GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE

Oświadczenie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!



Mój stary blog - Karia18

INFORMACJA:

Nowe posty pojawiają się rano, między 7-9!
Aby nie ominąć żadnej notki zapraszam do śledzenia mnie na FB i Instagramie i Tik Toku.

Uprzejmie proszę o klikanie w reklamy! Was to nic nie kosztuje, a ja zbieram na lepszy aparat :)

Moja grupa na FB o wygranej walce z anoreksją: Klik! oraz grupa dla osób zmagających się z ŁZS: Klik

Ceneo.pl

Bielenda

zdrowie

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwka. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 lipca 2015

775. Wielkie zakupiska!

Witajcie!

Dziś przybywam do Was ze spóźnionymi zakupami, jakie poczyniłam w Rossmanie jeszcze przed wyjazdem w góry.

Oto zatem kilka produktów, które z pewnością przydadzą mi się w żywocie mym poczciwym:


A teraz w zbliżeniu.

Tu herbatki:

od lewej: herbata w torebkach Figa, herbata w torebkach Granat, każda 4 zł.

Tu coś do oczodołów:

B-lens płyn do soczewek miękkich, 30 zł.
 Pora na włosy:

Babydream, oliwka dla dzieci, ok. 5 zł.

Capivit Total Action, suplement na skórę włosy i paznokcie, ok. 20 zł.

Facjata:
Bielenda, krem nawilżający Argan + Makadamia + Marula, ok. 20 zł.

Usteczka:

Lilliputz, pomadka ochronna wiśniowa, ok. 4 zł.

Paszki:

Isana 48h, dezodorant w spray, ok. 4 zł.

Cyce:

Bielenda Sexy Look, jędrny biust intensywne serum modelujące, ok. 20 zł.

Stópki:
Pachnące Buty, wkładki zapachowe do butów, ok. 8 zł.

Krem do cyców i krem na facjatę już swe miejsce znalazły w obecnej pielęgnacji.
Dezodorant także prężnie działa i pot niweluje.
To samo tyczy się płynu do soczewek, który zacnie mi soczewki oczyszcza z osadów wszelakich.

Co do herbatek, te najprawdopodobniej zostaną - o ile już nie zostały - wyżłopane w górach.

Reszta specjałów będzie miała swą premierę użytkowania w czasie najbliższym.

A Wy co ostatnio kupiłyście?

Kathy i Leon

sobota, 30 maja 2015

729. Czy udało mi się zreanimować paznokcie?

Witajcie!

Jakiś czas temu narzekałam Wam na pewnego zioma lakierowego, który zniszczył mi płytkę pazurową.
Był to niedobry lakier z Bell: Klik!, lubiący robić bezczelne przebarwienia nie tam, gdzie trzeba.

Dla małego przypomnienia, oto jak pazury wyglądały wtedy:






 A jak się prezentują teraz:







 Do regeneracji moich szponów używałam oliwki Hipp: Klik!, wsmarowywanej po kropelce rano i wieczorem w płytkę.
Jadłam dużo pestek dyni, słonecznika, a także solidnie kremowałam dłonie.

Lakier Bell wywaliłam oczywista, co by mnie nie denerwował.

Wiem, że z pazurami nie jest jeszcze idealnie, ale myślę, że poprawa jest widoczna i łapy wyglądają lepiej niż miesiąc temu.
Dalej będę się oliwkować i kremować, a przede wszystkim bardziej uważać na to, czym maziam się po płytce paznokciowej.

Tak więc, pomna rad i przestróg Waszych obiecuję, że jak najdzie mnie ochota na mocniejszy odcień w manicurze, sięgnę wpierw po bazę lakierową!

Howgh.

Kathy i Leon


czwartek, 2 kwietnia 2015

671. Recenzja: Hipp Babysanft oliwka pielęgnacyjna

Witajcie!

Dziś będzie oleiście.

Zapodam Wam cosik o mym ulubieńcu tłustym, jakim jest oliwka Hipp.

