"Był to pies – pies czarny jak węgiel, olbrzymi – taki, jakiego dotąd nie widziały oczy żadnego śmiertelnika" – wspomina doktor Waston, bohater powieści Arthura Conana Doyle'a.
Głównymi bohaterami jednej z najsłynniejszych powieści Doyle'a jest Sherlock Holmes i jego wierny przyjaciel doktor Watson. Gentlemanów odwiedza doktor Jakub Mortimer i opowiada im o tajemniczej śmierci sir Charlesa Baskerville'a. Według miejscowa ludności ma to związek z legendą o piekielnym czarnym psie, który zabija po kolei mężczyzn z rodu Baskerville'ów od ponad 200 lat. Sherlock zajęty sprawami w Londynie, wysyła do Baskerville Hall doktora Watsona, by uchronił sir Henry'ego, ostatniego członka rodu, przed niebezpieczeństwem...
Na miejscu okazuje się, że to nie tylko legenda, a pies rzeczywiście istnieje: Był to pies – pies czarny jak węgiel, olbrzymi – taki, jakiego dotąd nie widziały oczy żadnego śmiertelnika. Z jego otwartej paszczy buchał ogień, ślepia żarzyły się jak węgle, a po całym jego ciele pełzały migotliwe płomyki. Nigdy nawet w majaczeniach chorego umysłu nie mogło powstać nic równie dzikiego, przerażającego, szatańskiego, jak ten czarny potwór, który padł na nas z tumanów mgły.
Głównymi bohaterami jednej z najsłynniejszych powieści Doyle'a jest Sherlock Holmes i jego wierny przyjaciel doktor Watson. Gentlemanów odwiedza doktor Jakub Mortimer i opowiada im o tajemniczej śmierci sir Charlesa Baskerville'a. Według miejscowa ludności ma to związek z legendą o piekielnym czarnym psie, który zabija po kolei mężczyzn z rodu Baskerville'ów od ponad 200 lat. Sherlock zajęty sprawami w Londynie, wysyła do Baskerville Hall doktora Watsona, by uchronił sir Henry'ego, ostatniego członka rodu, przed niebezpieczeństwem...
Na miejscu okazuje się, że to nie tylko legenda, a pies rzeczywiście istnieje: Był to pies – pies czarny jak węgiel, olbrzymi – taki, jakiego dotąd nie widziały oczy żadnego śmiertelnika. Z jego otwartej paszczy buchał ogień, ślepia żarzyły się jak węgle, a po całym jego ciele pełzały migotliwe płomyki. Nigdy nawet w majaczeniach chorego umysłu nie mogło powstać nic równie dzikiego, przerażającego, szatańskiego, jak ten czarny potwór, który padł na nas z tumanów mgły.