Hej :) W końcu stało się - pomalowałam paznokcie :P Prawie zapomniałam, jak to się robi... Ale ten weekend jakiś taki długi i leniwy, więc miałam czas się pobawić. Na pierwszy ogień poszedł jeden z wygranych przeze mnie lakierów z linii I Love Hean - #835 Milky Mango.
Jak widać, kolor jest bardzo neutralny - delikatny i trochę mleczny. Od strony technicznej nie mam nic do zarzucenia temu produktowi - konsystencja jest w porządku, pędzelek poręczny, czas schnięcia przyzwoity. Krycie jest w porządku, w zasadzie już jedna warstwa wygląda ładnie, a dwie gwarantują pełnię koloru i 0 prześwitów. Przyjemna jest też niska cena - w sklepiku internetowym Hean zaledwie 4,99 ;)
Jako bazę nałożyłam Szybkoschnącą Odżywkę Top Coat z Wibo Lovely, a bezpośrednio na lakier - Turbo Dry Top Coat z Miss Sporty. Trwałość bardzo dobra, póki co 0 otarć i odprysków. Za kilka dni zedytuję notkę i dopiszę, ile czasu dokładnie wytrzymał lakier ;)
A tak to wygląda na moich paznokciach, światło dzienne.
Wybaczcie - moje dłonie nie mogłyby brać udziału w reklamie płynu do mycia naczyń :P Skórki też nie są w najlepszej formie, bo jak zwykle param się rękodziełem (ostatnio szlifuję, maluję akrylami i lakieruję werniksem). Długość paznokci też niech Was nie dziwi - taka jest dla mnie optymalna. Pewnie je trochę zapuszczę, ale niedużo, bo nie znoszę, gdy przeszkadzają mi w moim robótkach ;)
Jak Wam się podoba ten kolorek? Mnie się wydaje, że jest całkiem przyjemny i bezproblemowy :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hean. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hean. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 1 grudnia 2013
wtorek, 19 listopada 2013
Mała rzecz, a cieszy :)
Bardzo rzadko maluję paznokcie. Wszystkie moje lakiery są w werji mini, bo szkoda mi kupować "normalne" opakowania w obawie przed zmarnowaniem - z moim podejściem istnieje ryzyko, że lakier zepsuje się zanim go użyję. W związku z tym dzisiejszy post może się wydawać nieco absurdalny. Ale tak się złożyło, że wczoraj przyszły do mnie pocztą te oto śliczności:
Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale dzień mamy coraz krótszy, a w sztucznym świetle wszystko wygląda trochę inaczej :/ Zwłaszcza Milky Mango wyszło tutaj całkiem inaczej, nawet w porównaniu ze zdjęciem "oficjalnym" (a tak naprawdę się zgadza). Wszystkie kolorki w rzeczywistości są duuuuużo ładniejsze :) Star's Whisper i Purple Rain delikatnie migoczą, czego zdjęcia też za bardzo nie oddają.
No cóż :) Rzadko eksyctuję się lakierami, ale w tym wypadku bardzo ucieszyła mnie wygrana (jak każda zresztą). Nowa kolekcja Hean bardzo mi się podoba i obiecuję sobie i Wam spróbować używać wszystkich tych kolorów.
Ba! Mam zamiar pokazać Wam te lakiery na moich własnych paznokciach! Czy nie jest to plan za bardzo na wyrost - wkrótce się okaże :P
Co sądzicie o tych kolorkach? Wybrałybyście tak jak ja, czy może macie inne typy? :)
Te buteleczki to moja wygrana w konkursie Hean na fb. Znalazłszy się w gronie zwycięzców miałam możliwość wybrania sobie 4 z pośród 8 nowych kolorów z kolekcji lakierów I Love Hean jesień/zima, którą prezentuje zdjęcie poniżej:
zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu Hean na fb: https://www.facebook.com/heankosmetyki
Mój wybór padł na: #841 Cobalt Lullaby, #844 Star's Whisper, #843 Purple Rain oraz #835 Milky Mango.
No cóż :) Rzadko eksyctuję się lakierami, ale w tym wypadku bardzo ucieszyła mnie wygrana (jak każda zresztą). Nowa kolekcja Hean bardzo mi się podoba i obiecuję sobie i Wam spróbować używać wszystkich tych kolorów.
