Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2013. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2013. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 marca 2018

Bernard Minier "Krąg"
[RECENZJA]

cykl z Martinem Servazem, tom 2


Biegła do utraty tchu, oglądając się za siebie. Nikogo jednak nie dostrzegła. Las wciąż rozbrzmiewał śpiewem ptaków. Echo za jej plecami nadal grało mroczną muzykę, powtarzając ją jak wszechobecną groźbę.
Kiedy sądziła, że na dobre zostawiła ją za sobą, w miejscu, w którym ścieżka rozdzielała się na dwoje w kształcie litery T, niemal się nie zderzyła z przybitą do drzewa tabliczką. Była na niej namalowana linia zakończona dwiema strzałkami, oferująca dwa kierunki do wyboru. Pod strzałkami dwa słowa: WOLNOŚĆ i ŚMIERĆ[1].

środa, 7 marca 2018

Jordi Sierra i Fabra "Siedem dni w lipcu"
[RECENZJA]

cykl z inspektorem Mascarellim, tom 2




Czy Barcelona jeszcze istniała? Która Barcelona? Ta ostatnia, ze stycznia 1939 roku nie była niczym innym jak tylko wspomnieniem. Podobna do pięknej kobiety, która choć przeżyła wypadek, jednak wyszła z niego z oszpeconą twarzą. To ciągle ona, lecz zmieniona nie do poznania. Kobieta, która, być może, wolałaby umrzeć[1].

piątek, 14 kwietnia 2017

Chris Carter "Egzekutor"
[RECENZJA]

cykl z Robertem Hunterem, tom 2


Podobno kiedy ludzie czują lęk lub są w niebezpieczeństwie, zachowują się tak, jak każde inne zwierzę. Wyczuwamy to. Odzywa się w nas jakiś prymitywny instynkt[1].

Niestety. W tych konkretnych przypadkach, instynkt odezwał się zbyt późno. Ofiary Egzekutora mogły się tylko modlić, by ich koniec przyszedł jak najszybciej. Niestety, większość z nich nie miała tego szczęścia...

środa, 27 lipca 2016

David Hewson "Dochodzenie"
Serial lepszy niż książka?

David Hewson
Dochodzenie
Wyd. Marginesy
2013
800 stron
Przygodę z kryminalnym cyklem Dochodzenie Davida Hewsona i w ogóle z jego twórczością, zaczęłam od trzeciego tomu serii, czyli jak to często mi się zdarza - nie tak, jak powinnam. Nie był to jednak żaden problem, bo historia zupełnie nie łączyła się z poprzednimi. Przeczytałam, było nieźle. Później zabrałam się za kolejno wychodzące kryminały autora. Raz wciągały mnie od razu, innym razem nie do końca iskrzyło, ale ogólnie oceniam je pozytywnie i chętnie sięgam po kolejne.

Teraz postanowiłam zabrać się za nadrabianie zaległości i sięgnąć po tom otwierający wspomnianą serię. Trochę miałam przy tym obaw, bo widziałam jakiś czas temu świetny serial Dochodzenie. Wprawdzie była to wersja amerykańska, a więc osadzona w innych realiach (akcja cyklu powieściowego rozgrywa się w Danii), ale jednak chodziło o to samo: śledztwo związane z morderstwem nastolatki.

Czy będę mogła liczyć na zaskoczenie, czy też wynudzę się wiedząc kto zabił i jak do tego doszło? Tego nie wiedziałam.

czwartek, 31 marca 2016

Dolores Redondo "Niewidzialny strażnik"
Tajemnice baskijskiego lasu

Dolores Redondo
Niewidzialny strażnik
Wyd. Czarna Owca
2013
408 stron
trylogia Baztán, tom 1


Las w Baztán jest magiczny. Bije od niego spokojne, pradawne piękno, które przypomina ludziom o jego najbardziej ludzkim obliczu, wiecznym i dziecięcym, tym, które wierzy w lamie, wróżki o kaczych nogach, żyjące w lesie, śpiące w dzień, a wychodzące tylko nocą, żeby czesać swoje długie, złociste włosy złotym grzebieniem, mający moc spełniania życzeń swego właściciela, a którego one używały do spełniania próśb mężczyzn, który zwiedzeni ich pięknem, nie odstępowali ich na krok, nic sobie nie robiąc z kaczych kończyn[1].

