"Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać."
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szynka drobiowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szynka drobiowa. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 czerwca 2011

MAKARON Z SZYNKĄ, papryką i oliwkami

Lubicie zmiany?

Osobiście nie wyobrażam sobie bez nich życia; kilka rzeczy i spraw - jak podejrzewam - byłoby zdolnych mnie zabić, a rutynę umieściłabym w ich czołówce - tuż przed prasowaniem i za brakiem przestrzeni dla swobodnego oddechu.
Jest jednak coś, z czym w kontekście zmiany nie idzie mi najlepiej - tj. sam moment przestawiania się z czegoś na coś innego - to sprawia mi niezmiennie spory problem. Upatrywałam go niegdyś w specyfice swojej konstrukcji - no wiecie: - "Helo, to ja, człowiek z  wadą wrodzoną  - genetycznie uszkodzonymi zwrotnicami",  ale od jakiegoś już czasu wiem, że nie o genetykę tu chodzi. Zmiana jest zwykle tym trudniejsza, im bardziej człowiek zaangażuje się w to, z czego wskutek niej musi zrezygnować. Dla mnie zawsze jest mega kłopotem, z tego prostego powodu, iż niestety nie przypominam sobie, żebym robiąc cokolwiek nie wkładała w to 1000, a może i więcej procent siebie.
Poza tym zmiany mnie kochają miłością tak wielką, że nieraz zachodzę w głowę, czym sobie na to zasłużyłam...

Ale dlaczego piszę o tym akurat dzisiaj, przy okazji prezentowania makaronu z szynką?


Tak naprawdę to nie notka jest przy okazji, a właśnie makaron - danie proste i niekłopotliwe w przyrządzeniu, a przy tym niewymagające zbyt długiego czasu przygotowania - potrawa idealna na okres przejściowy pomiędzy tym, co już się skończyło, a tym, co wraca lub nadchodzi i co trzeba będzie - ponownie lub na nowo oswajać...

Tkwię w nim - nie w makaronie, a w tym transitional periods - wciąż lekko oszołomiona i jeszcze niezupełnie, po ostatnim zakręceniu, przytomna, płaczę przy cebuli, przedzielam oliwki na pół, kroję paprykę i myślę sobie, że chyba tak już będzie, że niektórzy tak mają, że muszą żyć od zmiany do zmiany i że nawet znajdują w tym pewną, może nieco masochistyczną, niemniej - bez wątpienia - przyjemność. 

Ja w każdym razie znajduję:), na moment przestawiania zwrotnicy:) - przepis na kolorowo optymistyczny makaron, który polecam dzisiaj wszystkim ciągle w drodze i tym, którym dopiero marzą się silniejsze wrażenia.:) 
Z gwarancją 100% -owej satysfakcji.:)

Składniki:
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 250 g szynki z indyka pokrojonej w plastry wielkości kęsa
  • 2 średnie cebule pokrojone w cienkie półplasterki
  • 3 duże różnokolorowe papryki pokrojone w cienkie paski
  • 2 ząbki czosnku drobno posiekane
  • 1 łyżeczka suszonej bazylii
  • 1/2 szklanki drylowanych, czarnych oliwek
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • sól
  • pieprz
  • 250 g makaronu pełnoziarnistego rotelle lub farfalle
  • tarty parmezan
  • opcjonalnie świeże listki bazylii do przybrania
Wykonanie:
  1. Rozgrzej oliwę na średnim ogniu, na dużej teflonowej patelni (średnica min. 28 cm). Wrzuć szynkę i cebulę. Podsmażaj ok. 5-8 minut aż cebula się zeszkli, a szynka lekko zrumieni. Dodaj papryki, czosnek i bazylię. Smaż ok. 10 minut, aż papryka całkowicie zmięknie - w razie konieczności przykryj całość przykrywką.
  2. Ugotuj makaron zgodnie z przepisem na opakowaniu. Odlej zachowując 1/4 szklanki wody.
  3. Zdejmij patelnię z ognia. Dodaj oliwki, ocet, sól i pieprz.
  4. Wymieszaj makaron z warzywnym sosem i pozostawioną wodą. Podawaj natychmiast posypany parmezanem.
Gotowe!
 
Bardzo smacznego!
Źródło - "Potęga warzyw"

środa, 13 kwietnia 2011

KISZKI Z PAPRYKĄ

O potrawie tej śpiewali trubadurzy i truwerzy, choć zanim trafiła na książęce dwory jadała ją najuboższa ludność Francji.


