źródło |
AUTOR: P. Żuchowski
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo M
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 152
27 kwietnia 2014 roku podczas mszy kanonizacyjnej na placu Św. Piotra w Watykanie, Floribeth Mora Diaz niosła do ołtarza relikwiarz z ampułką krwi św. Jana Pawła II. Dlaczego właśnie ona?
W 2011 roku w kwietniu Floribeth trafiła do szpitala gdzie lekarze zdiagnozowali u niej tętniaka mózgu, który umiejscowił się w tak niedogodnym miejscu, że ingerencja mogła spowodować śmierć pacjentki. Jej stan się pogarszał, lekarze nie dawali jej szans na przeżycie - rodzina cierpiała i patrzyła jak z Floribeth uchodzi życie. 1 maja 2011 roku na przedmieściach San Jose na Kostaryce Floribeth wraz z mężem Edwinem oglądali beatyfikacyjną mszę Jana Pawła II i modlili się do niego o zdrowie, o życie dla: żony, matki, babci, teściowej - dla Floribeth. Potem zasnęła, a Edwin poszedł do kuchni.
[1] Paweł Żuchowski "Uzdrowił mnie Jan Paweł II", Wydawnictwo M, 2014, str. 9
[2] tamże str. 88
[3] tamże str. 129
Moja ocena: 6/6
"Gdy obudziłam się się, usłyszałam głos "Wstań. Nie lękaj się". Byłam już wtedy sparaliżowana.
Zerknęłam na zdjęcie Jana Pawła II, jego ręce ... ruszały się. Znów usłyszałam:
"Wstań. Nie lękaj się". Odpowiedziałam: "Tak, Panie" i wstałam." [1]
Tak, tej kobiecie lekarze dawali tylko miesiąc życia, a teraz tętniak zniknął, nie ma go - jest zdrowa. Jej cudowne uzdrowienie zostało zbadane i zatwierdzone przez lekarzy i teologów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, to jej przypadek został uznany przez Kościół jako cud który zdarzył się za sprawą wstawiennictwa Jana Pawła II.
"Trzeba się zawsze modlić do Boga. Ufać mu. I wierzyć. Nie można wątpić.
Trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze" [2]
Autor zabrał nas na Kostarykę, gdzie bardzo żywy jest obraz Jana Pawła II - ludzie go uwielbiają i wspominają jego pielgrzymkę z 1983 roku, tym bardziej jeszcze teraz kiedy to na ich ziemi zdarzył się cud. Przeczytamy również parę słów o historii kraju. W tej wędrówce na Kostarykę nie tylko spotykamy się z Florbeth i jej rodziną (a wręcz odbywamy za nią pogoń) oraz słyszymy o cudzie, ale także autor przedstawia nam zwykłych ludzi których spotkała na swojej drodze.
Ta książka to reportaż z wyprawy na Kostarykę, rozmowy o cudzie i wierze, trochę przygód, do tego zdjęcia które w pełni oddają treść książki. Język prosty dzięki temu książkę czyta się lekko, naprawdę książkę warto przeczytać, a nadmienię że autor przedstawia nam fakty ale nie narzuca swojego zdania - wnioski wyciągamy sami czy to był cud czy nie.
Ta książka to reportaż z wyprawy na Kostarykę, rozmowy o cudzie i wierze, trochę przygód, do tego zdjęcia które w pełni oddają treść książki. Język prosty dzięki temu książkę czyta się lekko, naprawdę książkę warto przeczytać, a nadmienię że autor przedstawia nam fakty ale nie narzuca swojego zdania - wnioski wyciągamy sami czy to był cud czy nie.
"A dlaczego wierzysz w cuda? - dopytuję
Dlatego że uważam, że w życiu nie ma przypadków. Z perspektywy czasu uświadamiamy sobie, że wszystko, co się dzieje, nawet sytuacje trudne, które są dla nas ciężkie, ma jakiś sens, czegoś nas uczy. Coś nadaje kierunek naszemu życiu. Jesteśmy prowadzeni." [3]
[1] Paweł Żuchowski "Uzdrowił mnie Jan Paweł II", Wydawnictwo M, 2014, str. 9
[2] tamże str. 88
[3] tamże str. 129
Moja ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję pani Dorocie z Wydawnictwa M
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: