"Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać."
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lody. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lody. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 kwietnia 2011

BRIOSZKA PRZEPROSZENIOWA

W pierwszych słowach mojej notki chciałabym przestrzec Szanownych Czytelników przed pewną blogerką o wdzięcznym imieniu Margarytka. Należy ona do grupy osób szczególnie niebezpiecznych z trzech powodów:


po pierwsze primo
- obdziera kurczaka ze skóry, nawet zimą, cyka takiemu gołemu nieszczęśnikowi zdjęcia i je rozpowszechnia w necie -> Margarytkowy kurczak,
po drugie primo
- po przestąpieniu progu kuchni, zdarza jej się notorycznie popadać w szaleństwo, z czym się nawet nie kryje -> Kulinarne Szaleństwa Margarytki,
po trzecie primo
- kusi na swoim blogu tak ciekawym -> konkursem pieczeniowym, że przystępują do niego nawet osoby leciwe, na diecie, kiepskie w wypiekach i akuratnie z nikim nie pokłócone.


Na przykład ja.


Wiek - 6 lat powyżej statystycznej średniej dla kobiet w Polsce.
Redukcja.
Piekę mało, prawie wcale, z powodu tego, iż kulinarne porażki mnie frustrują, a przy wypiekach zdarzają mi się znacznie częściej, niż przy przygotowywaniu innych potraw.


A jednak dałam się zwabić.


I na Margarytkowy konkurs przeproszeniowy wybrałam jako hipotetyczny obiekt przeprosin - mojego męża (to ważne bo to do obiektu dopasowuje się narzędzie, a nie odwrotnie) a za owo narzędzie - ciasto drożdżowe - w formie francuskiej brioche.




Dlaczego akurat drożdżowa brioche?


Bo przeprosić czasem jest bardzo trudno.
Bo w życiu nie upiekłam żadnego ciasta drożdżowego - dotąd męczyło mnie już samo czytanie przepisów o rośnięciu, temperaturach, wyrabianiu, etc.
Bo od wszelkiego drożdżowego fachowcem jest moja teściowa, więc co się będę z koniem kopać.
Bo osobiście wolę torty, ciasta czekoladowe, orzechowe i takie tam.
Bo mój mąż wie to wszystko, o czym napisałam powyżej, dlatego bardzo doceniłby akurat tę, a nie inną formę przeprosin.
Bo ON LUBI ciasto drożdżowe.
Bo bardzo go rozśmiesza nazwa - brioszka.


I nie byłabym sobą, gdybym nie dodała - bo ciasto drożdżowe jest ciastem zawierającym stosunkowo mało kalorii i - co znacznie ważniejsze (dobra wiadomość dla serducha każdej obdarowywanej nim osoby, nie tylko mojego męża) - mało tłuszczu.


Oto jak się ono przedstawia na tle innych ciast:



  • ciasto filo 275 kcal - 2 g tłuszczu
  • ciasto drożdżowe 290 kcal - 8 g tłuszczu
  • ciasto biszkoptowe 310 kcal
  • keks 380 kcal
  • ciasto piaskowe 400 kcal
  • ciasto francuskie 410 kcal - 26 g tłuszczu
  • ciasto kruche 430 kcal - 23 g tłuszczu

"Wszystko, co dobre, jest albo tuczące, 
albo niemoralne.'' 
- Alexander Woollcott


Całe szczęście, że ciasta nie załapują się na obie te kategorie naraz - to dopiero byłaby katastrofa.:)

Swoją przeprawę z brioszką zaczęłam od wyszukania odpowiedniego przepisu. Musiał być:
- dobry
- niezawodny
- łatwy do wykonania


I dokładnie taki przepis znalazłam u Asi.


Efekt przeszedł najpierw jej a potem moje najśmielsze oczekiwania. 
Zresztą nie tylko nasze.
Zarówno moja mama jak i teściowa uznały zgodnie, że tak dobrego drożdżowego ciasta jeszcze nie jadły. Z dużym apetytem, o co było u niego ostatnio dość trudno, zjadł brioszkę również mój leżący w szpitalu, ciężko chory tata.
Opinii męża zaś przytaczać nie będę. Może kiedyś zrobi to sam?:)

Składniki:
  • 20 g świeżych drożdży (7 g suchych drożdży instant) 
  • 100 ml ciepłego mleka /użyłam mleka 0,5%/
  • 375 g mąki tortowej 
  • 50 g cukru pudru 
  • 1 łyżeczka soli morskiej 
  • 3 jajka + 1 roztrzepane jajko 
  • 175 g bardzo miękkiego masła 