Ba! Mam zamiar pokazać Wam te lakiery na moich własnych paznokciach! Czy nie jest to plan za bardzo na wyrost - wkrótce się okaże :P
Co sądzicie o tych kolorkach? Wybrałybyście tak jak ja, czy może macie inne typy? :)
poniedziałek, 14 października 2013
Kolorowe kredki
Hej :) Dzisiaj chcę Wam pokazać moją mini-kolekcję kredek do oczu. W moim przypadku kredka jest bardzo potrzebnym kosmetykiem kolorowym, bo jestem maniaczką kresek :) Na eyeliner nie zawsze mam czas/chęci/cierpliwość a kolei kredka jest łatwiejsza w obsłudze i można nią "machnąć" raz dwa kreseczkę dowolnej grubości i kształtu ;)
Moich kredek nie jest dużo (zaledwie sztuk 6) ale za to każda z nich jest regularnie używana i ma swoje indywidualne zastosowania :)
Biała kredka Essence służy mi przede wszystkim do zamalowywania linii wodnej celem optycznego powiększenia oczu. Ostatnimi czasy wykorzystuję ją także jako białą bazę do pokrywania powiek - polubiłam się z białym makijażem i robię go sobie na jakieś większe wyjścia :) Ta kredka jest miękka i bardzo dobrze się nią operuje. Trwałość jest przeciętna, ale jak na moje potrzeby wystarczająca.
Biała kredka Essence służy mi przede wszystkim do zamalowywania linii wodnej celem optycznego powiększenia oczu. Ostatnimi czasy wykorzystuję ją także jako białą bazę do pokrywania powiek - polubiłam się z białym makijażem i robię go sobie na jakieś większe wyjścia :) Ta kredka jest miękka i bardzo dobrze się nią operuje. Trwałość jest przeciętna, ale jak na moje potrzeby wystarczająca.
Podwójna kredka z Avonu została zakupiona dawno temu w jakiejś promocji. Mam wersję czarno-srebrną i szczerze mówiąc, jest to moja najmniej lubiana kredka. Czarna połówka jest mało wyrazista i lubi się rozmazać - używam jej tylko wtedy, gdy wychodzę zaledwie na parę h i wiem, że w miarę szybko wrócę. Srebrna część bardziej mnie zadowala ale mam mało okazji, by jej używać. Przeważnie są to jakieś większe imprezy ;)
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgxfH7q_3H8c_YaOTF89Oe8tCpqOeJcjuev3K9M39Gw8SzXa_BVad9QiEPO9kNOfZZRG2XotXeKcK5RCTPGj5H5MMW25qlWNlULFP4sa1p6F9gE8e7dvJCpRSw4fEsxDouDLarX16eBr8G/s320/kredki09.jpg)
Brązowy ołówek Hean już Wam kiedyś pokazywałam TUTAJ. Bardzo go zresztą lubię - ma bardzo ładny kolor i jest naprawdę trwały - trzyma się powiek bez rozmazywania przez cały dzień :) Dodatkowo ma temperówkę w zatyczce - bardzo przydatna rzecz.
Ta tutaj to prawdziwa gwiazda - w końcu to diamentowa konturówka do oczu :) Ponownie Avon, odcień Sugar plum. Przepiękna kredka - intensywny, iskrzący kolor świetnie harmonizuje z moimi zielonymi tęczówkami. Super trwała i świetna nie tylko na imprezy, lubię jej użyć także na codzień :) Jedyne, co mam jej do zarzucenia to niemożność temperowania - to nieco utrudnia rysowanie kresek.
Revlon High Dimension w odcieniu Sapphire wygrałam w jakimś drobnym konkursie internetowym. Początkowo nie byłam przekonana do tego koloru ale o dziwo, całkiem nieźle pasuje do moich oczu. Jest nasycony i lekko połyskujący :) Szkoda tylko, że ta kredka jest bardzo miękka - ciężko ją nawet zatemperować, bo łatwo się odkształca. Trzeba jej używać bardzo delikatnie i z pewną dozą cierpliwości, ale efekt jest tego wart :)
Ostatnia to moja ulubienica - mimo małego rozmiaru ma w sobie duży potencjał :) To miniaturka Lancome Khol Noir, którą dostałam kiedyś w zestawie z tuszem Hypnose. Kredeczka podbiła moje serce i staram się ją autentycznie oszczędzać ;) Ma świetną konsystencję i zostawia na powiece idealnie czarną kreskę, która trzyma się przez cały dzień. Bez problemu można ją zatemperować na "super-ostro" i rysować cieniusieńkie kreski :)
Tak wygląda mój zestaw kredek :) Która z nich podoba się Wam najbardziej? A może polecicie mi swoje kredkowe "pewniaki"? :D Bardzo proszę :)
A na sam koniec, skoro jesteśmy w temacie makijażu oczu... Patrzcie, co wczoraj kupiłam :)
Ostatnia jedna w Hebe, nie mogłam jej nie wziąć :P Bardzo mnie ciekawi ta szczoteczka - niebawem dam Wam znać, czy to jest właśnie "to" czy może nie ;)
piątek, 27 września 2013
Kosmetyczna rozpusta cz.2
Tak jak obiecałam, pokażę Wam dzisiaj pozostałe produkty, które zakupiłam w ataku rozrzutności trochę ponad tydzień temu ;) Nie zostało tego dużo i od razu przepraszam Was za jakość zdjęć - oddalenie od domu oznacza brak aparatu z prawdziwego zdarzenia :/ Ratuje mnie komórka mojego lubego, a za niedługo będę miała własnego smartfona - powinien robić przyzwoite zdjęcia. Tymczasem wybaczcie, że wygląda to jak wygląda.