Słowo od producenta: "Oliwka HiPP przeznaczona jest dla dzieci od 1 dnia życia. Nie zawiera substancji zapachowych, uważanych za alergizujace (zgodnie z Dyrektywą 2003/15/WE), olejków eterycznych, barwników, substancji konserwujących, emulgatorów, parabenów i surowców pochodzenia zwierzęcego. Jest dobrze tolerowana przez skórę.
Delikatny masaż z użyciem Oliwki pielęgnacyjnej HiPP Babysanft z ekologicznym olejkiem migdałowym BIO sprzyja dobremu samopoczuciu maluszka, a przy tym zapewnia łagodną pielęgnację. Naturalne olejki chronią skórę dziecka przed wysychaniem, pozostawiając ją miękką i gładką.
Oliwka jest idealna również do oczyszczania skóry pod pieluszką - szczególnie narażonej na podrażnienia.
Oliwkę HiPP Babysanft mogą stosować także mamy - regularny masaż z użyciem oliwki zapobiega rozstępom w okresie ciąży i po porodzie".


Skład:  Klik!

Mazidło w butli:


Obietnice producenta:


Na ręku:



Szczegóły:

Cena i dostępność specyfik ten dorwałam w Rossmanie, gdzie dałam za niego ok. 12 zł.
    Zapach słodki, delikatny, pudrowy.
  Konsystencja olej do natłuszczania się tu i tam.
   Opakowanie i pojemność: tubka plastikowa, w tonacji zielono-żółtawej. Pojemność: 200 ml.
  Wydajność: bardzo dobra. Specyfik spokojnie starczy na jakieś pół roku częstego użytkowania.
Działanie: przyjemne. Zacznę od tego, że oliwka Hipp to moje oliwkowe odkrycie ostatnich miesięcy. Wcześniej używałam oleju Babydreama: Klik! , który - skąd nikąd cudowny i wspaniały w działaniu - zaczął mnie jednakowoż powoli nudzić swą niekończącą się pojemnością i wydajnością. Potrzebowałam więc zmiany w oleistej pielęgnacji zarówno ciała jak i włosów, dlatego też sięgnęłam spontaniczne razu pewnego po produkt z Hipp. I nie zawiodłam się. Specyfik jest świetny zarówno pod kątem olejowania kudełków, czy natłuszczania skóry np. po kąpieli. Włosy potraktowane 1 łyżką oliwki - na noc przed porannym myciem - są miękkie, lśniące i odżywione, przez co brak im przyklapu i zniszczonych końcówek. Ciało nasmarowane Hippem staje się nawilżone, jędrne i szczęśliwsze w swym jestestwie. Warto dodać, że produkt zaskakująco szybko się wchłania, dzięki czemu po jego zastosowaniu nie doświadczymy brudnych ubrań ani pościeli. Oliwka ponadto nie podrażnia, nie uczula, ma prosty i wspaniały skład pełen dobroci naturalnych. Mazidło jest także niezmiernie wydajne, wszechstronne w użytkowaniu, łatwo dostępne i nawet tanie. I ten zapach! Delikatny, przyjemny, przywołujący w myślach ciepło, dzieciństwo, słońce... Jeśli dotąd nie stosowaliście oliwki Hipp to koniecznie musicie po nią sięgnąć!
 Ocena: 5/5 

Miałyście?

Kathy i Leon

wtorek, 17 lutego 2015

630. Włosowa aktualizacja - luty 2015 r.

Witajcie!

Dziś lutowa pora kudłowa.
Wreszcie udało mi się cyknąć im zdjęcie, które bowiem obrazuje ich aktualny stan.

W tym miesiącu zaczęłam stawiać na podkreślenie mego dziwnego skrętu chińskiego i zwykle włosy w wersji falowanej prezentowały się lepiej.
Szkoda, że nie mam naturalnego afro, wtedy bym nie musiała cudować i wydziwiać z warkoczami czy koczkami na noc, co by to i owo zakręcić...

Nie mniej jednak, pora na zdjęcia porównawcze.
Tak było w styczniu:


Tak jest teraz:






Dane poglądowe:

Długość: ok. 62 cm (mniej więcej 3 cm ciachu, ciachu)
 Skręt: wywijas warkoczowy lutową porą
 Kolor: blondo-rudo-coś.
 Stan: walczę z ŁZS...
Grubość: ok. 7 cm
  Częstotliwość mycia: co 2/3 dni myję
 Olejowanie: co drugie mycie

Produkty używane w lutym:



 Od góry od lewej:

1. Szampon Vichy na łupież tłusty: Klik! do mycia z szamponem głównym 2.
2. Szampon Green Pharmacy do włosów osłabionych i zniszczonych Rumianek Lekarski: Klik! - mycie. 
3. Oliwka pielęgnacyjna Hipp - do olejowania kudłów.
5. Maska do włosów Kallos tzw. algowy, do maskowania włosów po myciu na ok. 2 minuty.

