Pokazywanie postów oznaczonych etykietą z humorem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą z humorem. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 stycznia 2016

Olga Rudnicka - "Diabli nadali"

źródło
TYTUŁ: Diabli nadali
AUTOR: O. Rudnicka
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 448

Dagmar Różyk, zwany Diabłem, dyrektor kreatywny w dużej korporacji. Przystojny, inteligentny, kobiety za nim szaleją, a on nie ma nic przeciwko temu, można powiedzieć że sam chętnie co ładniejsze i młodsze kobiety uwodzi. Ale tak naprawdę żadnej nie chce pokochać, ani nie chce sobie znaleźć żony, miał jedną wielką miłość - Julię. 

Monika Kapuśnik, przyjechała do Poznania z małej wsi, zamieszkała u cioci Teresy, do korporacji na stanowisko sekretarki została skierowana z Biura Pracy i została sekretarką Diabła. Spokojna i niewinna, choć potrafi gdy trzeba i zrobić i powiedzieć to co trzeba, odważna i z zasadami, lubi biegać a zwłaszcza z sąsiadem - Mateuszem, który jest policjantem i chyba jej na nim zależy.

Choć Monika i Diabeł to dwa różne światy, dotarli się w pracy i świetnie im się współpracuje - do momentu gdy Monika wraz ze sprzątaczką znajdują zwłoki Diabła. Kto mógł go zabić? No, pewnie chętnych znalazło by się wiele osób. Monika jest zdruzgotana, policja wszczyna śledztwo, a wśród przybyłych policjantów jest Mateusz, a Monika jest na czele stawki podejrzanych. Podczas śledztwa wychodzą różne sprawki, podejrzenia i rzucane pomówienia, jedną z nich jest to że Monika miała romans z Diabłem, na co ona jest oburzona, a Mateusz traci do niej zaufanie. Sprawa komplikuje się gdy na jaw wychodzi że Diabeł to nie Diabeł. Kim jest ten obcy mężczyzna, tak podobny do Diabła? Jak wszedł do jego gabinetu? Kto go zabił i dlaczego? Kto był celem? - prawdziwy Diabeł? Czy to może mieć związek z Julią? Monika coś wie, ale milczy - chce pomóc swojemu szefowi - w końcu nie chce stracić pracy. A Mateusz i Monika - czy coś z tego będzie?

Uwielbiam Olgę Rudnicką i jej książki, z sentymentem wspominam siostry S. :) ale wracając do najnowszej powieści autorki, śpieszę Wam powiedzieć że świetna - lekka, kryminał z humorem i wątkiem romansowym :)  - to połączenie które kocham. Język lekki i prosty, bohaterowie ciekawi, dialogi z humorem, wartka i szybka akcja, miłość, morderstwo, ucieczki, zazdrość, zawiść - czego więcej trzeba by spędzić rozluźniające wieczory :) Jedyne czego mi brakło w książce, to brak informacji odnośnie tego nad czym pracowała Julia i co odkryła, myślę że to dopełniło by zakończenia, ale nie narzekam :) Gorąco polecam Wam tę powieść autorki jak i inne, jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej to gorąco Was do tego zachęcam.

Moja ocena: 4,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Polacy nie gęsi IV"
"Pod hasłem"


środa, 18 listopada 2015

Magdalena Witkiewicz - "Panny roztropne"

źródło
TYTUŁ: Panny roztropne tom 2
AUTOR: M. Witkiewicz
WYDAWNICTWO: FILIA
DATA WYDANIA: 2014
STRON: 264

Panny roztropne - to panny przygotowane na wszystko, nieroztropne to te które idą na żywioł, nie są przygotowane a wiadomo wszystko może się zdarzyć, w końcu nie zna się dnia ani godziny. A jakie są nasze bohaterki ? - panny i nie panny :)

Milaczek już nie rozpamiętuje dentysty, choć jego siostra dała Milaczkowi w kość, pozbawiła ją jej kochanej Biedronki (samochodu). W pracy pojawił się nowy kolega analityk - Robert, smaczne ciacho :) i nawet zaczyna iskrzyć, te pocałunki, ale na horyzoncie jest jeszcze sąsiad z dołu - Jacek, wspaniale się z nim czuje, wspólnie oglądają filmy, piją wino, rozmawiają, wtulają się - czy z tego może coś być?

Zuzanna - Bachor, córka Jacka to na pewno panna roztropna, jest przygotowana na każdą ewentualność, a gdy nie może sobie sama poradzić jest w stanie nawet uciec i prosić Tadeusza Judę o pomoc, a do tego ma przyjaciela który wpatruje się w nią jak w obrazek, do tego koniecznie chce ożenić tatę z Milaczkiem, choć zaczęła się wahać. Dlaczego?

Ciotka Zofia to szczęśliwa "młoda" mężatka, dla swojego Stasieńka jest w stanie zrobić wszystko, babciuje też Zuzance, i rozpiera ją energia, chce studiować, również stoi na straży moralności Milaczka :)

Aleksandra Pieczka wynajęła mieszkanie Stasieńka, była gimnastyczka, zdradzona chce spokoju, chce znaleźć miłość, która niespodziewanie będzie się błąkać pod blokiem i szukać WiFi, i te dwie kreseczki :) do tego jeszcze agencja towarzyska.

Nasze panny i nie panny, radzą sobie jak mogą, ze szkołą, pracą, z codziennością, szukają szczęścia i chcą być szczęśliwe, wzajemnie sobie pomagają. Ale czy są roztropne?

Druga część przygód Milaczka w poszukiwaniu szczęścia - lekka, ciepła i z humorem :) idealna na wieczór, by się rozluźnić, uśmiać i pomarzyć. Nowe przygody, miłosne perypetie, życiowe rozterki, a wszystko okraszone humorem, czyta się szybko i lekko. Mimo że to druga część przygód Milaczka, spokojnie można czytać bez znajomości pierwszej części, choć oczywiście polecam czytać po kolei. Ta książka podobnie jak "Milaczek" to świetny odstresowywacz, humor na pewno Wam się poprawi :) Polecam.

Moja ocena: 4/6

Milaczek

Milaczek / Panny roztropne / Szczęście pachnące wanilią

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


niedziela, 15 listopada 2015

Magdalena Witkiewicz - "Milaczek"

źródło
TYTUŁ: Milaczek  tom 1
AUTOR: M. Witkiewicz
WYDAWNICTWO: FILIA
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 264

Milena zwana Milaczkiem, ma dwadzieścia sześć lat, pracuje w korporacji - jest analitykiem, mieszka z rodzicami, ma starszego brata, jest wysoka - 176 cm wzrostu, poszukuje miłości swojego życia, chce wesela, męża i dzieci. W jej życiu przewinęło się paru mężczyzn, ale z żadnym nie połączyło jej coś poważnego, ostatniego porzuciła a on miał nową Fantastyczna dziewczynę, z którą jest już od pięciu lat. Milena odkąd pamięta jest na diecie, ciągle się odchudza, jej szafa to ubrania w rozmiarze od 38 do 46. A co pozostało Milenie w poszukiwaniu swojego księcia, portale randkowe - a tam kto, małolaty i żonaci, z dziećmi lub bez, oraz randki w ciemno - tu ciocia Zofia zadziałała jak prawdziwa wróżka, umówiła Milenę z dentystą - Mariuszem.
Cudowne chwile, kolacje, wypady w miasto, spotkania, czułe słówka, pasują do siebie jak dwie połówki jabłka i tak, na to Milena czekała - oświadczyny. Czyżby znalazła swojego księcia z bajki? teraz jeszcze pałac i karoca :) ale książę ma swoje wady, mimo czterdziestu lat lubi bale i zabawy, a u jego boku kroczy zła siostra Violetta, oraz trochę dziwna rodzina.

Czy Milaczek znalazł swoje szczęście? Czy to na pewno ten książę z bajki? A może życie szykuje dla niej inne niespodzianki?

Milenę w poszukiwaniu szczęścia wspiera jej ciocia Zofia, kobieta sześdziesięciopięcioletnia, ale z wigorem nastolatki która odkryła internet, a w nim Allegro i gogla :) W bloku w którym mieszka Milena mieszka także pewien Bachor - Zuzanka, siedmiolatka o wyglądzie anioła, w glanach i spodniach moro, inteligentna i sprytna bestia, w swoim zeszycie z czaszką po stronie "baby halo" wpisała Milenę :) Co to może oznaczać?

Książka z tych lekkich, łatwych i przyjemnych, uśmiałam się czytając o perypetiach nie tyle Mileny, ale ciocia Zofia i Bachor skradły moje serce :) Autorka językiem prostym i lekkim prezentuje nam perypetie młodej kobiety w dążeniu do szczęścia i poszukiwaniu miłości, a wszystko okraszone wesołymi sytuacjami, dialogami i przemyśleniami głównej bohaterki :) no nie możemy zapomnieć o cioci Zofii i Zuzance :) a zakończenie - mówi że dopiero wszystko się zacznie :)
Do tej pory udało mi się przeczytać tylko dwie książki autorki "Ballada o ciotce Matyldzie" i "Pierwsza na liście" - obie bardzo mi się podobały. Szperając za innymi jej książkami w moje ręce wpadł debiut czyli "Milaczek" - w którym już widać że autorka ma pomysł na fabułę i świetnie go dopracowuje, co udowodniła późniejszymi powieściami.
Jeśli macie ochotę na lekki i rozluźniający wieczór, to jest to książka dla Was :) gorąco polecam.