Gwoli ścisłości - część. 
Potrawy, nie ludności.

Drugą jej część jadała inna ludność - peruwiańska - kto wie na jak długo przedtem.
Piszę - kto wie - bo chcę być miła, ale tego akurat raczej nie wie nikt. Pewne jest tylko, że było to przed odkryciem Ameryki. Przynajmniej tym oficjalnym.

Uznał więc imć Pan Kolumb, iż sytuacja obiektywnie nienormalną jest, żeby druga część całości istniała wcześniej, niż pierwsza i postanowił ponaprawiać tę wadliwą chronologię.
W tym celu udał się za ocean, a w następstwie tegoż w Europie pojawiło się pokłosie jego myślowych wywodów i jednocześnie brakujące ogniwo wielu przyszłych i zaszłych potraw - papryka.

Zwietrzywszy pismo nosem warzywkiem onym szybko zainteresowali się francuscy kucharze i w pierwszej kolejności zadbali o to, żeby potomkowie średniowiecznych książąt lotaryńskich, alzackich, prowansalskich i normandzkich mieli czym napełniać kiszki.

Gwoli ponownej ścisłości - nie swoje. 
A przynajmniej nie tak przyziemnie wprost.
Najpierw napełniali lub też polecali napełniać te, które w kuchni francuskiej noszą dumną nazwę quiche.

I jeśli mi ktoś zarzuci w tym miejscu, że to było niezupełnie tak, bo nie Kolumb, nie paprykę, nie przywiózł i w ogóle nie do kisza, to mu powiem, żeby przestał być znowu tak straszliwie zasadniczy, bo to dla kulinariów jest wybitnie nierozwojowy kierunek.;)



Pomysł na quiche wziął się stąd, że po zrobieniu -> maślanego placka warzywnego została mi w zamrażarce niewielka kulka kruchego ciasta, którą czas już był najwyższy jakoś sensownie zagospodarować. Kisz jest na to sposobem jednym z najsmaczniejszych i tylko żal, że ciasta starczyło zaledwie na 5 małych foremek...

Wartość energetyczna kisza z podanych niżej składników, bez kruchego spodu, bo spokojnie można go sporządzić i w takiej wersji, np. jako smarowidło do pieczywa, wynosi ok. 900 kcal.
Tak sobie kombinuję, że z całości ciasta, które poprzednio zrobiłam wyszłoby takich niedużych kiszków ze 12, czyli 1 kompletny mini quiche zawierałby tych kalorii ok. 190. Ale informację tę należałoby jeszcze zweryfikować.





Składniki:
  • 1 nieupieczony spód kruchego ciasta o średnicy ok. 35 cm
  • 1 łyżka oleju
  • 1 cebula drobno posiekana
  • 1 czerwona papryka drobno posiekana
  • 50 g szynki drobiowej drobno pokrojonej
  • 250 g półtłustego sera ricotta /użyłam 125 g sera tłustego Galbani (innego nie udało mi się kupić) i 125 g serka homogenizowanego 0% Maćkowy/
  • 1 szklanka niskotłuszczowego jogurtu naturalnego /użyłam jogurtu 0% Jovi/
  • 3 duże jajka
  • sól
  • pieprz
Wykonanie:
  1. Rozgrzej piekarnik do temperatury 220 stopni.
  2. Ponakłuwaj ciasto widelcem i obciąż garścią ziaren fasoli. Piecz 10-12 minut na złoty kolor. Wyjmij z piekarnika, ostudź, a temperaturę w piekarniku zmniejsz do 160 stopni.
  3. Rozgrzej olej na patelni, wrzuć cebulę i smaż ją na małym ogniu do miękkości, ok. 5 minut.
  4. Dodaj paprykę, duś aż zmięknie, ok. 4-5 minut.
  5. Dodaj szynkę, całość wymieszaj i mieszaninę nałóż na ciasto.
  6. Zmiksuj na gładką masę ser, jogurt, jajka, sól i pieprz, i wylej na warzywa z szynką.
  7. Piecz quiche 45-55 minut, aż całość się zetnie i delikatnie zrumieni na brzegach. Zostaw placek w otwartym piekarniku, aby stygł powoli.
  8. Podawaj na ciepło lub na zimno.
Gotowe!

Bardzo smacznego!
Źródło - "Potęga warzyw"

Potrawę dodaję do akcji CookingJ -> Ciekawe śniadanie

Blog jest obecny w serwisie

TOP 10 ostatniego miesiąca