Ponieważ moja dwufazówka Bawełna od Bielendy jest na wykończeniu, nabyłam dla odmiany wersję Awokado do oczu wrażliwych - jestem ciekawa czy będzie lepsza od koleżanki. No i nie ukrywam - skusił mnie ten kolorek i fakt, że zmienili opakowanie na takie z "pstryczkiem" :D
Maseczka jajeczna Joanny to produkt sprawdzony - bardzo ją lubię i używam jako odżywkę :) W Warszawie można ją bez problemu nabyć w każdej mniejszej drogerii, toteż nabyłam :)
Na eliksir wygładzająco-nawilżający Argan, makadamia i kokos od Biovaxu miałam ochotę już dawno - zniechęcała mnie jedynie cena (ok. 30 zł za 50 ml). Długo czatowałam na jakąś promocję i w końcu się doczekałam - "wyrwałam" go w SuperPharm za jakieś 17 zł :)
A tutaj moje szaleństwo cieniowe - wszystko przez promocję w internetowym sklepiku Hean. Gdy ogłosili weekend darmowej wysyłki, wiedziałam, że już przepadłam :P Natychmiast kliknęłam poczwórne cienie do powiek High Definition w wersji 403 Orchidea Flowers. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia - kolory są bardzo żywe, fantastycznie skomponowane i silnie napigmentowane. Zdjęcie nie oddaje ich piękna nawet w 0,5 % :P
Jak już klikałam, to sprawdziłam sobie promocje. No i w promocji były pojedyncze cienie metaliczne z linii Art - to zamówiłam sobie dwa, a co :P Od lewej nr 255 Metallic Liliac oraz nr 253 Metallic Rose. Nie umiem zdecydować, który mi się bardziej podoba - podobnie jak w przypadku paletki, tutaj również mamy wysokie nasycenie kolorów i solidną pigmentację :) Pozostaje pytanie kiedy ja to wszystko zużyję ;)
Na razie to koniec z zakupami (kogo ja chcę oszukać). Niestety (albo stety?) dla Was, kolejna paczka z Korei jest już w powietrzu, a dodatkowo udało mi się wygrać w pewnym konkursie pewne kosmetyki, które też Wam niedługo pokażę :) Pozdrawiam Was serdecznie!
Ponieważ moja dwufazówka Bawełna od Bielendy jest na wykończeniu, nabyłam dla odmiany wersję Awokado do oczu wrażliwych - jestem ciekawa czy będzie lepsza od koleżanki. No i nie ukrywam - skusił mnie ten kolorek i fakt, że zmienili opakowanie na takie z "pstryczkiem" :D
Maseczka jajeczna Joanny to produkt sprawdzony - bardzo ją lubię i używam jako odżywkę :) W Warszawie można ją bez problemu nabyć w każdej mniejszej drogerii, toteż nabyłam :)
Na eliksir wygładzająco-nawilżający Argan, makadamia i kokos od Biovaxu miałam ochotę już dawno - zniechęcała mnie jedynie cena (ok. 30 zł za 50 ml). Długo czatowałam na jakąś promocję i w końcu się doczekałam - "wyrwałam" go w SuperPharm za jakieś 17 zł :)
A tutaj moje szaleństwo cieniowe - wszystko przez promocję w internetowym sklepiku Hean. Gdy ogłosili weekend darmowej wysyłki, wiedziałam, że już przepadłam :P Natychmiast kliknęłam poczwórne cienie do powiek High Definition w wersji 403 Orchidea Flowers. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia - kolory są bardzo żywe, fantastycznie skomponowane i silnie napigmentowane. Zdjęcie nie oddaje ich piękna nawet w 0,5 % :P
Jak już klikałam, to sprawdziłam sobie promocje. No i w promocji były pojedyncze cienie metaliczne z linii Art - to zamówiłam sobie dwa, a co :P Od lewej nr 255 Metallic Liliac oraz nr 253 Metallic Rose. Nie umiem zdecydować, który mi się bardziej podoba - podobnie jak w przypadku paletki, tutaj również mamy wysokie nasycenie kolorów i solidną pigmentację :) Pozostaje pytanie kiedy ja to wszystko zużyję ;)
Na razie to koniec z zakupami (kogo ja chcę oszukać). Niestety (albo stety?) dla Was, kolejna paczka z Korei jest już w powietrzu, a dodatkowo udało mi się wygrać w pewnym konkursie pewne kosmetyki, które też Wam niedługo pokażę :) Pozdrawiam Was serdecznie!
