Pokazywanie postów oznaczonych etykietą romans obyczajowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą romans obyczajowy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 maja 2017

Federico Moccia "Jesteś moją obsesją"




Tytuł oryginalny: Tu Sei Ossessione
Tłumaczenie: Karolina Stańczyk
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 192









Federico Moccia należał do tej pory do pisarzy, których twórczość była mi obca... A czy Wy znacie jakieś jego powieści? Kobieta w czerni i intrygujący tytuł z obsesją w roli głównej, stały się dla mnie impulsem - postanowiłam poznać coś pióra tego autora. Czy to był dobry wybór?

Giovanni jest pisarzem spełnionym - tak chyba mogę go zdefiniować, gdyż opublikował już kilka bestsellerowych powieści. Ten trzydziestoletni mężczyzna jest w życiu prawdopodobnie szczęśliwy, ponieważ ma atrakcyjną żonę Monicę oraz radosną córeczkę Assię. Giovanni podczas całej historii często powraca do przeszłości i opisuje jak poznał swoją przyszłą żonę czy wspomina chwilę narodzin córki. Ale poznajemy też Elenę, kobietę dla której potrafił odbyć szalony lot do Londynu... W jego życiu było i nadal jest, tak wiele szczęśliwych momentów, że powinien grzecznie pisać i oddawać się miłości do swoich najbliższych kobiet. Ale czy to jego prawdziwa natura?

Aktualnie Giovanni pracuje nad najnowszym dziełem, którego bohaterką jest Silvia, kobieta jakże odmienna od dotychczas opisywanych postaci. Czy przypadkiem nie stworzył jej na podobieństwo Luny, kobiety z portalu społecznościowego? Silvia ma być tajemnicza, ciekawa i niejednoznaczna a czy taka właśnie nie jest Luna? Czy to w ogóle jej prawdziwe imię? Postać znikąd, jego zmora i nieszczęście, ponieważ go omotała, stała się obsesją. To przez nią okłamał żonę i spędza czas na pisaniu z nią zamiast z rodziną czy tworząc powieść. Czy Luna to Elena?

Federico Moccia bardzo wnikliwie opisał schematy działania mężczyzn, ich sposób myślenia, postępowanie w przypadku wystąpienia problemów. Dokładnie pokazał jak wyglądają relacje damsko-męskie w różnych sytuacjach i jakie oczekiwania mają kobiety oraz mężczyźni. Poprzez kolejnych bohaterów przekazał nam różne spojrzenia na świat i związki - Elena twierdziła, że im człowiek starszy, tym trudniej mu wytrzymać z kimś na stałe. W książce nie brakuje też prawdziwej przyjaźni, niezwykłej miłości do dziecka, ale również zachowań negatywnych - kłamstwa czy "zdrady" przed ekranem komputera.

Bardzo spodobały mi się dwa stwierdzenia. Jedno z nich dotyczy oczekiwania - zgadzam się z tym całkowicie, bowiem moment oczekiwania jest piękniejszy niż ten, w którym otrzymujemy wymarzoną rzecz czy spotykamy się z wymarzoną osobą.
Zadziwił mnie też wynik badań, w których udowodniono, że noworodek potrzebuje dla prawidłowego rozwoju miłości znacznie bardziej niż mleka! Piękne!


Na koniec krótko o moich odczuciach po lekturze. Historia pisarza przedstawiona przez autora ma niewątpliwie bardzo dobry potencjał. Jednak ja osobiście czuję ogromny niedosyt. Mam wrażenie, że zawartość książki została wyrwana z jakiejś większej powieści i opublikowana jako opowiadanie w stosunku do pierwowzoru. Jest zbyt krótko, chwilami płytko a wspomnienia przeplatają się z teraźniejszością nieco chaotycznie. Charakterystyka bohaterów jest właściwie pominięta (wyjątek stanowi jedynie główny bohater) i trudno jest wczuć się w ich życie oraz działania. Trudno też mówić o akcji, bowiem niewiele się tutaj dzieje. Właściwie plusem jest tylko poruszona tematyka, czyli niebezpieczeństw czekających na nas w wirtualnej rzeczywistości. A mój osobisty sukces? Mimo gubienia tropów od początku domyślałam się kim jest Luna i ... miałam rację!

