Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katalonia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katalonia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 listopada 2019

Eduardo Mendoza "Król przyjmuje"

Król przyjmuje recenzja
trylogia Zasady Dynamiki, tom 1



Król przyjmuje Eduardo Mendozy jest otwarciem trylogii Zasady Dynamiki. Zasada pierwsza to, zasada bezwładności. Jak będzie się ona miała do bohatera książki żyjącego w czasach przemian, a więc oddziaływania rozmaitych sił? Sprawdźcie sami.

sobota, 20 października 2018

Eduardo Mendoza "Co z tą Katalonią?
[RECENZJA]

Eduardo Mendoza


Zgodnie z ukutym stereotypem Katalończyk jest pracowity, trochę umysłowo ociężały i dość skąpy. Szorstki w obyciu. Archetyp katalońskiego mężczyzny w średnim wieku przedstawia się następująco: ma on wyraźnie zarysowany brzuch, łysinę, jest pogodny, modli się do Madonny z Montserrat i od kołyski kibicuje klubowi piłkarskiemu Barça. W porównaniu z zabawnym i próżnym Andaluzyjczykiem, madryckim cwaniakiem, prawym i pryncypialnym Baskiem, upartym Aragończykiem lub bystrym, ale niewyrazistym Galisyjczykiem stereotypowy wizerunek Katalończyka nie jest wcale taki zły[1].

niedziela, 13 maja 2018

Núria Pradas "Barcelońskie sny"
[RECENZJA]



Woda i światło.
Magia. Magia, która oświetlała ostatnie momenty kwitnącej Barcelony, zostawiającej za sobą szczęśliwe lata dwudzieste, nieświadomej, że jej marzenia mają wkrótce zostać zmiażdżone przez zbliżający się nieuchronnie kryzys i recesję.
Blaski.
Cienie[1].

czwartek, 12 kwietnia 2018

Kino hiszpańskie: "Jak zostać Katalonką"



Jak zostać Baskiem odkryło dla mnie hiszpańskie komedie. Wcześniej żyłam w jakimś dziwnym przeświadczeniu, że kino hiszpańskie to przede wszystkim kino grozy, dramaty i Luis Tosar. A okazuje się, że z Hiszpanami można się pośmiać. Głośno, szczerze.

poniedziałek, 26 marca 2018

Jordi Sierra i Fabra "Dwa dni w maju"
[RECENZJA]

Dwa dni w maju
cykl z inspektorem Mascarellim, tom 4



Kto nie ma nic, ten nie boi się niczego stracić. Lecz ten, kto coś ma...
Bycie z Patro równało się największemu bogactwu.
Spokój, miłość... Czego można chcieć więcej?
Demokracji, tak, i jeszcze śmierci dyktatora. Ale to już zupełnie inna sprawa.
Hiszpania kręci się w błędnym kole od czasów królów katolickich: wojny, dyktatury, królowie płodzący idiotów z kuzynkami, ciotkami i siostrami przyrodnimi. Do tego Kościół, jak wieczne zakotwiczenie w przeszłości, wojskowi i kolejne wojny, więcej księży i więcej ciemnoty...[1].

sobota, 17 marca 2018

Jordi Sierra i Fabra "Pięć dni w październiku"
[RECENZJA]

cykl z inspektorem Mascarellim, tom 3



Pomyślał o tym, co przed chwilą powiedział. O tym, co słowo "pokój" oznacza teraz, w czasach dyktatury trzymającej kraj żelazną ręką i przeciwko której tak niewiele osób chciało stanąć z bronią w ręku. Wojna już nie miała fizycznego wymiaru, lecz moralny. Wojna odczuć. Wielu zwykłych prostych ludzi uważało, że szczęście mogą znaleźć w ciszy.
Lecz pokoju nie otrzymywało się w prezencie.
Pokój trzeba było wywalczyć[1].

