Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gutowska-Adamczyk Małgorzata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gutowska-Adamczyk Małgorzata. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 października 2016

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Fortuna i namiętności. Zemsta"




Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 28 września 2016
Liczba stron: 480
Seria: Fortuna i namiętności tom 2









Twórczość Małgorzaty Gutowskiej Adamczyk, przyznaję, jest mi bardzo dobrze znana. Czytałam niezwykłą trylogię Cukiernia pod Amorem, dylogię o Róży z Wolskich (Podróż do miasta świateł) a później rozpoczęłam - jakże różną od nich - serię Fortuna i namiętności, której pierwszy tom nosił tytuł "Klątwa". Dziś zapraszam Was na kilka słów mojej opinii o tomie drugim.

Najpierw przenieśmy się w czasie - do wiosny roku 1734, w którym to czasie ponownie "spotykamy" naszych bohaterów.
Jan Jandźwiłł dochodzi do zdrowia po tym, jak zasłużył się królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu, nadal chce należeć do jego bliskiego otoczenia. Musi się jednak zmierzyć z obecnością w swoim życiu pewnej Holenderki. Czy spotkania z nią są po jego myśli?
Cecylia Lange i Stanisław Jandźwiłł, czyli dwójka pozostałych dzieci Tadeusza, kasztelana, siedzą w lochach turowskich a za towarzystwo mają niegdysiejszego amanta Cecylii grandmuszkietera Kettlera oraz zbójcę Rabińskiego. Czy przyjdzie wszystkim zgnić w lochach?
Podstarości Kacper Hadziewicz cieszy się z pozytywnego słowa od pozornie hardej Zofii, jednak na ich drodze do szczęścia stanie wiele przeszkód, bowiem Kacper podejmuje decyzję o przyłączeniu się do walk. Skutek jest taki, że to Zosia musi walczyć o dach nad głową, ludzi do obrony, swoją część a przede wszystkim o ukochanego, bo swoje kłamstwa i intrygi knuje jej rywalka. Kto zwycięży w tej walce?
Sekretarz kasztelana - Strasz - wciąż marzy o objęciu kasztelaństwa - kręci, mąci, kłamie i szantażuje - wszystko w stosunku do odpowiednich osób i oczekując wymiernych korzyści. Ogromnie mi się podobało jak autorka zaskoczyła go wiadomościami w finale!
W tym tomie wzrosła znacząco rola kata winnickiego - jego postać została mocno rozbudowana a rola nie ograniczyła się tylko i wyłącznie do siedzenia i czekania na kolejne stracenia. Kat wyruszył bowiem w świat, szukając szczęścia (choć rozpoczął dość niefortunnie) i próbując uwolnić się od klątwy straconej - na wstępie tomu pierwszego - dziewczyny. Czy mu się uda ta sztuka? Czym teraz zajmie się kat, bo przecież trzeba z czegoś żyć? Bardzo zabawna to przemiana go spotkała!


Losy ulubionych bohaterów poznajemy na tle sytuacji politycznej w Polsce w XVIII wieku. Dwa wrogie obozy - Stanisława Leszczyńskiego i Augusta III - wspierane przez odpowiednio Francję i Rosję - starają się objąć rządy w kraju. Jednak nie jest to proste a walki i waśnie mają wpływ na wszystkich obywateli. Wciąż żyją w napięciu zmuszani do opowiadania się po którejś ze stron i do składania przysięgi wierności, nie zawsze zgodnej z sumieniem.

Bohaterowie, których mamy okazję spotkać, ponownie wywołują w nas skrajne emocje - od współczucia czy litości poprzez pogardę czy złość aż do sympatii pod różnymi postaciami. Jednym się kibicuje a innym nie życzy najlepiej... Ale to już chyba urok powieści z dobrymi i złymi charakterami. Gutowska-Adamczyk nie pozwala się nudzić w temacie przypuszczeń jak potoczą się losy całej historii. Można oczywiście snuć Twoje marzenia, liczyć na pewne rozwiązania, ale dzięki licznym zwrotom akcji nie można mieć pewności, że ta opowieść potoczy się po naszej myśli. Do samego końca nie wiedziałam jak autorka rozwiąże pewne kwestie i jaki los zgotuje bohaterom. Z wypiekami na twarzy czekałam na wynik poszczególnych wątków i kiedy już, już któryś miał się kończyć... autorka nagle przeskakiwała do innego a poziom adrenaliny znacząco wzrastał. Na szczęście jest też Epilog! :)

Nie przepadam za powieściami historycznymi i takowych nie czytuję. Zapytacie więc dlaczego sięgnęłam po serię napisaną przez Gutowską-Adamczyk... Po pierwsze dla odmiany, po drugie by poznać magiczny świat, który autorka zawsze potrafi stworzyć a w powieści tego typu widać kunszt pisarski jeszcze dokładniej. A po trzecie - co dotyczy tomu drugiego - by poznać dalsze losy bohaterów. Wielbiciele gatunku ocenią książkę na pewno wyżej, ja całkowicie zgodzę się z ich opinią, jednak wystawię ocenę wedle sumienia, czyli biorąc pod uwagę nużące mnie jednak fragmenty typowo historyczne. Jeśli jednak lubicie książki, w których prym wiedzie historia, które napisane są stylem iście z tamtych czasów - koniecznie sięgnijcie po serię Fortuna i namiętności, bowiem autorka stworzyła fascynujące dzieło - maszynę do przenosin w czasie! Idealnie oddała - zarówno stylem, językiem jak i obyczajnością oraz zwyczajami - tamtejsze czasy, w których przyszło żyć naszym przodkom (w tym wypadku oczywiście bohaterom powieści).

Podsumowując - "Fortuna i namiętności. Zemsta" to godna kontynuatorka pierwszego tomu serii. Znajdziemy w niej bardzo zróżnicowany zestaw wydarzeń: są spory i rozlew krwi, zazdrość, pragnienie władzy, wolności czy pieniędzy, ale również miłość, namiętność i marzenie o spokojnym życiu pośród niepewnej sytuacji politycznej kraju. A wszystko to staje się udziałem bardzo charakterystycznych bohaterów. To niezwykła lektura.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze
z Wydawnictwa

wtorek, 22 grudnia 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Mariola, moje krople!"




Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2014
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda











Przyjemność poznania pióra Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk miałam już sześciokrotnie: trzy tomy Cukierni Pod Amorem, dwa - Podróży do miasta świateł oraz pierwszy tom Fortuny i namiętności. Za każdym razem była to niesamowita podróż w czasie i przestrzeni w genialnym wydaniu obyczajowym autorki. Tym razem sięgnęłam po komedię polityczną, bo tak chyba mogę nazwać niniejszy tytuł... Jakie są moje wrażenia?

Akcja książki rozgrywa się w czasach kiedy miałam niespełna dwa latka i o tamtych wydarzeniach, czyli tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego, wiem tylko z opowieści. Przenieśmy się zatem do listopada 1981 roku, do teatru w małym mieście gdzieś na Dolnym Śląsku...

Aktorzy pod wodzą reżysera Biegalskiego, który kariery w dużym mieście nie zrobił, robią próby do Horsztyńskiego - dramatu Słowackiego, który swoją premierę ma mieć dwunastego grudnia. Jednak mająca wtedy bawić w tamtych stronach delegacja rosyjska, nie może obejrzeć byle czego... Sztuka musi pasować. Decyzję, że ma to być Mrożkowy Streap-tease podejmuje pierwszy sekretarz komitetu miejskiego PZPR - Martel nie zdając sobie sprawy, że w sztuce nie będzie oczekiwanego rozbierania... Równolegle z próbami do Mrożka, aktorzy mają też przygotować Pastorałkę, na chwałę Bożą i życzenie księdza Różańskiego. Ale o pracownikach tego teatru nie można powiedzieć, że są zwarci i gotowi, by pracować i przygotowywać sztuki...

Dyrektor Jan Zbytek zupełnie nie potrafi ogarnąć chaosu jaki tutaj panuje... Choć bardzo się stara, dwoi i troi to jednak więcej uwagi poświęca układaniu swojej jedynej możliwej fryzury - pożyczki, podszczypywaniu sekretarki Marioli oraz odliczaniu kropli, które mają działać na jego skołatane nerwy i serce (a produkcją nalewki na melisie jest nikt inny jak ksiądz). Dyrektor musi też ujarzmić swoje trzy żony, obecną Paulinę i dwie byłe, ponieważ wszystkie pracują w teatrze, choć nie wszystkie są aktywnymi aktorkami. Ale jak tu wiedzieć wszystko, skoro tuż pod nosem Zbytka w bufecie pędzi się bimber, hoduje ciężarną świnię Małgosię a na dodatek córka bufetowej - Magda jest prężnie działającą członkinią NZS i przywozi do teatru powielacz, by drukować książki z drugiego obiegu oraz ulotki.

W magiczny sposób powielaczy wraz z kolejnymi stronami książki przybywa, zdarzają się niebezpieczne wypadki, które kończą się zagipsowaniem części bohaterów a w dyrektor musi znów kombinować, bo nagromadzenie przedstawicieli PZPR, Solidarności, NZS i na dokładkę dwóch Ubeków w jednym budynku teatru to za dużo na jego słabe serce. Do tego dzieją się rzeczy niesamowite jak spalone spodnie, unoszące się huśtawki, ciągłe tajemnice, bezsensowna bieganina, ukrywanie się pod łóżkiem czy w szafie... Komedia pomyłek normalnie. Tylko czy mnie to urzekło? NIE!

Niestety zawiodłam się na tej lekturze i jakże się cieszę, że to nie od niej zaczynałam przygodę z twórczością autorki, bo nie dam głowy, że dałabym się potem przekonać do przeczytania czegoś innego.
Miejsce akcji to wciąż ten sam budynek i to w ciągu miesiąca. Kilkakrotnie powtarzane te same teksty, zachowania. Wprawdzie postacie są dobrze scharakteryzowane, nawet nazwiska mają świetnie dopasowane do osobowości, pojawiają się nowe postacie, jednak wynudziłam się okrutnie. Myślę, że jest to książka dla tych, którzy chcą dobrze poznać czasy PRL-u z kolejkami, kartkami, pomysłami ludzi na to, jak radzić sobie w trudnych czasach i jeszcze nie podpaść władzy, którejkolwiek... Na mnie wrażenia nie zrobiły ani humorystyczne teksty, ani ukulturalniające sztuki, ani nawet - z założenia - zabawne a w rezultacie absurdalne wydarzenia. Wciąż czekałam kiedy zacznie dziać się coś naprawdę ciekawego i ... nie doczekałam się. Ciągłe szukanie powielacza, pędzenie bimbru i nieudolne podrywanie cudzych żon czy mężów to jednak dla mnie nieco za mało, by uznać lekturę za bardzo dobrą.

Podsumowując stwierdzam, że książka spodoba się tym, którzy w skrótowy sposób chcą poznać życie w czasach PRL-u. Pomyłki w odbiorze prostych przekazów, talony na malucha, rajstopy w niekoniecznie właściwym rozmiarze, miłość z przeszłości... To wszystko to znajdziecie napisane w formie pamiętnikowych zapisków (dzień, godzina), ale zabrakło mi iskry, która napędziłaby fabułę i wciągnęła mnie w tamte czasy...




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, 52 książki

niedziela, 29 marca 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie"



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2011
Liczba stron: 520
Seria: Saga o Gutowie tom 3











Saga o Gutowie autorstwa Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, pozwoliła mi rozsmakować się w sobie już w 2013 roku, kiedy to przeczytałam dwa pierwsze tomy "Cukierni Pod Amorem": o Zajezierskich i Cieślakach. Później poznałam jeszcze trzy inne tytuły pióra autorki, jednak trzeci tom Cukierni, wciąż stał smutny na półce. Dlaczego? Z jednej strony dlatego, że tyle jest ciekawych lektur, na które miałam ochotę na "już", na "teraz". Jednak po drugie i chyba najważniejsze - nie chciałam żegnać się z bohaterami. Tak bardzo wczułam się w klimat Gutowa, Cieciórki, Warszawy, Anina czy Zajezierzyc, że odkładaniem w czasie przeczytanie tej części, chciałam przedłużyć swoją przygodę. A jak oceniam ostatni tom sagi? I o czym on opowiada?

W opowieści o Hryciach autorka ponownie zaprasza czytelnika do dwóch czasoprzestrzeni. Naprzemiennie poznajemy losy bohaterów w roku 1995 oraz od 1939 przez kolejne lata wojny i okupacji a później wyzwolenia. Ostatnio mam szczęście do lektur, które opowiadają właśnie o okresie II wojny światowej ("Smak tulipanów" A. van Heugten, "Czas tęsknoty" A. Grzegorzewski)) lub oczekiwaniu na jej wybuch ("Upalne lato Marianny" K. Zyskowska-Ignaciak).