Nie mam porównania do innych dzieł autora, dlatego nie wiem czy to właśnie jest jego styl i sposób na powieść. Koniecznie muszę to sprawdzić, czytając jakiś inny tytuł (polecicie coś?) a Wy sami - po lekturze mojej recenzji - oceńcie czy to książka, która Was zainteresuje.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję




środa, 28 września 2016

Anna Dąbrowska "Nakarmię cię miłością" - przedpremierowo




Autor: Anna Dąbrowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: planowana na 3 października 2016
Liczba stron: 352










"Nakarmię cię miłością" to drugi już debiut Anny Dąbrowskiej, przy pierwszym bowiem skrywała się pod pseudonimem Laven Rose. "Stalowe serce" było dla mnie niezwykle ważną i poruszającą lekturą. A jak było tym razem? Czy autorka rozwinęła pisarskie skrzydła i przeniosła mnie na nich do innego świata? Zachęcam do zapoznania się z moimi wrażeniami.

Bardzo często wieczory panieńskie odbywają się w klubach. Nie inaczej jest w przypadku Izy - przyszła panna młoda wraz z przyjaciółkami - Kaśką i Laurą - bawi się w jednym z warszawskich lokali. Szalona Kasia przygotowała na tę okoliczność karty z zadaniami dla całej trójki. Po kilku drinkach dziewczyny mają przystąpić do działania i sprawić, by przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wykonując je.
Laura jest spokojną studentką bankowości i zarządzania, dorabiającą w banku. Jednym z zadań jakie wylosowała było pocałowanie nieznajomego, najlepiej oczywiście wybrać sobie przystojnego! W ten oto sposób dziewczyna niespodziewanie zbliża się do Tobiasza, wokalisty zespołu grającego w klubie, którego głos ją wręcz zahipnotyzował od pierwszej minuty. Czy Laura wykona obydwa wymyślone przez Kaśkę zadania? Jaki będzie finał tego wieczoru? Odpowiem jednym słowem - zaskakujący! Dziewczyna dozna szoku o poranku a kłamstwo, którym poczęstuje ją Tobiasz wprowadzi do ich życia niezły zamęt.

Laura była dotychczas związana z Pawłem, kierownikiem banku, jednak nie jest to wymarzona dla niej relacja. Niespodziewanie dla niej samej, serce szybciej bije na myśl o wokaliście Bez nazwy. Tylko czy taki związek miałby przed sobą jakąś przyszłość?
Tobiasz jest chłopakiem po przejściach, którego dotknęło w życiu wiele tragedii. Z tego powodu traktuje życie bardzo lekko, jest człowiekiem podłym i wulgarnym a wręcz pozbawionym uczuć. Z powodu wewnętrznych ran jest przyzwyczajony do nienawiści i twierdzi, że nie potrafi kochać (choć bardzo chciałby). Ten młody mężczyzna aż prosi się, by określić go mianem "młody gniewny", bo jest mroczny i niegrzeczny. Teraz jego upojeniem nie są już narkotyki lecz muzyka a głos potrafi uwodzić.
Po drugiej stronie barykady stoi ona - Laura - dziewczyna bez wiary we własną wartość, która nawet swoją pasję skrzętnie ukrywa przed światem. Odrzucona przez rodziców, którzy ponad wszystko stawiali od zawsze jej brata, zwłaszcza w ostatnim czasie... Zaś w szufladzie... no właśnie... to kolejna jej tajemnica - ukrywa tam zdjęcie Daniela. Kim on jest? Czy stanie na drodze do szczęścia Laury i Tobiasza?

Wykreowana przez autorkę dwójka głównych bohaterów jest bardzo kontrastowa. Określiłabym ich jako ogień i wodę, anioła i demona, dobro i zło... To jak klasyczny "bad boy" i wzorowa uczennica. A ich wyraziste osobowości zostały otulone magią miłości, z której niełatwo się wyrwać, niełatwo ją odrzucić, bo działa jak magnes. Tylko czy ich serca i umysły są na nią gotowe i zechcą się jej poddać? Czy zdołają odrzucić swoją przeszłość, która ciąży im na duszach i ogranicza ruchy jakby była łańcuchem przytwierdzona do ogromnego głazu zawężając pole manewru? A przede wszystkim trzeba odpowiedzieć na pytanie czy dokona się w nich przemiana, by mogli rzucić się w wir uczuć i pomyśleć o lepszym jutrze. Bo czas najwyższy zakopać przeszłość, oddzielić się od niej grubą kreską i pozwolić odpocząć psychice.

