwykle mój szanowny Pan Mąż. Tym razem zapodał remont łazienki. W sobotę mina dwa tygodnie jak się zaczęło...zrywanie boazerii ze ścian(jaki dureń kładzie drewno na ściany w łazience) i tez drewnianego sufitu oraz kilku warstw tapety pod owymi dechami
Od remont lazienki lipiec 2012
Cały dzień mu się z tym zeszło a wieczorkiem prowizorycznie zamontował nowa wannę abyśmy mogli się wykąpać.
Od remont lazienki lipiec 2012
W niedziele zrobił podwieszony sufit i halogenki a w tygodniu kład tynk.
Od remont lazienki lipiec 2012
Od remont lazienki lipiec 2012
Teraz czekamy aż ściany wyschną aby moc kłaść płytki. W miedzy czasie trzeba jeszcze zerwać stare dechy z podłogi i położyć jakaś tam płytę na ich miejsce. Na to ma iść jakaś mata specjalna, na którą następnie można kłaść płytki przy drewnianym stropie. W sobotę mamy zamiar jechać do Francji (120 km) po meble do łazienki,bo tam o polowe taniej niż u nas. Ja co prawda myślałam ,ze meble się kupi jak już łazienka będzie gotowa,ale PM twierdzi ze bez mebli nie może zrobić kanalizacji i wody do zlewu. Ja się nie znam wiec się nie wcinam. Zastanawiam się tylko ile to jeszcze potrwa,bo już zaczynam mieć dość remontowych weekendów. Posprzątać nie można ,bo toto łazi w te i nazad i roznosi pol materiału budowlanego na butach...Usiąść na dupie tez nie potrafię jak ktoś coś robi obok mnie...wariaci tak maja...w skutek czego wysprzątałam już polowe piwnicy na picuś glancuś oprócz tego staram się coś robotkowac ale o tym za chwile...W sobotę wieczorem powiedziałam dość i zarządziłam wypad niedzielny nad morze.Pogoda była cudowna a dzieciaki zachwycone zabawa w falach
Od nasze zdjecia 2012
Od nasze zdjecia 2012
a jak się już umęczyły to się bawiły w tym co pozostawił odpływ( u nas codziennie rano jest odpływ a wieczorem przypływ)
Od nasze zdjecia 2012
No to tak się u mnie dzieje ostatnio a teraz czas pokazać co w doskokach udało mi się wypocić(dosłownie prawie,bo zal się z nieba leje). Po pierwsze, z czego jestem cholernie dumna, udało mi się poszyć wszystkie pokrowce na kanapę...taaadaaam
Od moje szycie
Zostało jeszcze tylko pozmieniać pokrowce na poduszki widoczne w rogu. Polki co rozważam czy zrobić je jednolite(pomarańcz? czarny? biel odpada ze względu na zwierzaczki i dzieci-prac bym musiała codziennie) czy tez takie jak kanapa...???? Na razie mam czas,bo i tak nie mam zamków a owych nie mam kiedy kupić przez remont łazienki. Mam tez wydziergane kolejne 6 skorek nowych bombek
Od druty
Przeprosiłam się z igłą i wzięłam się za haftowanie. Wyhaftowałam trzy nowe elementy z hafciku "SAL pod kapeluszem"
Od moje prace xxx 2012
Od moje prace xxx 2012
Od moje prace xxx 2012
A tak wygląda obecnie cala moja szmatka
Od moje prace xxx 2012
Powstał tez banerek i pierwszy obrazek do nowego RR - słownik sercowy
Od moje prace xxx 2012
oraz z rozmachu drugi na kanwie pelasi
Od moje prace xxx 2012
Teraz jeszcze jakiś zapisnik wymyślić i obie kanwy przed końcem sierpnia poleca dalej. Dostałam tez przesyłkę od Little Princes z kanwami z RR ciastkowego i herbacianego. Traf chciał ze są to tez kanwy pelasi(mam kobieto trzy twoje szmatki u siebie). Żeby nie wypaść z rytmu zaczęłam haftować i zostały już tylko dwa kolorki do wyszycia.
Od moje prace xxx 2012
To tyle się nazbierało przez moja niebytność w sieci a ze Titania tez miała lenia,to się jeszcze załapię na 52 TW. Na koniec sierpniowy słoiczek TUSAL-wy
Od moje prace xxx 2012

środa, 1 sierpnia 2012

493.MONOTEMATYCZNIE...

