Boimy
się tego, czego nie znamy. Przyjmujemy narracje, które nam odpowiadają, które
są zgodne z naszymi lękami, szukamy w nich potwierdzenia naszych obaw. Łatwe
odpowiedzi, wymowne hasła, zrzucanie odpowiedzialności na Innych, a wreszcie
zamykanie się w swoim malutkim kręgu, całkowite odrzucanie głosów drugiej
strony, umiłowanie nienawiści. Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się taki
świat, a niestety coraz częściej właśnie tak wygląda – świat, Europa, Polska. A
przecież najczęściej wystarczy spróbować poznać Innego, chcieć zrozumieć,
poznać to, czego nie znamy, czego się boimy. Początkiem poznania Innego, który
szczególnie spotyka się z niezrozumieniem i całkowitym odrzuceniem, może być
choćby publikacja Tahara Ben Jellouna Co
to jest islam? Książka dla dzieci i dorosłych (tłum. Dorota Zańko, Helena
Sobieraj, Kraków: Karakter 2015).
Pierwotna
wersja tej książki (stanowiąca jej pierwszą część), przybliżająca podstawy
islamu, jego historię od objawień archanioła Gabriela Mahometowi po
współczesność, powstała pod wpływem pytań, jakie dziesięcioletnia córka autora
zaczęła mu zadawać po tragicznych wydarzeniach 11 września 2001 r. A mała
muzułmanka słusznie pytała, dlaczego ludzie nienawidzą islamu i jak wyznawcy
religii miłującej pokój (a w takim duchu była wychowywana) mogli posunąć się do
tak straszliwego okrucieństwa, odbierając życie niewinnym ludziom i sobie. Tahar
Ben Jelloun, odrzucając zafałszowany obraz islamu, jaki głosili i niestety
wciąż głoszą terroryści, zaczyna skierowaną do córki i czytelników opowieść o
religii opartej na wartościach humanistycznych, ustanawiającej w świecie
arabskim, w którym żywcem grzebano niemowlęta płci żeńskiej, podstawy praw
człowieka, szanującej inność, ceniącej wiedzę i poznanie.
Świat
islamu do XI wieku był światem otwartym. Ciekawi tego, co poza nim, uczeni
udawali się do Europy, gdzie dzielili się swoimi odkryciami, wiedzą, nauką, a
jednocześnie korzystali z osiągnięć tamtejszych mędrców. Kultury i myśli
przenikały się, wzajemnie inspirowały. Bardzo mnie smuci, że ludzie, którzy w
islamie widzą jedynie największe zło, zapominają, jak wiele zawdzięczamy
islamskim uczonym, jak bardzo wzbogacili oni naszą naukę, kulturę, filozofię.
Nie wolno nam odrzucać tak bogatego dziedzictwa, udawać, że go nie ma.
Tahar
Ben Jelloun, mówiąc o swojej religii, nie ucieka od mrocznych momentów w jej
historii. XI wiek to czas kłótni, sporów, odrzucenia tego, co obce, rodzącego
się fanatyzmu. Religia zaczęła zastępować filozofię, do głosu doszli zwolennicy
bardzo dosłownego czytania Koranu, a przecież, jak zauważa autor, święta księża
islamu jest tekstem wypełnionym wspaniałymi poetyckimi obrazami, które wymagają
uwagi, nie dosłowności. Odcięcie się od zachodniego świata i zamknięcie w swoim
kręgu wyprawy krzyżowe (również wynik wykorzystywania religii jak
polityki) tylko wzmocniły. Religia odrzucająca zabójstwo niewinnych i samobójstwo
zaczęła być przez swych fanatycznych wyznawców szerzona właśnie tymi sposobami.
Rozmowa
z dzieckiem zmienia się w rozmowę z niemal dojrzałą kobietą, gdyż kolejną część
książki Tahar Ben Jelloun napisał już po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” w
Paryżu. U dziewczyny znów pojawiły się pytania i
wątpliwości, a ojciec próbuje jej i czytelnikom wyjaśnić (absolutnie nie
tłumacząc terrorystów), dlaczego doszło do tych tragicznych wydarzeń i jakie są
korzenie fanatyzmu. Tu, zdaniem autora, winne są dwie strony. Ci muzułmanie,
którzy kierują się wypaczoną wersją islamu, przyjmujący Koran dosłownie,
pragnący szerzyć ich religię przemocą, dążący do rozlewu krwi. Dla nich
publikacja karykatur Mahometa była tak wielkim znieważeniem ich proroka,
bluźnierstwem, za które należało zapłacić krwią. Odrzucają oni zasady kraju, w
którym żyją, słuchają przywódców nakłaniających ich do przemocy w imię religii.
Dlaczego jednak takiemu radykalizmowi ulegają młodzi ludzie, dzieci imigrantów,
którzy urodzili się w Europie i powinni czuć się Europejczykami?
Właśnie – są Francuzami, ale czy naprawdę się nimi czują? To ludzie, których wcześniej pozostawiono samym sobie, niewykształceni, bez żadnej ciągłej edukacji, przestępcy, którzy siedzieli w więzieniu i wyszli z niego z głowami pustymi, czy raczej pełnymi pomieszanych pojęć. Idealnie nadawali się do tego, by zwerbować ich do dżihadu (s. 113).
