Wstyd mnie ogarnął, gdy sobie uświadomiłam, że ostatni post jest z lutego. Nie będę się usprawiedliwiała, tylko szybko piszę :) Mamy piękne, cieplutkie sobotnie popołudnie, którego część poświęcę opisaniu moich kosmetycznych zużyć z lutego i marca. Pokażę też trochę nowości i podzielę się namiastką wrażeń z weekendu zniżek. Zapraszam!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alterra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alterra. Pokaż wszystkie posty
sobota, 11 kwietnia 2015
Zaległe denka, nowości i weekend zniżek :)
Etykiety:
alterra,
bielenda,
bingospa,
denko,
etude house,
green pharmacy,
it's skin,
kokony jedwabników,
le petit marseillais,
lovely,
luksja,
pharmaceris,
the body shop,
the face shop,
tony moly,
yasumi,
yves rocher,
ziaja
poniedziałek, 15 września 2014
Denko sierpniowe
Etykiety:
alterra,
bioetika,
denko,
golden rose,
joanna,
le petit olivier,
lovely,
neutrogena,
organique,
the face shop,
tony moly,
yves rocher
poniedziałek, 7 lipca 2014
Spóźnione denko czerwcowe
I znowu przegapiłam moment na prezentację denka >_< Trochę dużo się działo (jak zwykle) i narobiłam sobie blogowych zaległości.
W czerwcu nie zużyłam zbyt wielu kosmetyków, sporo opakowań mam wciąż na wykończeniu i pewnie zdenkuję je w bieżącym miesiącu. Jeśli chodzi o pełnowymiarowe produkty, to wygląda to tak:
W czerwcu nie zużyłam zbyt wielu kosmetyków, sporo opakowań mam wciąż na wykończeniu i pewnie zdenkuję je w bieżącym miesiącu. Jeśli chodzi o pełnowymiarowe produkty, to wygląda to tak:
niedziela, 5 stycznia 2014
Żegnamy stare, witamy nowe: denko grudniowe + kilka nowości
Witajcie serdecznie w Nowym Roku 2014 :) Jeżeli o mnie chodzi, to jestem zadowolona z tej zmiany - niby nie jestem przesądna, ale 14 na końcu jakoś tak lepiej mi wygląda ;D A tak na poważnie to trochę mnie przygnębia szybki upływ czasu. Jeszcze mniej podoba mi się fakt, że nadciąga sesja - z roku na rok coraz mniej chce mi się uczyć. Pora już chyba kończyć te studia :P
Dzisiaj chcę podsumować grudniowe zużycia (jak zawsze bardziej niż skromne) oraz pokazać kilka nowości kosmetycznych, które trafiły do mnie z okazji Świąt itd. ;) Zacznijmy jednak od denka.
A to są nowe zdobycze:
Pamiętacie jeszcze moją wishlistę? Znalazł się na niej m.in. widoczny tutaj zestaw kosmetyków Eveline: mascara Volumix Fiberlast, Liquid Precision Liner 2000 Procent (po prostu eyeliner) oraz dwufazówka do demakijażu oczu. Na razie wypróbowałam tylko mascarę (póki co wydaje mi się zbyt mokra).
Ogromny żel pod prysznic Palmolive o zapachu tureckiej róży z konwalią sprezentowała mi mama :) Pachnie cudownie! Tylko kiedy ja zużyję te wszystkie myjadła T_T
Plastry do depilacji twarzy z woskiem Joanny kupiłam sama - tym razem wybrałam wersję zapachową (owoce leśne). Użyłam - działanie ok, tylko czemu ten wosk jest różowy? :P W sumie zabawne.