Bardzo dobrym zabiegiem jest fakt, że Dąbrowska pokazała dwa ujęcia tej historii, dwie perspektywy, bowiem poznajemy fabułę dzięki naprzemiennej narracji Laury i Tobiasza. Dzięki temu świetnie rozumiemy ich uczucia, przemyślenia a co najważniejsze EMOCJE, bo głównie na nich skupiła się autorka. Czułam wzruszenie, podniecenie, ale i strach, wzburzenie czy napięcie. Całą sobą przeżywałam losy Laury i Tobiasza, wraz z nimi śmiałam się i płakałam, denerwując się gdy coś nie szło po mojej myśli... bo jak wiadomo w miłości wszystkie chwyty są dozwolone a życie pełne jest niespodzianek, nie zawsze zresztą miłych.

Jak już wspomniałam, książka jest ogromną dawką emocji, karuzelą która kręci się z zawrotną prędkością, powodując że na jednej stronie wszystko jest cudownie, pięknie i wesoło, by już na następnej zaskoczyć nas całkowitą zmianą w scenariuszu napisanym dla bohaterów. Przeżywałam książkę wielokrotnie, gdyż oprócz całości sięgałam też po wybrane fragmenty a mimo tego, że je znałam, nadal mnie wzruszały. Zresztą już sam prolog wywołał we mnie burzę myśli i niekontrolowanego buntu przeciw decyzjom bohaterów.

Powieść jest znakomitą przedstawicielką nurtu "New Adult" i śmiało mogę napisać, że w niczym nie ustępuje dziełom autorek, które doskonale znamy (tak samo potrafi sponiewierać, przeczołgać i wycisnąć łzy). Ze spokojem mogę ją przyrównać do innych hitów tego gatunku jak "Kochając pana Danielsa" czy "Skazani na ból" i bez cienia wątpliwości postawić obok nich na półce. Autorka udowodniła, że potrafi pisać książki różne gatunkowo, nie jest przywiązana do żadnego schematu i nie boi się poruszać problemów jakimi są niewątpliwie utrata bliskich, pracy czy obcowanie z narkotykami. Potrafi stopniować napięcie dotyczące nierozwiązanych w przeszłości spraw, które wychodzą na światło dzienne w najmniej oczekiwanych momentach a żeby nie było nudno dorzuca jeszcze kilka smacznych "kąsków" w teraźniejszości. Trudno jest w trakcie lektury przewidzieć co siedziało w duszy (oraz klawiaturze pisarki) i jak zakończy się ta historia...


To powieść, która poraża całą gamą uczuć. Pokazuje, że zła przeszłość nigdy nie śpi tylko czuwa, by zniszczyć nasze życie. Warto sięgnąć po "Nakarmię cię miłością", bo to wyjątkowo, nieprzewidywalna i piękna historia, która porusza najczulsze struny ludzkiej natury.


"Nakarmię cię miłością" to nie tylko tytuł piosenki śpiewanej przez niespełna trzydziestoletniego charyzmatycznego Tobiasza Karskiego, ale również świetne studium dziewczęcości Laury oraz chamskiego i mówiącego wprost Tobiego. Czy tak pełne sprzeczności połączenie ma szansę na wspólną przyszłość? Musicie sprawdzić sami - ja gorąco polecam! Pozwolicie Annie Dąbrowskiej nakarmić się miłością?




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce

czwartek, 14 stycznia 2016

Danielle Steel "Pierwszy bal"




Tytuł oryginału: Coming out
Tłumaczenie: Katarzyna Marzec
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2014
Liczba stron: 176
Oprawa: twarda










Jestem ogromnie ciekawa jakie podejście do imprez w stylu eleganckim mają czytające to kobiety czy dziewczęta... Czy kiedykolwiek marzyłyście o założeniu białej sukienki i zaprezentowaniu się na balu debiutantek? Tradycja tych balów sięga dziewiętnastego wieku, kiedy to były organizowane głównie przez angielską arystokrację i miały wprowadzać w dorosłe życie młode panny. Debiutantkami były dziewczęta z wyższych sfer a ich udział w tym wydarzeniu wielkim wyróżnieniem.