Problemem nie są ci imigranci, którzy już dawno osiedlili się w Europie. Oni pracują, płacą podatki, zachowują się powściągliwie. […]. Problem wypłynął wraz z pojawieniem się „drugiego pokolenia”, to jest pokolenia ich dzieci. Ludzie ci urodzili się już w Europie i mają europejskie dowody tożsamości. Zostali wychowani w kulturowej pustce (s. 125–126).
Poczucie
odtrącenia we własnej ojczyźnie, wyrzucenie na margines, brak uczucia, że jest
się u siebie, pragnienie odnalezienia swojej tożsamości – to właśnie popycha młodych ludzi do
poszukiwania rozwiązania w radykalnych kręgach. Tam przynajmniej są zauważani,
przekonywani, że mają do wypełnienia krwawą misję na chwałę Boga. Do tego
wszystkiego dochodzi hipokryzja krajów przyjmujących imigrantów i na swój
sposób próbujących zaprowadzić demokrację w krajach arabskich.
[Kraje zachodu] Wiedzą, że w Arabii szaleje rygorystyczny wahhabizm. Kobiety nie mają prawie żadnych praw. Nie mogą nawet prowadzić samochodu. A jednak kiedy w grę wchodzą interesy, Europejczycy przymykają oczy na te skandaliczne aspekty życia (s. 125).
Trzecia
część książki stanowią artykuły napisane przez autora, publikacje głoszonych
przez niego wykładów dotyczące kontrowersyjnych tematów związanych z islamem
oraz tragicznych aktów terrorystycznych z ostatnich lat. Tu autor nie zwraca
się już do dziecka, zmienia się język, ton, ale to wciąż, a w zasadzie tym
bardziej teksty, z którymi należy się poznać. Wyjaśniają bowiem lub podejmują
próbę wyjaśnienia kwestii często budzących nasze wątpliwości i sprzeciw, takich
jak burka (która wcale nie ma nic wspólnego z islamem), przedmiotowe
traktowanie kobiet i rzeczywisty wizerunek kobiety w islamie, dżihad i jego
formy. Pisze także o koegzystencji i poczuciu tożsamości narodowej, o „arabskiej
wiośnie”, o tym, jak to jest być muzułmaninem w Europie.
Tahar
Ben Jelloun podpowiada także jak można by rozwiązać istniejące w Europie problemy.
Podstawą jest oczywiście edukacja. I tu, zdaniem autora, ze względu na
różnorodność odczytywania Koranu:
Państwa europejskie powinny wziąć odpowiedzialność za to nauczanie [islamu] i szerzyć je, tak aby islam nie był czymś tajemniczym albo wytworem fantazji, którego należy się bać. […]. Nauka islamu jest częścią programu lekcji historii francuskich dwunastolatków. Należałoby podejść do niej w sposób świecki, to znaczy obiektywny, i dobrze umiejscowić teksty w ich kontekście historycznym oraz kulturowym (s. 17).
Niezwykle
istotny jest dialog Europy z żyjącymi w niej muzułmanami, aby:
dać tym nowym Europejczykom poczucie, że są u siebie, nie wykluczeni, ale zintegrowani, że los europejski jest ich losem, a islam jako religia i kultura ma tu uprawnione miejsce. Taki spokojny islam, jeśli wyznawać go będzie większość, położy kres próbom destabilizacji i terroryzmu (s. 170).
Tahar
Ben Jelloun odwołuje się do laickości, która nie stanowi przecież odrzucenia
religii. Pozwala natomiast na oddzielenie religii od fanatyzmu. „Laickość nie
jest negacją religii, przeciwnie, to jej poszanowanie, pod warunkiem że będzie
ona przeżywana w sferze prywatnej, nie publicznej” (s. 17).
W każdym razie laickość nie oznacza zniknięcia religii – ona pozostaje w sercach i miejscach kultu. Religia nie powinna zajmować się polityką, ona nie jest ideologią, to sfera duchowości, której człowiek potrzebuje jako odpowiedzi na swoje lęki. Trzeba szanować te potrzebę, niezależnie od tego, jaki ma się stosunek do wiary (s.118).
[…] najważniejsze i najpilniejsze jest oddzielenie religii od polityki. Dopóki rządzący będą się opierać na religii, dopóty będą istniały problemy i choroby, takie jak fanatyzm oraz to, co z niego wynika, czyli terroryzm i ignorancja (s. 99).
Te słowa są prawdziwe nie tylko w odniesieniu do islamu, ale do każdej
religii i wszyscy rządzący powinni je sobie wziąć do serca.
Książka Tahara Ben Jellouna jest niezwykle
ważną publikacją i trzeba dziękować Karakterowi za jej wydanie. Powinna być
lekturą obowiązkową zarówno dla dzieci (część rozmów ojca z córką), jak i dla dorosłych (całość). W
sposób łatwy do przyswojenia przybliża islam i problemy związane z jego
niezrozumieniem. W tych niespokojnych czasach, gdy tak łatwo jest ulec lękom,
zamknąć się w swej ignorancji istnieje faktyczna potrzeba poznania Innego,
otwarcie się na poznanie. Współistnienie kultur jest możliwe, zawsze w nie
wierzyłam, wierzę nadal, ale dla niego najistotniejszy jest dialog. Każda
publikacja, każdy tekst, każdy głos go umożliwiający zasługuje na szczególną
uwagę. Co to jest islam? stanowi
bardzo dobrą podstawę do rozpoczęcia tego dialogu.
Okładka ze strony wydawnictwa https://www.karakter.pl/ksiazki/co-to-jest-islam-ksiazka-dla-dzieci-i-doroslych-2015
Coexist by Piotr Młodożeniec