Moja ocena: 4,5/6


Milaczek


Milaczek / Panny roztropne / Szczęście pachnące wanilią

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 

wtorek, 16 czerwca 2015

Olga Rudnicka - "Do trzech razy Natalie"

źródło
TYTUŁ: Do trzech razy Natalie
AUTOR: O. Rudnicka
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 384


Odkąd poznały się, ich życie się zmieniło, każda inna a ... nazywają się tak samo - każda to Natalia Sucharska (tatuś był bigamistą i swoim córkom dawała takie samo imię, no przecież nie mogły mu się mylić). Po licznych perypetiach I wydarzeniach w życiu sióstr zapanował w miarę ład i porządek, ale tylko do czasu. Jeden wieczór i noc zmieniły znowu życie sióstr ze spokojnego w prawdziwy kataklizm. 
Anna - jest w ciąży, nie planowała, jest przerażona, obgryzła paznokcie!!! w jej oczach czai się przerażanie, a jej chłopak Marian zadał najgłupsze pytanie gdy dowiedział sie o dziecku "Czy to jego?". Magda - twarda z własnym image, mieszka z Natką i Darkiem swoim chłopakiem, jednak jej stabilizacja została zburzona - Darek się jej oświadczył, a ona ... uciekła z restauracji. Natka - najmłodsza z sióstr, była na wymarzonej randce, z facetem do którego wzdychały wszystkie dziewczyny na studiach, ona w skowronkach a on - poprosił o numer do jej siostry Magdy. Co zrobiły dziewczyny, no co mogły zrobić - w tę sama noc (zaznaczę że każda z osobna) przyjechały do Mechlina, gdzie mieszkały Natalia z trójką swoich dzieci i narzeczonym, oraz Nata - pisarka. W środku nocy, każda po kolei zjawiły się w domu, przy tym Natka wjechała Magdzie w tył samochodu. Co może wydarzyć się w domu, gdy pod jednym dachem zjawia się pięć sióstr Sucharskich - jak nazwali by to ich panowie - zlot czarownic. Ale nasze kochane panie w końcu są siostrami, a całe zło świata przez kogo - no wiadomo, przez mężczyzn, dlatego nieoczekiwanie wyjechały na wakacje - do Międzyzdrojów, zostawiając panów z dziećmi, domem i całym ambarasem którego narobili. Miały wypoczywać, leżeć, czytać, zwiedzać, ale nie były by sobą gdyby nie wpakowały się w aferę kryminalną, (trup, włamania, porwanie) która będzie miała swoje zakończenie w ich rodzinnym domu. Z Międzyzdrojów do Mechlina - to nie może być zwykła sprawa :)

TAK, TAK, TAK :) kocham siostry Sucharskie - kobiety z pazurem, barwne i nietuzinkowe, z ciętymi językami. I podobnie jak w poprzednich dwóch częściach - "Natalii 5" i "Drugi przekręt Natalii", tak i w tej wartka i wciągająca akcja od pierwszej do ostatniej kartki, pełna humoru, świetnych dialogów i niecodziennych, dziwnych i wesołych sytuacji. Główne role odgrywają Natalie, choć w tej części i ich panowie mieli dużo do powiedzenia :) a dzieci nie pozostają w tyle :) Kryminał z humorem to jest to co bardzo lubię, a ta książka zapewniła mi lekki, wesoły i relaksujący wieczór :) Wiem za dużo uśmieszków ale gdy spotykam siostry S. to nie mogę się powstrzymać od śmiechu - są rewelacyjne - polecam i zachęcam Was do sięgnięcia po trylogie o siostrach S. - macie gwarantowany relaks.

Jednego tylko nie mogę przeboleć i jest mi z tym bardzo smutno, autorka zapowiedziała że to ostatnie spotkanie z siostrami Sucharskimi  buuuuuuuu - ale dała też nadzieję, że może w przyszłości spotkamy Natalie staruszki :) lub bliżej poznamy latorośle sióstr Sucharskich :) czekam :)

Moja ocena: 5/6

Książę przeczytałam w ramach wyzwań:


sobota, 13 czerwca 2015

Iwona Banach - "Szczęśliwy pech"

źródło
TYTUŁ: Szczęśliwy pech
AUTOR: I. Banach
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 288


Reginalda Kowalska, już samo imię mówi że to chyba nie jest zwyczajna kobieta, o tak, nie jest to zwyczajna dziewczyna. Zawsze w koło niej dzieją się dziwne i niespotykane rzeczy, ona sama nie widzi w tym nic dziwnego ani ich nie zauważa, przecież to normalne. Zadziwiające jest to że mimo kataklizmu i zniszczenia które pozostawia po sobie, jej nigdy nic się nie stało - można powiedzieć że kłopoty to jej specjalność. Niestety jest bez pracy, nigdzie długo nie zagrzała miejsca - ciekawe dlaczego? Teraz chce być pisarką, wydała jedną książkę za własne pieniądze w wydawnictwie znajomego. Konto prawie świeci pustakami, a weny brak by pisać drugą książkę, za namową mamy wyjeżdża w ciche i ustronne miejsce by tam napisać wreszcie ten upragniony romans. Podnajmuje pokój w domku, niestety na miejscu okazuje się że tak naprawdę pokój był nie do wynajęcia, Rafał po rozwodzie z żoną ma dom na spółkę, on tu mieszka a była żona by zrobić mu na złość wynajmuje pokoje. Rafała jednak godzi się na zamieszkanie Regi - tak pieszczotliwie ją nazwał i nawet nie wiedział na co się godzi. Strach, zniszczenie, groźba śmierci zapanowały nad domem i jego mieszkańcami. Ale przecież Regi to w gruncie rzeczy, mimo swoich licznych wad to miła, sympatyczna i ładna dziewczyna, a że ma pecha - trudno. Czy można się w niej zakochać, nie bojąc się o własne życie?

Świetna w swojej prostocie - tak, takiej książki trzeba mi było :) lekka, łatwa i przyjemna :) Z humorem, z całą gamą rewelacyjnych niesamowitych sytuacji, w końcu główna bohaterka to kobieta która nie chce, a jednak za jej przyczyną dzieje się wiele, nawet za wiele :) Niebezpieczne sytuacje, poszukiwania skarbu, morderca grasujący w mieście, była żona, dziwni współlokatorzy, komedia pomyłek i gagów, z happy endem. Tempo akcji jest szybkie i nic w tym dziwnego, z taką kobietą jak Regi wszystko musi toczyć się szybko, język prosty. Świetnie się przy niej zrelaksowałam i uśmiałam, jeżeli macie ochotę na lekturę lekką, prostą i z humorem jest to idealna książka. Gorąco polecam i zachęcam :)

Moja ocena: 4,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


środa, 3 czerwca 2015

Jonas Jonasson - "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"

źródło
TYTUŁ: Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
AUTOR: J. Jonasson
WYDAWNICTWO: Świat Książki
DATA WYDANIA: 2015
STRON: 416


Allan Karlsson właśnie obchodzi swoje setne urodziny, będzie wielka uroczystość - przyjęcie, goście, kwiaty, gratulacje, życzenia. Jednak Allan ma inne plany na ten dzień, postanowił ulotnić się z domu opieki. W tym celu wyszedł przez okno swojego pokoju i udał się przed siebie. Idąc tak bez celu chciał uciec jak najdalej od domu opieki i siostry Alice, jego końcowym w tym dniu przystankiem okazał się dworzec autobusowy, tutaj Allan wsiadł do autobusu i poprosił o bilet za pięćdziesiąt koron - tak dojechał do stacji Byringe. Jednak wybierając się w tą podróż Allan już na początku zrobił coś co pociągnęło za sobą całą gamę nieprzewidzianych sytuacji: pościg policji, spotkania z bandytami, słoń, ucieczki, nowi przyjaciele, podejrzenie o morderstwo a nawet o potrójne morderstwo - a to wszystko za sprawą jednaj walizki którą Allan po prostu przywłaszczył sobie na dworcu autobusowym, oczywiście nie to było jego zamiarem gdy uciekał przez okno, ale stało jak się stało. 

Allan Karlsson nie jest zwykłym stulatkiem, on tak po prostu nie przeżył swojego życia. Allan zabiera nas ze sobą nie tylko w ostatnią podróż ze stulatkiem, ale również poznajemy jego życie od najmłodszych lat, a nie było ono nudne i monotonne. Razem z nim przeżywamy przygody i podróżujemy po całym świecie: Hiszpania, Ameryka, Chiny, Iran, Rosja, Korea, Francja, przechodzimy Himalaje, uczestniczymy w Projekcie Manhattan, odsiadujemy wyrok w obozie we Władywostoku. Życie Allana to nie tylko podróże, przygody i ucieczki, na swojej drodze spotkał także wiele znanych i sławnych osób (z jednymi się zaprzyjaźnił z innymi nie) min: generał Franco, Truman, Churchill, Stalin, Mao Zedong, de Gaulle.