Niestety, ktoś ów spokój zakłócił i zachodzi obawa, że nie jest to baskijska wiedźma ani tamtejszy cyklop, ale postać z krwi i kości. Ktoś, kto na ofiary wybiera młode dziewczęta, czyniąc naturę niemym świadkiem tragedii.

niedziela, 13 marca 2016

Marcin Kydryński "Lizbona. Muzyka moich ulic"
Hołd dla muzyki

Marcin Kydryński
Lizbona. Muzyka moich ulic
Wyd. G+J RBA
2013
280 stron
Zanim zaczniecie czytać ten tekst, zadbajcie o odpowiedni podkład muzyczny. Mogą to być Alfredo Marceneiro, Camané, Amália albo Sara Tavares.

Może to być też Meu fado meu Marizy, które towarzyszy mi w tej chwili. A najlepiej cały dwupłytowy album Concerto em Lisboa, zawierający nie tylko CD, ale i DVD z nagraniem lizbońskiego koncertu.

Podkład muzyczny jest tu niezwykle ważny. Dla Marcina Kydryńskiego Lizbona i muzyka splatają się w nierozerwalną całość. 

Lizbona i muzyka.
Lizbona i fado.
Wielkie koncerty.
Kawiarniane recitale.
Uliczni grajkowie.
Sklepy pełne płyt.

piątek, 8 stycznia 2016

Joanna Grzymkowska-Podolak "Zakochani w świecie. Maroko"
Trzeba działać!

Joanna Grzymkowska-Podolak
Zakochani w świecie. Maroko
Wyd. Poligraf
2013
208 stron
Zakochali się najpierw w świecie, później w sobie nawzajem. Ona, dziennikarka. On, operator obrazu. Pracując w olsztyńskim oddziale TVP, spędzali ze sobą wiele godzin. Najpierw jako koledzy, później para, narzeczeni, w końcu małżeństwo. 

Poznawanie nowego kusiło ich ogromnie. Początkowo nie zapuszczali się daleko. Karkonosze, Bieszczady, Tatry, malowniczy Kazimierz Dolny. Na pierwszy zagraniczny urlop wybrali się z biurem podróży. Tydzień w Maroku okazał się strzałem w dziesiątkę. Joanna Grzymkowska-Podolak nie ukrywa, jak zachwyciła ją tamtejsza rzeczywistość, tak inna od znanej jej codzienności. Na zorganizowane wycieczki wybrali się także w kilka innych miejsc. Kto był na tego typu wyjazdach, ten zapewne wie, że nie podsuwają one ciekawego materiału na książkę. Skąd więc na rynku wydawniczym Zakochani w świecie. Maroko?

niedziela, 4 stycznia 2015

Matthew Quick "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"
Kruchość

Matthew Quick
Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Wyd. Otwarte
2013
320 stron
Nasz dzisiejszy bohater jest ogromnie małomówny, a jednak zdecydował się opowiedzieć swoją historię, nie szczędząc słów, nie wypierając jej z emocji. To najwyraźniej jedna z tych opowieści, których nie można zbyt długo w sobie dusić. Zwłaszcza, gdy choć pełne zła, mieszczą sporo ciepłych uczuć i iskierkę nadziei, a tymi przecież zawsze warto się dzielić.

Nastoletni Finley, bohater powieści Niezbędnik obserwatorów gwiazd Matthew Quicka, mieszka w Bellmont, o którym można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest tu bezpiecznie. W zależności od tego, w jaką dzielnicę się zapuścisz, trafisz do strefy opanowane przez czarną mafię lub irlandzki gang. Tak czy inaczej, miło było cię poznać.