Paletki Lovely Nude nikomu przedstawiać nie muszę - tuż przed Świętami dosłownie zatrzęsła blogosferą ;) A ta kosmetyczka to taki drobiazg z H&M - zestawik do manicure, akurat do torebki. Dla ciekawskich prezentuję poniżej poszczególne elementy:
Pilnik to raczej jednorazówka, ale polerka jest jak najbardziej ok (w sumie głównie o nią mi chodziło). Szczoteczka i patyczek do skórek też się przydadzą :)
Prezentów niekosmetycznych nie będę Wam pokazywała - trwałoby to za długo i pewnie nie byłoby zbyt pasjonujące ;) Zdradzę tylko, że spełniły się wszystkie moje życzenia z wishlisty (KLIK) a nawet więcej :)
Życzę Wam wszystkim szczęścia w Nowym Roku :)
Dzisiaj chcę podsumować grudniowe zużycia (jak zawsze bardziej niż skromne) oraz pokazać kilka nowości kosmetycznych, które trafiły do mnie z okazji Świąt itd. ;) Zacznijmy jednak od denka.
Od lewej:
- Balea, żel pod prysznic Limonka & Aloes - dostałam go latem, ale musiał trochę poczekać na swoją kolej. Pomimo licznych zachwytów w blogosferze dotyczących produktów tej marki ten konkretny żel mnie nie zachwycił - wydał mi się mocno przeciętny, a jego zapach dość chemiczny. Nie kupię ponownie, a na pewno nie w tej wersji zapachowej.
- Oriflame, Very Me Clickit, eyeliner - mój ukochany eyeliner, właśnie zużyłam jego kolejny egzemplarz. Zdecydowanie kupię ponownie.
- Alterra, szampon nawilżający do włosów z granatem i aloesem - po raz kolejny w denku i nie po raz ostatni. Sprawdzony i lubiany - kupię ponownie.
- Coty, Beyonce Heat, woda toaletowa (albo perfumowana - w sumie nie pamiętam :P) - dostałam ją kiedyś w prezencie i bardzo polubiłam. Długo mi służyła, ale pora na małą odmianę. Jednak być może kiedyś kupię ponownie.
- Mizon, Snail Recovery Gel Cream - obszerniej pisałam o nim TUTAJ. Już mam na półce kolejną tubkę :)
A to są nowe zdobycze:
Pamiętacie jeszcze moją wishlistę? Znalazł się na niej m.in. widoczny tutaj zestaw kosmetyków Eveline: mascara Volumix Fiberlast, Liquid Precision Liner 2000 Procent (po prostu eyeliner) oraz dwufazówka do demakijażu oczu. Na razie wypróbowałam tylko mascarę (póki co wydaje mi się zbyt mokra).
Ogromny żel pod prysznic Palmolive o zapachu tureckiej róży z konwalią sprezentowała mi mama :) Pachnie cudownie! Tylko kiedy ja zużyję te wszystkie myjadła T_T
Plastry do depilacji twarzy z woskiem Joanny kupiłam sama - tym razem wybrałam wersję zapachową (owoce leśne). Użyłam - działanie ok, tylko czemu ten wosk jest różowy? :P W sumie zabawne.
Paletki Lovely Nude nikomu przedstawiać nie muszę - tuż przed Świętami dosłownie zatrzęsła blogosferą ;) A ta kosmetyczka to taki drobiazg z H&M - zestawik do manicure, akurat do torebki. Dla ciekawskich prezentuję poniżej poszczególne elementy:
Pilnik to raczej jednorazówka, ale polerka jest jak najbardziej ok (w sumie głównie o nią mi chodziło). Szczoteczka i patyczek do skórek też się przydadzą :)
Prezentów niekosmetycznych nie będę Wam pokazywała - trwałoby to za długo i pewnie nie byłoby zbyt pasjonujące ;) Zdradzę tylko, że spełniły się wszystkie moje życzenia z wishlisty (KLIK) a nawet więcej :)
Życzę Wam wszystkim szczęścia w Nowym Roku :)
poniedziałek, 16 września 2013
Kosmetyczna rozpusta cz. 1
Witam serdecznie w ten "uroczy" dzień spomiędzy chusteczek - ewidentnie zaczął się dla mnie sezon na przeziębienia :P Dopadł mnie katarek, więc siedzę w domu i staram się wszelkimi sposobami doprowadzić do porządku. Ale nie o tym chcę pisać ;)
W poprzednim poście napomknęłam o sporych (jak na mnie) zakupach i obiecałam, że pokażę nabytki. Zrobię to w 2 etapach, gdyż nie mam wszystkich nowych kosmetyków pod ręką - część z nich została już w Warszawie. Dzisiaj pochwalę się tymi, które mam na miejscu.