"Jest, jak jest, i będzie, co będzie"[1] to motto które Allan w dzieciństwie usłyszał od matki, towarzyszyło mu przez całe jego życie, z nim podróżował, uciekał, szpiegował, leniuchował, i tak przez prawie sto lat, chłopak z małej wioski, po trzech klasach miał wspaniałe i ciekawe życie, nic dziwnego że nawet jako stulatek pragnął dalej podróżować, a nie siedzieć bezczynnie.

Rewelacyjna - pochłonęłam tą wspaniałą powieść. Ciepła, lekka, niesamowita, genialna, inteligentna i mimo że bohatera nie raz spotykały rzeczy nieprzyjemne jego podejście do sytuacji, świata i ludzi powodowało że wszyscy w koło zaczynali również być inni, polubiłam tego niesamowitego stulatka. Język prosty, z humorem, mieszanka zdarzeń i przypadków, ironii i absurdów - tego w tej książce nie brakuje. Muszę Wam powiedzieć że bardzo przypominała mi inną książkę którą kiedyś czytałam tj. "Forrest Gump", co prawda Allan nie był mało inteligentny, skończył trzy klasy i miał swoje motto, ale podobnie uczestniczył w wielu wydarzeniach XX wieku, podróżował i poznał wiele znanych osobistości, a pieniądze do niego lgnęły. Oczywiście podobieństwa wcale mi nie przeszkadzały, a cała ta powieść dostarczyła mi wspaniałej literackiej uczty - lekka, przyjemna i z humorem :) Gorąco polecam.

[1] Jonas Jonasson "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął", Świat Książki, wyd. 2015, str. 39

Moja ocena: 6/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Wyzwanie Biblioteczne"

niedziela, 8 czerwca 2014

Magdalena Witkiewicz - "Ballada o ciotce Matyldzie"

źródło
TYTUŁ: Ballada o ciotce Matyldzie
AUTOR: M. Witkiewicz
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 304


Gdy po raz pierwszy usłyszałam o tym tytule to nawet nie kojarzyłam go z książką a z piosenką "Grupy pod Budą", zapewne i wam się tak kojarzyło w pierwszej chwili. Jestem z pokolenia które namiętnie słuchało "Grupy pod Budą" byłam kiedyś na ich koncercie - po prostu było rewelacyjnie - mimo że było to około 20 lat temu do dziś wspominam to z sentymentem :)
Ale wracając do książki, gdy już wiedziałam że to Magdalena Witkiewicz zatytułowała tak swoją książkę, poczytałam na jej temat w internecie i od razu zapragnęłam ją przeczytać, gdyż stwierdziłam że tak to jest to co lubię. Musze wam powiedzieć że gdy już książka trafiła w moje ręce zaczęłam mieć pewne obawy czy te pochwały nie są na wyrost, ale nie ma co - trzeba przeczytać i samemu się przekonać.

Ciotka Matylda, ponad osiemdziesięcioletnia pani, ma kota Frędzla i lubi nalać sobie  "łyżeczkę" koniaczku do herbatki :) Jej mąż już dawno umarł i teraz ona do niego się wybiera, oczywiści zabiera Frędzla, żeby nie został sam tu na ziemi. Gdy już powiadomiła Joankę o swoich planach na przyszłość, wymusiła na niej by nowo narodzonej córce dać na imię Matylda, w końcu równowaga Matyld w przyrodzie musi być, Joanka przekonana że to będzie chłopiec przyrzekła ciotce że da córce na imię Matylda. Oczywiście to nie był koniec rewelacji, jak się okazało ciotka miła udziały w pewnym biznesie, które to po jej śmierci przejdą na nią, oczywiści nikt nie wierzył w te jej biznesy - wszyscy twierdzili ze ciocie nawiedza już demencja starcza. Pewnej nocy gdy małe dzieciątko zapragnęło przyjść już na świat, by zacząć swoje życie - inne właśnie się kończyło.
Joanka urodziła córkę - Matyldę, ale była z tym wszystkim sama, jej mąż gdzieś tam w świecie badał jakieś skały, nie mogła się do niego dodzwonić, była wyczerpana i samotna, zła i zagubiona. Jednak nie na długo, pojawili się u niej w szpitalu wspólnicy interesu po cioci - braci bliźniacy: łysi, wysocy, napakowani, jednym słowem strach takich spotkać wieczorem - Przemcio i Oluś. To oni i Patrycja (żona Przemcia) byli wsparciem dla niej w trudnych chwilach, chętnie obili by również buźkę jej mężowi Piotrowi który to pojawia się i znika (choć może powinni). Jaki to interes odziedziczyła Joanka? Kim są bracia bliźniacy? Jak poradzi sobie Joanka i czy mąż okaże się prawdziwym facetem czy zwykłą ......? Puk, puk ... ktoś puka, czy to miłość? Do kogo?

Już po przeczytaniu paru kartek moje wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Czytało mi się bardzo dobrze, język lekki i prosty, po prostu nie sposób się oderwać od książki przed jej końcem. Humor i problemy które dzięki przyjaciołom zawsze udaje się rozwiązać,  właśnie przyjaźń jest podstawą tej książki, taka bezinteresowna i prawdziwa. Po jej przeczytaniu zrobiło mi się tak lekko i przyjemnie :) też chcecie się tak poczuć? - to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, relaks zapewniony :)

Moja ocena: 5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:




piątek, 4 kwietnia 2014

Małgorzata J. Kursa - "Niespodziewany trup"

źródło
TYTUŁ: Niespodziewany trup
AUTOR: M. J. Kursa
WYDAWNICTWO: Prozami
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 216


Jakiś czas temu przeczytałam książkę pani Małgorzaty "Tajemnica Sosnowego Dworku", historia bardzo mi się podobała a styl autorki przypadł mi do gustu i miałam ochotę na więcej jej książek. Długo czekałam ale mam - przyniosłam z biblioteki trzy książki pani Małgorzaty i na pierwszy ogień poszła "Niespodziewany trup".

Luiza Lisiec dziennikarka w gazecie "Echa Kraśnika", bardzo ambitna chce zabłysnąć w gazetach ogólnopolskich w tym celu w pisanych artykułach czasami mija się z prawdą, drapieżna i chciwa na pieniądze (były mąż przestał ją sponsorować a Luiza ma swoje potrzeby). Podczas pewnego party z władzami miasta postanowiła wyjść szybciej z imprezy, niespodziewanie podsłuchała rozmowę, którą przezornie nagrała na dyktafon. W tej zasłyszanej rozmowie Luiza zobaczyła swoją przyszłość w Krakowie. Pracowała, ale jak zauważyli koledzy z redakcji robiła to bez entuzjazmu, nawet informacja o napadzie na bank nie zrobiła na niej wrażenia, kiedyś rzuciła by się na ten temat i wycisnęła z policji i świadków wszelkie wiadomości.
W Kraśniku dokonano napadu na bank, dwóch zamaskowanych bandytów wtargnęło do banku, sterroryzowali kasjerki i ukradli pieniądze, niespodziewanym świadkiem całego napadu była właścicielka zakłady fryzjerskiego Anna Orzechowska, na którą jeden z bandytów krzyknął potykając się o nią, zelżył ją - ale tak nietypowo. Anna po całym zdarzeniu bardzo się boi, niespodziewanie jako jej obrońca pojawia się chłopak w którym wszystkie dziewczyny w liceum się kochały, a on bierze życie takim jakie jest. Jednak poznanie małej Blondi - która poszukuje tatusia, zmienia Patryka.
Co dzieje się z Luizą? Gdzie podziała się jej drapieżność? Co nagrała na dyktafonie? Kto napadł na bank? Czy Anna da szansę swojemu obrońcy - Patrykowi? a mała Blondi? Kto zabił ... no właśnie kto zabił ... kogo?

Na ostatnie pytanie nie odpowiem kto i kogo - musicie sami przeczytać bu odkryć odpowiedź na te pytania.

Książka lekka, łatwa i przyjemna :) Autorka pokazuje nam małe miasteczko i jego mieszkańców, z różnymi charakterami, barwne i nietuzinkowe postacie. Jak to w małym miasteczku: wszyscy się znają a i nie jedna ploteczka pójdzie w obieg. Książka napisana lekkim, prostym językiem, a całość to kryminał z humorem i wątkiem romansowym :) Świetny odstresowywacz i umilacz czasu.  Kto jeszcze nie poznał pani Małgorzaty Kursy to gorąco zapraszam do zapoznania się z jej twórczością, ja spędziłam z książką wspaniałe chwile.