Trudno się dziwić, że marzeniem chłopca jest zmiana miejsca zamieszkania. Jak wielu młodych ludzi, tak i on pragnie wyrwać się gdzieś, gdzie perspektywy są lepsze, szczęście nieco częściej istnieje w przyrodzie, a wędrują po ulicach nie trzeba mieć stale oczu wokół głowy. Motywacja Finleya ma jednak o wiele mocniejsze podstawy i kryje się za nią historia, jakiej nikt nie chciałby mieć w życiorysie.

piątek, 28 listopada 2014

Wojciech Chmielarz "Farma lalek"
A miało być tak nudno...

Wojciech Chmielarz
Farma lalek
Wyd. Czarne
2013
376 stron
cykl z Jakubem Mortką, tom 2

Gdy warszawski policjant ląduje nagle na posterunku w Karkonoszach, można być niemal pewnym, że pomiędzy zgłoszeniem kradzieży komórki, wezwaniem do bójki w barze lub informacją o zakłócaniu ciszy nocnej przez pijanego sąsiada, nie będzie miał zbyt wiele do roboty. Jednakże, od czasu do czasu, także i prowincja może się poszczycić kryminalną aferą, godną najpodlejszej, nowojorskiej dzielnicy. Komisarz Jakub Mortka będzie miał okazję się o tym przekonać.

W Krotowicach, do których w Farmie lalek Wojciech Chmielarz przeniósł głównego bohatera swego kryminalnego cyklu, jest równie malowniczo, co nudno. Małe, senne miasteczko, wokół góry i lasy, w pobliżu niezbyt oblegane spa Strugi Zdrowia, na obrzeżach opuszczone sztolnie i magazyny - pozostałość po przemyśle co tu upadł i nie powstał. Na dodatek, teren ten zamieszkują dwie społeczności, które, delikatnie mówiąc, za sobą nie przepadają. 

Mieszkańcy zazdrościli Romom programów pomocowych i socjalnych, a przy tym twierdzili, że Romowie, po pierwsze, nie pracują, po drugie, nie chcą pracować, a po trzecie, są głośni, śmiecą, nie pilnują swoich psów i dzieci oraz bywają niebezpieczni, szczególnie wtedy, kiedy są pijani*. Romowie wcale nie dążą do integracji. Mają swój romanipen, niepisany kodeks postępowania i wzajemnych relacji, który nie przewiduje kontaktu z gadziami, czyli obcymi, ludźmi nienależącymi do społeczności romskiej.

Idealne miejsce i warunki do popełnienie zbrodni, prawda?

niedziela, 23 listopada 2014

Haruki Murakami
"Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa"
*
"I żeby cię nie złapały złe krasnale"

Haruki Murakami
Bezbarwny Tsukuru Tazaki
i lata jego pielgrzymstwa
Wyd. Muza
2013
352 strony
Powieść Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa Harukiego Murakamiego, trafiła do mnie dzięki wygranej w konkursie. Zadanie polegało na opisaniu swoich pierwszych skojarzeń po przeczytaniu tytułu książki. Napisałam wówczas tak:

Hmm… Na początku pomyślałam sobie: ot cały Murakami. Tytuły jego książek są równie intrygujące, co… nic nie mówiące. Bo z czym może się kojarzyć Sputnik Sweetheart czy Kronika ptaka nakręcacza? Jedynie tytuł Po zmierzchu dawał jakieś pozory normalności, brzmiał tak swojsko i łudząco zwyczajnie.

Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa nie brzmi ani swojsko, ani normalnie, ani zwyczajnie. Kojarzy mi się z historią człowieka, który może być każdym i nikim. Wtapiającym się w tło, niczym się niewyróżniającym, takim, który trąci cię w ramię, a ty odwrócisz się, spojrzysz za siebie i nawet nie zarejestrujesz jego obecności. To tylko wiatr – pomyślisz. Albo gałąź drzewa.
Tazaki może wędrować bez przeszkód. Inni go nie widzą, on widzi wszystko. To sprawia, że jego pielgrzymka jest niesamowicie ciekawa. Jako bystry obserwator staje się świadkiem wielu interesujących zdarzeń, pewnie jak to u Murakamiego – z pograniczy jawy i snu.