Wykonanie:
  1. Drożdże pokrusz do kubka, dodaj ciepłe mleko, 1 łyżeczkę cukru pudru i 2 łyżki mąki. Wymieszaj i odstaw na 10 minut do wyrośnięcia. 
  2. Zmieszaj mąkę z cukrem pudrem i solą, dodaj drożdże z mlekiem, zacznij miksować. Wbij 3 jajka i miksuj mieszadłem przez 5 minut (lub wyrabiaj ręką - 8 minut) /wyrabiałam ręką, bo miksowane ciasto zaczęło mi się wspinać po mieszadłach i oblepiać mikser/.
  3. Dodaj miękkie masło i miksuj kolejne 5 minut (ręką - 10 minut) /na tym etapie prac mikser poradził sobie już całkiem dobrze, choć cały czas miałam wrażenie, że zaraz się spali/
  4. Ciasto przełóż do lekko wysmarowanej olejem plastikowej miski i wstaw do lodówki na całą noc.
  5. Formę 32 x 8 cm wysmaruj olejem (można też użyć dwóch mniejszych keksówek). Ciasto pokroj nożem na 16 równych części, uformuj kuleczki i wkładaj je do formy. Pozostaw do wyrośnięcia na 3 godziny /użyłam formy na 12 muffin, 2 brioszki upiekłam w samych papilotkach, a z dwóch zrobiłam  kulki na wierzchy. Jeśli ktoś chce zastosować moje rozwiązanie, polecam kulki umieszczać nie z boku, a na środku brioszki (nie spadną nisko, jak zdarzyło się to moim brioszkom, przez co wyglądają jak czapki - kaszkietówki) i jeszcze przed wyrośnięciem babeczek - będą wtedy równiejsze/.
  6. Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Wyrośnięte ciasto posmaruj roztrzepanym jajkiem i wstaw do piekarnika. Piecz przez 30 minut na złoty kolor (mniej więcej w połowie pieczenia, gdyby wierzch był już odpowiednio mocno zrumieniony, połóż na nim kawałek folii aluminiowej i piecz dalej). Studź przez 10 minut w foremce, później wyjmij na metalową kratkę.
  7. Podawaj na ciepło, po ostygnięciu, lub po ponownym podpieczeniu.
Z czym podawać:

Brioszki doskonale smakują zarówno same, jak i z masłem, miodem, dżemem, owocami, jogurtem, czy serkiem.

Z tym, że wtedy nie są jeszcze przeproszeniowe.
Przeproszeniowe wymagają nieco więcej zachodu.:)
I tylko one nadają się na redukcyjny deser.


Składniki na 1 brioszkę przeproszeniową:
  • 1 połówka moreli świeżej lub z puszki
  • 1 łyżeczka niskocukrowego dżemu morelowego
  • 1/2 łyżeczki zaprawy pomarańczowej
  • 1 kulka lodów niskotłuszczowych /zrobiłam lody sama, z jogurtu i serka homogenizowanego - przepis na nie znajduje się tu-> Groźne lody jogurtowe/


Wykonanie:
  1. Nastaw piekarnik na temperaturę 180 stopni.
  2. Odkrój wierzchy brioszek i ostrożnie wykrój środki z obu jej części uważając, żeby ich nie przedziurawić. Do dolnej włóż połówkę moreli.
  3. Piecz brioszki wraz z przykryciami (przykrycia środkami do góry) do czasu aż się dość silnie zrumienią - ok. 5-7 minut - mają być chrupiące.
  4. W małym garnuszku podgrzej lekko dżem z sokiem pomarańczowym.
  5. Upieczone brioszki wyjmij z piekarnika. Na część z morelą kładź gałkę lodów, polewaj sosem, przykrywaj wierzchem i natychmiast podawaj.
    Gotowe!

    Bardzo smacznego!
    Źródło - "Szybko i smacznie" 

    Edit: 
    Uprzejmie donoszę, iż brioszki znalazły uznanie w oczach Margarytki i zostały przez nią nagrodzone książką "Weranda pełna słońca", co sprawiło mi ogromną radość i za co niniejszym serdecznie Margarytce dziękuję.:)

    Blog jest obecny w serwisie

    TOP 10 ostatniego miesiąca