Na samym początku się roztlumacze,czemu mnie nie było tak długo ,bo Piegucha gotowa list gończy posłać(dzięki kochana za troskę). No cóż życie kobietki,życie...Jak nie masz swoich problemów to rodzinka ci dołoży...Moja babcia zawsze mówiła ze "małe dzieci spać nie dają a duże żyć" i niestety miała dużo racji. Na dokładkę od tygodnia moja rodzicielka zamieszkała u nas i jeszcze jej problemami muszę się zajmować. Od tego wszystkiego to nawet ochoty nie miałam żeby jakieś zdjęcia porobić i siąść do kompa.Poza tym w poniedziałek byłam na pierwszym wlewie antyreumatycznym i ciężko go odchorowałam. Juz się zaczynam bać kolejnego,za miesiąc.
Dobra koniec marudzenia czas pokazać co udało mi się nadrutowac jako odskocznie od dnia codziennego. Pula z pierwszego tygodnia niebytności na blogu
Od druty
i z drugiego tygodnia
Od druty
Łącznie mam już zrobionych 45 bombek. Do końca projektu tylko 10 sztuk. Idę zobaczę czy Titania ogłosiła kolejny twórczy weekend;jak tak to się zgłoszę. Jak widzicie ciągle u mnie bombowo,choć już zaczynam mieć przesyt owych i drutuje tylko w autobusie. W domciu kombinuje coś innego.Poszyłam już wszystkie pokrowce na kanapę ino fotki nie zrobiłam.Podobnie z haftowaniem.Powstał nowy kapelusz z SAL-a pod kapeluszem(pokażę innym razem) i zaczęłam haftować obrazki RR-we. Oprócz tego naszło mnie na recykling. Mam zamiar zrobić chodnik na przedpokój a polki co tnę na sznurki stare ciuchy
Od druty
To by było chyba na tyle. A nie jeszcze pokażę mocno spóźniony TUSAL-wy słoik.
Od druty