Nie czytałam żadnej recenzji, nawet nie spojrzałam na notę z okładki. Nie wiem o czym jest ta książka. Wiem za to, że moje skojarzenie można przyrównać do przysłowiowego trafienia kulą w płot.

To przecież Murakami, gdybym sugerując się tytułem umiała przewidzieć zawartość książki, nie byłby jednym z moich najukochańszych autorów, jego książek nie czytałabym z wypiekami na twarzy i nie dawałabym się tak zaskakiwać na każdym kroku.

wtorek, 14 października 2014

Aleksander Błażejowski "Korytarz podziemny 'B'"
Tajemnica Marty

Aleksander Błażejowski
Korytarz podziemny "B"
Wyd. CiekaweMiejsca.Net
2013
288 stron
Wszystko zaczyna się w Moskwie, nie bez znaczenia jest wątek amerykański, ale to Warszawa jest głównym miejscem akcji kryminału Korytarz podziemny "B" Aleksandra Błażejowskiego, niemym świadkiem miłości, zdrad, kłamstw i tajemnic. A także zbrodni.

W kapryśnych drgawkach zamierała jesień. Powietrze nagrzane było jeszcze promieniami słońca, ale od strony rzeki dął chłodny wiatr; dotykał ludzi zimnymi palcami, jakby ich ostrzegał, że wkrótce porozpina na ulicach miasta wiszary mokrych mgieł[1].

To jeszcze nie Warszawa. Poznali się bowiem w sowieckiej Rosji, w kawiarni Filipowa, pełnej tytoniowego dymu, hałaśliwego jazzu zagłuszającego rozmowy, pięknych kobiet, czujnych spojrzeń i nadstawionych uszu. Właśnie kogoś aresztowano, gdy przy pobliskim stoliku oni prowadzili konwersację. On zmęczony, ale nie na tyle by nie wpatrywać się z coraz większym zachwytem w swą nową znajomą. Ona swobodna, nieco tajemnicza, z kapeluszem naciągniętym na twarz tak mocno, że ledwie mógł dojrzeć barwę jej oczu. Dosiadła się do niego. W kawiarni, a także i później. W życiu. I jak to się zwykło w podobnych sytuacjach mówić: dalej już nic nie było takie same.

niedziela, 5 października 2014

Oskrobany z fabuły do ości,
popis literackiej sprawności
(Ignacy Karpowicz "Ości")

Ignacy Karpowicz
Ości
Wyd. Literackie
2013
472 strony
Wieczorem gala. Ignacy Karpowicz wyjdzie na scenę, oklaskiwany przez czytelników, którzy to właśnie jemu postanowili przyznać nagrodę Nike. Kogo wybierze jury? Jestem tego ogromnie ciekawa. Dużo bardziej niż rok, czy dwa lata temu.

Karpowicz-dysonans. Z jednej strony erudyta, urzeka literackim stylem, tworzy zdania perły, bawi się językiem, zachwyca sprawnością z jakim konstruuje poszczególne frazy. Z drugiej, kocha kontrowersje, ten sam język wykorzystuje do ripost, oskarżeń, śmiałych tez i babrania się w tematyce niekiedy daleko wykraczającej poza literaturę, kulturę, przyzwoitość. 