Moja ocena: 4,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

piątek, 21 lutego 2014

Marta Obuch - "Miłość, szkielet i spaghetti"

źródło
TYTUŁ: Miłość, szkielet i spaghetti
AUTOR: M. Obuch
WYDAWNICTWO: SOL
DATA WYDANIA: 2012
STRON: 334


"Łopatą do serca" (kilka słów o książce TUTAJ) to była pierwsza książka autorki którą miałam przyjemność przeczytać i po jej zakończeniu wiedziałam że to nie będzie ostatnie spotkanie z panią Martą :) Jej styl i humor bardzo mi się spodobał, teraz kolejne spotkanie gdzie sam tytuł już zapowiada że będzie się działo :)

Samobójca z wieży na Jasnej Górze (choć owy samobójca okazał się mocno nieświeżym trupem), śmierć jednego z braci, dziwne zachowanie innego, napad na archeologów którzy pod murami Jasnej Góry prowadzą prace - ukradli im Bruna (to tajemniczy osobnik w postaci kości), narzędzia, poprzebijali opony we wszystkich samochodach studentów, a nawet posunęli się do podłożenia bomby w mieszkaniu jednego z archeologów. Ale dlaczego? Czy może ich prace przy murze mogą coś odsłonić? Wyjawić tajemnicę skrywaną przez wieki? Ale kto? - Włosi? 

Włosi - sześciu plus polak, razem siedmiu rosłych chłopów w domu, w którym to poszukiwana jest pielęgniarko - kucharka, bo szef miał niefortunny wypadek i ma obie ręce w gipsie. Podejrzane typy, zamknięty pokój, kupka ziemi w ogródku na której rosną róże, dużo kasy - wszystko bardzo podejrzane. Może to mafia? ale co robią w Polsce? 

Co może łączyć: Jasną Górę, archeologów, Włochów, mafie, policje, księgowego - jak to co? Trzy siostry Rzepki - Julianna (zwana Julianem, rudowłosa mniszka, pani psychoterapeutka), Dorota (mieszkająca z mamą i ciocią, beztalencie kulinarne, przyjęła się do pracy u Włochów), Ewelina (najmłodsza latorośl uwodząca mężczyzn, ale ma swojego Gabrysia) plus ich mama i ciocia, razem tworzą wybuchową mieszankę. Trzy siostry znalazły, ale nadmienię że każda z osobna w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie - Julian miał być psychoterapeutą księgowego, przy wypadzie do baru z Ewelina poznała jednego z archeologów Cezarego, Dorota najęła się u Włochów jako pielęgniarko - kucharka a że nie umie gotować nagoniła rodzinę do pomocy. Tak dobrze rozumujecie Włosi Doroty, to ci sami co chcą wykurzyć archeologów, wszystko ze sobą ściśle powiązane, aaa zapomniałabym jeszcze policjant podkochujący się w Dorocie :)

Nie wiem czy nie za dużo napisałam, i czy nie za bardzo wam namąciłam ale to świetnie skonstruowana historia kryminalna z humorem. Co ja piszę z humorem :) - nie poprawka: z dużą dawką humoru, dowcipu, zabawnych sytuacji, dialogów, to po prostu czyta się jednym tchem z uśmiechem na twarzy, książka odpręża i poprawia nastrój :) Język prosty i lekki dzięki czemu książkę czyta się szybko. Czego więcej trzeba by spędzić wspaniałe chwile :)  Gorąco polecam miłośnikom takiego gatunku, ale nie tylko - myślę że każdy od czasu do czasu potrzebuje takiej lektury, lekkiej, łatwej i przyjemnej :)

Moja ocena: 6/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

poniedziałek, 28 października 2013

Olga Rudnicka - "Martwe jezioro"

źródło
TYTUŁ: Martwe jezioro
AUTOR: O. Rudnicka
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 2009
STRON: 232

Przeczytałam prawie wszystkie książki pani Olgi Rudnickiej, do całości brakowało mi "Martwego jeziora" i "Lilith". Podczas wypadu do biblioteki znalazłam na półce "Martwe jezioro", od razu zabrałam się do czytania. Ciekawe czy debiutancka powieść pani Olgi jest tak samo porywająca jak pozostałe jej książki?

Beata Rostowska mieszka w wynajętym mieszkaniu wraz ze swoja najlepszą przyjaciółką Ulą, jest doradcą podatkowym, ma dobra pracę, ukończyła studia - gdzie musiała sama na nie zapracować, mimo że jej rodzice to majętni ludzie. Odcięli się od niej i Beata sama musiał sobie radzić w życiu, całe swoje życie miała wrażenie że nie jest za dobra, że nie spełnia oczekiwań rodziców, przez to stała się zamknięta na ludzi, przygarnęła ją rodzina przyjaciółki, traktując jak córkę.
Pewnego dnia Beata kojarzy pewne fakty, po przeczytanym artykule o grupach kwi, wynika z niego jasno, na pewno jej ojciec nim nie jest - więc kto? czyżby mama miała romans, była niechcianym dzieckiem i dlatego takie odtrącenie? Beata postanowiła odkryć prawdę, wynajęła agencję detektywistyczną która ma jej pomóc w poznaniu prawdy. Beata nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo będzie to skomplikowana sprawa? Do tego wszystkiego: jej przyjaciółka Ula usilnie stara się ją wyswatać z bratem Jackiem, oraz przychodzi zaproszenie na ślub jej siostry. Całkowite zdziwienie - co oni chcą po dwóch latach? Ula jedzie na  ślub siostry z Jackiem, czy tam dowie się prawdy o sobie? Po co ją ściągnęli na  ślub? A co z Jackiem?

Debiutancka powieść Olgi Rudnickiej wypadła bardzo dobrze, mamy tu kryminał z humorem, do tego kroi się romans - to cechy które zapewniają nas że książka będzie ciekawa, i tak było. Przeczytałam książkę z zainteresowaniem i uśmiechem na twarzy, dialogi z humorem i ciekawe sytuacje, no i ten mężczyzna :) język lekki, dzięki czemu książkę czyta się szybko i lekko.  Naprawdę fajna, lekka, rozluźniająca książka, można powiedzieć że takie lekkie czytadełko, ale takie książki są bardzo potrzebne, bardzo, mają nam dać wytchnienie :)
Dodam jeszcze że znając późniejsze książki pani Olgi, muszę powiedzieć że warsztat pisarski z książki na książkę coraz bardziej się rozwija, gratuluje pani Olgo :) Czekam na następne pani książki, a Was gorąco zachęcam do zapoznania się z twórczością autorki.

Moja ocena: 5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Trójka E-Pik" (optymistyczna książka na jesienna chandrę)


piątek, 25 października 2013

Joanna Chmielewska - "Złota mucha"

źródło
TYTUŁ: Złota mucha
AUTOR: J. Chmielewska
WYDAWNICTWO: Vers
DATA WYDANIA: 1998
STRON: 352

Kolejna książka Joanny Chmielewskiej z mojej kolekcji, mimo że czytane, zawsze do nich chętnie powracam. Książkę "Złota mucha" czytałam tylko raz, teraz ponownie udaję się nad morze wyławiać bursztyn :) a co z tego wyjdzie ...

Joanna to kobieta nietuzinkowa, nie lubi gotować, nie przeszkadza jej bałagan, gdyż sama nie należy do osób sprzątających (sterty różnych papierów zalegają w jej mieszkaniu), namiętnie kocha bursztyn - tak, powiecie przecież kobiety kochają piękne ozdoby z bursztynu, a i owszem. Jednak Joanna postanowiła sama wyłowić ten bursztyn z morza, oszlifować go i zrobić sobie z niego naszyjnik, lub jakieś wisiory. W tym celu udała się nad morze, gdzie w pocie czoła wyławiał ten bursztyn, zbierała, w domu różnymi sposobami szlifowała ... osiemnaście lat jak z bicza strzeliło, a z naszyjnika - nici. Nawet nie zdawała sobie sprawy że gdy te osiemnaście lat temu wyjechała nad morze wyławiać ten bursztyn, z ówczesnym swoim drugim mężem wdepnęła w sam środek afery - a muszę Wam powiedzieć że afery wprost przepadają za Joanną, i tak wtedy Joanna uczestniczyła w niecodziennym połowie bursztynu - młoda kobieta nie mogąc wyciągnąć śmieci z bursztynami, rozebrała się do bikini (nadmienię że panowało zimno) i wskoczyła do lodowatego morza by wyciągać te śmieci - warto było, piękne okazy, niespotykane, bursztyn w środku ze złotą muchą, z chmurką i z kijanką wylegająca się z jajka - istne cuda. W noc po połowie kobieta wraz z mężem zniknęli, a wraz z nimi bursztyny - po latach odnaleziono ich ciała. Co stało się z bursztynami? Kto ich zamordował?  Za Joanną przez te osiemnaście lat ciągnęły się te bursztyny, a ona jako patriotka nie chciała by bursztyny były wywiezione, wplątana w aferę postanowiła rozwikłać zagadkę, wraz z przyjaciółką i nowym adoratorem :)  nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo była wplatana w całą aferę.