Jesienią 1995 roku do Gutowa przyjeżdża siedemdziesięcioletni Adam Toroszyn, który wraz z synem i wnukiem ma wziąć udział w uroczystości otwarcia reaktywowanej szkoły sióstr kwietanek. Co mężczyzna ma wspólnego z klasztorem i szkołą? Adam jest siostrzeńcem matki przełożonej (z okresu przedwojennego) oraz synem najsłynniejszej w dziejach wychowanki. Rolę tłumaczki otrzymała Iga, która chce przy okazji podpytać starszego pana o pierścień Zajezierskich, który odnaleziono podczas wykopalisk. Dziewczyna odkrywa również, że to Adam jest wielką i niespełnioną miłością jej babki Celiny. Czy tych dwoje będzie się chciało spotkać po tylu latach? Czy Iga powie babce o wizycie Toroszyna w Gutowie, biorąc pod uwagę stan zdrowia kobiety? Czy chęć wyjaśnienia tajemnic sprzed lat jest jedynym powodem, dla którego Iga szuka okazji do spotkania z Toroszynami?

W wątku bieżącym poznajemy również bardziej szczegółowo relacje łączące dzieci Celiny i ich stosunek do matki oraz Cukierni Pod Amorem. Powtórnie poczujemy smak i zapach cukierniczych wyrobów (choćby wirtualnie, polecam wcześniejsze zakupy rzeczywiste) a losami braci Hryć zakręci piękna Helena, nauczycielka, która mimo posiadania męża szuka dodatkowych wrażeń. Jak zakończy się ten wątek? Jak dla mnie dość nieoczekiwanie!

Bardziej bogaty w wydarzenia jest powrót do przeszłości, czyli do przedednia wybuchu wojny. To właśnie wtedy rozkwitła miłość Adama i Celiny. Jednak ona została w Gutowie a on wyjechał do Warszawy. Młodzi nie mieli pojęcia jak potoczy się ich historia, że za kilka dni świat ogarną inne priorytety niż ich miłość.
Celina wraz z rodziną i przyjaciółki wiodła spokojniejsze, niż to w stolicy, życie. Przeżywała utworzenie żydowskiego getta, działanie ruchu oporu, potajemne akcje jej brata Zygmunta, a nawet utratę przyjaciółki. Kolejne lata przyniosły jej zaledwie kilka spotkań z Adamem, który przyjeżdżał do Zajezierskiego i Pawlaka a później było już tylko gorzej: śmierć ojca, nieporadność matki, trudne warunki życiowe i mieszkaniowe. Celina musiała niejednokrotnie dbać o matkę i rodzeństwo. Jak to się stało, że wyszła za mąż za Hrycia? Dlaczego to zrobiła, skoro jej miłością był Adam? Aż wreszcie jak udało jej się zostać właścicielką cukierni i kamieniczek przy Rynku? O tym już dowiecie się z książki. Jedno jest pewne - ten tom pokazał, jak twardą i dzielną kobietą jest Celina, jak walczyła z systemem i trudami codzienności, by zapewnić swojej rodzinie godziwe życie.

Adam zaś wiódł bardzo niespokojne życie w Warszawie. Musiał walczyć o żywność, pieniądze oraz dobre imię własnej matki, która w chwili wybuchu wojny przebywała wraz z mężem za granicą. W wyniku porwania, szantażu i gróźb zmuszano ją do uświetnienia swym występ urodzin Hitlera. Czy Gina Weylen ugnie się pod presją porywaczy? Czy postawi na szali życie swoich bliskich? Aż wreszcie czy zdaje sobie sprawę jak jej ewentualny występ odbiorą Polacy? Jej syn?
Autorka bardzo wnikliwie opisała losy artystki podczas wojny. Czytałam je bardzo szybko, bowiem chwilami powieść obyczajowa zmieniała się w sensacyjną. Tyle się działo, że zupełnie traciłam poczucie czasu i tylko obowiązki życiowe odrywały mnie od lektury. Grażyna jest drugą, po Celinie kobietą, której silną osobowość opisała autorka. Jak wiele musiała przejść, ile trudnych decyzji podjąć, nie wiedząc komu może zaufać... Jej przygody w trzecim tomie Cukierni są wprost niesamowite!

Ale wracając do młodego Toroszyna, nie mogę nie wspomnieć o jego próbach wniknięcia do struktury państwa podziemnego, do cichej walki przeciwko najeźdźcy. O utracie bliskich mu osób a nawet domu i wszystkich dóbr materialnych. Toroszyn wielokrotnie cudem unikał śmierci a ja nie dostawałam wtedy ataku paniki tylko dlatego, że znałam już fakt, iż dożył sędziwego wieku (z informacji dotyczących wydarzeń w roku 1995). Jak to się stało, że musiał wyemigrować? Dlaczego nie walczył o swój rodzinny majątek, który powinien przejąć w spadku? Czemu odpuścił miłość Celiny?

Przewrotnie napiszę, że żałuję przeczytania książki, tylko dlatego, że to już koniec. Bo prawda jest taka, że jest to chyba najbardziej obfita w podnoszące ciśnienie momenty część trylogii. Powieść jest świetna, genialna, ekscytująca, wzruszająca i warta uwagi. Wprawdzie autorka trochę niesprawiedliwie potraktowała bohaterów nie pozwalając im na wyjaśnienie sobie pewnych kwestii oraz na odkrycie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Ale na szczęście czytelnik, przy odrobinie skupienia, pozna je wszystkie. Jak to się stało, że pierścień został znaleziony w podziemnych korytarzach? Czy to Lilith Cukierman była ostatnią jego posiadaczką i to jej szkielet odnaleziono?

Barbara Zajezierska nawet na łożu śmierci nie wyjawiła swojego największego życiowego sekretu, stąd bohaterowie nie mają świadomości jak bardzo Toroszynowie są powiązani rodzinnie z Hryciami... O tym wiedzą tylko czytelnicy.