środa, 7 marca 2018

Jordi Sierra i Fabra "Siedem dni w lipcu"
[RECENZJA]

cykl z inspektorem Mascarellim, tom 2




Czy Barcelona jeszcze istniała? Która Barcelona? Ta ostatnia, ze stycznia 1939 roku nie była niczym innym jak tylko wspomnieniem. Podobna do pięknej kobiety, która choć przeżyła wypadek, jednak wyszła z niego z oszpeconą twarzą. To ciągle ona, lecz zmieniona nie do poznania. Kobieta, która, być może, wolałaby umrzeć[1].

środa, 28 lutego 2018

Jordi Sierra i Fabra "Cztery dni w styczniu"
[RECENZJA]

cykl z inspektorem Mascarellim, tom 1



Co robić, kiedy nic nie pozostało?
Pomyślał o dwóch kulach w pistolecie.
Otworzył drzwi balkonowe i mimo zimna wyszedł na zewnątrz. Dzień był pogodny, a cisza tak przerażająca jak ta, którą przerywał warkot samolotów lecących nad ich głowami w czasie bombardowań. Spojrzał na domu po przeciwnej stronie. Nikt nie pojawiał się ani w oknach, ani na balkonach. Życie się ukryło. Po lewej, w pustce otwartej przestrzeni, widać było krótki odcinek Avenida Diagonal. Ani jednego samochodu, ani roweru, ani tramwaju.
- Biedna Barcelona - szepnął[1].

czwartek, 16 listopada 2017

Carlos Ruiz Zafón "Gra anioła"
[RECENZJA]

Cmentarz Zapomnianych Książek
cykl Cmentarz Zapomnianych Książek, tom 2


- Kiedy następnym razem będziesz chciał uratować jakąś książkę, naprawdę uratować, nie ryzykuj życia. Po prostu mi powiedz, a ja zaprowadzę cię do takiego tajemnego miejsca, gdzie książki nigdy nie umierają i nikt nie może ich zniszczyć.
Zaintrygowany, popatrzyłem wpierw na ojca, potem na syna.
- Co to za miejsce?
Sempere puścił do mnie oko i obdarował tym swoim tajemniczym uśmiechem, który zdawał się być przywłaszczony z jednego z cykli powieściowych Aleksandra Dumas i jak wieść niosła, był rodzinnym znakiem szczególnym.
- Wszystko w swoim czasie, mój przyjacielu. Wszystko w swoim czasie[1].

poniedziałek, 30 października 2017

[11] Hiszpania 2016: Tarragona - część 2




O tym, że Tarragona nas zachwyciła mogliście już poczytać TUTAJ. Idźmy jednak dalej, bo to nie wszystko, co chciałam Wam pokazać. Zostawiliśmy za plecami amfiteatr i deptakiem ruszyliśmy do nowszej części miasta.

poniedziałek, 9 października 2017

Carlos Ruiz Zafón "Labirynt duchów"
[RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]

Cień wiatru
Cmentarz Zapomnianych Książek, tom 4



Pod tytułem była dwustronna ilustracja wykonana piórkiem i tuszem. Obraz przedstawiał upiorne miasto, w którym budynki miały twarze, a chmury prześlizgiwały się pomiędzy dachami niczym węże. W powietrzu unosiły się dymy z ognisk i stosów. Nad miastem dominował ogromny płonący krzyż na jednej z pobliskich gór. Alicja rozpoznała na ilustracji obraz Barcelony. Była to jednak Barcelona inna. Barcelona przeistoczona w dręczący koszmar widziany oczyma dziecka. Przerzuciła kolejne strony i zatrzymała się na ilustracji przedstawiającej świątynię Sagrada Familia. Na rysunku bryła budowli zdawała się ożywać: niedokończona katedra pełzała niczym smok, a cztery wieże fasady Narodzenia Pańskiego wiły się, wyciągając ku niebiosom z siarki paszcze ziejące ogniem.*

wtorek, 12 września 2017

[10] Hiszpania 2016: Tarragona - część 1

zwiedzanie Hiszpanii
sierpień 2016


Barcelonę zawsze opuszczam niechętnie. To miasto ma w sobie jakąś magię, mimo zadeptania przez turystów (w którym także mam swój udział, więc powinnam ten wątek taktownie pominąć milczeniem).

