Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Artur Andrus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Artur Andrus. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 lipca 2014

Artur Andrus "Vietato fumare czyli reszta z bloga i coś jeszcze"



Artur Andrus „Vietato fumare czyli reszta z bloga i coś jeszcze”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7839-775-5, stron 368

„Wysoki facet z szeroko otwartymi ustami, w tak zwanej pozycji glonojada, przyssany do szyby wystawowej księgarni. To ja parę razy w tygodniu. Lubię tak sobie stanąć i poobserwować, co się dzieje na rynku wydawniczym” (str. 151). Założę się, że wyobrażenie sobie Artura Andrusa w takiej sytuacji nie będzie niczym trudnym dla niejednego blogera, czy szerzej mola książkowego. Pewnie sami nieraz przyjmowaliśmy taką samą pozycję. Ponieważ sama za takiego mola się uważam, z uwagą śledzę poczynania Andrusa na niwie literackiej, ale nie tylko. W moim domu często rozbrzmiewają jego piosenki, w tym ta, którą na pewno słyszeliście: „Piłem w Spale, spałem w Pile” – choć on sam, w charakterystycznym dla siebie stylu, mówi, że nie śpiewa, a „wykonuje”. Jeśli zaś chodzi o słowo pisane, miałam przyjemność czytać jego „Blog osławiony między niewiastami” oraz „Każdy szczyt ma swój Czubaszek”, zapis rozmowy z Marią Czubaszek. „Vietato fumare” jest drugą częścią teksów z prowadzonego przez niego bloga oraz tych publikowanych w czasopismach.