Pani Małgorzato - brawo! Cukiernie naprawdę uczta literacka. Dziękuję za napięcie związane z podziemnym labiryntem, za Ginę zamkniętą w komnacie i zmuszaną do śpiewu czy morderstwa, za jej grę aktorską i ukrywanie się. Dziękuję za udowodnienie, że nawet w ciężkich czasach kobiety potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i poradzić sobie z wieloma rzeczami, nawet wtedy, gdy obecność mężczyzn zawiedzie. Jakież to prawdziwe...
Dziękuję za Hryciów i za całą trylogię, która jest wprawdzie niezłym pomieszaniem bohaterów i ich powiązań rodzinnych, ale pomoce na końcu tomu znacznie ułatwiają czytanie. 

Czy powieść polecam? To już wiecie, mam jeszcze tylko na koniec jedną radę - nie czytajcie "Podróży do miasta świateł" przed przeczytaniem Cukierni, ponieważ popsujecie sobie jeden z wątków, tak jak zrobiłam to ja.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, Czytelnicze marzenia 2015, 52 książki

wtorek, 3 marca 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Fortuna i namiętności. Klątwa"



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasz Księgarnia
Data wydania: 25 lutego 2015
Liczba stron: 464
Seria: Fortuna i namiętności tom 1











Po lekturze - bardzo udanej zresztą - serii "Cukiernia Pod Amorem" (wprawdzie został mi tom trzeci do przeczytania, ale większość serii za mną) czy "Podróż do miasta świateł" pióra Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, koniecznie chciałam przeczytać najnowszą powieść "Fortuna i namiętności. Klątwa". Jest to pierwszy tom nowej serii i traktuje o czasach, kiedy to w lesie rabowali zbójcy, kobiety dostawały wiano, czarownice palono na stosie a szlachta wybierała króla. Czyli jednym słowem wolna elekcja, Litwa oraz Korona i akcja tocząca się od roku 1733.

Powieść rozpoczyna się dość specyficznie - od spalenia na stosie młodej dziewczyny, która zostaje oskarżona o czary. Jak się okazuje w treści lektury, dziewczyna była raczej niewinna, ale przecież czasami trzeba kogoś nastraszyć czy dać przykład. A i kat od "nic nie robienia" nie zarabia. Zresztą tuż przed podpaleniem stosu otrzymała propozycję, dzięki której mogła swoje życie uratować... Jednak odmówiła. Rzuciła za to tytułową klątwę i wszyscy, którzy w jakimkolwiek stopniu przyczynili się do odebrania jej życia, przeklinają pecha od tamtej pory im towarzyszącego.

Głównymi bohaterkami książki są dwie młode wdowy: Zofia oraz Cecylia i to wokół nich została osnuta akcja. Zofia jest skromną kobietą, wdową po mieczniku, która mieszka w majątku Złoty Most. Ma dwoje dzieci i wiedzie spokojne - jak na tamte czasy - życie, licząc na pomoc życzliwych sąsiadów w chwilach niespokojnych. Obawia się o los swojej rodziny, rodziców - czy w obliczu zbliżającej się wojny będzie co jeść, kto - po śmierci Augusta II - zostanie wybrany królem i jak będzie się ludziom wiodło pod jego rządami. Zofia jest piękną i mądrą osobą. Dostrzega to dwóch mężczyzn, każdy o innym statusie społecznym. Który z nich ma szansę zdobyć serce Zofii? Któremu będzie bardziej przychylna? Nie tak łatwo przecież w tamtych czasach oddać komuś serce... Istnieje tak wiele zasad.

Zupełnie inną kobietą jest Cecylia, córka kasztelana z zamku w Turowie. Wdowa zostaje ponownie wydana za mąż, za królewskiego urzędnika. Liczy już na wyrwanie się do Warszawy (zbliża się elekcja), bo tutaj by się nie nudzić i zaspokoić żar ciała umawia się z pewnym mężczyzną. Zresztą czy tylko z jednym? Cecylia zupełnie nie jest podobna do Zofii, bowiem jest rozwiązła, kłamliwa i żądająca wygód. W Warszawie wreszcie odkryje prawdę o mężu (a będzie ona bardzo brutalna i jakże kłamliwym okaże się on człowiekiem), dozna poniżenia i zostanie w jednej sukni. Dlaczego? Kto jej pomoże powrócić do domu ojca? Tego już nie zdradzę. 

Autorka nie skupia się jednak całkowicie na damach. Świetnie przedstawiła również mężczyzn, ich profesje, zwyczaje i priorytety. Jest Bartek Rabiński, który na usługach kasztelana grabi podróżnych a współudziałowcem tej działalności jest też infamis Kacper Hadziewicz. Zresztą na oczach czytelnika dokona się jego przemiana. Z jakiej przyczyny? Sercowej. Czy zgodzi się oczyścić i odbędzie karę w wieży, by dać szczęście swej wybrance?
Trzymający dzieci i podwładnych rządami twardej ręki kasztelan Tadeusz jest bardzo dobrze scharakteryzowaną postacią. Tylko czy to naprawdę on sam podejmuje decyzje? A może robi to jakiś cichy głosik? Albo usłużny doradca. Dlaczego uważa, że klątwa nad nim zawisła?
Dzięki powieści poznałam także życie kata, co należy do jego obowiązków, za co ma płacone a do jakich zadań wykorzystuje pomocników. Czy kata również dosięgnęła klątwa czarownicy?

Tłem historycznym powieści jest moment śmierci króla Augusta II i wolna elekcja. W Warszawie spotykają się dwa przeciwnie myślące obozy - zwolennicy Stanisława Leszczyńskiego kontra zwolennicy Augusta III. Kto dobrze pamięta lekcje historii wie, jak potoczył się ten wybór. W książce wydarzenie to jest ubarwione, są wprowadzone fikcyjne literackie postacie i ich życie, co czyni lekturę interesującą.

Jestem godna podziwu dla Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk za stworzenie takiego dzieła (ileż pracy musiała wykonać, ile wiedzy zdobyć). Wszak to powieść historyczna, napisana językiem współczesnym dla opisywanych czasów. Z tego powodu czytało się ją nieco trudniej i wolniej, ponieważ zwroty czy słowa są iście zamierzchłe dla nas, czytelników współczesności, przyzwyczajonych do języka łatwiejszego, lekkiego i szybko przyswajalnego. Wyobrażam sobie jaki ogrom pracy musiała wykonać autorka, by stworzyć takie dzieło. Rozczarowało mnie jedynie tak małe odniesienie w treści książki do części tytułu, mianowicie "namiętności". Ale może drugi tom serii, którego wydanie planowane jest w roku 2016 mi to wynagrodzi? A może nie do końca. Przecież to nie czasy, gdzie żyło się rozwiąźle a jeśli nawet to w tajemnicy przed światem i plotkami, które mogłyby okryć kogoś hańbą.