Gdy pierwszy raz przeczytałam tę książkę zakupiłam naszyjnik z bursztynu, oczywiście była to mierna imitacja, jednak dumnie nosiłam go jakiś czas :) Cóż mogę Wam powiedzieć, kolejna świetna książka pani Joanny, niecodzienne sytuacje, dialogi pełne humoru, barwne postacie, a przez to wszytko przewija się czar PRL-u :) Kryminał z humorem - czego więcej trzeba dla relaksu. Jak najbardziej zachęcam do spotkania z panią Joanną, książka lekka i z humorem, spędzicie z nią miły czas :)

Moja ocena: 5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Trójka E-Pik" (książka z motywem morza/oceanu)

wtorek, 8 października 2013

Anna Gras - "Misiek i świąteczne obżarstwo"

źródło
TYTUŁ: Misiek i świąteczne obżarstwo
AUTOR: A. Gras
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Grodkowskie
DATA WYDANIA: 2008
STRON: 80


Miśka czyli Michała poznałam już jakiś czas temu, podbił moje serce gdy chcąc ratować swój honor smakosza wykrył fałszerzy czekolady, a działo się to wszystko w książce "Misiek i fałszerze czekolady" - gdzie patrząc na okładkę miało się już ochotę na coś słodkiego - TUTAJ możecie oglądnąć okładkę i poczytać opinię. Gdy w moje ręce trafiła druga książka o przygodach Miśka zabrałam się z przyjemnością do jej czytania :) 

Tym razem Misiek musi sprostać nie lada wyzwaniu, wyzwaniu które postawiła przed nim mama - obwieszczając swoją decyzję jako dyktaturę w domu. Wyzwanie - spędzenie świąt w rodzinnym gronie u wujka Milka, oj będzie to niełatwe zadanie. Babcia, która go zawsze strofuje, wujek Milek - który potajemnie wyjada smakołyki z zapasowej lodówki, nielubiane kuzynostwo i ciocia Basia - która szykuje im niezwykłą Wigilię, gdyż jej fascynacją jest gotowanie (nie zawsze zgodnie z przepisami, raczej przepisy gdzieś zasłyszane, widziane), z mamą która go wspiera ale ... bez taty, który musiał zostać na kontrakcie w Ameryce. Misiek czuje się zagubiony i źle, jest głodny - bo to co serwuje ciocia nie nadaje się do jedzenia, zostaje oskarżony o zjedzenie czekoladek z choinki, co napawa go goryczą i ucieka ... poznaje przemiłą sąsiadkę Kasię która spędza święta sama, bo rodzice pracują. Jednak święta jeszcze się nie skończyły, gdzie ich magia :) O tak, święta potrafią być magiczne :) Czy Misiek zakosztuje prawdziwej świątecznej kolacji? Czy odkryje kto wyjadł czekoladki z choinki? Czy spełnią się jego najskrytsze marzenia?

Autorka ponownie uraczyła mnie wspaniałą historią o Miśku, chłopcu bardzo inteligentnym, lubiącym psikusy, mającym cięty język - taki miły chłopiec z nadwagą z której to sam potrafi stroić żarty. Czas w książce - to święta, Wigilia i tu autorka pod koniec książki wprowadziła prawdziwą świąteczną, ciepłą atmosferę i trochę magii :) Wspaniała książeczka która pokazuje nam że cuda się zdarzają :) i nieważne gdzie spędzasz święta, ważne jest to by być z kimś bliskim i kochającym.
Mam nadzieje że powstanie następna książeczka o Miśku, a Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po książki o Miśku, to lektura nie tylko dla dzieci :)

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania tej wspaniałej książeczki dziękuję pani Agacie 



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Pod hasłem"
"Trójka E-Pik" (optymistyczna książka na jesienną chandrę"

sobota, 5 października 2013

Marta Obuch - "Łopatą do serca"

źródło
TYTUŁ: Łopatą do serca
AUTOR: M. Obuch
WYDAWNICTWO: Replika
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 328


O Marcie Obuch i jej książkach słyszałam wiele dobrego, ale sama nie miałam jeszcze przyjemności zapoznania się z jej twórczością, ale do czasu :) Podczas mojej ostatniej wizyty w bibliotece zobaczyłam wśród nowości książkę Marty Obuch "Łopatą do serca", nawet się nie zastanawiałam, od razu sięgnęłam po nią i zabrałam ją do domu, by wieczorem oddać się lekturze.

Michalina Skoczylas zwana Misią, żona  Henryka - biznesmena, skąpca, z którym przed ślubem podpisała intercyzę. Wraz ze swoja przyjaciółką Zuzą założyły własny salon kosmetyczny, bez wkładu męża skąpca, lubiły swoja pracę i zaczęły właśnie wychodzić w swoim biznesie na prostą. Pewnego dnia świat Misi przewraca się do góry nogami: dowiaduje się że jej mąż to nikt inny jak szef śląskiej mafii - Hardy, ma kochankę, do jej mieszkania wprowadza się Igła - wysoki, dobrze gotujący i lubiący dobre wino szef ochrony Henryka (ale iskrzy), pląta się jej też policjant - Piotr Marchewka, który robi maślane oczy do Zuzy, a do tego wszystkiego wszyscy czegoś szukają - czego ... Misia i Zuza prowadzą własne dochodzenie, chcą nawracać przestępców ... oj dzieje się dzieje :) Do tego dochodzi jeszcze pytanie - kim jest Jarosław Maziarz?

Tak dzieje się wiele i o to chodzi, ta książka idealnie trafiła w mój gust. Pełna humoru, zadziwiających sytuacji, śmiesznych dialogów, po prostu idealna na lekki, rozluźniający wieczór, by spędzić mile czas. Nie zrażajmy się opiniami: że bohaterowie mało wyraziści, że język prosty, że może zbyt wiele wątków, a zakończenia można się domyśleć, nie nie i jeszcze raz nie. Wątki mimo że było ich kila świetnie ze sobą współgrały, bohaterowie może i mało wyraziści i język prosty, ale ta książka to kryminalna komedia - jest idealna, świetnie się przy niej bawiłam i o to chodzi - gorąco Wam ją polecam. Mam nadzieję że inne książki pani Marty trafią w moje ręce, z przyjemnością oddam się ich lekturze.

Moja ocena: 5,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
"Trójka E-Pik" (optymistyczna książka na jesienną chandrę)

sobota, 15 czerwca 2013

Joanna Chmielewska - "Krokodyl z kraju Karoliny"

źródło
TYTUŁ: Krokodyl z kraju Karoliny
AUTOR: J. Chmielewska
WYDAWNICTWO: Kobra Media
DATA WYDANIA: 2007
STRON: 314


Kolejna moja propozycja książki Joanny Chmielewskiej dla Was. Jak zauważyliście wcześniej, bardzo lubię książki pani Joanny i już kilka Wam zaprezentowałam, a teraz zbliża się lato, czas relaksu i odpoczynku, a to zapewne będzie na ten czas odpowiednia książka :)

Joanna po powrocie do kraju z Danii, obowiązkowo musiała się spotkać ze swoja przyjaciółką Alicją, zauważyła że Alicja jest podenerwowana, jakby czegoś się bała, ale Joanna nie pytała o co chodzi a Alicja nic nie mówiła. Pewnego dnia podczas jazdy przez miasto Joanna zabrała Alicję która była szalenie zdenerwowana, kazała jej jechać i zgubić granatowego opla w którym to profil kierowcy wydał się jej znajomy, tym razem Joanna chciała dowiedzieć się czegoś więcej, Alicja obiecała że się spotkają i jej opowie - na spotkania Alicja powiedziała że się boi, chodzą za nią, ale jak rozmawiać bez kawy, w czasie kiedy Alicja robiła kawę Joanna podziwiała odnowione mieszkanie Alicji i zobaczyła ... ze we framudze drzwi ktoś zamontował mikrofon - ale kto? i po co? na te pytania Alicja nie odpowiedziała, umówiły się na następny dzień na neutralnym gruncie - Alicja nie przyszła, Joanna dowiedziała się że Alicja została zamordowana. Szok, ogromny szok, przecież w nocy Alicja dzwoniła do Joanny, nakazując jej przyjść i obejrzeć jej zwłoki, gdyby coś się stało.  Kto zamordował Alicję i dlaczego? D tego wszystkiego ktoś kradnie zwłoki Alicji z kostnicy - kto i po co? Joanna podejmuje prywatne śledztwo, drogi prowadzą do Danii, przemytu i kontrabandy.  Czy odnajdą mordercę Alicji? Czy Joanna może czuć się bezpiecznie, ktoś może myśleć że ona też wie to co Alicja.

Zastanawiacie się dlaczego Dania to kraj Karoliny :) i dlaczego krokodyl z Danii, aaaa tego Wam nie powiem, sami musicie przeczytać :)

Jak już wspomniałam książka idealna na zbliżające się wakacje, pełna humoru, zabawnych dialogów, niecodziennych i dziwnych sytuacji, które wywołują u nas śmiech :) Kryminał z humorem, gdzie czytając tę książkę odprężycie się na pewno, polecam również inne książki autorki, które towarzyszą i umilają mi czas od bardzo dawna. Choć przyznam się Wam że większą sympatia darzę starsze książki pani Joanny, w nowych książkach jak dla mnie brakło tego pazura, tego czegoś co było w starych książkach które czytam po raz kolejny - do tego i  Was zachęcam.