poniedziałek, 2 lipca 2012

490.MYDLO I POWIDLO CZYLI WSZYSTKIEGO PO TROCHU

Nie było mnie tu dość długo z racji wielu powodów. Po pierwsze chłop mój bym chory i przez tydzień leżał odłogiem. Wiadomo,ze chory chłop to gorzej niż wojna,bo oni już na ból głowy umierają. Leżał ci wiec on tak z mina wysoce cierpiącą i trzeba było nad nim skakać gorzej niż nad małym dzieckiem. Ale to kara za grzechy a dokładniej mówiąc za syf jaki mi w mojej przyszłej pracowni poczynił. Wymaga ona jeszcze gruntownego remontu(kiedyś tam w dalekiej przyszłości) ale już cześć rzeczy tam zniosłam. Poszłam z dziećmi do sklepu,wracam i mnie ścięło z nóg. PM postanowił pociągnąć dalej nowa elektrykę(oczywiście w moim pokoju) i zaczął pruć ściany,oczywiście niczego nie przykrywając. Ja nie wiem co we mnie wstąpiło,anioł chyba jakiś,bo normalnie to bym kilka kurw puściła,zjebała chłopa na pęczki a potem się poryczała ze złości. A ja potulnie zapytałam, czy on u ludzi tez tak remonty robi i nic nie przykrywa żeby się nie zakurzyło i nie zniszczyło?Podziałało jak kubeł zimnej wody. Nagle się cala rolka foli zabezpieczającej znalazła jakimś cudem(twierdził ze nie ma) i się dało...Po raz pierwszy od 20 lat małżeństwa nie gadałam z chłopem przez dzień cały. Obraziłam się śmiertelnie a on biedny nie wiedział co ma zrobić,bo to nie normalne ze ja się nie odzywam. Co się jednak wcześniej zakurzyło porządnie to już i tak była musztarda po obiedzie i kolejne generalne sprzątanie mnie nie ominęło. Reka mi znów posłuszeństwa odmawia,bo najpierw już przestał działać pierwszy zastrzyk a potem dostałam drugi. Zawsze po zastrzyku przez jakiś czas gorzej boli bo jednak igła zrusza trochę staw. Zaczyna być lepiej ale tez i ja tej biednej łapie odpocząć nie daje. Oprócz chronicznego generalnego sprzątania po wyczynach PM miałam jeszcze kilka dni nieprzerwanego prania i prasowania. Wnusio ma się urodzić pod koniec sierpnia a nie w połowie września. Poród będzie wywoływany wczesnej z powodu cukrzycy przyszłej mamy. Zaprosiłam wiec synusia na sprzątnięcie strychu i odnalezienie rzeczy dzidziusiowych. Potem to trzeba było wszystko poprać,poczyścić z kurzu zgromadzonego przez 5 lat a na koniec poprasować i zawieść młodym do domu. Przecież kołyski nie powiezie pociągiem. Cały poprzedni weekend prałam i prasowałam,ale dzidzia może się już rodzic dziś ,bo wszystko jest gotowe na jego przybycie. To tyle w kwestii usprawiedliwienia a teraz czas pokazać co udało mi się stworzyć pomiędzy szmata do podłogi a żelazkiem.
Najpierw szybki rzut oka na moj TUSAL-wy słoiczek
Od moje prace xxx 2012
Teraz czas na spóźniony hafcik z nowego RR- Słownik butkowy. Ja nie wiem dlaczego ,ale ubzdurało mi się ze czas na wyhafcenie pierwszego obrazka jest do końca lipca. Nagle wiadomość,ze kanwa poprzedniczki juz do mnie leci. Najpierw spokojnie,bo pewnie ona taka szybka. Potem sprawdziłam i panika...mam tylko tydzień a ja w lesie z haftem. Z tego pospiechu tak się zgapiłam ze mój but jest wyhaftowany odwrotnie. tam gdzie powinien być ciemny fiolet jest jasny i vice versa.Trudno,tak tez nie jest źle.
Od moje prace xxx 2012
Z rozpędu machnęłam od razu buciorki na kanwie k-reni i obie kanwy poleca w środę do polski(jutro nie dam rady dotrzeć na pocztę).
Od moje prace xxx 2012
Moja kanwa trochę będzie opóźniona ale za to nadrobiłam z drugim obrazkiem. Mam nadzieje ze dziewczyny mi wybacza... Poza tym udało mi się zrobić 6 kolejnych bombek
Od druty
i zblizonka
Od druty
Od druty
Od druty
Od druty
Od druty
Od druty
A tak się prezentują wszystkie 19 bombek w plastikowym opakowaniu po storczyku(dostałam go od PM w listopadzie i opakowanie mi się tak spodobało ze je zachowałam a teraz jak znalazł)
Od druty
Oprócz tego zaczęłam szyć nowe pokrowce na moja kanapę.Trochę już było widać na zdjęciach z bombkami ale pokażę wam już dwie gotowe poduchy
Od moje szycie
Nie wiem kiedy skończę szyć wszystkie,bo trochę ich jest (kanapa składa się z 3 części). Najważniejsze ze zaczęłam,bo przybierałam się do tego jak sojka za morze... Zgaszam moje robotki do Titanii choć powstały nie tylko w ten weekend

środa, 23 maja 2012

483.MYDLO I POWIDLO czyli wszystkiego po trochu...