Ości to Karpowicz. Karpowicz to Ości. Cech wspólnych mają wiele. Dopracowana stylistycznie od pierwszej, wielkiej litery, po ostatnią kropkę powieść, ma przy tym w sobie wielce emocjonalne rozchwianie. Ta książka zachwyca, nuży, intryguje, irytuje, ociera się o poetyckość metafor i szokującą gamę zachowań (a może po prostu wolną miłość, której mój skażony tradycją umysł, nijak nie potrafi do końca zrozumieć).

poniedziałek, 29 września 2014

Zbigniew Zborowski "Nowy drapieżnik"
Horror to jestem ja

Zbigniew Zborowski
Nowy drapieżnik
Wyd. Zysk i S-ka
2014
488 stron
Zbigniew Zborowski. Człowiek, który żadnego wyzwania się nie boi. Nim został reporterem, w czasie kiedy lata 80' ubiegłego wieku przechodziły w lata 90' z całym bagażem ówczesnych ustrojowych przemian, trudnił się przemytem z Berlina Zachodniego. Przez jakiś czas był robotnikiem leśnym w Bieszczadach. Z plecakiem wędrował po dużo bardziej egzotycznych rejonach, zaliczając Indie, Nepal, Pakistan i Chiny. Jego reporterska kariera zaczęła się w 1991 roku w Życiu Warszawy i tak przez artykuły o ogromnych pożarach, puczach, mafiach czy wycofaniu wojsk sowieckich z Polski, reportaże społeczne i interwencyjne, a także telewizję Superstacja dotarł do stołka zastępcy redaktora naczelnego dwutygodnika... Pani domu.

Pomijając więc fakt, że jego debiutancka powieść Nowy drapieżnik została nominowana do Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego za rok 2013, byłam zwyczajnie ciekawa, czy bliżej opowiadanej przez Zborowskiego historii do tych z reporterskiego frontu czy spisywanych od kuchni. Tej pełnej weków, zup i fartuszków w cytrynki.

niedziela, 7 września 2014

Zabójczy sonet
(Georges Flipo "Pani komisarz nie znosi poezji")

Georges Flipo
Pani komisarz nie znosi poezji
Wyd. Noir Sur Blanc
2013
344 strony
Pewnie pani to zauważyła: każdy, kto choć przez chwilę ma w rękach kopię manuskryptu sonetu, może obawiać się morderstwa lub próby morderstwa[1].

Cóż to za utwór tak wielkiego kalibru, że ten, kto będzie miał z nim styczność, naraża swoje życie na drastyczne jego skrócenie? Wśród motywów zbrodni pojawia się kilka klasycznych, jak zazdrość, miłość, zemsta czy pieniądze. Który z nich pasuje do tego przypadku? Finansowy wydaje się najbardziej prawdopodobny. Czyżby ów sonet przedstawiał tak wielką wartość, że wśród paryżan grasuje ktoś, kto nie waha się zabić, by tylko zdobyć papier z kilkunastoma wersami wywołującymi rumieńce i zgorszenie? 

Są w nim ukryte zapachy, wino, egzotyczne partnerki i oczywiście miłość lesbijska[2]. Nie brzmi to jak opis utworu z górnej, literackiej półki. Chyba, że potencjalnym autorem sonetu odrzucającego konwencjonalną moralność jest Charles Baudelaire.

sobota, 30 sierpnia 2014

Pierre Lemaitre "Alex"
Dziewica

Pierre Lemaitre
Alex
Wyd. Muza
2013
352 strony
Zupełnie jak w filmie. Tajemnicza kobieta (peruka na jej głowie jest niezwykle wymowna, świadczy o potrzebie bycia kimś innym; powód? nieznany) i mężczyzna w wagonie metra. Dalej mogłoby być jak w amerykańskiej produkcji - przelotne uśmiechy i spojrzenia, ale chwilowo nic więcej. To jeszcze przecież nie ten moment. Później mogliby się szukać i mijać, aż w końcu los ich ze sobą połączy. Będą żyć długo i szczęśliwie lub krótko i intensywnie. Wszystko zależy od tego, czy reżyser w zamyśle ma komedię czy dramat. Pierre Lemaitre wrzucił tę scenę do swej powieści. Z metrem i spojrzeniami. Nawet z uśmiechem. Alex jest jednak thrillerem. Spotkanie dwojga bohaterów będzie więc tragiczne w skutkach.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Glina from Piotrków City
(Agnieszka Turzyniecka "Inspektor Kres i zaginiona")

Agnieszka Turzyniecka
Inspektor Kres i zaginiona
Wyd. Szara Godzina
2014
256 stron
Ostatnio widziała Basię sąsiadka, w sobotę wieczorem. Dziś jest piątek. Pięć dni. Co można zrobić z człowiekiem w ciągu pięciu dni, jeśli się ma względem niego złe zamiary? Wszystko. Można go zabić i tak schować zwłoki, że nikt ich nigdy nie znajdzie. Można go torturować, doprowadzając do rozpaczy i granic możliwości[1].

