Tytuł oryginalny: Das mutige Kritzelbuch
Tłumaczenie: Małgorzata Słabicka
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: planowana na 27 kwietnia 2016
Liczba stron: 144
Wiek odbiorcy: 6-10
Moja pięciolatka już na stałe wpisała się w mój rytm recenzencki i dzielnie zajmuje się "swoją działką" :) Jak tylko widzi duże koperty lub pudełka to już liczy na zawartość dla siebie, potem widać radość na buzi podczas pierwszego kontaktu, czyli oglądania a potem... Potem to sama mi mówi, żebym zrobiła zdjęcia danym dziełom i pyta czy już opisałam, bo chce zabrać książkę na swoją półeczkę.
Niniejsza książeczka zburzyła nieco jej dotychczasowy plan działania, ponieważ już na początku powitała ją strona z czarodziejskimi i magicznymi zaklęciami. To niezwykłe, gdy dziecku bije się brawo za samo otworzenie książki i to ją nieco zbiło z tropu... Zresztą zobaczcie sami:
Na czym polega magia odrysowanej dłoni? Otóż ma ona dodać dziecku odwagi podczas obcowania z potworami. Po odrysowaniu dłoni należy bowiem przyłożyć tam rękę, w drugiej trzymać pluszaka i wymówić zaklęcie! No które dziecko nie poczuje niesamowitego klimatu?? :) Zwłaszcza, że te czynności (przyłożenie dłoni, trzymanie pluszaka i wymówienie zaklęcia) należy powtarzać za każdym razem, gdy sięgamy po zadania. Moja córa dzielnie się trzyma tego rytuału :)
Ale przejdźmy dalej...
Książeczka jest czarno-biała. Nie znajdziemy w niej dosłownie żadnego koloru, poza tymi dwoma. Wzbogacenie jej kolorami należy do małego pogromcy potworów, który ma tworzyć tatuaże, łączyć w pary owady, szukać różnic, łączyć kropki, ale przede wszystkim rysować same potwory lub dorysowywać im niektóre elementy.
Przeganiamy chmurę burzową tęczą :) |
dokończ potwora i nadaj mu imię (sądząc po pomyśle córy wnioskuję, że jest zza granicy) |
dorysuj trzy głowy czterogłowemu smokowi |
Więcej potworów nie fotografowałam... bałam się. Żartuję, nie chcę Wam psuć zabawy z samodzielnego odkrywania kolejnych stworów, gryzmolaków, błotomordków, paszczochłonów, zgryźlaków i innych paskudztw.
Zwłaszcza, że sami możecie stać się jednym z nich, jeśli przygotujecie sobie maskę na bal:
W ostatniej chwili zdążyłam zrobić zdjęcie, w tej chwili maska już została wycięta i jest w użyciu! |
Niniejsza publikacja jest podzielona na cztery części. Trzy pierwsze części są zakończone informacją, że dziecko ukończyło kolejny poziom odwagi i zdobyło trofeum (wkleja się je w specjalnie przygotowanym miejscu), zaś po części czwartej na małego pogromcę czeka dyplom! A jak wiadomo, nagrody i dyplomy motywują.
Książeczka jest bardzo oryginalna, pomysłowa i wzbudza w dziecku nie tylko potrzebę bycia odważnym (choć ciekawa jestem jak to przełoży się na realne życie...), ale również uczy spostrzegawczości, kreatywności i rozwija sferę manualną, gdyż zawiera - oprócz zadań z rysowaniem czy też bazgraniem - pomysły na stworzenie potwora z makulatury lub skarpetki, wiszący nietoperz (którego wystarczy wyciąć) ma chronić i strzec a zabawa przedmiotami o różnych kształtach i gabarytach w pobliżu źródła światła ma udowodnić, że cień na ścianie to nie potwór.
Mimo swojej potworności, postacie z tej lektury nie przerażają - przynajmniej nie moją pięciolatkę - a mają przybliżyć świat wyobraźni. To twórcza książeczka, która niewątpliwie będzie świetną rozrywką w opozycji do standardowych kolorowanek czy łamigłówek. Najbardziej polecam ją dzieciakom powyżej lat pięciu, gdyż młodsze jednak mogą się przestraszyć.
Wszystkie ilustracje pochodzą z książeczki
Książeczka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za możliwość poznania książeczki
dziękujemy Pani Dagmarze z