To właśnie zaproszenie na nowojorski bal debiutantek dla osiemnastoletnich bliźniaczek Veroniki i Virginii stało się przyczyną wielkiej awantury w ich rodzinie. Dlaczego?
Dla ich mamy - Olympii Rubinstein - udział w balu debiutantek bardzo wiele znaczył, ponieważ na jeden dzień stała się kimś ważnym i wyjątkowym. Mogła poczuć się piękna. Zwłaszcza, że później życie dosadnie jej pokazało, że nie jest usłane różami. W czasie studiów straciła rodziców a jej pierwszy mąż - Chauncey - ojciec ich trójki dzieci, okazał się niewartym swojej rodziny. Wyjechał, założył nową rodzinę a była żona i dzieci stanowiły już tylko niezbyt przyjemną konieczność w utrzymywaniu niezbędnych kontaktów. Na dodatek uwielbiał ich denerwować, kiedy tylko coś nie działo się po jego myśli.

Teraz Olympia jest szczęśliwą kobietą, bowiem ukończyła studia prawnicze, ma świetną pracę oraz... miłość, zrozumienie i wsparcie a wszystko w osobie drugiego męża - Harry'ego (mają pięcioletniego synka), który jest Żydem. To dla niego kobieta zmieniła swoją religię i przeszła na judaizm, dzięki czemu zyskała w oczach teściowej (zresztą bardzo sympatycznej Friedy), lecz naraziła się tym samym na ostre słowa ze strony byłego męża.

Wróćmy jednak do głównego wątku książki, którym jest zaproszenie na bal... Staje się ono kością niezgody pomiędzy członkami tej nietypowej rodziny. Olympia uważa bowiem, że bliźniaczki powinny zaprezentować się na balu a ona i Harry powinni im towarzyszyć. Jednak tylko jedna z bliźniaczek ma ogromną ochotę na kupno białej sukienki i bycie debiutantką, podtrzymując rodzinne tradycje po mamie, babci i prababci. Jednak Veronica stanowczo odmawia udziału, Harry bierze jej stronę twierdząc, że to impreza dyskryminująca zbyt wielu ludzi i dlatego on nie pójdzie, Chauncey posuwa się do szantażu, by zmusić córki do uczestnictwa i jedynie pięcioletni Max stwierdza mądrze, że z nie wyniknie z tego nic dobrego, bo wszyscy się kłócą...

Olympia na przekór wszystkim postanawia zaprosić na bal debiutantek swoją teściową (Żydówkę) oraz przyjaciółkę Margaret (Afroamerykankę)... Jak zareaguje jej były mąż? Kto w rezultacie pojawi się na balu? Czy ospa lub złamana noga mogą pokrzyżować im plany? A jaką reakcję Olympii wywołają działania i wyznania dzieci? Czy pogodzi się z mężem?

Oj, będzie się działo, bo choć nie jest to powieść wysokich lotów, którą bym nagrodziła czy chociaż oceniła na wiele gwiazdek, to jednak spędziłam z lekturą przyjemne chwile odprężenia zastanawiając się jednocześnie ile tajemnic kryje się w jednej rodzinie i jak ich ujawnianie będzie wpływało na wzajemne relacje. A warto zwrócić uwagę na fakt, że choćby same bliźniaczki to osoby podobne do siebie jedynie zewnętrznie, bowiem tak naprawdę mające zupełnie różne charaktery i upodobania, a tak skrajnie odmienne osoby połączone więzią bliźniaczą.... mieszanka wybuchowa. Książka jest krótka, ale czyta się ją szybko. Działa rozluźniająco, odprężająco choć nie brak jej chwil podnoszących czytelnikowi ciśnienie. Ponadto porusza kilka ważnych kwestii, z którymi może spotkać się każdego dnia niejedna czy niejeden z nas. I mimo, że zakończenie okazało się totalnie zgodne z tym, co przewidziałam to ... miło się ją czytało.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...