Jaki los spotkał dwudziestoośmioletnią kelnerkę z lokalu "Rumcajs", kobietę lubianą, otwartą wobec bliskich, a nieufną w stosunku do obcych? Jak to się stało, że drzwi do jej bogato urządzonej kawalerki nie zostały zamknięte na klucz, na dywanie znalazły się ślady krwi, a po właścicielce mieszkania nie było śladu?

piątek, 4 lipca 2014

Rafał Lewandowski "Bonus"
Cena wolności

Rafał Lewandowski
Bonus
Artystyczny Bełchatów
2013
158 stron
Dobre oferty pracy rzadko spadają z nieba. Zwłaszcza, gdy nie jest się wybitnym specjalistą w jakiejś dziedzinie, a edukację ma się w głębokim poważaniu. Łukasz, bohater kryminału Bonus Rafała Lewandowskiego wywodził się z przeciętnej rodziny, do bólu przeciętnej. Ojciec w pracy od rana do wieczora, a nadopiekuńcza matka praktycznie cały czas siedziała w domu[1]. Chłopak starał się jak najmniej czasu spędzać w czterech kątach. Całymi dniami się włóczył, szkołę sobie odpuścił, w związku z czym nie dopuszczono go do matury. Nie miał pasji, którą mógłby w przyszłości wykorzystać jako źródło zarobku. Gdy jego kumple rozbijali się samochodami po mieście i wyrywali panienki, on mógł się tylko temu przypatrywać. Dziewczyny nie były zainteresowane randkami z kolesiem, który mógłby je najwyżej odebrać z przystanku lub odprowadzić na tramwaj.

Trudno, by w tej sytuacji przed Łukaszem rysowała się świetlana przyszłość.

Aż w końcu pojawiła się ona. 

niedziela, 22 czerwca 2014

Edward Łysiak "Kresowa opowieść. Julia"
Wiecznie żywa przeszłość

Edward Łysiak
Kresowa opowieść. Julia
Wyd. Novae Res
2013
426 stron
Wybierając się z Edwardem Łysiakiem na ogarnięte wojną Kresy, przy okazji lektury Kresowej opowieści. Michał, nie spodziewałam się lektury aż tak pełnej emocji i przerażających zdarzeń, a przy tym ogromnie dopracowanej pod względem faktograficznym. Autor szczegółowo odmalował wojenne realia, ale i świat zwykłych Kresowiaków, ich zwyczaje i wierzenia, międzysąsiedzkie stosunki i przyrodnicze tło, które nie było bez znaczenia dla rytmu ich życia. Po tamtej dawce okrutnych przeżyć, byłam ciekawa jak potoczyły się dalsze losy tych, którzy wciąż byli przy życiu, gdy przeczytałam ostatnie zdanie powieści.

Kresowa opowieść. Julia rozgrywa się w trzech płaszczyznach czasowych. Pierwszą jest ta powojenna, gdy emocje jeszcze nie ostygły, a ludzie uczyli się żyć na nowo - często wiele kilometrów od rodzinnych stron. Druga to rok 1996, gdy w jednym z wrocławskich mieszkań znaleziono ofiarę morderstwa - starszego mężczyznę, którego tożsamość szybko udało się ustalić. Niestety morderca i jego motywy pozostały nieznane. Trzecia płaszczyzna to już właściwie współczesność - rok 2010, w którym to policjanci zajmujący się nie rozwiązaną sprawą morderstwa sprzed kilkunastu lat, dostają informację, że właśnie zmarł człowiek, którego przed czternastu laty uznano za ofiarę morderstwa. Co tak naprawdę wydarzyło się we Wrocławiu? Kim jest denat i dlaczego identyfikujący go ludzie skłamali, podając nieprawdziwe personalia? Gdzie w tym czasie był ten, którego uznano za martwego? Dlaczego ukrywał się tyle lat? Dlaczego milczał?