Czas jednak było ruszać dalej, przesiąść się z komunikacji publicznej do samochodu i zobaczyć co tam na południe od stolicy Katalonii słychać.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Ewa Wysocka "Barcelona - stolica Polski"
Polskie tropy w Barcelonie

Ewa Wysocka
Barcelona - stolica Polski
Wyd. Marginesy
2016
232 strony
W Barcelonie zakochałam się jeszcze zanim po raz pierwszy postawiłam nogę na lotnisku El Prat, oszołomiona jego ogromem, tłumem ludzi i sierpniowym upałem. Pobyt w tym mieście mnie nie rozczarował. Dowód? W tym roku byłam tam po raz trzeci, a w planach mam kolejne powroty. Wiele mam jeszcze tam do odkrycia, zobaczenia, przeżycia. Ta lista powiększyła się za sprawą książki Ewy Wysockiej Barcelona - stolica Polski i ogromnie żałuję, że nie zdążyłam jej przeczytać przed tegorocznym pobytem w Katalonii, by móc uwzględnić w planach wizytę w polskim barze Polka BarCeolna czy poszukiwania hotelu, w którym niegdyś zatrzymali się Fryderyk Chopin i George Sand.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Wspomnień garść druga, czyli lato w Hiszpanii



Zapraszam na drugą garść wspomnień z tegorocznego urlopu. Pierwszą znajdziecie TUTAJ.

Walencję opuszczamy tuż po śniadaniu. W prowincji Murcja nie czeka na nas nocleg w hotelu, a casie, czyli po prostu hiszpańskim domu, który na dodatek mamy mieć na własność, i przyznaję, że jestem tym mocno podekscytowana. Tymczasem jednak jedziemy przez region Walencji, ze zdumieniem natykając się na opuszczone, zrujnowane domy. Jak się później okaże, to stały element krajobrazu nie tylko tej prowincji, ale także kolejnych, które zwiedzamy - także Murcji. Z niektórych pozostały jedynie resztki ścian, inne być może nadawałyby się do remontu. Tak czy siak - widok tych wszystkich zniszczonych i opuszczonych domów jest malowniczy, ale i przygnębiający.

sobota, 20 sierpnia 2016

Wspomnień garść pierwsza, czyli lato w Hiszpanii




Jedni pytali o plany wakacyjne z sympatią, inni się dziwili: znowu ta Hiszpania? Tak. Znowu. I po raz kolejny wracam oczarowana jej różnorodnością i energią. Nie jestem w stanie oddać wszystkich wrażeń towarzyszących mi podczas wyjazdu, atmosfery fiesty w Barcelonie, senności sjesty w Murcji, magii trasy z Murcji na Saragossę, smaku fig prosto z drzewa czy klimatu pewnego baru w Saragossie, ale mam nadzieję, że uda mi się przekazać wam moją radość i zachęcić do poznawania Hiszpanii.

Zapraszam na pierwszą garść wspomnień z minionego urlopu.

piątek, 5 sierpnia 2016

Barcelona - pożegnanie z okazji powitania

2014


To było dwa lata temu. Tydzień w Katalonii, głównie w Barcelonie, był tygodniem szalenie intensywnym. Zwiedziliśmy mnóstwo miejsc, przeszliśmy wiele kilometrów, a liczbę zrobionych zdjęć można było liczyć w tysiącach.

wtorek, 28 czerwca 2016

Smutno mi, czyli kadry z Hiszpanii na otarcie łez



Kibic ze mnie żaden. Serio. Z piłkarskiego letargu budzę się raz na dwa lata, podczas Mundialu oraz Mistrzostw Europy. Wtedy w kibicowanie wkładam całą energię. Piszczę, krzyczę, płaczę, rzucam przedmiotami, tańczę z radości, klnę. Pełen serwis. Bo ja już tak mam - albo angażuję się na 100%, albo wcale. Może i lepiej, że taka emocjonalna huśtawka nie zdarza mi się częściej, bo wystarczy parę sytuacji w stylu Polska - Szwajcaria w rzutach karnych czy przegrana Hiszpanii z Włochami i serce może nie wytrzymać.

