Jak zwykle kilka dni po pierwszym (no dobra, prawie kilkanaście) przychodzę do Was z denkiem. Ostatnio, jak na złość, wszystko mi się kończy - gdybym oszukiwała, to za chwilę miałabym znacznie więcej zużyć. Ale listopadowe, to listopadowe, już trudno ;)
Troszkę kosmetyków mi się zużyło. Niektórych żałuję, innych ani trochę. Zapraszam na drobny przegląd :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maybelline. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maybelline. Pokaż wszystkie posty
środa, 10 grudnia 2014
piątek, 12 września 2014
Czym maluję usta? :)
Hej! :) Od pewnego czasu na blogach pojawiają się notki, w których dziewczyny pokazują swoje kosmetyczne zbiory - bardzo podoba mi się ta idea i postanowiłam się dołączyć. Dziś chcę Wam pokazać moją mini-kolekcję smarowideł do ust. Do tego rodzaju produktów mam prawdopodobnie największą słabość ;) Żeby post nie był sbyt długi, wybrałam te, których najczęściej używam lub uważam z jakiegoś powodu za interesujące.
Zdjęcia prezentują usta przed i po nałożeniu kosmetyku.
1. Essence, Beach Cruisers, błyszczyk w odcieniu #2 Girls just wanna have sun!
Zdjęcia prezentują usta przed i po nałożeniu kosmetyku.
1. Essence, Beach Cruisers, błyszczyk w odcieniu #2 Girls just wanna have sun!
Bardzo skromny, bardzo wygodny, bardzo trwały - jak dla mnie to same zalety. Noszę go stale w torebce, chociaż raz nałożony rzadko wymaga poprawek. To chyba najtrwalszy błyszczyk, z jakim się spotkałam. Jest w sumie całkowicie transparentny - na zdjęciu tego nie widać, ale ładnie uwypukla usta.
czwartek, 3 kwietnia 2014
Denko marcowe, nowości kwietniowe ;)
Hej :) Dawno nie było postu o nowościach - od jakiegoś czasu staram się trochę ograniczać zakupy, bo naprawdę niektórych kosmetyków mam więcej, niż jestem w stanie zużyć. Ale i tak od czasu do czasu "pękam" i coś tam wpada do "kolekcji" :P Pokażę Wam, co nabyłam ostatnio. A ponieważ zaczął się nowy miesiąc, pora podsumować zużycia poprzedniego - tak więc zapraszam do przeglądu staroci i nowości :)
Zużycia marcowe
Od lewej
Tylko tyle zeszło mi w marcu. No cóż, to tylko kolejny powód żeby się ograniczać w zakupach :P Ale teraz zaprzeczę samej sobie, bo oto nowości :)
Zużycia marcowe
- Eucerin DermoPurifyer, tonik z 2% kwasem mlekowym- pisałam o nim TUTAJ. Nie był zły, ale też bez szału. Za tę cenę nie kupię ponownie.
- Venus, pianka do goleniakonwaliowa - ulubiona od lat, kupię ponownie.
- Dr. Organic, organiczny balsam do ciała z lawendą - możecie poczytać o nim TUTAJ. Jeśli będę miała możliwość to kupię ponownie w innej wersji zapachowej :)
- Avon Care, krem do rąk Herbal Fresh - bardzo fajny, zresztą ja jestem fanką avonowych kremów do rąk. Chętnie kupię ponownie.
Tylko tyle zeszło mi w marcu. No cóż, to tylko kolejny powód żeby się ograniczać w zakupach :P Ale teraz zaprzeczę samej sobie, bo oto nowości :)
Na powyższym zdjęciu mamy od lewej:
Puder do kąpieli Organique - po kolorze sądząc, jest to chyba malina ;) Nie jestem pewna, bo dostałam tę paczuszkę w prezencie od koleżanki mojej mamy. Jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale słyszałam dużo dobrego o tych pudrach :)
Peeling Sebo Vegetal od Yves Rocher - to chyba mój pierwszy pełnowymiarowy kosmetyk z YR i też prezent (tym razem od mamy). Już go testuję, jest dość specyficzny - kremowy z twardymi drobinkami.
Ampułka Mizon z linii Herbsys, Natural Seed Bal-Hyo - ma działać odżywczo i przeciwzmarszczkowo. Jak tylko skończę It's Skin, to przerzucam się na nią :)
Tutaj trochę kolorówki :) Od lewej:
Szminka Hydra Extreme od Maybelline w kolorze Fuchsia to prezent od mojego chłopaka na dzień kobiet. Już gościła na moich ustach i bardzo mi się podoba :)
Innisfree, Moisture Lip Base - zakupiona z myślą o szminkach, których chciałabym zacząć częściej używać. Często mam problem z suchymi ustami, a ta baza ma je nawilżyć i stworzyć dobry podkład pod kolor. Można ją też mieszać ze szminkami, błyszczykami itd. żeby rozjaśnić kolor. Doczeka się osobnej recenzji.