Powieść mogę śmiało polecić wszystkim wielbicielom historii, strojów, zachowań i zależności między kasztelanem, czeladnikiem, zbójcą czy infamisem. Weźcie jedynie namiar na specyficzny język i przenieście się w zupełnie inne czasy, w zasadzie dość niespokojne. Z jednej strony zbójcy, z drugiej wizja mającej wybuchnąć wojny a z trzeciej zajęcia majątków, żywności i zwierząt przez Szuksztów lub wkraczające coraz bardziej wojsko rosyjskie.





Książka została przeczytana w ramach wyzwań: Z literą w tle, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Dagmarze
z Wydawnictwa


niedziela, 28 września 2014

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord"



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: październik 2013
Liczba stron: 480
Seria: Podróż do miasta świateł tom 2













Po raz kolejny mogłabym się kajać i tłumaczyć, dlaczego ta książka - mimo iż w czasie premiery wyczekiwana i wytęskniona - nadal stała na regale z nieczytanymi lekturami... Ale tak to już czasem jest, że nie zawsze udaje się wszystko to, czego oczekujemy i pragniemy. Nie będę też ukrywać, że bardzo chciałam poznać dalsze losy Róży i Niny, których historie  wciągnęły mnie już ponad rok temu, kiedy czytałam pierwszy tom serii - "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich".

Teraz zaś będę miała ukochany klimat Paryża podwójnie, gdyż  w chwili, gdy Wy będziecie czytać tę recenzję, ja zagłębię się w książce "Cała nadzieja w Paryżu". Ciekawa jestem odmienności ukazania tego samego miasta w innych wizualizacjach autorów.

Wierzycie w przeznaczenie? Po tym, co zdarzyło się w moim życiu prywatnym w czwartek, chyba zacznę wierzyć... Podobnie zresztą jak w przypadku głównej bohaterki - Róży z Wolskich. Już czytając pierwszy tom byłam przekonana, że zostanie żoną Rogera, stąd jej nazwisko w tytule tomu drugiego - Rose de Vallenord. [Czytelniku - jeśli nie znasz pierwszego tomu nie czytaj, recenzja popsuje Ci dobrą zabawę]. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nagle Roger umiera i to będąc mężem innej kobiety - nie Róży! Skąd zatem jej nazwisko?

Jej postać zaintrygowała mnie już zresztą podczas lektury "Cukierni pod Amorem", kiedy to pojawiła się zaledwie na ułamek chwili... Chyba tylko po to, by rozsycić ciekawość czytelnika. Czym skusił mnie początek tomu drugiego, prowadzonego równolegle w dwóch czasoprzestrzeniach życia: Róży i Niny?
Zacznijmy od dziewiętnastowiecznego wątku: Serge Babouchkine, bliski przyjaciel Rose, próbuje pocieszyć ją po stracie wieloletniego obiektu miłosnego - księcia Rogera. Rose, mimo że nie powinna, udaje się do zamku Vallenordów na jego pogrzeb. Nie wyobraża sobie dalszego życia, gdyż wciąż liczyła na cud, że będą razem. Z marazmu wyrywa ją tragedia rodzinna jej przyjaciela z dzieciństwa - Fabiena, którego to córką (Lucie) Róża postanawia się zająć. Odzyskuje też inspirację do malowania, gdyż musi jakoś zarabiać a na jej drodze pojawia się Marc Dupont, do którego jej serce poczuje niejako sympatię. Jak potoczą się ich losy? Czy ich związek to prawdziwa miłość i Róża odzyska w nim spokój ducha po śmierci Rogera? Czy może i tutaj los sprawi jej psikusa? Uwierzcie - jest czym się ekscytować!

W drugim wątku, prowadzonym w 2011 roku, bohaterką jest Nina Hirsch (akademicki nauczyciel historii sztuki), która próbuje rozwikłać zagadkę kradzieży obrazów Rose de Vallenord. Jej misją jest również obrona obrazu wiszącego w hotelu w Zajezierzycach u Igi Toroszyn przed nieznanym złodziejem. W Paryżu Nina próbuje podążać śladami Rose - odwiedza cmentarze, muzea, wędruje w miejsca, którymi przechadzała się malarka. Swoje żale i niepowodzenia Nina wypłakuje podczas spotkań z francuską przyjaciółką Zoe, której opowiada o swoich poszukiwaniach, a także o samotności po odejściu - niezrozumiałym zresztą - Miłosza. Nina nie wie przecież, co pod koniec pierwszego tomu serii, jej matka powiedziała Miłoszowi... Czy Nina dowie się prawdy i uratuje swoją miłość? Czy zdoła w tej sytuacji naprawić stosunki z matką? Gdzie doprowadzi ją śledztwo w sprawie obrazów Rose? W jaki sposób połączą się ich historie? Otóż część tej tajemnicy mogę jeszcze ujawnić. Nina poznaje bowiem Rubena, obecnego właściciela zamku Vallenordów i ta z pozoru przyjemna znajomość, mająca na celu wymianę informacji przerodzi się w dość sensacyjne wydarzenia.

Powieść niewątpliwie zaspokoiła moją ciekawość związaną z nieodkrytymi po tomie pierwszym wątkami i tajemnicami. Autorka zawarła bowiem w książce sporo emocji, humoru i tragedii. Są oszustwa, tragedie ludzkie, nieudane małżeństwa, wojna, prawdziwa przyjaźń, problemy rodzinne, kłamstwa, a także fascynacja i miłość. Są też ucieczki, ale najbardziej wstrząsającą rolę odgrywa zamek Vallenordów - idealne miejsce, by kogoś więzić...
Dzięki licznym wędrówkom Niny po "mieście świateł" miałam okazję pospacerować po znanych i nieznanych zakątkach tej uroczej stolicy, pić kawę w maleńkiej kafejce i odwiedzać muzea ze skarbami Francji. 
Muszę przyznać, że powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk jest świetną lekturą, wprawdzie nie tylko, ale chyba najlepiej pasuje do jesiennych wieczorów. Czytelnik dostaje bowiem ucztę na długie godziny, przecież dwie tak wyraziste i charakterne bohaterki nie mogą nas znudzić. Może ktoś uzna, że niektóre sytuacje nie są możliwe i nie zdarzają się w codziennym życiu... Ale przecież to literatura piękna! Trochę wyobraźni i cudów na kartach może przecież przemienić los bohaterów, prawda?





Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Polacy nie gęsi II, Z literą w tle, Czytam opasłe tomiska, Pod hasłem, Czytelnicze marzenia 2014, 52 książki

sobota, 17 sierpnia 2013

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich"




Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 480
Seria: Podróż do miasta świateł tom 1










Paryż jawi się wielu osobom jako miasto miłości. Któż nie marzy by stanąć na szczycie Wieży Eiffla? Kto nie ma ochoty na spacer wzdłuż Sekwany? Komu nie spodoba się Luwr, Wersal czy Notre Dame? Miałam to szczęście, że wszystkie te miejsca mogłam zobaczyć na własne oczy. Może i Paryż jest brudnym miastem, ale ma w sobie niepowtarzalny urok, który już w żadnym innym mieście nie jest taki sam. Spacerując po uliczkach, pijąc kawę przy maleńkich stolikach wzdłuż trotuarów czuć w powietrzu unoszący się swoisty klimat miasta świateł. To chyba dzięki tej wizycie łatwiej mi było zrozumieć tło książki i toczących się tam wydarzeń.

Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk przedstawiać Wam nie będę. To przecież polska pisarka, którą znamy przede wszystkim z trylogii "Cukiernia pod Amorem". Tym razem postanowiła przenieść swoich czytelników do dziewiętnastowiecznego Paryża, w którym to miejscu poznamy historię życia Róży Wolskiej, wspomnianej zresztą w pierwszym tomie Cukierni. Gotowi na podróż?

Krystyna Wolska, uboga szlachcianka, przyjeżdża do Paryża na zaproszenie wuja Izydora Ziółkowskiego. Celem wizyty było przede wszystkim leczenie kilkuletniej córki - Róży, bowiem stała się ona niemową. Uciekła w świat ciszy, kiedy jej ojca - Kazimierza skazano na piętnaście lat zsyłki na Sybir. Krystyna Wolska nie potrafiła sobie poradzić z tym ciężarem. Nie umiała żyć sama, bez męża a z trudną w wychowaniu Różą. Wuj starał się dbać o siostrzenicę i jej córkę, organizował im liczne wycieczki, które wprawdzie nie radowały Krystyny, ale dla Róży stanowiły zatarcie pierwszego, niezbyt przychylnego zdania o tym hałaśliwym i rozkopanym mieście. Róża jest wychowywana bardzo stanowczo, matka stosuje głównie zakazy i nakazy, ogrom stresu jakiemu poddana jest dziewczynka wcale nie pomaga w prowadzonej terapii.

Pewnego dnia Róża podczas wiązania bucika wpada w oko pewnemu francuskiemu malarzowi, który wystawia później swoje dzieło na Salonie. Róża fakt zauważenia obrazu pozostawiła sobie w tajemnicy, nie chcąc denerwować matki. Jakie konsekwencje życiowe będzie miał dla Róży ten obraz? Kim jest jego autor? Oraz czy dziewczynka odblokuje wreszcie swą psychikę i zacznie mówić? O tym wszystkim przeczytacie już w książce. By rozbudzić Waszą ciekawość dodam tylko, że jej życie będzie bogate w doświadczenia. I to zarówno na płaszczyźnie pracy jak i spotkań towarzyskich - damskich i męskich.

Typowym zjawiskiem dla książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk jest przenoszenie czytelnika w czasie. Tak jest i w tym przypadku. Autorka przeplata bowiem wydarzenia z dziewiętnastowiecznego Paryża z wydarzeniami mającymi miejsce w 2011 roku w Polsce.
Mamy przyjemność poznać trzydziestopięcioletnią Ninę Hirsch, która jest nauczycielem akademickim historii sztuki. Nina dostaje wiadomość SMS od matki - Ireny, iż zmarła jej siostra i to właśnie Nina ma zająć się pogrzebem. Zmienia więc swoje plany i udaje się do Gutowa, by zorganizować pogrzeb ciotce Agacie. Zatrzymując się w hotelu w Zajezierzycach Nina poznaje Igę Toroszyn, właścicielkę hotelu oraz współwłaścicielkę Cukierni Pod Amorem. Kobiety bardzo się polubiły i Iga korzystając z tego, że Nina zna się na sztuce poprosiła ją o pomoc w sprawie portretu hrabiego Tomasza Zajezierskiego. W hotelu wisi przecież jego ogromny portret, podobno pędzla Rose de Vallenord, a przecież ostatnio doszło do kradzieży jej obrazów. Jak uchronić portret przed kradzieżą? Czy jest on faktycznie autorstwa Róży? Dlaczego giną obrazy tak mało znanej malarki? Czy Ninie uda się uratować portret hrabiego? I czy znajomość zawarta podczas pożyczenia roweru ma szansę przetrwać? Co musi zrobić Nina by wyzwolić się spod władzy dominującej matki?

Może i nie jestem w swej ocenie obiektywna, ale jest to moja opinia i mam do niej prawo - książka jest świetna! Po prostu mnie oczarowała. Jest to moje trzecie spotkanie z twórczością autorki (przede mną jeszcze trzeci tom Cukierni) i na pewno nie ostatnie. Bardzo lubię jej styl pisarski, akcję współczesną przeplataną wydarzeniami z przeszłości, gąszcz tajemnic i zwrotów akcji. Bardzo sobie cenię szczegółowy opis życia ludzi w Paryżu, podział na bogatych i biedotę oraz konieczność dostosowania miejsca zamieszkania i wyposażenia do wysokości pensji. Autorka w doskonały sposób przedstawiła typową francuską kobietę z każdej warstwy społecznej, jej sposób na codzienne rozrywki oraz zawartość garderoby czy szafy. Zapewne wiele jest kobiet współczesnych, które choć na chwilę chciałyby mieć możliwość przeniesienia się do tamtej epoki tylko po to, by móc założyć gorset i strojne suknie z falbanami czy z turniurą.

"Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich" jest doskonałą pozycją na rynku wydawniczym. Nie jest to przewidywalna lektura. Wiele wydarzeń opisanych tu przez autorkę zaskoczyło mnie swoim finałem. Książka ma bardzo otwarte zakończenie, nic się nie wyjaśnia, w żadnym wątku autorka nie postawiła kropki nad "i". Jak to dobrze, że do października już niedaleko... Wtedy to pojawi się rynku drugi tom serii: "Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord". Nie mogę się doczekać!



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Book z nami (3 cm), Pod hasłem, Polacy nie gęsi..., 52 książki


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki 
dziękuję bardzo
Autorce oraz
Pani Agacie z Wydawnictwa Nasza Księgarnia

czwartek, 11 kwietnia 2013

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Cukiernia Pod Amorem. Cieślakowie"



Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: październik 2010
Liczba stron: 472
Seria: Saga o Gutowie tom 2






Często w literaturze zdarza się, że pierwszy tom jakiejś serii jest świetny, a kolejne pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego z pewnym wahaniem sięgałam po drugi tom "Cukierni Pod Amorem" autorstwa Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Mimo przeczytania wielu pozytywnych opinii, bałam się rozczarowania. Mogę jednak napisać całkowicie szczerze: Cieślakowie w niczym nie ustępują Zajezierskim. Drugi tom Sagi o Gutowie jest fascynujący, pełen emocji i silnie uzależniający. Przeczytałam go jeszcze szybciej niż tom pierwszy.

Tradycyjnie już, gdy recenzuję kolejny tom książki proszę, by każdy kto nie czytał tomu pierwszego i nie chce zepsuć sobie lektury, niech nie czyta dalszego ciągu tej recenzji.

W drugiej części sagi zostaną nam przedstawione losy bohaterów podczas ważnych wydarzeń historycznych jakimi są I Wojna Światowa oraz Dwudziestolecie Międzywojenne. Wydarzenia mające miejsce w tym czasie będą miały znaczący wpływ na ich życie codzienne, podejmowane decyzje oraz sprzeciwianie się nakazom.

Spełnia się ciążąca nad rodziną Zajezierskich klątwa: gdy narodzi się dziedzicowi dwóch synów o tym samym imieniu, będzie to koniec rodu. I tak oto w Wigilię Bożego Narodzenia 1895 roku żona hrabiego Tomasza - Adrianna rodzi mu pierworodnego - Pawła. Jednak niesamowitym zbiegiem okoliczności, tego samego dnia w odległym Chicago, rodzi się syn Marianny Blatko, który otrzymuje imię Paul. To właśnie losy tych dwóch młodzieńców, przyrodnich braci, są tematem tej książki. By mężczyznom nie było zbyt nudno jako głównym bohaterom, autorka ubarwiła nam czytanie. Na miano bezsprzecznej gwiazdy tego tomu zasługuje moim zdaniem Grażyna Toroszyn, córka jednej z sióstr Bysławskich - Kingi. Cztery lata młodsza od chłopców, ale jakże pełna energii dziewczynka, już od najmłodszych lat miała jasno sprecyzowane plany na przyszłość. Gina, jak o sobie kazała mówić, chciała zostać aktorką. To dość niecodzienne pragnienie zważywszy na trudne czasy. Jednak jeśli czegoś naprawdę pragniemy i dążymy do celu - musi się spełnić. Dzięki temu czytelnik ma okazję poznać świat teatru i kabaretu.

Pierwsze kroki na teatralnej scenie Grażyna stawia w Lublinie. Spędza tam rok swojego życia, ucząc się obycia scenicznego, dobierania kreacji, obracania się w towarzystwie. Gina oprócz bycia gwiazdą marzy również o miłości. Czy kariera nie przesłoni jej prawdziwego uczucia? Kto dostąpi zaszczytu i zostanie jej mężem? Czy Grażyna osiągnie w teatrze to, o czym marzyła od dziecka? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w drugiem tomie Sagi o Gutowie.

Autorka nie zapomniała również o innych bohaterach swojej "Cukierni". Spędzimy trochę czasu z hrabiną Barbarą Zajezierską, poznamy brata Marianny - Jacka oraz ich życie za oceanem, wraz z Igą będziemy wciąż prowadzić detektywistyczne dochodzenia: w sprawie pierścienia oraz rudowłosej Heleny. Dowiemy się też nieco więcej o przodkach Celiny Hryć, czyli rodzinie Cieślaków z Warszawy. Jaki jest związek Cieślaków z Zajezierskimi? Przeczytacie o tym, ale już w książce.

"Cukiernia Pod Amorem. Cieślakowie" to nie tylko historia, rodziny i intrygi, ale też dużo dobrej kuchni. Na ważne okazje jakimi są śluby, pogrzeby czy święta, nawet w trudnych czasach stoły były suto zastawiane: mięsiwa, sałaty, owoce, ciasta i desery wszelkie... nawet wyobrazić to sobie ciężko.

Jeśli ktoś, kto przeczytał tom pierwszy liczy, że w tym wiele się wyjaśni... to się myli. Sporo jeszcze przed czytelnikiem tajemnic, które autorka sprytnie zachowała dla nas, by wyjaśnić dopiero w tomie trzecim. Chyba dzięki temu, znowu nie doznam rozczarowania. Świetna lektura! 




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Trójka e-pik, Z literą w tle, Pod hasłem, Polacy nie gęsi..., Book z nami (3,4 cm), Pochłaniam strony bo kocham tomy, Z półki, Wyzwanie miejskie, 52 książki

czwartek, 21 marca 2013

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy."



Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: kwiecień 2010
Liczba stron: 472
Seria: Saga o Gutowie tom 1












Cała trylogia Sagi o Gutowie od dawna stoi już na półce mojej bliblioteczki. Wciąż nie było mi do niej "po drodze", bo za każdym razem znajdował się jakiś ciekawszy egzemplarz do przeczytania. I teraz żałuję, że wcześniej nie sięgnęłam po książkę Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.

Akcja powieści osadzona jest w dwóch punktach miejsca i czasu: w Gutowie końca XX wieku oraz w Zajezierzycach w drugiej połowie XIX wieku. Kolejne rozdziały to przeplatające się wciąż losy rodzin mieszkających w miasteczkach obecnego województwa kujawsko-pomorskiego.

