Wciąż mnie zachwyca, i choć mamy tam ciut dalej to jak zwykle z wielką radością jazdy na rowerze dotarliśmy tam. To jedno z niewielu miejsc we Wrocławiu, gdzie rzeka wydaje się jeszcze nienaruszona. Tylko poniemieckie schodki to tu i tam wydaja się wtapiać powoli w krajobraz.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF1cyawMz3Ix8uIOz74EJZLEpOIUQb7cu3Cc_ZoeMRIB_pPUmvwb0R7omNTfJX5bWewSp920IezfhxX5GHHGc2Bz52ckRoSYs2qAtbKzxUNGL6F_jTZAL-M_DALkbg9tQweYfYhW4IeTc/s1600/park+wschodni.jpg)
a na deser małe kruche babeczki z pianka truskawkową. Do kruchego ciasta dodałam nieco mąki ziemniaczanej która dodatkowo pochłonęła wilgoć. To świetny patent na baaaardzo kruche ciasto.
I już wiem że wiele wrażeń czeka mnie jeszcze w ten weekend. Tylko Miś się obudzi po całonocnej pracy...