Nie lubię robić wpisów wielotematycznych,ale przez Komunie i ogólne zmęczenie narobiło mi się trochę zaległości. Pogodę od wczoraj mamy przecudna,wiec wole posiedzieć na ogrodzie niż przed kompem. Dlatego dziś dostaniecie wpis wielotematyczny i okropniscie długi. Ciekawe kto dotrwa do końca...
Na samym początku pragnę gorąco powitać nowe obserwatorki. To bardzo mile ,ze nawet jak mam dłuższą przerwę w pisaniu ,to do mnie ktoś zagląda i nawet chce obserwować me "bazgroły".

A teraz czas pokazać co naprodukowałam. Na pierwszy ogień pójdą papierowe tworki. Z potrzeby chwili bardzo smutnej a wręcz tragicznej powstała ta kartka
Od papierowe warjacje
i jej środek
Od papierowe warjacje
Juz tydzień temu poleciała ona do Polski do jednej(nie będę pisać o kogo chodzi,bo to jej prywatna sprawa i jak zechce to kiedyś sama o tym opowie) super dziewczyny- koleżanki z forum i blogerki. Straszliwa tragedia ja spotkała,bo straciła swoje jedyne ukochane dziecko. Tylko w ten sposób mogłam ja wesprzeć w tych trudnych chwilach.... Ciężko mi się robiło ta kartkę i weny żadnej nie miałam,wiec nie jest ona jakaś wyszukana....
Zaczęłam tez produkcje podziękowań komunijnych. Dwa pierwsze zrobione "na biegu" dla znajomych flamandów,którzy nie byli zaproszeni na komunie a pomimo tego podarowali Zuzi drobne upominki.Resztę podziękowań zrobię jak już dostaniemy zdjęcia od fotografa.Środek obu jest taki sam
Od papierowe warjacje
A przody różne
Od papierowe warjacje
Od papierowe warjacje
Majac już nawciągane przybory papierowe stwierdziłam,ze to już czas najwyższy sfabrykować jakiś zapisnik do RR Sewing Room. Obrazek już dawno wyszyty(drugi nawet tez) a notesa ciągle brak. A wszystko bez podległego listonosza. Przez jakiś czas nasz listonosz był nieobecny i ktoś był na zastępstwie. Kupiłam sobie cudne wykrojniki szyciowe specjalnie do tego notesa i czekałam jak ten dureń na przesyłkę z hameryki. Okazało się ze przesyłka zdążyła wrócić do sprzedawcy(niby jej nie odebrałam) a ja nawet awiza w skrzynce nie znalazłam. Została wysłana ponownie ale ja już czekać nie mogę,bo do końca maja muszę posłać kanwę w świat. Znalazłam wiec w necie trochę szyciowych obrazków i przez dwa poprzednie wieczorki składałam to do kupy. Okładki już mam. Przód notesa
Od papierowe warjacje
wewnętrzna strona przedniej okładki,gdzie jeszcze wpisze nicki uczestniczek
Od papierowe warjacje
wewnętrzna strona tylnej okładki
Od papierowe warjacje
i dupka notesa
Od papierowe warjacje
To tyle by było papierowo. Czas pokazać postępy w żonkilach. Marne są, ale haftowane w doskokach pomiędzy przygotowaniami do Komunii.
Od w trakcie haftowania
A dziś siedząc na ogrodzie próbowałam haftować kolejny(trzeci już) obrazek z Sewing Room. Za gorąco było i mam tylko kilka xxx
Od w trakcie haftowania
Na koniec podręczny słoik TUSAL-owy,bo prawie o nim zapomniałam. Pustawy trochę,ale ten miesiąc był zdominowany przez papierki i szydełko.
Od rozne fotki
Acha, kciukasy nie pomogły. Babcia nie zostanę prawdziwna. Będę zona dziadka,bo wszystkie znaki wskazują ze we wrześniu urodzi się chłopczyk. Nic to, aby był zdrowy a synuś dostał nakaz "za rok do poprawki",hihi