Moja ocena: 5,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

środa, 15 maja 2013

Jacek Getner - "Pan Przypadek i trzynastka"

źródło
TYTUŁ: Pan Przypadek i trzynastka
AUTOR: J. Getner
WYDAWNICTWO: POLiGRAF
DATA WYDANIA: 2013
STRON: 202


Już od dawna miałam ochotę zapoznać się z twórczością pana Jacka Getnera, i udało się - dzięki Kiti z którą dokonałam swojej pierwszej wymiany książkowej, mam nadzieję że Kiti będzie również zadowolona jak ja. Przeczytałam kilka opinii na temat książki "Pan Przypadek i trzynastka" i wydaje mi się że to idealna lektura dla mnie, z ochotą przystąpiłam do jej czytania ...

Tytułowy Jacek Przypadek to trzydziestoletni kawaler, porzucił studia prawnicze ku rozpaczy swojego ojca, który ciągle ma nadzieję że jego syn powróci na studia i będą wspólnie prowadzić kancelarię, na studiach poznał Marzenę z którą to są fikcyjnym narzeczeństwem - przed rodzicami Jacka, a Marzena robi aplikacje w kancelarii ojca Jacka. Nasz pan Przypadek ma także oddanego przyjaciela Błażeja, adwokata - który myśli o sobie że jest Młodym Bogiem Sexu, a kobiety na jego punkcie szaleją, oraz przeuroczą sąsiadkę panią Irminę - która zna wiele osób w Warszawie. Tak można powiedzieć że to najbliżsi Jacka Przypadka, a sam Jacek - ogólnie nie ma planów życiowych, żyje z wynajmowania mieszkań które ma, to po babci, to po cioci, od rodziców, ciągle ćwiczy przygotowując się do biegu maratońskiego, dobrze gotuje - choć nie lubi tego robić, ma jak mówią ironiczno-dobrotliwo-pobłażliwy wyraz twarzy, jest bystry i spostrzegawczy.

Ta spostrzegawczość i trafne wyciąganie wniosków spowodowały że Jacek zaczął stawiać pierwsze kroki w zawodzie prywatnego detektywa, a to wszystko za sprawą pani Irminy. Pani Irmina była dumną posiadaczką czterech bardzo drogich obrazów, które zostały skradzione, a  policja o ich kradzież oskarżyła wnuka Pani Irminy - Wojtka, czemu wiary pani Irmina nie dała, i  poprosiła Jacka o pomoc. Jacek pomógł pani Irminie, powiązał fakty, i odnalazł obrazy. Pani Irmina z wdzięczności opowiedziała wszystkim jakim Jacek jest świetnym detektywem, i podesłała mu następnego klienta - gdzie Jacek rozwikłał zagadkę afery willowej, oraz pomógł udowodnić kradzież teatralnej sztuki - klientowi któremu poleciła Jacka "narzeczona" Marzena. Tak nasz bohater zaczął być prywatnym detektywem.

Pomimo że nie jestem fanką opowiadań, to te trzy krótkie opowiadania o przygodach pana Jacka Przypadka bardzo mi się podobały. Autor nie tylko raczy nas lekkimi i zabawnymi historiami, ale także przedstawia nam bardzo interesujących bohaterów, którzy maja swoje powiedzonka, czy zachowania, dodają uroku całej książce - jak chociażby przeurocza pani Irmina :) Oczywiście jeżeli ktoś nastawia się na taki typowy kryminał, może się zawieść, nie mamy tutaj krwawych trupów, szybkiej akcji, mamy za to kradzieże i przekręty, a to wszystko przedstawione w bardzo lekki i zabawny sposób.
Na okładce książki przeczytałam że to pierwsza z czternastu książek o przygodach pana Przypadka, z przyjemnością sięgnę po następne książki - tak to idealna lektura dla mnie, mam nadzieję że i pozostałe części mnie wciągną.

Moja ocena: 4,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

poniedziałek, 4 marca 2013

Joanna Opiat-Bojarska - "Klub Wrednych Matek"

źródło
TYTUŁ: Klub Wrednych Matek
AUTOR: J. Opiat-Bojarska
WYDAWNICTWO: Replika
STRON: 276
DATA WYDANIA: 2013

Życie czterech przyjaciółek - Beaty, Karoliny, Sylwii i Kasi - toczy się wokół dzieci: tych posiadanych, oczekiwanych i dopiero planowanych. Można by pomyśleć, że pora się ostatecznie ustatkować. Ale dawny "klub szalonych studentek" wcale nie ma zamiaru tak po prostu zawiesić działalności, a jego członkinie nie dadzą się dobrowolnie zapędzić do kuchni i pieluszek. W końcu każda matka jest przede wszystkim kobietą, a każda kobieta ma swoje potrzeby ... (źródło opisu - okładka książki)

Moją uwagę na tę książkę zwróciła okładka ... a dokładniej sukienki w grochy :) ... tytuł - intrygujący ... do tego opis książki zachęcający, o przyjaźni i macierzyństwie, i jak głosi napis na okładce "Optymistyczna, pełna humoru powieść z dobrym zakończeniem", no cóż mogę powiedzieć - tego mi trzeba, więc książkę zagarnęłam z bibliotecznej półki ... zapowiada się nieźle :) ... a jak było? ...

Beata, Karolina, Sylwia i Kasia to przyjaciółki jeszcze z czasów studenckich, które nazywały siebie "Klubem szalonych studentek", czasy studenckie minęły i życie każdej potoczyło się inaczej ... dziewczyny po paru latach kiedy się nie widziały, postanawiają odświeżyć swoje kontakty i spotykać się na pogawędkach, wiedziały że mogą sobie powiedzieć wszystko, zwierzyć się, poradzić ... spotkania najczęściej odbywają się w kawiarniach lub w domu u jednej z dziewczyn,  oczywiście nie można spotkać się tak na sucho - trzeba to okrasić słodkościami "... mokrego czekoladowca ze śmietankowymi wyspami, dryfującego w truskawkowym musie ... szarlotka z lodami i gorącą czekoladą ... murzynka ukrytego w malinowym chruściku"*, ciasteczka, sok winogronowy, wino, desery lodowe ... tak wtedy można powiedzieć sobie wszystko, tak od serca ... ale czy zawsze?

Beata, starająca się z mężem o dziecko, gdy się udaje, nad maleństwem zawisają czarne chmury ... Beata chce być dobrą matką, zaczytuje się w podręcznikach o ciąży i macierzyństwie, rezygnuje z pracy by poświęcić się dziecku ... mąż mmmm, Beata darzy go pełnym zaufaniem i miłością ... a on?

Karolina, mężatka, bizneswomen, o dzieciach myśli za jakieś parę lat, to jeszcze nie jej czas, chce korzystać z życia ... gdy pewnego dnia dowiaduje się że jest w ciąży (już w czwartym miesiącu) postanawia żyć jak żyła, po urodzeniu dziecka myśli o powrocie do pracy ... przecież nie może się dać zamknąć w domu.

Sylwia, żyje w związku partnerskim z Kubą, który jest jednocześnie jej szefem w pracy, starają się o dziecko, ale ... nie udaje się ... pewnego dnia wszystko się zmienia ... adoptują dziecko :) ale czyje to dziecko i jak do tego doszło? ... nie powiem - przeczytajcie :)

Kasia, chwila szaleństwa, zapomnienia - ciąża - ślub nie z tym facetem co powinna, żałuje swojej decyzji, ale nie żałuje że ma swoją mała królewnę, choć dni bywają ciężkie ... Kasia nie skarży się nawet przyjaciółkom ... pewnego dnia dostaje @, wszystko zaczyna się zmieniać :)

Cztery kobiety, cztery tak różne kobiety, każda ze swoimi zmartwieniami, frustracjami, ze swoim spojrzeniem na świat, ale to najlepsze przyjaciółki ... takie na zawsze, na dobre i złe, poznajemy ich życie i śledzimy ich poczynania.

Cóż mogę Wam powiedzieć o tej książce ... czy dostałam to czego się spodziewałam ? ... nie do końca ... ale po kolei. Książka ma być z humorem, no może i był humor ale jak dla mnie w stopniu niskim, co prawda parę razy zagościł na mojej twarzy uśmiech (czytajcie uśmiech, nie śmiech), ale to było krótkie uśmiechnięcie ... na okładce książki pani Kalicińska mówi " ... Niejedna tu znajdzie swój problem, a może tylko portret, bez komentarza? Lajf is lajf - jak w piosence. Raz jest różowo, a raz czarno, a życie przed nami", jak najbardziej się zgodzę, jak to w życiu ... jedne kobiety czekają na swoje maleństwa poświęcając się im, inne  po prostu wpadka, jeszcze inne chcą, a nie mogą mieć dzieci ... a na co dzień są radości i smutki, myślę że czasami każdy ma dzień że chce krzyknąć DOŚĆ!!! i wyjść z domu na długi odprężający spacer ... szkoda tylko że autorka nie poświęciła więcej czasu książce i nie przedstawiła nam bohaterek i ich problemów bardziej dogłębnie, uważam że wszystko zostało przedstawione tylko powierzchownie, zapowiadało się świetnie, a wyszło ... przeciętnie.

Wiem ktoś może powiedzieć że książka miała być lekka, a nie poruszać trudne tematy, owszem była lekka, do przeczytania w jeden wieczór i ... tyle, a szkoda ... bo temat super, mogło być i z humorem i lekko i super ... a tak - jest przeciętnie.

