Kiedy na moim blogu pojawiła się recenzja książki Anny J. Szepielak "Dworek pod Lipami", jedna z blogerek pochwaliła inną pozycję tejże autorki - "Zamówienie z Francji". Wyraziłam swoją chęć przeczytania jej kiedyś w przyszłości i wtedy po przemiłej korespondencji mailowej... ech... długo by pisać :)
W każdym razie listonosz przyniósł mi to:
Aine postanowiła pożyczyć mi książkę :) A do koperty dorzuciła książeczkę i linijkę ze zwierzakami dla Patrysi oraz prześliczną zakładkę magnetyczną i kartkę z pozdrowieniami.
Anetko dziękuję :)
Spotkaliście się z tak miłymi gestami w blogosferze?
A może macie jakieś złe wspomnienia? Przesyłka nie dotarła, ktoś oszukał, zniszczył...? Podzielcie się wrażeniami.