Znowu Innisfree, tym razem Mineral Blusher - róż mineralny. Wybrałam kolor #2 Real Raspberry Pink - najżywszy z całej palety. Jeszcze nie poszedł w użycie ale to kwestia dni :D
Innisfree, No Sebum Mineral Pact - w końcu "dorobiłam się" pudru prasowanego. Od czasów, gdy pogniewałam się na podwyżkę cen u Maybelline, używałam tylko sypkich pudrów. Jednak wiadomo, jest to czasem mało wygodne - warto mieć w torebce prasowany odpowiednik. Zdecydowałam się na ten bezbarwny puder mineralny, bo ma dobre recenzje w sieci. Swoją też dołożę, gdy już wyrobię sobie o nim zdanie.
A tutaj gratisowe próbki do koreańskiego zamówienia. M.in. 2 nowe BB od Skin79 (chętnie sobie sprawdzę te kolorki), jakaś pianka do zmywania BB, inny BB od Lioele, combo od Etude House i coś z Misshy, ale jeszcze nie wiem co :P
To tyle na dzisiaj :) Coś Wam się szczególnie spodobało? Jak tam u Was ze zużyciami i zakupami? :)
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Zapomniane, przywrócone do łask #1 :)
Dzisiaj post nocną porą - zamiast spać, pokażę Wam kilka kosmetyków kolorowych niemal dosłownie z "dna" kosmetyczki. Prawie wszystkie są nowiutkie i nieużywane bądź użyte zaledwie kilkakrotnie. Nie zostały "rzucone w kąt", tylko po prostu trochę zapomniane, z różnych przyczyn - a to dostałam/kupiłam coś innego, a to akurat nie było okazji itd. itp. Postanowiłam częściej robić przegląd zapasów i wyciągać takie egzemplarze na wierzch celem ich jak najczęstszego używania :)
Pojedynczy cień do powiek Maybelline Colorama nr 302 - kupiłam go na wiosnę, bo potrzebowałam jasnego cienia do rozświetlenia kącików oczu. Kolor to matowe, zimne, jasne złoto - sprawdza się świetnie nie tylko jako uzupełnienie, ale również solo. Po kilkumiesięcznym leżakowaniu w kosmetyczce postanowiłam przywrócić go do łask, bo sprawdza się w dziennym makijażu :)
Pojedynczy cień do powiek Maybelline Colorama nr 302 - kupiłam go na wiosnę, bo potrzebowałam jasnego cienia do rozświetlenia kącików oczu. Kolor to matowe, zimne, jasne złoto - sprawdza się świetnie nie tylko jako uzupełnienie, ale również solo. Po kilkumiesięcznym leżakowaniu w kosmetyczce postanowiłam przywrócić go do łask, bo sprawdza się w dziennym makijażu :)
Pomadka do ust Sally Hansen Volumizing Lip Shield w kolorze delikatnego różu - niestety numerek się starł, więc nie jestem w stanie podać Wam dokładnego odcienia. To mazidełko wygrałam w konkursie na jakimś kosmetycznym portalu. Nadaje ustom delikatny, naturalny kolor bez drobinek. Poszła w odstawkę, bo preferuję błyszczyki. Teraz mam zamiar zmienić nawyki i ona idzie na pierwszy ogień :)
Cienie L'oreal Color Appeal Star Secrets Quad Pro nr 358 Kobaltowy błękit - dostałam je dosyć dawno w prezencie. Powiem szczerze - długo nie wiedziałam, co z nimi począć. Otóż problem w tym, że mam zielone oczy i jakoś ciężko mi było wykombinować makijaż z wykorzystaniem tego niebieskiego trio. Niedawno zaczęłam używać ich pojedynczo i eksperymentować - otóż okazuje się, że da się. Mam zamiar poświęcić im więcej uwagi i wreszcie zacząć systematycznie używać.
Puder mineralny Eveline Celebrities Beauty odcień 20 Transparent - nóweczka, kupiony w okolicach marca. Nabyłam go jako zastępstwo dla Maybelline (wspominałam ostatnio o skandalicznej podwyżce ceny), bo koniecznie muszę mieć w torebce puder prasowany. Niestety dałam się zrobić w balona - odcień Transparent, wbrew swojej nazwie (i wbrew temu, co mi mówiła pani w drogerii) wcale transparentny nie jest. W dodatku okazał się ciut za ciemny - wiadomo, blada twarz po zimie. Teraz, gdy się nieco opaliłam, kolor jest idealny. Nadszedł jego czas :)
Podwójna kredka z Avonu w kolorze czarnym i srebrnym - najstarszy z prezentowanych kosmetyków. Pomimo upływu czasu, kredka nadal jest okay. Czemu jej nie używałam? Otóż nie wiem. Chyba po prostu o niej zapomniałam. Postaram się to zmienić.
