Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lis Agnieszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lis Agnieszka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 września 2020

Agnieszka Lis "Listy w góry"

 
 
 
Autor: Agnieszka Lis
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 15 lipca 2020
Liczba stron: 320
 
 



"Listy w góry" to pierwsza powieść Agnieszki Lis wydana w Skarpie Warszawskiej, która zaintrygowała mnie tematyką oraz ujmującą i dość symboliczną okładką. Choć pozornie wydana jest jak każda inna książka, to kolejne strony są treścią listów, które główna bohaterka pisała do męża-himalaisty. Nigdy ich nie wysłała a zapiski stanowiły dla niej formę pamiętnika.

Historia jest fikcyjna a bohaterka nie ma imienia, jest po prostu żoną swojego męża i matką dwóch synów. Jej życie śledzimy na przestrzeni dziesięciu lat (z małymi epilogami później), od czasów gdy poznała ukochanego, poprzez ślub, narodziny dzieci a przede wszystkim przez przejmującą samotność każdego dnia. 
 
Jej mąż na pierwszym miejscu stawia swoją ogromną pasję - góry - i zamierza spełnić największe marzenie - zdobyć czternaście ośmiotysięczników, czyli Koronę Ziemi. I choć to rodzina powinna być najważniejsza to nie ma go w rodzinnym mieszkaniu na Śląsku w najważniejszych dla bliskich chwilach. Żona sama musi uporać się z pobytami w szpitalu, maleńkimi dziećmi i otaczającą rzeczywistością. 
 
Na szczęście może liczyć na pomoc rodziców oraz odnowioną znajomość z dawnych lat - Monika wielokrotnie podrzuca ubranka, pieluchy, zabawki, kawę czy herbatę - towary deficytowe w czasach stanu wojennego i tuż po nim. Choć kobieta sama zmaga się z problemami, tęsknotą za mężem-marynarzem i potrzebą prawdziwego uczucia to właśnie spotkania tych postaci i szczere rozmowy (tylko czy zawsze?) pokazują nam prawdziwe emocje bohaterek. 

Naszej bohaterce ostatnia dekada życia dała niezły wycisk. Ciągła tęsknota za nieobecnym mężem przeplata się z chwilami kiedy jest w domu, ale... i tak go nie ma, bo wciąż z kimś się spotyka, zdobywa zgody, pozwolenia, gromadzi prowiant i pozyskuje sponsorów na kolejne wyprawy albo przyjmuje w domu licznych gości. Bardzo dziwne jest to, że kiedy spędza czas z żoną nie mówi o górach, nie opowiada o wyprawach; wspomina jedynie o innych uczestnikach, zwłaszcza tych, którzy nie wrócili... Himalaista nie zna codzienności swojej rodziny, nie potrafi współuczestniczyć w wychowaniu synów, zbyt mało o nich wie. 

Bohaterka marzy, by mąż wreszcie przestał zdobywać kolejne szczyty, choć zdaje sobie sprawę, on MUSI, aż do chwili, gdy zdobędzie całą czternastkę. Chciałaby wreszcie cieszyć się wspólną poranną kawą, spacerami, niedzielną sumą a nie wciąż być silna, dumna i samotna.

 
Himalaista denerwował mnie swoim nadmiernym egoizmem - myślał tylko o sobie, musiał mieć żywność i pieniądze na kolejne wyprawy nie zdając sobie sprawy jak trudno jest jego żonie i dzieciom. Żona zaś mnie irytowała. Ja rozumiem jej bezradność, tęsknotę, żal i lęk o życie zdobywcy, ale była uległą żoną, całkowicie podporządkowaną ambicjom męża. Jej listy były mocno chaotyczne. Nie podobał mi się ich styl, forma, pewne rzeczy powtarzane do znudzenia, krótkie zdania często oderwane od siebie, sposób wysławiania się bohaterki zupełnie mnie nie kupił. 
Na szczęście zrobiła to opisywana historia, powrót do czasów gdy byłam malutką dziewczynką; poruszenie problemów politycznych i społecznych oraz sposób na radzenie sobie z kartkami i pustymi półkami. Jednocześnie byłam niezwykle ciekawa jak zakończy się wątek Moniki (szok!) oraz czy himalaiście uda się zdobyć Koronę Ziemi... A może wcześniej zginie?