Pocieszcie mnie, że Wy też macie takie napady rozrzutności :/ Oczywiście niektóre z Was pewnie machną ręką, że "to jest nic" ale muszę się przyznać, że ja widzę wyraźnie po swojej szafce, że trochę przeginam. Jednak to nadal za mało, żeby mnie powstrzymać :P Niemniej, spróbuję w miarę logicznie uzasadnić każdy z zakupów.
Te dwa produkty przyleciały do mnie z Korei (a jakże). Urocze jabłuszko Tony Moly skrywa w sobie peeling enzymatyczny (Appletox Smooth Massage Peeling Cream). Powód zakupu: kończy mi się peeling mechaniczny Ziaji i chcę dla odmiany spróbować enzymatycznego.
Fioletowa buteleczka to One-Step BB Cleanser bardzo lubianej przeze mnie firmy The Face Shop. Powód zakupu: używam obecnie już tylko kremów BB, które wymagają dokładnego zmywania. Myjadło Face Shopu jest przeznaczone specjalnie do tego celu i ma bardzo dobre recenzje w necie.
Tutaj mamy tzw. wspomagacze oczyszczania twarzy ;) Po lewej mój nowy konjac z białą glinką od Misshy. Powód zakupu: zastąpi starą gąbeczkę, która się zużyła. Tym razem wybrałam inną wersję, jestem ciekawa czy będzie jakaś różnica pomiędzy nimi.
Szczoteczkę do twarzy For Your Beauty wypatrzyłam na promocji w warszawskim Rossmanie. Powód zakupu: naczytałam się o niej wiele dobrego. Jako maniaczka dokładnego oczyszczania twarzy (przy mojej cerze mieszanej ze skłonnością do niedoskonałości jest to kluczowa sprawa) nie mogłam odpuścić i w pewnym sensie byłam na nią "skazana" :P
Cukrowy peeling kozie mleko & lychee od Organique miałam okazję testować jakiś czas temu. Próbka starczyła mi na kilka użyć, w trakcie których zapragnęłam pełnowymiarowego opakowania. Zwlekałam z zakupem, bo ten peeling jest niestety dość drogi (przeszło 60 zł za 200 ml). Powód zakupu: primo, mój Bloom Essence jest na wykończeniu. Secundo, uwielbiam Organique :P
Mydełko glicerynowe o zapachu cytrynowym dostałam w prezencie "za pieczątki" - zostawiam na tyle dużo pieniędzy na stoisku Organique, że zasłużyłam na "dodatek od firmy" :P Najprawdopodobniej je komuś sprezentuję :)
Szampon nawilżający do włosów Alterra z granatem i aloesem to sprawdzony produkt - to już 3-cia kupiona przeze mnie butelka. Powód zakupu: szampon będzie mi służył w domu podczas weekendowych odwiedzin i dłuższych pobytów, np. z okazji świąt.
Tutaj celowym zakupem był tylko róż od Bell (nr 051). Powód zakupu: chęć "spróbowania" i oswojenia się z różem - to mój pierwszy ;)
Maseczka z aloesem od Vanedo i ta sterta próbek to standardowe gifty od mojego koreańskiego sprzedawcy ;) 4 x krem BB (2 x Skin79, Tony Moly i Skinfood) i jakiś lotion ;) Muszę się raz w sobie zebrać i potestować to wszystko, to powstawiam Wam mini-recki i swatche :)
Dotrwałyście do końca? :) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :)
W poprzednim poście napomknęłam o sporych (jak na mnie) zakupach i obiecałam, że pokażę nabytki. Zrobię to w 2 etapach, gdyż nie mam wszystkich nowych kosmetyków pod ręką - część z nich została już w Warszawie. Dzisiaj pochwalę się tymi, które mam na miejscu.