Błyszczyk Maybelline Shine Sensational 1 Crushed Minty Sheer - kupiony niedawno, używany raczej okazjonalnie. Przegrywał z kolorowymi błyszczykami. Teraz mam zamiar zwiększyć jego zużycie - będę go kładła nie tylko solo ale także na pomadki jako utrwalacz.
Na razie to wszystko :) Mam nadzieję, że mój plan się powiedzie i wytrwam w zamiarze częstszego używania tych produktów, bo każdy z nich na to zasługuje.
wtorek, 6 sierpnia 2013
Denko lipcowe
Hej :) Dzisiaj czas na małe podsumowanie lipcowych zużyć. Niestety znowu nie ma tego zbyt wiele, ale zawsze coś :P
Ciało & twarz
Od lewej:
Kolorówka & zapachy
Od lewej:
I to by było na tyle. Oby zużycia sierpniowe okazały się większe ;)
No właśnie. Łącznie mamy tu 10 pustych opakowań. I znowu, z powodu małej ilości, podział na "kategorie" będzie bardzo umowny.
Kąpiel & pielęgnacja dłoni/stóp
Od lewej:
- Luksja, płyn do kąpieli Caramel Waffel - przyjemny, ale nie tak dobry jak choćby wersja cytrynowa. Rozczarował mnie fakt, że cudowny zapach "rozmydlał się" po wlaniu płynu do wanny. Raczej nie kupię ponownie.
- Oriflame, żel pod prysznic z nawilżającym aloesem i arbuzem - dobry jakościowo, ładny zapach. Ale nie wiem, czy będę miała ochotę na powtórkę zamiast próbować innych :P Być może kupię ponownie.
- Avon Care, krem do rąk z gliceryną - bardzo dobry. Kupię ponownie.
- Oriflame, Feet Up, Aromatic Summer Foot Scrub - aromatyczny peeling do stóp - kolejny przyjemny kosmetyk ale w mojej ocenie nie należy on do niezbędnych. Raczej nie kupię ponownie.
Ciało & twarz
Od lewej:
- Organique, Anti-Allergic, masło do ciała - zdecydowanie jeden z lepszych produktów do ciała, jakie miałam okazję używać. Do powtórzenia :) Pisałam o nim obszerniej TUTAJ
- Tołpa, Planet of Nature, modelujący balsam do ciała - byłam z niego zadowolona i chętnie nabyła bym go ponownie. Ale tylko jeśli trafię na promocję :) Wtedy kupię go ponownie. A więcej informacji o tym produkcie znajdziecie TUTAJ
- SVR, Provegol, woda do demakijażu skóry wrażliwej - miniaturka micelka. Na tyle, na ile zdołałam go wykorzystać, mogę powiedzieć, że jest ok - dobrze zmywa i jest delikatny. Jednak z doświadczenia wiem, że produkty SVR nie są warte swoich wygórowanych cen, bo cudów nie czynią. Nie kupię pełnowymiarowej wersji.
- Tony Moly, Egg Pore Real Egg Jelly - fajny żel do twarzy, służył mi długo i z powodzeniem. Być może kupię ponownie. Pisałam o nim TUTAJ
Kolorówka & zapachy
Od lewej:
- Maybelline, Dream Matt Powder, puder prasowany w odcieniu #03 Golden Beige - to moje drugie opakowanie tego kosmetyku. Używałam go przez lata i byłam do niego bardzo przyzwyczajona. Niestety, z nieznanych mi przyczyn, od czasu gdy go ostatni raz kupowałam, jego cena poszła w górę niemal dwukrotnie - obecnie wynosi niemal 40 zł. Wg mnie jest to przegięcie. Dlatego z żalem, ale nie kupię go ponownie.
- Naomi Campbell, Cat Deluxe at Night, Eau de Toillete 50 ml - dostałam tę wodę w prezencie i byłam z niej bardzo zadowolona :) Piękny, owocowy zapach i duża wydajność. Z pewnością kiedyś kupię ponownie.
I to by było na tyle. Oby zużycia sierpniowe okazały się większe ;)
Etykiety:
avon,
denko,
kąpiel,
luksja,
makijaż,
maybelline,
naomi campbell,
organique,
oriflame,
pielęgnacja ciała,
pielęgnacja dłoni,
pielęgnacja skóry twarzy,
pielęgnacja stóp,
svr,
tołpa,
tony moly,
zapachy
Subskrybuj:
Posty (Atom)