Moja ocena: 3,5/6

* fragmenty z książki "Klub Wrednych Matek" J. Opiat-Bojarskiej, wyd. Replika 2013, str. 71


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

sobota, 16 lutego 2013

Joanna Chmielewska - "Dzikie białko"

źródło
TYTUŁ: Dzikie białko
AUTOR: J. Chmielewska
WYDAWNICTWO: Kobra Media
STRON: 320
DATA WYDANIA: 2008

Nie ma co ukrywać zawsze byłam fanką pani Joanny, można powiedzieć że od najmłodszych lat ... sama nie wiem jak to się stało że książka "Dzikie białko" zakupiona przeze mnie jakieś trzy lata temu, nie doczekała się przeczytania, stała na półce i czekała, tym bardziej że "Dzikie białko" to kontynuacja przygód Lesia i jego kolegów z pracowni architektonicznej, których poznaliśmy w książce "Lesio" (recenzja) ... a ich zwariowane przygody bardzo mi się podobały :)) ... teraz przyszła kolej na poznanie dalszych ich niesamowitych pomysłów ...

Tym razem Lesio wraz z kolegami z pracowni architektonicznej mają nie lada problem ... zatruwanie ludzi ... powietrza ... ale jak to? ... no tak przecież projektują budynki z zatrutych i szkodliwych płyt, używają do projektów substancji które mogą zabić człowieka!!! ... zespół postanawia dowiedzieć się wszystkie o tych szkodliwych substancjach i stanowczo przeciw używaniu takich elementów zaprotestować ... wnioski :) nie taki diabeł straszny jak go malują ... niby wszystko wracało do normy, ale przecież w takim zespole spokoju być nie może ... zespół się zmobilizował do pomocy koledze Karolowi, któremu to bruździ w projekcie brak 55 cm !!! ... no tak nie może być, zespół w konspiracji wraz z naczelnym inżynierem postanawiają wyjechać do Lublina i z zaprzyjaźnionym milicjantem (tak milicjantem) i dwoma lekarzami ze szpitala postanawiają pod osłoną nocy ... przesunąć ogrodzenie domu "trutnia" ... dla naszego zespołu takie wyzwanie to pestka, harmonogram zrobiony, sprzęt zapewniony, dom pusty, wszystko idzie jak po maśle aż ... "truteń" powraca ... podglądają go, podsłuchują i co? ... kogoś ćwiartują w garażu? ... morderstwo!!!? ... kogo?  :))) przeczytajcie :))
A czy wiecie jak żywność jest zatruta? ... znowu przed naszym zespołem zaczęły pojawiać się góry niebezpiecznych związków, tym razem w żywności ... może by zapolować na dzika :) a może by wysłać stonkę do Ameryki ? ... czy to jest możliwe :)  ... dla naszego zespołu nie ma rzeczy niemożliwych :))

Oczywiści nie mogę Wam streścić całej książki, ani opisać szczegółów, mogę rzucić parę haseł, które Was naprowadzą o czym będzie w książce, a jak wiadomo zespół ma dziwne pomysły, do tego nastrój PRL-u się udziela. Świetna pozycja, nie uśmiałam się już tak dawno jak przy czytaniu tej książki, dialogi powalały :) Chcecie się odprężyć ... pośmiać ... powspominać czasy PRL-u ... to jest lektura dla Was :) Miłego czytania.

Moja ocena: 5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

niedziela, 20 stycznia 2013

Magdalena Kordel - "Okno z widokiem"

źródło
TYTUŁ: Okno z widokiem
AUTOR: M. Kordel
WYDAWNICTWO: SOL
STRON: 304
DATA WYDANIA: 2011 


Powieść "Okno z widokiem" przenosi nas do Malowniczego - miasteczka położonego wśród sudeckich gór. Róża, doktor na wydziale archeologii w Warszawie, dość niespodziewanie postanawia odwiedzić babcię. Czemu, nie bacząc na trwający rok akademicki, przerywa pracę i jedzie taki szmat drogi? Co z tym wszystkim ma wspólnego kapliczka ze świętym Antonim i diabeł? Kim jest tajemniczy inwestor, który pojawia się w Malowniczym i burzy spokój mieszkańców? W powieści przeszłość miesza się z teraźniejszością, przez wiele lat skrywane sekrety rodzinne wychodzą na jaw, a grupa studentów archeologii dokonuje wstrząsającego odkrycia. To książka ciepła i jednocześnie pełna humoru, jak to u Magdaleny Kordel zazwyczaj bywa. (źródło opisu - okładka książki)

Książka zagościła na mojej półce jesienią tamtego roku, jest da mnie bardzo cenna bo wygrałam ją w konkursie na blogu u Magdaleny Kordel, książka nie tylko z autografem autorki, ale również z cudną dedykacją. Przymierzałam się do jej przeczytania od jakiegoś czasu, aż nadszedł jej czas ...

Malownicze to miasteczko w górach sudeckich, na rozstaju dróg stoi kapliczka ze św. Antonim, a obok mieszka diabeł (tak przynajmniej sądziła Róża gdy była mała, no bo przecież gdzie można spotkać diabła - na rozstajnych drogach). Róża teraz jest archeologiem, wykłada na uczelni, po niemiłej dla niej sytuacji, w którą była wplątana wzięła urlop i wyjechała do swojej babci do Malowniczego. Tu zaraz po przyjeździe spada na nią wiadomość że kapliczka ze świętym Antonim ma być przeniesiona, a tam będą budowane jakieś hale. W mieście już toczy się batalia przeciw inwestorowi jednak nie bardzo dają sobie z tym radę, babcia Róży razem z jej przyszywanym dziadkiem Julkiem proszą ją o pomoc w tej batalii, gdzie Róża od razu się zgadza. Na pomoc wzywa profesora Rajtczaka z uczelni, który wraz z grupka studentów przyjeżdża by kopać za kapliczką, bo tam podobno była średniowieczna karczma, a tym samym krzyżuje to plany inwestora. Lecz żeby profesor mógł przybyć do Malowniczego i tam zacząć swoje wykopaliska potrzebny był plan. Chcesz dowiedzieć się co to za plan? ... Chcesz przeczytać jak miejscowy proboszcz zmienia się w agenta w sutannie? ... Co z tym wszystkim ma wspólnego kradzież ikon z cerkwi w Bieszczadach? ... Aresztowanie profesora i studentów i ... Róży - jak i dlaczego? Dawni znajomi ... miłość. Chcesz się wszystkiego dowiedzieć i znaleźć odpowiedzi na pytania ... musisz przeczytać książkę.

Książka pełna ciepła i humoru, można w niej spotkać nietuzinkowych ludzi, jak i poczytać wspaniałą wymianę zdań między bohaterami (mi najbardziej przypadły do gustu rozmowy Róży z proboszczem :)). Książkę czyta się lekko i szybki, przewracamy kartki, zatapiając się w historie ... a tu już koniec. Polecam wszystkim miłośnikom humoru, jak chcecie się rozluźnić po ciężkim dniu to jest to książka w sam raz dla Was. Wiem ktoś może powiedzieć o książce że to takie czytadło jakich wiele ... może i tak ... ale jeżeli przy czytaniu książki się odprężam, uśmiecham i czuję się lekko i nie przygnębia mnie to ... to jest to dla mnie najcudowniejsza książka :)

Jeżeli macie ochotę zaglądnąć i poczytać blog pani Magdaleny to zapraszam TUTAJ

Moja ocena: 5,5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: "Z półki", "Trójka E-Pik" oraz

niedziela, 6 stycznia 2013

Joanna Chmielewska - "Lesio"

TYTUŁ: Lesio
AUTOR: J. Chmielewska
WYDAWNICTWO: Czytelnik
STRON: 222
DATA WYDANIA: 1973

"Lesio" pełny tytuł to: "Lesio. Powieść – nie da się ukryć – humorystyczna". Po raz pierwszy wydana w 1973 roku i wielokrotnie wznawiana.  Przetłumaczona na język słowacki i rosyjski. Książkę "Lesio" można traktować jako kontynuację książki "Wszyscy jesteśmy podejrzani" (1966), natomiast kontynuacją "Lesia" jest "Dzikie białko" (1990).

Lesio Kubajek - roztargniony, ale utalentowany architekt, szczególnie znający się na kolorystyce. Nieszczęśliwie podkochuje się w koleżance z pracy, pięknej Barbarze. Ma dziecko i żonę Kasię, uosobienie spokoju i równowagi. Pełen najlepszych chęci i zapału, jednak często jego wahania nastrojów i lekkomyślność przyczyniają się do wielu tragicznych i komicznych pomyłek.