Agnieszka Lis stworzyła ciekawą w formie i temacie opowieść, która mimo iż jest fikcyjna, to była wzorowana na życiu Jerzego Kukuczki. Czy w całości? Czy los pokierował bohatera nieco inaczej? Moja dobra rada - nie czytajcie o polskim zdobywcy przed lekturą powieści, niechaj treść książki Agnieszki Lis będzie dla Was zaskoczeniem. Oby każda strona, każdy rok i każda wyprawa była niespodzianką.
 
 
Podsumowując - "Listy w góry" to przejmująca opowieść o marzeniach, niestety niesprawiedliwych, bo spełniać może je tylko jedna osoba. To historia pełna bólu, tęsknoty, nienawiści i strachu; opisująca nieustanne czekanie, nieszczęśliwą miłość, zdradę, ambicje i smakowanie życia. Ale jak w życiu znajdziecie w tej książce nie tylko smutek czy żal, ale też humor, który nadaje jej odrobinę lekkości.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki


 
 
Za książkę dziękuję 




niedziela, 15 grudnia 2019

Agnieszka Lis "Alek i Pan Parasol"

gazetka MSU - Mikołaja na prawo od okładki robiła klasa córki




Autor: Agnieszka Lis
Ilustrator: Patrycja Posyłajka
Wydawnictwo: Ezop
Data wydania: maj 2019
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Wiek odbiorcy: 6+






Agnieszka Lis jest autorką nie tylko powieści dla dorosłych, ale również bajek dla najmłodszych. Wprawdzie kilkuletnim dzieckiem dawno już nie jestem, ale uwielbiam sięgać po taką literaturę, porównując jednocześnie wysoki poziom wydawniczy książeczek oraz wciąż ciekawsze opowieści w nich zawarte.

Pan Parasol mimo, że jest wiekowy, wciąż uwielbia zabawy w deszczu. Należał kiedyś do profesora, ale gdy wiatr złamał mu drucik, ten wyrzucił go na śmietnik... A przecież parasol ma taki ładny, czarny kolor! Na szczęście nie leżał na śmietniku zbyt długo, gdyż biegnący do dziadków sześcioletni Alek usłyszał jego śpiew i zabrał go ze sobą. Chłopiec uznał, że magiczne ręce dziadka potrafią wszystko, również naprawić parasol.

Między Alkiem a Panem Parasolem nawiązała się przyjaźń, wszędzie wychodzili razem, bawili się w deszczu, nawet idąc spać Alek zabierał przyjaciela do swojego pokoju. Gdy Alek zranił się w nogę, by było mu radośniej Pan Parasol śpiewał piosenki.

Bardzo duży nacisk Autorka położyła w tej książeczce na relacje wnuka z dziadkami. Babcia karmi drożdżówkami a na poprawę nastroju podsuwa kandyzowany agrest, zaś dziadek zawsze zaradzi na nudę Alka, opowie historię z przeszłości, puści bajkę z gramofonu czy zabierze do wesołego miasteczka.

Dzięki temu, że chłopiec jest otoczony dobrymi i mądrymi ludźmi odkrył, że dobrze jest bawić się wspólnie z kolegami, pojeździć razem na rowerze czy usiąść na trawie, by zjeść podwieczorek. Wcześniej nie chciał się dzielić...