wtorek, 3 czerwca 2014

Edward Łysiak "Kresowa opowieść. Michał"
Zdobądź albo giń!

Edward Łysiak
Kresowa opowieść. Michał
Novae Res
2013
386 stron
Sześciu przyjaciół. Ukraińcy Fedor, Roman i Stiepan, Żyd Izaak oraz Polacy - Grzegorz i Michał. Przyjaciele ze szkoły i kumple z podwórka. Być może w innym miejscu i czasie, ich znajomość mogłaby przetrwać. Po latach, uwolniwszy się na moment od bacznych spojrzeń żon i narzeczonych, spotkaliby się w barze czy gospodzie, wspominając młodzieńcze harce i wygłupy.

Czasy są jednak ciężkie. Wybuch wojny dzieli żyjące na ukraińskim Pokuciu rodziny. Sąsiedzi, do tej pory żyjący w zgodzie, zaczynają spoglądać na siebie w zupełnie inny sposób. W oczach jednych zionie nienawiść, w innych - czai się strach. Polityka wkracza do spokojnych osad, miesza ludziom w głowach, każe dzielić ludzi na swoich i wrogów. Zacierają się dawne przyjaźnie, wspólne przeżycia tracą na znaczeniu. Nie ważne, jakim jesteś człowiekiem. Ważne, czyś Polak, Ukrainiec, Niemiec, Żyd czy Rosjanin. Tak cię będą oceniać, przez pryzmat narodowości. I nieważne, że nie chcesz opowiadać się po żadnej ze stron, że pragniesz jedynie żyć w spokoju. Jak co dzień, spacerować bliskimi ci ścieżkami, witać się z sąsiadem i gawędzić o pogodzie, tegorocznych zbiorach lub o tym, komu się urodziło dziecko, a kto wodzi wzrokiem za cudzą żoną.

środa, 28 maja 2014

Jakub Szamałek "Morze Niegościnne"
Ktoś oderżnął mu głowę

Jakub Szamałek
Morze Niegościnne
Wyd. Muza
2013
304 strony
- Ale jak to? Nie żyje? - wyjąkał wreszcie Molpas. - Archoncie, przecież jeszcze wczoraj...
- Nie żyje - przerwał Satyros, nie podnosząc głosu. - Ktoś oderżnął mu głowę.
- Że jak?
- Głowę - powtórzył wolno archont. - Urżnięto mu głowę[1].

Archont to taki urzędnik. No, może nie pierwszy lepszy, bo to najwyższe urzędnicze stanowisko w greckich państwach-miastach. Motyw uciętej głowy, to taki motyw, którzy twórcy kryminałów najwyraźniej lubią. Bezgłowe trupy można znaleźć m.in. u Ryszarda Ćwirleja (Upiory spacerują nad Wartą), Tomasza Sekielskiego (Sejf - bez twarzy, to prawie jak bez głowy, prawda?), Krzysztofa Koziołka (Święta tajemnica), Joanny Marat (Monogram), Marty Guzowskiej (Głowa Niobe), a to tylko pierwsze z brzegu przykłady, które wpadły mi w oko ostatnio. 

Jest coś upiornego w okaleczaniu ciała w ten sposób. Odbiera ofierze godność, utrudnia identyfikację, w pewien sposób uprzedmiotawia. Nie pozwala bliskim pożegnać się ze zmarłym. No i przede wszystkim przeraża, co tłumaczy tak duże zainteresowanie dekapitacją, autorów serwujących czytelnikom mroczne historie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...