Pocieszcie mnie, że Wy też macie takie napady rozrzutności :/ Oczywiście niektóre z Was pewnie machną ręką, że "to jest nic" ale muszę się przyznać, że ja widzę wyraźnie po swojej szafce, że trochę przeginam. Jednak to nadal za mało, żeby mnie powstrzymać :P Niemniej, spróbuję w miarę logicznie uzasadnić każdy z zakupów.
Te dwa produkty przyleciały do mnie z Korei (a jakże). Urocze jabłuszko Tony Moly skrywa w sobie peeling enzymatyczny (Appletox Smooth Massage Peeling Cream). Powód zakupu: kończy mi się peeling mechaniczny Ziaji i chcę dla odmiany spróbować enzymatycznego.
Fioletowa buteleczka to One-Step BB Cleanser bardzo lubianej przeze mnie firmy The Face Shop. Powód zakupu: używam obecnie już tylko kremów BB, które wymagają dokładnego zmywania. Myjadło Face Shopu jest przeznaczone specjalnie do tego celu i ma bardzo dobre recenzje w necie.
Tutaj mamy tzw. wspomagacze oczyszczania twarzy ;) Po lewej mój nowy konjac z białą glinką od Misshy. Powód zakupu: zastąpi starą gąbeczkę, która się zużyła. Tym razem wybrałam inną wersję, jestem ciekawa czy będzie jakaś różnica pomiędzy nimi.
Szczoteczkę do twarzy For Your Beauty wypatrzyłam na promocji w warszawskim Rossmanie. Powód zakupu: naczytałam się o niej wiele dobrego. Jako maniaczka dokładnego oczyszczania twarzy (przy mojej cerze mieszanej ze skłonnością do niedoskonałości jest to kluczowa sprawa) nie mogłam odpuścić i w pewnym sensie byłam na nią "skazana" :P
Cukrowy peeling kozie mleko & lychee od Organique miałam okazję testować jakiś czas temu. Próbka starczyła mi na kilka użyć, w trakcie których zapragnęłam pełnowymiarowego opakowania. Zwlekałam z zakupem, bo ten peeling jest niestety dość drogi (przeszło 60 zł za 200 ml). Powód zakupu: primo, mój Bloom Essence jest na wykończeniu. Secundo, uwielbiam Organique :P
Mydełko glicerynowe o zapachu cytrynowym dostałam w prezencie "za pieczątki" - zostawiam na tyle dużo pieniędzy na stoisku Organique, że zasłużyłam na "dodatek od firmy" :P Najprawdopodobniej je komuś sprezentuję :)
Szampon nawilżający do włosów Alterra z granatem i aloesem to sprawdzony produkt - to już 3-cia kupiona przeze mnie butelka. Powód zakupu: szampon będzie mi służył w domu podczas weekendowych odwiedzin i dłuższych pobytów, np. z okazji świąt.