Wspaniała i pięknie wydana książka z przesłaniami - nie tylko pokazuje dzieciom ważne wartości życiowe, ale również wskazuje im drogę do pozytywnych relacji z rówieśnikami. Nie pochwala mazgajenia, egoizmu, ale hołduje dzieleniu się, wspólnej zabawie i stawianiu się przeciwnościom losu, bo kolano można opatrzyć i pocałować a popsuty rower naprawić :) Duża czcionka, sporo ilustracji oraz ciekawa fabuła - doskonały sposób na ćwiczenie nauki czytania, młodsze dzieci chętnie posłuchają tej historii z ust rodziców. Świetny prezent pod choinkę.


Podsumowując - "Alek i Pan Parasol" to hymn na cześć przyjaźni, która wcale nie musi nawiązać się między ludźmi, przedmioty też mogą doznać tej magii. To również opowieść o smutku, porzuceniu, poprawie nastroju, ale również o marzeniach i byciu rozpieszczanym przez dziadków. Dzięki tej książeczce można z nostalgią powrócić do lat dziecięcych. Polecam!



Patrycja (9l.)
Alek ratuje Pana Parasola, idzie do wesołego ciasteczka, dowiaduje się co to jest maglofon i jeździ na rowerze. Każdą z tych przygód odbywa z nierozłącznym przyjacielem - Panem Parasolem. Chłopiec ratując parasol, nie tylko uzyskał przyjaciela, ale i też doradcę, który na każdym kroku pomaga chłopcu stać się lepszym człowiekiem. Pan Parasol po latach spędzonych u profesora i słuchaniu nudnych "opowieści" starego wieszaka, chętnie podjął się wyzwania spędzenia reszty życia u 6-letniego chłopca. Dziecko ma szalone pomysły, które wykorzystuje do wielu zabaw. Alek nie odstępuje parasola na krok. Książka idealna dla dzieci w wieku od 4-9 lat. Książeczka bardzo mi się podobała, polecam ją dzieciom, dorosłym, a także parasolom ciekawym świata:)    












Wszystkie ilustracje pochodzą z książeczki




Książeczka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję



czwartek, 24 maja 2018

Agnieszka Lis "Samotność we dwoje" - Zdaniem Katji - post gościnny

Czym jest samotność, jak ona się objawia, co robić aby nie czuć się samotnym? Czy między słowem "samotność", a "bycie samemu" można postawić znak równości? 
Czas.. to właśnie z upływających minut składa się nasze życie. Mijają chwile, dni, miesiące i lata. To właśnie czas nakreśla harmonogram dnia. Praca, dom, obowiązki. A gdzie miejsce na zauważenie osoby, która znajduje się obok?  Czy mamy właśnie dla niej przeznaczone swoje dłuższe, przysłowiowe "5 minut"? Jak często rozmawiamy  ze sobą tak naprawdę szczerze, czy znamy tą drugą osobę, jej pragnienia, marzenia. Czy potrafimy liczyć się z innym zdaniem niż nasze? Czy jesteśmy w stanie zrezygnować ze swoich przyjemności? Czy ucieczka, jest najlepszym sposobem na rozwiązanie problemu?

Co kryje "Samotność we dwoje" ?-można zapytać trzymając w dłoniach niewielką objętościowo książkę.
Agnieszka Lis w swojej powieści nakreśla zwyczajne życie przeciętnego małżeństwa, Mai i Adama, które zmaga się z coraz bardziej wkradającą się do ich związku  codziennością. Codziennością, która niesie wiele smutku, cierpienia i wzajemnego niezrozumienia. Codziennością, która powoduje, że ścieżki życia dwojga ludzi zaczynają biec równolegle.  

