"444" Macieja Siembiedy to powieść sensacyjna, podobno oparta na prawdziwych wydarzeniach, porównywana do "Kodu Leonarda da Vinci".
Czytanie debiutanckiej powieści jest ryzykowne. Szczególnie, gdy jeszcze przed premierą zostaje okrzyknięta polskim "Kodem Leonarda da Vinci". Takie porównania zwykle nie wychodzą autorowi na dobre. Postanowiłam jednak zaryzykować i w tym przypadku podjęłam słuszną decyzję.
Głównym bohaterem jest Jakub Kania, prokurator IPN-u, który zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę. Kontaktuje się z nim Paweł Włodarczyk, dziennikarz jednej z popularnych gazet z rewelacją dotyczącą obrazu Jana Matejki - "Chrzest Warneńczyka". Niestety spotkanie obu panów nie dochodzi do skutku, ponieważ dziennikarz ginie w wypadku samochodowym, zmiażdżony przez rozpędzonego tira w centrum Warszawy. Wszystko wskazuje na to, że jego śmierć nie była przypadkowa.
Czytanie debiutanckiej powieści jest ryzykowne. Szczególnie, gdy jeszcze przed premierą zostaje okrzyknięta polskim "Kodem Leonarda da Vinci". Takie porównania zwykle nie wychodzą autorowi na dobre. Postanowiłam jednak zaryzykować i w tym przypadku podjęłam słuszną decyzję.
Głównym bohaterem jest Jakub Kania, prokurator IPN-u, który zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę. Kontaktuje się z nim Paweł Włodarczyk, dziennikarz jednej z popularnych gazet z rewelacją dotyczącą obrazu Jana Matejki - "Chrzest Warneńczyka". Niestety spotkanie obu panów nie dochodzi do skutku, ponieważ dziennikarz ginie w wypadku samochodowym, zmiażdżony przez rozpędzonego tira w centrum Warszawy. Wszystko wskazuje na to, że jego śmierć nie była przypadkowa.