Od dołu od lewej:


1. Odżywka Aussie Miracle Moist z olejkiem z australijskiego Orzecha Makadamia do włosów suchych i pozbawionych blasku - odżywkowanie przed i po myciu.
2. Aloes z ZSK: Klik! - do szamponu dodawany.
3. Keratyna z ZSK - do szamponu dodawana.
4. Squamax, złuszczająco-nawilżająca emulsja do skóry: Klik!  używana razem z olejowaniem na ok. 2 godziny przed myciem kudłów.
5. Maść przeciwgrzybiczna własnej produkcji: Klik! - codziennie po czesaniu, wklepywana w łepetynę (zabrakło na zdjęciu)

A jak Wasze kudły?

poniedziałek, 27 stycznia 2014

320. Recenzja: Oliwka Salicylol z 5% kwasem salicylowym, płyn do stosowania na łuszczącą się skórę

Witajcie!

Dziś będzie kleiście i oleiście.
Zaprezentuję Wam bowiem słów kilka o produkcie, którego namiętnie używałam podczas pierwszych starć bojowych z ŁZS.

Będę mówić o oliwce Salicylol z 5% kwasem salicylowym, który powszechnie stosuje się przy wszelkiego rodzaju łuszczących się zmianach skórnych.

Słowo od producenta: "Oliwka Salicylol przeznaczona jest do różnego rodzaju łuszczyce owłosionej skóry głowy, w złuszczaniu łuszczycowatym, łupieżu skóry głowy, łojotokowym zapaleniu owłosionej skóry głowy.

Dawkowanie: Zewnętrznie, na skórę chorobowo zmienioną. Oliwkę wcierać przy pomocy nasączonego zwitka waty w zmienioną chorobowo powierzchnię skóry, odgarniając włosy. Po upływie 1-2 godzin umyć głowę. Zabieg powtórzyć kilka razy w odstępie 3-4 dni. W szczególnie nasilonych zmianach, celem zwiększenia skuteczności preparatu, zaleca się założyć na głowę szczelny czepiec z cienkiej folii.   Uwaga! Nie stosować w przypadku przerwania ciągłości skóry. Unikać stosowania na skórę twarzy, okolicę krocza i ostre zmiany zapalne. Skład: 95% olejku rycynowego i 5% kwasu salicylowego."

Bohater w słoju:

można powiększyć przez "klik" na zdjęcie

I na ręku:


 Szczegóły:

Cena i dostępność: pierwszą butelkę tego mazidła kupiłam w aptece półtora temu, kiedy to wykryto u mnie ŁZS. Koszt - ok. 13 zł.
  Zapach: dla mnie specyfik ten ewidentnie "wali" olejem Kujawskim i trochę takim smalczykiem ze słoniny...
  Opakowanie i pojemność:  słój szklany, który ma tendencję do brudzenia się. 100 gr liczy sobie pojemności.
  Wydajność: gdy używałam regularnie, czyli co drugie mycie na całą głowę, jedna butelka starczyła na jakieś 3 lub 4 miesiące. Teraz drugi słój męczę już ponad rok...
Działanie: moje początki znajomości z tymże produktem były ciężkie... Pierwsza, dosyć hojna aplikacja (palcami) na całą łepetynę i następujące (po jakiejś godzinie) zmywanie mazidła to był koszmar... Włosy się lepiły i kleiły niemiłosiernie, plątały się i strąkowały i za nic nie mogłam ich domyć. Dopiero przy trzecim podejściu się udało. A ile ich przy tym wylazło to aż żal tyłek ściskał... Co jednak z działaniem na ŁZS? Czy były jakieś efekty? Nie uwierzycie, ale tak! Zauważyłam w sumie już od razu, że łuski było mniej, skóra słowy mi się nawilżyła i kudły wyglądały tak jakoś błyszcząco. Ale to nie zmienia faktu, że potem na samą myśl o koszmarze aplikacji i zmywaniu Salicylolu, miałam ochotę butelkę potłuc i wywalić na zbitą szyjkę. Jednakże powstrzymałam się i dzielnie próbowałam dalej. Kolejny raz dałam nieco mniejszą ilość oleju, aplikowaną ostrożniej (na wacik kosmetyczny, przedziałek po przedziałku) i trzymałam krócej. Włosów znów trochę więcej wylazło niż zwykle, ale przynajmniej nie miałam kłopotów z domyciem ich. I odtąd tak właśnie salicylowałam się. Na rezultaty nie musiałam długo czekać. Po kilku dawkach Salicylolu, włosy zrobiły się mocniejsze, grubsze, lśniące; łuska jakby zanikała. Przestała mnie także swędzieć łepetyna i wreszcie nie czułam potrzeby drapania się. Seanse z oliwką powtarzałam regularnie prawie pół roku, do momentu, gdy stwierdziłam, że to już mi niepotrzebne. Teraz stosuję oliwkę tylko profilaktycznie co miesiąc/dwa miesiące. Podsumowując, ten produkt przy ŁZS da się polubić. Ba, a nawet trzeba! Jeśli - podobnie jak ja - męczyliście/męczycie się z łuską i świądem skalpu, oliwka Salicylol się u Was sprawdzi. Uważajcie jedynie, by nie przesadzić z nadmiarem mazidła i z czasem trzymania na łepetynie. Co za dużo - niezdrowo...
  Ocena: 4/5