Tutaj celowym zakupem był tylko róż od Bell (nr 051). Powód zakupu: chęć "spróbowania" i oswojenia się z różem - to mój pierwszy ;)
Maseczka z aloesem od Vanedo i ta sterta próbek to standardowe gifty od mojego koreańskiego sprzedawcy ;) 4 x krem BB (2 x Skin79, Tony Moly i Skinfood) i jakiś lotion ;) Muszę się raz w sobie zebrać i potestować to wszystko, to powstawiam Wam mini-recki i swatche :)
Dotrwałyście do końca? :) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :)
Etykiety:
alterra,
bell,
for your beauty,
koreańskie kosmetyki,
makijaż,
missha,
organique,
polskie marki,
skin79,
skinfood,
the face shop,
tony moly,
vanedo,
zakupy
środa, 10 lipca 2013
Spóźnione denko czerwcowe
Hej :) Spieszę do Was z czerwcowym denkiem - wiem, późno... Tak się jednak złożyło, że w ostatnim tygodniu czerwca miałam przeprowadzkę i ogarnięcie wszystkich rzeczy zajęło mi sporo czasu. Potem bardzo mi się nie chciało, a potem okazało się, że leci drugi tydzień lipca ;)
Jak widać, nie ma tego niestety za dużo, w dodatku kilka próbek. Z kolorówki nie zużyłam w czerwcu nic - "winię" za to wyższe temperatury, które mocno stopują moje zapędy do makijażowych szaleństw i skłaniają do ascetyzmu :P
Ponieważ jest tego malutko, nie bawiłam się już w dzielenie na jakieś szczególne kategorie.
Od lewej:
Jak widać, nie ma tego niestety za dużo, w dodatku kilka próbek. Z kolorówki nie zużyłam w czerwcu nic - "winię" za to wyższe temperatury, które mocno stopują moje zapędy do makijażowych szaleństw i skłaniają do ascetyzmu :P
Ponieważ jest tego malutko, nie bawiłam się już w dzielenie na jakieś szczególne kategorie.
Od lewej:
- Avon Senses, Amore (wanilia, fiołek i piżmo), żel pod prysznic - dostałam go od mamy, niestety mnie nie zachwycił. Prawdę mówiąc nie przepadam za całą serią Senses - uważam te zapachy za mocno chemiczne i w większości przypadków mało atrakcyjne, chociaż niektóre są na pewno bardziej udane od innych. Ten tutaj w ogóle mi nie podpasował - jak dla mnie zwyczajnie śmierdział. Zużyłam go do masażu nóg na mokro i golenia :P Nie kupię ponownie.
- Alterra, szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych Granat i Aloes - to druga zużyta przeze mnie butelka :) Bardzo go lubię i kupię ponownie.
- Organique Energizing, szampon rewitalizujący z guaraną i papają - Nie kupię ponownie. Pisałam o nim obszerniej TUTAJ
- Organique, glinka ghassoul - bardzo lubię i na pewno kupię ponownie :) W swoim czasie napiszę o niej więcej, to bardzo fajna rzecz.
- Tony Moly, Egg Pore Blackhead Out Oil Gel - wygląda super, ale nie jest wart trudu importowania ;) Nie kupię ponownie. Możecie przeczytać o nim TUTAJ
- Alterra, balsam do ust z ekstraktem z rumianku - kupiony na szybko, ale dobrze mi służył. Zapach trochę nie taki, ale jakościowo dobry kosmetyk. Być może kupię kiedyś ponownie.
Tutaj mamy same próbki ;) Od lewej:
- Vichy, Purete Thermale, mleczko do demakijażu do skóry normalnej i mieszanej - ta próbka dużo przeszła, co widać po jej opakowaniu :P Służyła mi jako "awaryjna", noszona w kosmetyczce w torebce. Mleczko bardzo przypadło mi do gustu i chciałabym wersję pełnowymiarową :)
- Vichy, Aqualia Thermal Riche, nawilżający krem kojący i wzmacniający skórę o bogatej konsystencji - no właśnie, konsystencja jak na mój gust jest zbyt bogata :P Świeci mi się po nim twarz, dlatego nie kupię pełnowymiarowej wersji.
- Ziaja, Bio Olejki, Krem na dzień i na noc do skóry suchej, zmęczonej z olejkiem z awokado - pomimo, że to tylko próbka, to służyła mi całkiem długo. Krem jest bardzo treściwy i mocno nawilża. Fajny, ale to nie dla mojej skóry mieszanej ;) Nie kupię pełnowymiarowej wersji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)