Książka składa się z trzech części.
Część pierwsza - Zbrodnia niedoskonała.
Lesio jest osobą permanentnie spóźniającą się do pracy, co dzień w drodze do pracy wymyśla historie, które może wpisać w książce spóźnień, a które mogą w jakikolwiek logiczny sposób wytłumaczyć jego spóźnienie. Niestety pomysły zaczęły mu się kończyć a książka spóźnień nieustannie straszyła i tym samym odbierała mu chęci do pracy na cały dzień. Lesio stwierdził że to personalna - pani Matylda jest wszystkiemu winna i postanowił ją ... zamordować. Jako że Lesio osoba spokojna, nie bardzo wiedział jak się za to zabrać, stwierdził że śmierć musi być naturalna. Otruć ... ale jak? czym? ... Zmusić do samobójstwa? ... no to chyba nie łatwa sprawa. 
Lesio podkochuje się w koleżance z pracy, Barbarze - pewnego dnia odkrywa że pewien mężczyzna z pracy nie jest jej obojętny, targany rozpaczą i złością, postanawia usunąć rywala ... ale jakim sposobem? ... zamordować. 
Czy Lesio zrealizuje swoje zamiary? ... Czy będzie zdolny do morderstwa? ... A może to zbyt dużo jak na jego głowę?

Część druga - Napad stulecia.
W pracowni w której pracuje Lesio, można zauważyć poważny upadek finansowy. Pracownia bierze udział w konkursie, na opracowanie ośrodka turystyczno-wypoczynkowego. Zespół odłożył na bok bieżące zlecenia, co spowodowało odejście części klientów, a tym samym władowali własne pieniądze w projekt. Gdy ostatkiem sił zdołali już go skończyć i wysłać, nad zespołem zawisła całkowita ruina finansowa. Lesio wraz z kolegami, imali się różnych pomysłów na przypływ gotówki. Oby tylko wygrać konkurs - to wszystko się odmieni. Pewnego dnia jeden z kolegów przynosi straszną wiadomość, że inny zespół architektoniczny wysłał swoja pracę na konkurs, ale to podróba z włoskiego kompleksu wypoczynkowego. O nie!! To niedopuszczalne, zespół nie może dopuścić do takiego kantu ... muszą działać. Ale jak? ... Jak odebrać im makietę z dokumentacją? Po wielogodzinnym rozmyślaniu wniosek był jeden ... muszą ukraść ... ale tylko maja jedną możliwość ... napaść na pociąg przewożący nadaną przesyłkę.
Czy im się uda? ... Czy plan, niemalże doskonały się powiedzie? ... Czy wygrają konkurs? ... Czy pracownia zbankrutuje?

Część trzecia - Droga do chwały.
Zespół powiększył się o nowego pracownika, Duńczyka Bjorna (zwany przez współpracowników Bobkiem), który nie zna polskiego, a w zespole nikt duńskiego. Rozmowy z Bobkiem prowadzone są w kilku językach, sam Bjorn stara się pilnie uczyć języka polskiego, czego wynikiem jest dość dziwne słownictwo. Zespół razem z Bjornem wyjeżdża w teren, by zrobić inwentaryzację starego zamku, który ma być zaadaptowany do kompleksu wypoczynkowego dla obcokrajowców. Inwentaryzacja ma być przeprowadzona szybko i sprawnie. Niby nic trudnego :) ... a jednak, ile to zespół będzie musiał poświęcić by zrobić tę inwentaryzację. Zdobyć matrycę z planami wodno-kan. zamku ... zagrać w miejscowym przedstawieniu ... stoczyć walkę z bykiem ... narażać życie by przejść podziemnymi korytarzami pod zamkiem ... a to wszytko by zrobić inwentaryzację.

Doskonała książka, tryskająca humorem ... śmieszne dialogi, komiczne sytuacje. Przez cały czas czytania książki uśmiech nie schodził z mojej twarzy, a śmiech wydobywał się niejednokrotnie. Jeżeli potrzebujesz czegoś do rozluźnienia po ciężkim dniu, nie wahaj się ... bierz "Lesia" do ręki i czytaj :)
Powiem Wam że książka "Lesio" na mojej półce jest od lat, to egzemplarz któy kupił jeszcze mój tata i od lat jest czytana :)

Moja ocena: 5,5/6

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


poniedziałek, 31 grudnia 2012

Ireneusz Pawlik - "Parada blagierów. Najsłynniejsze mistyfikacje"

źródło
TYTUŁ: Parada blagierów. Najsłynniejsze mistyfikacje.
AUTOR: I. Pawlik
WYDAWNICTWO: MG
STRON: 336
DATA WYDANIA: 2011 

Galeria najsłynniejszych hultajów, oczajduszy, spryciarzy, szarlatanów, cwaniaków, fałszerzy i wydrwigroszy. 
Z góry przyznajemy, że mamy odrobinę sentymentu i wyrozumiałości dla obwiesiów wszelkiej maści, zwłaszcza gdy wykażą się twórczym polotem, a kierowała nimi nie tylko niska chęć zysku, lecz robili to także dla zabawy, jak to mówią – just for fun.
Zdajemy sobie przy tym sprawę, że najdoskonalszych przekrętów przedstawić nie możemy, ponieważ po prostu nigdy nie zostały wykryte. W tym przypadku mamy do czynienia z czymś w rodzaju czarnej materii – autorytety przekonują nas, że istnieje, ale empirycznych dowodów nie ma…
Wiele z najsławniejszych mistyfikacji skonstruowano tak misternie, że nie mogły być bezinteresowne. Niektóre bezpośrednio krzywdziły bliźnich i przynosiły im wymierne straty! My jednak skupimy się na lżejszej warstwie tych przedsięwzięć. Oddamy należną cześć ofiarom i poszkodowanym, ale z wyżyn upływającego czasu, który zabliźnia rany i pozwala spojrzeć na wszystko z dystansem, dostrzegać będziemy raczej rozrywkową i humorystyczną stronę tych figli. Wskażemy brawurę ich organizatorów oraz naiwność wszystkich, którzy dawali się podpuścić. Dla gamoni nie będzie litości, ale pożałujemy dobrodusznych i prostolinijnych, choć łatwowiernych. Nasza księga opowie mniej o przestępstwach, a bardziej o wkręcaniu czy wpuszczaniu w maliny. A jeśli nawet czasem uwzględnimy literalnych oszustów – będą to artyści w swym fachu! (źródło opisu - okładka książki)

Tak naprawdę na tę książkę bardziej zwrócił uwagę mój mąż niż ja, która osobiście nie przepadam za czytaniem biografii, bo tak o niej myślałam. Książka odstała swoje na półce, pomimo że mąż namawiał mnie do niej parokrotnie, bo stwierdził że jest świetna , ale ja jak to przykładna żona ... na przekór, nie ciągnęło mnie do niej, aż nadszedł jej czas. Po południu, gdy wręcz nieoczekiwanie była cisza i spokój, dzieci zajęły się zabawą stwierdziłam że zajrzę do książki, zaczęłam czytać, wertować kartki i ...

... i przepadłam, książka mnie zaskoczyła.

Już w samej przedmowie zatytułowanej "Wyjaśnienia i usprawiedliwienia" autor, wyjaśnia że nie jest to zwykła książka, a raczej leksykon osób znanych lub mniej znanych, które swoimi mistyfikacjami, fałszerstwami, oszustwami, zapisali się na kartach historii. Oczywiście jak autor wyjaśnia, nie jest to kronika kryminalna, a wydarzenia w niej opisywane bardziej rozpatrywane są w formie dowcipu i brawury, "sprycie i cwaniactwie - o błyskotliwych i pełnych polotu fortelach. Mniej o przestępstwach, a bardziej o wkręcaniu, wpuszczaniu w maliny i robieniu w konia i balona."*

Poznajemy historię ludzi których znamy lub gdzieś o takich historiach słyszeliśmy, lub odkrywamy nowe nazwiska i ciekawe historie, które niejednokrotnie wywołują uśmiech na naszych twarzach.
Anna Anderson, rzekoma córka cara Mikołaja II, która ocalała podczas egzekucji rodziny carskiej, czy to ona?, czy tylko podstawiona osoba? ... porwanie Agaty Christie, czy było prawdziwe? ... Mata Hari - czy była super szpiegiem? ... Sinichi Fujimura, japoński archeolog, który to pragną by Japonia była "kolebką rozumnej ludzkości"* ... znajdziecie tu wiele ciekawych historii, jak odnaleziono rzekome niepublikowane prywatne dzienniki Hitlera, o znakomitych fałszerzach, kasiarzach jak Szpicbródka, czy też słynne audycje radiowe pastora Knoxa i reżysera Orsona Wellsa, którzy to przekonali słuchaczy że to co opowiadają to dzieje się naprawdę.

Jak już wspomniałam książka mnie zaskoczyła, ciekawe historie, napisane lekkim i łatwym językiem, każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Do tego, jako że to leksykon możemy przeczytać parę ciekawych historii, odłożyć książkę i ponownie po nią sięgnąć, lub wziąć ją w jakąś kolejkę czy też krótką podróż autobusem.
Jednak powiedziałbym że książka ma pewne braki jak ... brak spisu nazwisk opisywanych osób, czy też brak zdjęć, dzięki którym książka byłaby jeszcze ciekawsza, nabrała więcej kolorytu, ale jak najbardziej mogę ją polecić jako lekką lekturę, której nie trzeba od razu czytać w całości.

Moja ocena: 4,5/6

 * - fragmenty tekstu pochodzą z książki "Parada blagierów. Największe mistyfikacje" I. Pawlika, wyd. 2011





Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Dorocie z








Książkę przeczytałam w ramach wyzwania
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...