Kathy Leonia

piątek, 22 listopada 2013

262. Recenzja: Bambino, oliwka z NNKT (witamina F)

Witajcie!

Dziś wolny dzień.
Czas zatem na cosik kosmetycznego.

Zapodam Wam słów kilka o pewnej oleistej substancji, znanej pod nazwą: oliwka z NNKT (witamina F) Bambino.

Od producenta: "Oliwka pielęgnacyjna jest szczególnie łagodnym produktem przeznaczonym do codziennej pielęgnacji delikatnej i wrażliwej skóry niemowląt i dzieci. Oliwka produkowana jest w oparciu o wysokogatunkowy olej roślinny z dodatkiem stabilizowanych NNKT (witaminy F), dlatego skutecznie chroni delikatną skórę przed podrażnieniami i przesuszeniem oraz sprawia, że jest ona odpowiednio nawilżona i natłuszczona. 
Sposób użycia: wsmarować w suchą skórę, rozprowadzić".

Mazidło w butli:

można powiększyć przez "klik" na zdjęcie
I na ręku:


Szczegóły:

Cena i dostępność: zakupiłam powyższe "cuś" w Biedronce jakieś pół roku temu. Kosztowało 8 zł.
  Zapach: jakiś taki oleisto-słodki. Nawet przyjemny dla nosa, choć ciekawe ile tam chemii musieli władować w ten produkt, żeby oliwka taką słodyczą woniała...
Konsystencja: urocza maź tłusta.
Opakowanie i pojemność:  butla plastikowa z bardzo niepraktyczną, różową etykietką z papieru, która bardzo szybko się ufajda produktem... 300 ml pojemności.
  Wydajność: no niestety genialna... Męczę ten produkt już tyle czasu, a go zostało mniej więcej jedna trzecia.
Działanie: kiepskie. Nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, a próbowałam naprawdę znaleźć dobry sposób na powyższy specyfik. Używałam go najpierw - zgodnie z założeniami producenta - jako balsamu do ciała. I tu nastąpiła porażka na całej linii.. Mianowicie: po Bambinowej oliwce skóra się kleiła, świeciła, i długo strasznie wysychała. Kolejne podejście - kilka kropelek na noc na włosy. I tu również niewypał.  Po umyciu, miast błyszczeć, kudełki się spuszyły, zetrąkowały i zaprotestowały. Ale nic to. Próbujemy dalej. Kąpiel z oliwką Bambino? Czemu nie. Do wody wlałam jeden korek oliwki. Wymieszałam rękę całość, po czym zanurzyłam się w toni. A tu od razu atakuje mnie zapach produktu. Wszechogarniający, masakrycznie słodki. Po dłuższej chwili nie do wytrzymania... Po tym jakże przykrym, kąpielowym doświadczeniu przestałam eksperymentów kosmetycznych z powyższą oliwką. Obecnie używam jej do... czyszczenia kranów w łazience. Efekt - całkiem znośny. Ale to chyba nie do tego powinien służyć produkt kosmetyczny.Jednym słowem - jak dla mnie to tłusty, oliwkowy bubel...
Ocena: 1/5

Mieliście styczność z ową oliwką?

Kathy i Leon

Walmart

hx caps

www.uusoccer.ru