Miała być dziś recenzja, bo przeczytałam świetną książkę, ale cóż... Tony Kososki musi mi wybaczyć. Zwłaszcza, że w jego relacji z podróży po Ameryce Południowej pojawia się temat Mundialu. Ocieram łzy kadrami z Hiszpanii i dzielę się nimi z Wami. Może mnie pocieszą po przegranej Hiszpanów na Mistrzostwach, a Was nastroją wakacyjnie.

sobota, 19 września 2015

Marc Pastor "Cienie Barcelony"
Wampirzyca z Barcelony

Marc Pastor
Cienie Barcelony
Wyd. Czarna Owca
2015
304 strony
Sprawa jest mroczna, tematyka poważna, ale tekst zacznę lekko rzuconym stwierdzeniem: napaliłam się na tę książkę jak szczerbaty na suchary. Zestawienie mojej ukochanej Barcelony z mrocznymi sekretami jednej z jej dzielnic (na dodatek niekoniecznie stanowiącymi wymysł pisarza, bo w Raval działo się wiele złych rzeczy) podziało na mnie niczym płachta na byka (obiecuję, że więcej wyświechtanych porównań używać nie będę, zwłaszcza że to ostatnie jest mocno chybione, bo akurat w Barcelonie byki za płachtami nie ganiają, corrida jest tam zabroniona).

Dzielnica Raval, dziś coraz bardziej otwarta na gości z zewnątrz, zamieniająca się w mekkę artystów, niegdyś cieszyła się złą sławą ze względu na wysoki poziom przestępczości i ogromny wskaźnik prostytutek na metr kwadratowy. 

niedziela, 13 września 2015

Tu kręcono sceny do "Pachnidła"

[źródło]

Swego czasu zrobiło się głośno zarówno o powieści, jak i o filmie. Wydana w 1985 roku powieść Pachnidło niemieckiego pisarza Patricka Süskinda zyskała rozgłos właśnie dzięki ekranizacji w reżyserii Toma Tykwera.

Bohaterem tej powieści jest Jean-Babtiste Grenouille, syn paryskiej handlarki rybami, która urodziła go między sprzedażą jednej ryby, a drugiej i niewiele brakowało, by dziecko zmarło w towarzystwie dorszy i śledzi (czy co oni tam wtedy łowili). Jean-Babtiste przeżył, trafił do sierocińca, wzbudzał niechęć, ciężko pracował jako młody chłopak, aż w końcu trafił tam, gdzie mógł wykorzystać swój dar. Grenouille nie był bowiem zwykłym chłopcem, obdarzony nadzwyczaj czułym węchem świat poznawał dzięki zapachom, rozróżniając spośród innych nawet woń kamieni.

sobota, 1 sierpnia 2015

Rafel Nadal "Szampańskie dni"
Salut!

Rafel Nadal
Szampańskie dni.
Tajemnice rodzinnego imperium

Wyd. Marginesy
2015
352 strony
Wzięłam tę książkę do ręki i pomyślałam: rety, przecież ja nawet nie lubię szampana! Ale czy można się oprzeć lekturze książki napisanej przez urodzonego w Geronie Katalończyka, gdy serce bije szybciej na myśl o wszystkim co związane z jego rodzinnymi stronami? Czy można obojętnie przejść obok historii prawdziwej, opowiadającej o determinacji człowieka, który z niczego zbudował coś znaczącego, obok historii kilku pokoleń opowiedzianej przez przedstawiciela jednego z nich?

Nie wątpię, że znajdą się tacy, którzy potwierdzą, że można. Tak się jednak składa, że ja do nich nie należę.

Szampańskie dni. Tajemnice rodzinnego imperium Rafela Nadala to historia z rodzaju tych, które pokazują, że nie trzeba odziedziczyć milionów, by rozkręcić liczący się biznes. Francisco Oller był świetnie zmotywowany: nie chciał dołączyć do klepiących biedę Katalończyków. 

I tak rozpoczyna się historia małego imperium opartego na wytwarzaniu korków do szampana, historia rozciągnięta między francuskim Reims, a katalońską Cassà de la Selva, wreszcie - historia wzlotów i upadków, rozdawania kart i odbierania ciosów, zysków i strat.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...