"Tamten poranek umknął gdzieś w zagonieniu wszystkich banalnych dni. Teraz do mnie wrócił i bolał. Bolało to, że taki ważny dzień, takie ważne przeżycie włożyłem między kartki i zasuszyłem jak kwiatek."*

"Samotność we dwoje" to wyjątkowa książka, ponieważ została  napisana w formie pamiętnika. I wszystko było by ok, gdyby wspomniany pamiętnik był napisany przez kobietę. Ale tutaj narrację prowadzi mężczyzna. I myślę, że jest to strzał w dziesiątkę, bowiem nie często zdarza  się czytać coś takiego.  Literatura kobieca kojarzy się głównie  przemyśleniami kobiet, a nie mężczyzn. Dlatego tak chętnie sięgnęłam po tą powieść, aby przekonać się z jakimi problemami spotykają się panowie.  Jeśli ktoś uważa, że skromna objętość tekstu nie może oddać ładunku emocji, jest w  wielkim błędzie. Wyrazistość bohaterów, pokazanie ich słabości i wad powoduje, że książka wciąga do tego stopnia, że nie da się jej odłożyć na półkę.


"Nie było nam ze sobą dobrze, straciliśmy kontakt i zabrakło między nami więzi, którą uważałem za niezbędną do wspólnego życia. Nasze magnesy zmieniły bieguny i nie przyciągały się już nawzajem."**
Myślę, że śmiało mogę stwierdzić, że fundamentem powieści jest problem  współczesnych związków, którym przygląda się z bliska Agnieszka Lis. Pisarka podkreśla jak ogromny wpływ na relacje międzyludzkie ma pracoholizm. To właśnie on, pod otoczką lepszego bytu, zabiera to co najważniejsze- czas poświęcony partnerowi. Chwil spędzonych razem, na szczerej, prawdziwej rozmowie nie da się kupić. Nie da się ofiarować "dodatkowych minut" zapakowanych w piękne pudełeczko. Pisarka w swojej powieści pokazuje, że w małżeństwie niestety można czuć się samotnym. Ale na tą samotność zazwyczaj sami sobie zapracowaliśmy z takiego czy innego powodu. Bo życie nie zawsze układa się tak, jak byśmy tego chcieli, bo zaskoczyć może wszystko-począwszy od wydarzeń, a skończywszy na ludziach- również tych najbliższych....
 
" Chcę cieszyć się czyjąś obecnością. Twoje zdjęcie mi nie wystarcza. Potrzebuje żywego rozmówcy. Kogoś, kto się uśmiechnie, odpowie na zadane pytanie, kto będzie miał 
własne zdanie." ***
 "Samotność we dwoje" nie jest jest lekturą prostą, łatwą i przyjemną, ponieważ dotyka wiele pragnień zaszufladkowanych gdzieś głęboko w umysłach i sercach każdego z nas.  To głębokie studium relacji między mężem a żoną. Poprzez perypetie głównych bohaterów Agnieszka Lis porusza bolesne i nieraz niewygodne tematy świadomie posługując się słowami, których my czytelnicy nigdy nie wypowiedzielibyśmy głośno... Robi to po to, by każdy nas zdał sobie sprawę, że miłość to nie patrzenie w oczy i trzymanie się za rękę,  to przede wszystkim wielkie i trudne wyzwania z którymi trzeba walczyć i trzeba umieć nauczyć się o nich szczerze mówić. 
"Bo życie składa się z wielu chwil, nie tylko z wakacji. Trzeba robić razem coś więcej, niż tylko mijać się we wspólnym mieszkaniu."**** 

"Samotność we dwoje " to bardzo wartościowa powieść, którą powinny przeczytać i kobiety ale i mężczyźni. To opowieść o zakamarkach ludzkiej duszy, o cierpieniu, jakie zadajemy drugiej osobie, ale też  o tym, że los bywa bardzo przewrotny. Bo zawsze to co dajemy  osobie, która jest obok, wcześniej czy później do nas powróci. I to tylko od nas zależy czy to będzie dobro, czy zło... Nie zapominajmy o tym. Sięgnijcie  po "Samotność we dwoje"- ja przeczytałam i nie żałuję!!
Katja
*A. Lis, "Samotność we dwoje",Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań, 2017, s. 71
** tamże, s.84
*** tamże, s.102
**** tamże, s.119  


# # # # #


Za książkę dziękuję 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...