czwartek, 25 kwietnia 2013
Malujemy - ołówek do powiek od Hean
Dzisiejszy post poświęcę niedużemu ale dosyć kluczowemu pod względem zastosowania produktowi od Hean - polskiego producenta kosmetyków kolorowych (i nie tylko). Chodzi mi o ołówek do powiek :)
Wiem, że to podobno postarza. Wiem, że mnóstwo kobiet się tak maluje i nie jest to nic oryginalnego. Wiem, wiem, wiem ale i tak uwielbiam kreskę na górnej powiece :) Rysuję ją w różnych wariantach, jak tylko mi przyjdzie do głowy. Używam różnych kolorów. Przeważnie jest sama, czasami w duecie z cieniami. Ale być musi, nic nie poradzę :D Moje zamiłowanie do kreski na powiekach przekłada się w sposób naturalny na zapotrzebowanie na kredki i ołówki do powiek :) Oczywiście eyelinery także, ale czasami, gdy trzeba lecieć rano na zajęcia zwyczajnie nie mam czasu ani chęci się bawić w malowanie - kredka to szybsza sprawa :)
Od lat rysowałam na co dzień prawie wyłącznie czarną kreskę ale jakiś czas temu zachciało mi się brązu. Mam zielone oczy (co widać poniżej ;) ) więc brązy ładnie podkreślają tęczówkę i są przy tym subtelniejsze od smolistej czerni.
Ponieważ parę tygodni temu kupowałam podkład w sklepie internetowym Hean (napiszę o nim przy innej okazji) nie mogłam sobie odmówić dorzucenia czegoś jeszcze :P Padło na ten ołóweczek:
Opis producenta
Trwały ołówek o kremowej konsystencji, łatwo się rozprowadza i pozostaje na powiece przez długi czas.
Formuła sztyftu wzbogacona o witaminę E, wyciąg z rumianku oraz wyciąg z moreli o właściwościach łagodzących, przeciwzapalnych oraz odżywczych.
Ołówek posiada zatyczkę w postaci temperówki.
1,2g
Cena: 5.99 PLN
źródło: http://www.hean.pl
Ołówek jest dostępny w 3 wariantach kolorystycznych: czarnym, grafitowym i wybranym przeze mnie brązowym :)
Moje wrażenia
Trudno opisywać wizualny wygląd ołówka - właściwie wszystkie są podobne i ten też się jakoś nie wyróżnia na tle reszty ;) Napisy na nim już mi się częściowo starły, no ale to raczej normalka i nie ma dla mnie znaczenia.
Ołówek ma jak dla mnie świetną konsystencję - nie jest ani twardy, ani miękki. Osobiście nie lubię tych bardzo miękkich, kremowych kredek - źle mi się nimi rysuje, lubię wyciągać precyzyjne kreski, czasami cieniutkie a takimi mięciutkimi bywa to bardzo męczące albo wręcz niemożliwe. Ktoś mi może zarzucić, że od tego jest eyeliner - nieprawda. Dobrą kredką można wiele zdziałać :) Ale musi spełniać pewne wymagania ;)
Wracając do ołóweczka Hean - bardzo dobrze operuje się nim na powiece. Kolor jest wyraźny, matowy, bez drobinek. Idealny na co dzień, mi bardzo pasuje. Jednak nie wszystko jest takie piękne.
Wbrew temu, co twierdzi producent, a pewno nie jest wodoodporny. Można go bez problemu zmazać wilgotnymi opuszkami palców... Jednak zasadniczo trwałość jest całkiem niezła - na powiece utrzymuje się cały dzień bez rozmazywania. Jest jedno ale - o ile kreska na powiece dobrze się trzyma, to część poza jej obrębem po całym dniu delikatnie się rozmazuje.
Obsadko-temperówka to fajny pomysł, na pewno wygodny :) Osobiście mam swoją osobną temperówkę do kredek ale nie nosi się przecież wszystkiego przy sobie, więc zawsze może się przydać w nieoczekiwanej sytuacji :)
Kilka zdjęć, na tym drugim niestety światło jakieś takie lipne :/
Powiem tak: fajny ołóweczek za śmieszne pieniądze :) Jak się ma dostępdo Hean, można spokojnie kupić na samo spróbowanie. Ja jestem mimo wszystko zadowolona :)
Wiem, że to podobno postarza. Wiem, że mnóstwo kobiet się tak maluje i nie jest to nic oryginalnego. Wiem, wiem, wiem ale i tak uwielbiam kreskę na górnej powiece :) Rysuję ją w różnych wariantach, jak tylko mi przyjdzie do głowy. Używam różnych kolorów. Przeważnie jest sama, czasami w duecie z cieniami. Ale być musi, nic nie poradzę :D Moje zamiłowanie do kreski na powiekach przekłada się w sposób naturalny na zapotrzebowanie na kredki i ołówki do powiek :) Oczywiście eyelinery także, ale czasami, gdy trzeba lecieć rano na zajęcia zwyczajnie nie mam czasu ani chęci się bawić w malowanie - kredka to szybsza sprawa :)
Od lat rysowałam na co dzień prawie wyłącznie czarną kreskę ale jakiś czas temu zachciało mi się brązu. Mam zielone oczy (co widać poniżej ;) ) więc brązy ładnie podkreślają tęczówkę i są przy tym subtelniejsze od smolistej czerni.
Ponieważ parę tygodni temu kupowałam podkład w sklepie internetowym Hean (napiszę o nim przy innej okazji) nie mogłam sobie odmówić dorzucenia czegoś jeszcze :P Padło na ten ołóweczek:
Opis producenta
Trwały ołówek o kremowej konsystencji, łatwo się rozprowadza i pozostaje na powiece przez długi czas.
Formuła sztyftu wzbogacona o witaminę E, wyciąg z rumianku oraz wyciąg z moreli o właściwościach łagodzących, przeciwzapalnych oraz odżywczych.
Ołówek posiada zatyczkę w postaci temperówki.
1,2g
Cena: 5.99 PLN
źródło: http://www.hean.pl
Ołówek jest dostępny w 3 wariantach kolorystycznych: czarnym, grafitowym i wybranym przeze mnie brązowym :)
Moje wrażenia
Trudno opisywać wizualny wygląd ołówka - właściwie wszystkie są podobne i ten też się jakoś nie wyróżnia na tle reszty ;) Napisy na nim już mi się częściowo starły, no ale to raczej normalka i nie ma dla mnie znaczenia.
Ołówek ma jak dla mnie świetną konsystencję - nie jest ani twardy, ani miękki. Osobiście nie lubię tych bardzo miękkich, kremowych kredek - źle mi się nimi rysuje, lubię wyciągać precyzyjne kreski, czasami cieniutkie a takimi mięciutkimi bywa to bardzo męczące albo wręcz niemożliwe. Ktoś mi może zarzucić, że od tego jest eyeliner - nieprawda. Dobrą kredką można wiele zdziałać :) Ale musi spełniać pewne wymagania ;)
Wracając do ołóweczka Hean - bardzo dobrze operuje się nim na powiece. Kolor jest wyraźny, matowy, bez drobinek. Idealny na co dzień, mi bardzo pasuje. Jednak nie wszystko jest takie piękne.
Wbrew temu, co twierdzi producent, a pewno nie jest wodoodporny. Można go bez problemu zmazać wilgotnymi opuszkami palców... Jednak zasadniczo trwałość jest całkiem niezła - na powiece utrzymuje się cały dzień bez rozmazywania. Jest jedno ale - o ile kreska na powiece dobrze się trzyma, to część poza jej obrębem po całym dniu delikatnie się rozmazuje.
Obsadko-temperówka to fajny pomysł, na pewno wygodny :) Osobiście mam swoją osobną temperówkę do kredek ale nie nosi się przecież wszystkiego przy sobie, więc zawsze może się przydać w nieoczekiwanej sytuacji :)
Kilka zdjęć, na tym drugim niestety światło jakieś takie lipne :/
Powiem tak: fajny ołóweczek za śmieszne pieniądze :) Jak się ma dostępdo Hean, można spokojnie kupić na samo spróbowanie. Ja jestem mimo wszystko zadowolona :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)