Podczas wykopalisk archeologicznych prowadzonych na gutowskim rynku dochodzi do niecodziennego odkrycia. Odnaleziona mumia ma bowiem na palcu pierścień, który może mieć ogromną wartość, zwłaszcza sentymentalną. Znalezisko wzbudza duże zainteresowanie Igi Hryć, wnuczki właścicielki tytułowej cukierni "Pod Amorem". Dziewczyna chce dowiedzieć się kim była znaleziona kobieta oraz jak to się stało, że pierścień trafił w jej ręce. Czy Iga dowie się prawdy? Czy nie będzie miała wyrzutów sumienia, że swym odkryciem może zniszczyć coś znacznie bardziej cennego?

Autorka przenosząc nas do Zajezierzyc sprawia, że czytelnik czuje jakby naprawdę przeżywał podróż w czasie. Dworki, powozy, służba, stroje i obyczaje - wszystko to sprawiło, że choć przez chwilę czułam się dziewiętnastowieczną panną na wydaniu. W kolejnych rozdziałach poznajemy historię rodzin Zajezierskich, Bysławskich oraz Blatko, choć na pierwszy plan wysuwają się głównie kobiety. Wyjątek stanowi osoba hrabiego Tomasza, z którym losy kobiet z powieści są mocno powiązane. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy sióstr Bysławskich, które dokonywały swoich życiowych wyborów, które wcale łatwe nie były. A czy szczęśliwe? W napięciu trzymały mnie z kolei zawirowania w rodzinie Zajezierskich, w której zapanować nad wszystkimi sprawami musiała apodyktyczna Barbara. Jaki wpływ na jej życie miał udział teścia w wydarzeniach historycznych? Czym zakończyła się wyprawa kobiety do Płocka? Oraz jaką rolę odegrała w ich życiu czarownica, czyli mamka sprowadzona do dworu? O tym wszystkim przeczytacie sięgając po pierwszy tom gutowskiej sagi.

Akcja rozgrywająca się na kilku ostatnich stronach książki zlokalizowana jest w Krakowie. Swój urlop przedłużyła bowiem hrabina Zajezierska, dzięki czemu zwiedziła Kościół Mariacki i odwiedziła Teatr Solskiego.

Powieść dostarcza czytelnikowi wielu życiowych historii, które zostały opowiedziane w niewielkim odniesieniu do wydarzeń historycznych w kraju, w tle. Jednak książka to nie tylko historia. To również jagodzianki, pyszna kawa i inne słodkości produkowane przez Waldemara Hrycia.

Autorka stworzyła niebanalną powieść z doskonałą analizą stosunków panujących pomiędzy poszczególnymi członkami rodzin.
Minusem sagi są obcojęzyczne dialogi, które zmuszają do oczopląsu między górą a dołem strony. Jednak zostaje to zatarte, przez ułatwiające poznanie koligacji rodzinnych drzewo genealogiczne, znajdujące się na końcu książki.

Jedynie po dobrnięciu do ostatniego słowa lektury, pozostał we mnie pewien niedosyt, brak bowiem zakończenia jakiegokolwiek, wcześniej rozpoczętego wątku. Na szczęście... wystarczy, że sięgnę na półkę.


Książka przeczytana w ramach wyzwań: Polacy nie gęsi..., Pod hasłem, Z półki, Pochłaniam strony bo kocham tomy, Book z nami (3,3 cm), Trójka e-pik, Od A do Z, Wyzwanie miejskie, 52 książki

czwartek, 21 lutego 2013

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich" - recenzja gościnna



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 480
Seria: Podróż do miasta świateł Tom 1






Poznajcie Ninę - młodą historyczkę sztuki z Warszawy. Nina jest młoda, pełna pasji, życzliwa i choć z pozoru wydaje się szczęśliwa - wnikliwy czytelnik od razu wie, że są to właśnie tylko pozory. Przez całe życie matka nie była z niej zadowolona, zawsze znalazło się to "coś", co Nina zrobiła źle. Mimo, że jest już dorosła kobietą - nie potrafi przerwać toksycznej pępowiny łączącej ją z matką. 
Pewnego dnia Nina poznaje Igę - współwłaścicielkę cukierni Pod Amorem. Igę niepokoją niewyjaśnione zniknięcia obrazów Rose de Vallenrod, a tak się składa, że Iga jest prawdopodobnie właścicielką jednego z tych dzieł.  Tylko czy to na pewno dzieło słynnej malarki, która przed laty uwiodła młodego hrabiego? I właśnie na to pytanie chce odpowiedzieć Nina, która wyrusza do Paryża, tak ja ponad wiek temu wyruszyła Róża z Wolskich.
Autorka w całej książce przeplata losy Niny i Róży z Wolskich - młodej skandalistce, emancypatce - dziewczynie, która mimo młodego wieku walczyła o swoje marzenia; o dziewczynie, która na przekór matce i wszelkim przeciwnościom - chciała żyć i żyła po swojemu.

Nie ukrywam, że na początku książkę czytało mi się dość ciężko. Może to dlatego, że  nie do końca przepadam za skokami w czasie. Nieważne, czy dotyczy to książki, czy filmu - taki typ,  jednak kiedy akcja powoli się rozkręca - przyłapałam się na tym, że zamiast odłożyć książkę i paść w objęcia Morfeusza - sięgałam po kolejny rozdział, by choć na chwilę wraz z Różą kosztować ciężkiego, ale również niezwykle pięknego życia w Paryżu. Jedyne,czego mi w tej książce brakowało to za małe rozwinięcie wątku Niny. Uważam, że powinno być jej trochę więcej.

Czy sięgnę po następną część? Tak. Jestem ciekawa, jak potoczą się losy Niny i czy rozwikła zagadkę sprzed wielu lat. Ciekawa jestem także dalszych losów Róży. Książka kończy się w momencie, kiedy Róża odnosi pierwsze malarskie sukcesy. Jak wyglądała jej droga na szczyt kariery? Czy uda się jej wygrać tą najważniejszą 
walkę - walkę o prawdziwą miłość? Tego dowiemy się zapewne w drugiej części.

Fragment listu:

Drogi Książę!

To ja, Róża Wolska, czy mnie książę pamięta? Malował mnie książę dwa razy, a potem leżał Pan ranny w naszym pokoju. A ja widziałam Pańskie obrazy na Salonie. Teraz mieszkamy przy rue des Abbesses i pracujemy przy hafcie u pani Patrykowej Bonnant. Czy jesteś Pan zdrów? Może Ci czego potrzeba? Z całego serca pozdrawiam,
Róża Wolska.
 
Aneta Kęska
 
Książka przeczytana w ramach wyzwania Pod hasłem 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...